Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1

*Najpierw krótki powrót do przeszłości*

- Wszystko dobrze, Jessie?
- Tak, Bryan.
Królowa Jessica właśnie była w środku porodu. Okazało się, że jest w ciąży bliźniaczej. Jedno dziecko, dziewczynka, już było na świecie. Oboje rodzice zgodnie zadecydowali, będzie miała na imię Kate. Teraz pora na drugie dziecko. Po chwili ono także wyszło na świat. Ku lekkiemu rozczarowaniu rodziców to także była dziewczynka.
- Masz pomysł?
- Nie.
- A może Sally?
- Świetny pomysł. Oto księżniczka Sally!- król zaprezentował ją swoim poddanym, którzy uklęknęli.
Pielęgniarki szybko zajęły się świeżo upieczoną mamą. Król podszedł do swoich obu córek. Jak na razie były to tylko ryczące niemowlaki. Ale był pewien że po takiej matce wyrosną na mądre księżniczki. Musiał zapamiętać. To Kate będzie następczynią tronu.
*
Jednak czas szybko zmienił jego poglądy. 5 miesięcy później urodził im się syn. Był tak naprawdę z przypadku ale nikt nie zamierzał o tym wspomnieć. Nazwali go Peter. Jak na razie żadne z dzieci nie zdawało sobie sprawy co się właśnie stało. Ale dla rodziców był to nieomylny znak. Zaraz rozpocznie się walka. I to nie byle jaka. Walka o tron.
****
- Sally! Sally otwórz! Proszę cię! Szybko!- wołała przerażona Kate.
- Co się stało???- Sally wybiegła z pokoju jeszcze w piżamie.
- Mama! Tata! Statek!
- Co?- księżniczka spodziewała się najgorszego.
- Ich statek...zatonął. Nie ma po nich śladu! Sally! Oni chyba...
- Nie! Niemożliwe! Gdzie jest Peter!
- Sally!
Ale 14-letnia dziewczyna już pędziła do pokoju brata. Kate pognała za nią i po chwili stały obie pod drzwiami Petera opowiadając straszną historię.
- Nie...służba!
- Tak jest, panie.
- Co jest z naszymi rodzicami? Gdzie oni są?
- Z królem i królową?
- Tak.
- Oni...no...
- Nie żyją, prawda?
- Tak. Bardzo nam przykro panie ale to nie nasza wina.
- WIEM ŻE NIE WASZA!!!! Przepraszam, jestem w szoku. Nic więcej.
- Nic się nie stało, panie.
- Kate, Sally...powiedzcie baronowi że chcę go widzieć za 10 minut w moim pokoju.
- Dobra.
Obie siostry pognały po schodach w dół. Mimo że były bliźniaczkami strasznie się od siebie różniły. Kate, była brunetką o mocno zielonych oczach. Natomiast Sally to blondynka o oczach niebieskich jak niebo. Do tego różniły się zainteresowaniami. Kate była obeznana w walce na miecze i strzelaniu z łuku. Umiała także wybitnie jeździć konno. Uczyła się tego wszystkiego bez wiedzy ojca i matki. Była inteligentna i strasznie sprytna. Służba ją bardzo ceniła i słuchała jej rozkazów.
Jednak Sally to było jej kompletns przeciwieństwo. Impulsywna i nie grzesząca zbytnią inteligencją, wydawała głupie rozkazy. Zgodnie z wolą matki od najmłodszych lat uczyła się szyć, gotować, haftować i dobierać do siebie ubrania. Nie miała pojęcia o rządzeniu krajem. Całe dnie spędzała w swoim pokoju malując, śpiewając albo ucząc się grać na skrzypcach. Wszyscy poddani modlili się by ona nie została królową, ponieważ wtedy kraj prawdopodobnie by upadł.
Został jeszcze Peter. Wcale nie uważał się za młodszego. Jego zdaniem był w tym samym wieku co jego siostry. Był blondynem ale z licznymi pasemkami brązowych włosów. Jego oczy były szare i pozbawione uczuć. Uczył się władać mieczem. Był zimny i okrutny, lubił patrzeć na ból zadawany poddanym. Był tyranem. Od najmłodszych lat wychowany do walki o pozycję, nie tolerował innych. Był postrachem swoich poddanych i służących. Kiedy tylko go widzieli, jak najszybciej schodzili mu z drogi. Bali się że za chwile ostrze jego miecza dosięgnie ich gardła.
I właśnie tak prezentowała się rodzina królewska. Jak jeszcze byli rodzice to trzymali ich wszystkich w ryzach. Natomiast teraz, po ich śmierci, Caslandii groził chaos i wojna domowa spowodowana walką o władzę.
Dziewczyny sprowadziły barona do pokoju Petera. Potem spojrzały na siebie. Zmierzyły się wzrokiem. Pierwsza odezwała się Kate:
- Rodzice nie żyję. To znaczy że teraz zostaliśmy tylko my. Wiesz co to oznacza?
- Wiem. I ty także musisz wiedzieć że nie oddam ci tak po prostu władzy.
- A co zamierzasz zrobić??? To ja jestem najstarsza. Władza się mi należy.
- Nie. To ja będę królową.
- Sally! Nie mów tak! To nas zaraz doprowadzi do wojny domowej! Nie zamierzam zagłębiać się w konflikt zbrojny! Czas się w końcu z tym pogodzić. Urodziłaś się 3 minuty za mną. To ja jestem starsza.
- Jak już mówiłam: nie zamierzam dopuścić by jakaś nieodpowiedzialna baba rządziła moim krajem!
- Ja jestem nieodpowiedzialna????
- Tak. Uczyłaś się walczyć bez zgody rodziców. Powinnaś się zająć tym co ja. Muzyką, sztuką...
- Przecież umiem grać na ukulele!
- Ale nie umiesz haftować.
- A w czym mi to będzie potrzebne??? Co? Jak pójdę na wojnę razem z moimi poddanymi to wyhaftuję sobie wynik??? Co? Albo większą armię? Sally, sztuka to nie wszystko.
- A ty jesteś zapatrzona tylko w swój głupi miecz!- skoczyła na nią z ręką wyciągniętą w stronę pochwy gdzie trzymała swój miecz.
Kate zrobiła szybki unik i jej siostra upadła na podłogę.
- Nie waż się dotknąć mojego miecza! W twoich rękach będzie bardzo groźny.
- Tak samo jak w twoich.
- To ty tu jesteś nieodpowiedzialna. Nieodpowiedzialna za swój kraj.
- Jestem bo nie przejmiesz w nim władzy!
- Zamknij się!
Kate nie zamierzała się z nią dalej kłócić. Pobiegła w stronę swojego pokoju i trzasnęła drzwiami. Zakluczyła się w środku by jej bliźniaczka nie miała tam wstępu. Kopnęła walizkę i rzuciła się na łóżko. Leżała przez chwilę po czym zdała sobie sprawę że jest jeszcze w piżamie. Szybko przebrała się w bardzo nie pasujące do siebie rzeczy. Jej ulubionym strojem było moro więc ubrała się w kolory zielono-brązowe. Do tego na ramiona zarzuciła czarny płaszcz. Na ramię założyła kołczan, a w rękę chwyciła łuk. Teraz, jak nie było rodziców, nikt nie mógł zarzucić jej korzystania z broni. Otworzyła okno. Dawno temu zawiesiła przy nim linę. Teraz przewiesiła łuk przez ramię i chwyciła się tej liny. Odepchnęła się od framugi i zaczęła lekko opuszczać się na dół. Mijała okna od różnych znanych jej pomieszczeń. Od lat traktowała ten zamek jako swój dom. I teraz nie odda go swojemu głupiemu rodzeństwu. To ona tu jest królową i ona będzie rządzić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: