Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14. Ninja?

/Gabriel/

Nie wiem jak długo byłem nieprzytomny. Głowa mnie strasznie bolała. Jednak poczułem materiał na którym leżałem na plecach. To była chyba kanapa. Słuchałem czujnie słysząc klikanie w klawiaturę oraz w przyciski myszki. W pewnej chwili usłyszałem kroki. Były one nieco dziwne.

-No i? Masz coś czy mam temu typkowi zrobić istną pobudkę wojskową?- Usłyszałem pierwszy głos. Był męski. Chyba w miejscu gdzie byłem było więcej osób.

-Nie musisz. Mam kilka szczegółów. Więc na pewno nie mieszka on w Nowym Jorku tylko w Polsce. Z dokumentów które były w portfelu pisze, że nazywa się Gabriel Mściwój Nowak.- Odezwał się kolejny męski głos na co ktoś się zaśmiał.

-Mściwój? Co to za imię? Poza tym weź mi znajdź namiary na tą panne. Może ma ładne koleżanki.- Powiedział kolejny głos. To już trzeci. Ilu ludzi tu jest? Uchyliłem nie co powieki. Rozejrzałem się. Mój wzrok przeniósł się na leżącą na stole katanę. Moją katanę.

-Wiesz co? Zamknij się, weź pudełko pizzy i idź do pokoju.- Rozkazał kolejny głos. Starałem się niepostrzeżenie zabrać katanę. Jednak za bardzo wychyliłem i z hukiem upadłem na ziemie. Poczułem jakby ktoś odbierał mi tlen kiedy leżałem na brzuchu na ziemi. Usłyszałem kroki, a raczej bieg.

-No pięknie jeszcze będziecie go niańczyć?- Warknął wkurzony pierwszy głos. Trzy pozostałe głosy wrzasnęły równocześnie "zamknij się". Po chwili poczułem jak dwie może cztery ręce podnoszą mnie z ziemi. Ich rozmiar... Ona nie były ludzkie... Chyba.

-Ostrożnie może mieć uraz żeber. Spokojnie oddychaj głęboko. Zaraz ci pomożemy.- Powiedział drugi głos. Oddychając głęboko otworzyłem oczy. Pierwsze co ujrzałem... Przyprawiło mnie o szok. To były stopy. Gigantyczne. Zerknąłem na postacie kiedy poczułem chyba dwa palce przy nadgarstku.- No. Puls się poprawia.- Powiedział ponownie drugi głos. Zamurowało mnie to co ujrzałem. Cztery, zmutowane żółwie. W dodatku ninja. Rozpoznałem ich. Leonardo stał koło mnie z Mikey'm, a Donatello stał po drugiej stronie mierząc mi puls, a Raph przy jakiś monitorach.

-No świetnie zaraz będzie wrzask. Nie wołajcie mnie jeśli Splinter przyjdzie pytając się co człowiek tu robi.- Powiedział Raphael. Gwałtownie wstałem i zacząłem chodzić.

-Nie no to jakiś sen. Jestem w kanałach, widzę cztery zmutowane żółwie ninja, mój mózg robi mi figle z symbolem Shreddera i o jego wzmiankach w gazetach. Super istnie super.- Powiedziałem po czym uszczypnąłem się. Jednak nie podziałało.

-Może trzeba go zabrać do szpitala? Bo chyba gościu ma coś z głową. Donnie chyba twoje zabawki się popsuły.- Powiedział Mikey śmiejąc się z brata.

-Nie na pewno to nie to. To na pewno nie jest wstrząśnienie mózgu. Inaczej chciałoby mi się spać albo bym wymiotował. Jestem ratownikiem medycznym wiem co mówię.- Powiedziałem kiedy nagle coś spowodowało, że znów zaliczyłem podłogę. Zacząłem kaszleć.

-Mistrzu ostrożnie bo mu żebra połamiesz.- Powiedział Leonardo gdy mogłem usiąść. Między żółwiami, a zmutowanym szczurem zaczęła się konwersacja połączona z kłótnią. W końcu stanęło na tym, że musiałem wszystko wytłumaczyć od A do Z. No i tak zrobiłem. Chyba się wmieszałem w jakąś aferkę ze Shredderem skoro gadali, że pewnie jest po mnie.

-Ehem zmieniając temat masz rozbity nos, ranę postrzałową, stłuczony nadgarstek, małą ranę na głowie no i rozcięty łuk brwiowy i wargę.- Powiedział Donatello podając moją bluzę. Nałożyłem ją.

-Nie, że się chce wtrącać waszą kłótnie ze Shredderem ale... Cóż jeśli chcecie go pokonać musicie być częściowo jak Wiedźmini czy Asasyni. Przechodziliście zapewne nie raz walkę ale nie wiecie kiedy i jak Shredder rozpęta wojnę.- Powiedziałem zabierając swoją katanę.- A i potrzebujecie kilku osób. Takich jak oczy czy uszy.- Dodałem zabierając resztę swoich rzeczy.

-Poczekaj młody człowieku.- Powiedział Splinter. Odwróciłem się, a ten do mnie podszedł.- Powinieneś spróbować treningu u nas.- Jego słowa spowodowały u wszystkich szok. Ostatecznie się zgodziłem. Zaś kiedy Mikey zaczął nalegać to im powiedziałem wszystko co wiem na temat TMNT.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro