Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2. List od ciotki.

/Gabriel/

Tak się wciągnąłem w czytanie komiksów, że już czytałem 11. Ignorowałem nawet grającą muzykę w tle. Byłem bardzo skupiony na czytaniu komiksów. Jednak z tego wszystkiego wyrwało mnie pukanie do drzwi co spowodowało mu mnie podskoczenie jakby ktoś mnie wystraszył. Wstałem z podłogi i po czym odłożyłem komiks na bok. Podszedłem do drzwi i spojrzałem przez wizjer. Zauważyłem listonosza. Otworzyłem drzwi.

-Dzień dobry. Pan Gabriel Nowak?- Zapytał się listonosz.

-Owszem to ja.- Odpowiedziałem patrząc na mężczyznę który po chwili podał mi kopertę. Pokwitowałem odbiór listu po czym mężczyzna poszedł. Zamknąłem drzwi po czym wróciłem do salonu. Wyłączyłem muzykę siadając przy tym na kanapie. Sprawdziłem od kogo jest list. Ucieszyłem się, że jest to list od cioci Sabiny która od kilku lat mieszka w Tokio.- Zapowiada się ciekawie.- Pomyślałem po czym zacząłem otwierać kopertę. Wyjąłem z niej po chwili list. Rozłożyłem kartkę i zacząłem czytać.

Cześć Gabryś.
Wiem, że często nie piszę ale sam wiesz. Rodzina, praca i zajmowanie się domem. Zastanawia mnie jak ci się układa życie w Warszawie. Olga opowiadała mi w liście, że raz byłeś świadkiem swojej byłej, a twoja dziewczyna to celebrytka. Musisz mi koniecznie opowiedzieć kim ona jest. No chyba, że to chłopak to nie będę naciskać. Wiem jak osoby LGBT nie lubią za bardzo mówić publicznie o swoich związkach z powodu nietolerancji. Cóż ale nie w takiej sprawie piszę do mojego jedynego siostrzeńca. Otóż chciałabym byś przyjechał do mnie na miesiąc. Poznałbyś mojego męża, syna i dwie córki. W kopercie masz bilet do Tokio. Jeśli list przyszedł z opóźnieniem to możesz zrobić zmiany codo lotu. Mam nadzieje, że przylecisz. Pieniędzmi się nie martw. Mamy za dobre warunki więc będziesz miał wiele prezentów. Z tyłu listu masz mój numer.

Całuje. Ciocia Sabina

Po przeczytaniu listu od ciotki wyjąłem z koperty bilet. Był on zabukowany na poniedziałek w przyszłym tygodniu. Miałem trzy dni na spakowanie się. Propozycja wyjazdu do Tokio brzmiała bardzo interesująco. Szczególnie, że chciałem zobaczyć prawdziwy posąg świętej pamięci psa Hachiko. Lecz zanim bym wyjechał musiałbym poinformować o tym Beniamina jak i pozostałych. Zabrałem kartony z komiksami i figurkami do auta. Zapakowałem je do bagażnika. Gdy zakończyłem sprzątanie domu zadzwoniłem do mamy by ją poinformować.

-Hej Gabryś. I co? Sprzątnąłeś dom?- Zapytała się mama.

-Tak sprzątnąłem cały dom. Nie uwierzysz. Znalazłem komiksy i figurki po dziadku. Były na strychu. Wiesz te z Wojowniczych Żółwi Ninja. Dziadek nazywał ich wojownicy cienia.- Powiedziałem odkładając pudła z rzeczami pod ścianą wcześniej podpisując je.

-Na prawdę? Może czas w końcu je sprzedać? Tylko zajmują miejsce i się kurzą.- Powiedziała mama. Co jak co ale... Nie chciałem się tego pozbywać. Za bardzo byłem do tego przywiązany.

-Nie ma mowy mamo. Za bardzo mi zależy na tym. Przypominają mi o dziadku. Nie wiem... Może za jakiś czas dam je do sali zabaw dla dzieci w szpitalu. Będą miały rozrywkę. Ale komiksów nie dam. No chyba, że Tadzikowi.- Powiedziałem zaczynając ubierać kurtkę i czapkę.

-Cóż. Zrobisz co zrobisz. W końcu mój tata przepisał ci te komiksy i figurki dla ciebie.- Powiedziała mama. Opuściłem dom i zamknąłem go na klucz.- Dobrze nie będę ci już przeszkadzać.- Powiedziała gdy wsiadłem do auta. Dałem telefon na głośno mówiący.

-Poczekaj. Ciocia Sabina napisała list do mnie. Zaprosiła mnie na kilka tygodni do Tokio. Chyba skorzystam z tego. Przyda mi się odpoczynek od pracy.- Powiedziałem włączając silnik.

-Do Tokio? No to ci się poszczęściło synu. Ja nigdy tam nie byłam.- Powiedziała szczęśliwie moja mama. Zacząłem prowadzić auto.

-Wiem o tym. Tak sobie myślę by... Może potem pojadę do Nowego Jorku. Chce spełnić obietnice dziadka. Obiecał mi, że mnie tam zabierze ale... Wiesz co się stało.- Powiedziałem prowadząc samochód. Chwilę jeszcze pogadałem z mamą po czym zakończyłem z nią rozmowę. Wysiadłem z samochodu dopiero pod blokiem. Zabrałem kartony i poszedłem pod swoje mieszkanie na pierwszym piętrze. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Gdy zamknąłem drzwi zaniosłem pudła do salonu. Ustawiłem figurki na półce z książkami by lepiej to wyglądało. Dodawało to klimatu. Wykończony dniem poszedłem po ciuchy na zmianę, a następnie do łazienki. Wziąłem długą kąpiel po której przebrałem się i poszedłem spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro