Rozdział 12. Klan Stopy?
/Gabriel/
Kiedy się obudziłem przeciągnąłem się leżąc rozłożony na łóżku. Pierwsza noc w Nowym Jorku została zaliczona. Chyba muszę zrobić listę rzeczy jakie muszę zrobić w Nowym Jorku. Ziewnąłem głośno przekręcając się na brzuch. Nie chciało mi się wstawać. Było tak wygodnie i cieplutko. Niestety nie miałem wyboru i wylazłem z łóżka. Podszedłem przecierając oczy do okna i spojrzałem na piękny widok za oknem. Uśmiechnąłem się. Wziąłem telefon stojący przy łóżku. Wybrałem numer i zamówiłem sobie śniadanie. Czekając na posiłek wybrałem ubrania na zmianę kładąc je na oparcie fotela. Po przyjściu pokojówki z wózkiem z moim śniadaniem podziękowałem. Gdy kobieta opuściła mój pokój wziąłem ubrania i ruszyłem do łazienki. Wróciłem do swojej walizki z której wziąłem szampon i ręcznik. Ponownie wróciłem do łazienki. Rozebrałem się do naga po czym wszedłem pod prysznic. Włączyłem ciepłą ale nie gorącą wodę. Zacząłem się myć spokojnie. Po relaksującej kąpieli wyszedłem spod prysznica. Wziąłem ręcznik i zacząłem się wycierać. Gdy się wytarłem zacząłem się ubierać. Kiedy byłem ubrany poszedłem do pokoju pakując szampon do walizki, a ręcznik dałem na grzejnik. Ubrania dałem do reklamówki. Postanowiłem je później wyprać. Poszedłem do łóżka. Przysunąłem wózek ze śniadaniem dając laptop obok. Oglądając na komputerze film o Viktorze Frankensteinie gdzie w roli głównej był Daniel Radcliffe znany z roli Harry'ego Pottera zająłem się śniadaniem. W pewnej chwili pojawiło się okienko, że dzwoni na kamerkę Piotrek. Zrobiłem pauzę w filmie po czym odebrałem.
-Hej Nowy. Jak w Nowym Jorku?- Zapytał się Kuba kiedy zauważyłem go na ekranie. Wytarłem chusteczką usta brudne od dżemu i nutelli.- Ooo co tam zjadasz? Weź się podziel.- Powiedział rozbawiony. Sam się zaśmiałem.
-Mam na śniadanie naleśniki z nutellą i dżemem truskawkowym i do tego herbatę owocową.- Powiedziałem po czym wstałem i podszedłem do okna. Zrobiłem aparatem zdjęcie i wysłałem je na naszą grupę na Messengerze.- Dziś idę zaraz po śniadaniu trochę pozwiedzać.- Powiedziałem siadając ponownie. Porozmawiałem jeszcze chwilę z przyjaciółmi po czym wziąłem torbę do której schowałem trochę gotówki, telefon i klucz do pokoju. Po ubraniu butów i kurtki wyszedłem z pokoju, a potem z hotelu. Idąc robiłem zdjęcia. Zmierzyłem w stronę parku. Przechodząc przez niego minąłem pomnik Balto. Oczywiście robiłem po drodze zdjęcia. Kiedy doszedłem do muzeum historii naturalnej uśmiechnąłem się. Zrobiłem zdjęcie i wstawiłem na relację na Facebooku z hashtagiem noc w muzeum. Poszedłem, kupiłem bilet po czym wszedłem do muzeum. Rozejrzałem się robiąc zdjęcia na pamiątkę. Gdy zwiedziłem całe muzeum zacząłem inną drogą wracać do hotelu. Po drodze kupiłem sobie kawusie. Przechodząc koło pewnej uliczki zauważyłem pełno ludzi. Albo komentowali albo robili zdjęcia. Spojrzałem na ścianę na którą się gapili. Gwałtownie moje serce zabiło szybciej i mocniej. Na ścianie był na malowany symbol. Nie wiem czy to farba w sprayu czy może bardziej krew. Obraz przypominał symbol i to nie byle jaki. Symbol Shreddera. Wyciągnąłem telefon i zrobiłem drżącymi rękoma zdjęcie. Następnie pośpiesznie poszedłem do hotelu, a potem do swojego pokoju. Zacząłem nerwowo chodzi po pokoju.
-Kurde co to miało być?- Zapytałem sam siebie zrzucając po chwili z siebie kurtkę i buty. Palnąłem się na łóżko rozkładając się na nim.- Przecież to nie jest realne by Shredder istniał. Może po prostu to jakiś gość który oglądał TMNT i specjalnie to zrobił?- Ponownie zapytałem siebie w myślach. Zakryłem dłońmi twarz. Spojrzałem w bok. Zauważyłem gazetę na łóżku. Chyba o niej rano zapomniałem. Usiadłem biorąc gazetę do rąk. Zacząłem czytać.- Kryminalista Oroku Saki znany jako... Nie no kurwa to jakieś żarty?- Zapytałem się sam siebie po czym rzuciłem gazetą o podłogę. Wstałem. Zabrałem swoje brudne ciuchy i poszedłem do łazienki. Wziąłem się za pranie ich by zająć myśli czymś innym.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro