Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8. Przesyłka

/Britney/

Minęło już trochę czasu od kąt Nowy wyjechał do Tokio. Świetnie, że spędza czas za granicą. Nie raz rozmyślam na tym pocałunkiem co prawie nastąpił między mną, a Nowym. Właśnie piłam kawę w bazie. W pewnej chwili do środka wszedł mężczyzna ze sporą ilością paczek, a za nim Piotrek z resztą pakunków.

-Dziękuję, że pan mi pomógł. Kto wysyła tyle paczek? Ktoś na maksa powariował.- Powiedział mężczyzna drapiąc się po głowie. Podał Piotrkowi podkładkę.- Proszę pokwitować.- Dodał, a Piotrek wziął długopis.

-Nasz przyjaciel jest w Japonii. Nie dziwie się, że przysłał nam tyle paczek.- Powiedział Piotrek dając na kartce podpis. Gdy mężczyzna wyszedł do pomieszczenia weszła Basia z Tadziem.

-Hej. Masakra nie mogłam dziś zaprowadzić Tadzia bo jakaś grypa tam jest.- Powiedziała Basia rozbierając się z synem.- Poza tym co to za paczki?- Zapytała się Basia wskazując na paczki.

-To prawdopodobnie od Nowego, Baśka. Jak nic dla Tadzia też coś tam wpakował.- Powiedział Piotrek biorąc do ręki radio.- Do wszystkich osób będące wolne niech przyjdą do bazy. Nasz ninja przysłał paczki.- Powiedział Piotrek. Długo nie czekaliśmy. Po chwili do bazy przyszli wszyscy mający dziś dyżur oraz ci którzy ten dyżur skończyli. Piotrek scyzorykiem otworzył pierwszą paczkę i wyjął kopertę. Wiktor ją wziął i otworzył.

-To list od Nowego.- Powiedział opierając się o szafki koło lodówki.- Moi przyjaciele. W Tokio jest fantastycznie. Pewnie sporo dni minęło od kiedy wam wysłałem tą paczkę ale oj tam. Co tam u was? Nie nudzicie się beze mnie i moich "magicznych" rąk przywracających do życia? Kiedyś jak będzie okazja zabiorę was tutaj na wycieczkę. Na każdym kroku są automaty z różnymi rzeczami. Jedzeniem, piciem, słodyczami, zabawkami, biżuterią i... Gadżetami które wystąpiły nie raz podczas wezwań do osób w pokojach. Za to przyznam, że mam zrobione pełno zdjęć. Gdybym wiedział, że mam kuzynów w Tokio to bym przyjechał. Ale jedzenie sushi takiego prawdziwego rarytas. Mimo, że pierwszy raz jadłem za pomocą pałeczek. Dobra dość paplania o moich wrażeniach bo nie będę miał co opowiadać po powrocie z Nowego Jorku. W paczce są różne rzeczy szkolne, biżuteria, maskotki i takie tam. Spokojnie. O Tadziku, Lidce i Patryczku nie zapomniałem. Pudła są podpisane wewnątrz. Koniecznie będziecie musieli dać mi znać jak podobają się prezenty oraz jak smakują tamtejsze słodycze i japońskie wersje napoi. Ściskam was mocno. Wasz Nowy.- Przeczytał treść listu doktor Banach, a wszyscy zaczęliśmy się brać za otwieranie pudeł. Kiedy znalazłam swoje wściekłam się. Napisał w środku "Bronka". Wariat. Zaczęłam wszystko rozpakowywać rozpakowałam. Zauważyłam duże pudełko na biżuterię. Wyjęłam je i otworzyłam je. W środku były kolczyki ze zwisającymi skrzydłami anioła jakie widziałam na internetowym sklepie shopee. W środku była jeszcze ciemno brązowa bransoletka skórzana z doczepionym sztyletem oraz jeszcze był tam pierścionek z linią życia i sercami. Zatkało mnie. Nowy takie coś dla mnie wybrał? Cholipka. Momentalnie się zaczerwieniłam.

-Britney... Ty się czerwienisz.- Powiedział Kuba, a wszyscy zaczęli się śmiać. Wtedy synalek ministra wziął puszkę jakiegoś napoju. Otworzył i napił się. Momentalnie się skrzywił.- Tfu. Co to za świństwo?- Zapytał się i wziął kartkę z pudła.- Zielona herbata? Fuj.- Powiedział odkładając napój. Oczywiście przyszła pani Wiesława. Kobieta wzięła puszkę i napiła się. O dziwo jej posmakował napój. Za to Tadzik mając maskotkowego misia rysował sobie siedząc przy stole.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro