21☆
Środa godzina 6:50
Obudziła mnie siostra pod pretekstem, że pali się kuchnia. Szybko wyszłam spod kołdry i pobiegłam do kuchni. Upiekła sernik, a kuchnia jest cała.
-Poco mnie budziłaś?
-Upiekłam ci sernik siostrzyczko
-Nie mów do mnie siostrzyczko potworze
-Oj no przepraszam, chcesz kawałek?
-Jak mnie już obudziłaś
-Siostra? A mam pytanie
-No?-usiadłam na hokerze przy blacie na którym stało ciasto
-Masz chłopaka?
-Co? Nie
-Dlaczego? Znajdź sobie kogoś
-Nie chce
-Zobacz na mnie i na Lucas'a. Jesteśmy szczęśliwi ze sobą. Nie chcesz mieć kogoś do pogadania? O takich tylko twoich sprawach? Kogoś do kogo możesz się przytulic? Kogoś...
-Nie jestem głodna-powiedziałam wstając i kierując się do pokoju
-Powiedziałam coś nie tak?-Amanda wstała a potem za mną poszła
-Owszem -trzasnęłam drzwiami
*** *** ***
-Hej Shannon
-Cześć Vicki
-Przeszło ci już?
-Trochę tak. A jak twoja głowa?
-W porządku -dotknęłam mojej głowy
-Co masz pierwsze?
-Wf bodajże
-Ja też mam -uśmiechnęła się
-Aa...ćwiczysz?
-Nie, nie mam na to siły -podeszłam do szkolnego "chlapacza" bo tak nazywają nasz wodopój i napiłam się z niego
-Nie widziałam dziś Harry'ego
-Może dlatego, że mamy początek szkoły? Pewnie się urwał albo jeszcze nie przyjechał
-Ale zawsze był wcześniej
-Skąd to wiesz?-spytałam wycierając mokre usta o rękaw bluzy
-Od momentu kiedy ze sobą "gadacie"-zrobiła w powietrzu cudzysłów
-Sprawdzam, czy to przypadek, czy on robi to specjalnie
-Mhm i co w związku z tym ?
-Zawsze, a raczej codziennie był w szkole jako jeden z pierwszych osób. Kilka razy zjawia się a potem odjeżdża samochodem. Podobnie jak ty
-Iiiiii?
-Eh..nic. Zaraz będzie dzwonek. Idę do szatni
-Zaraz do ciebie dojdę
Wyjrzałam na szkolny parking. Rzeczywiście samochodu Harry'ego tam nie było. To może mieć jakiś sens, ale czemu go nie ma?,Nie zastanawiając się dłużej nad tą sprawą przeszłam do łazienki. Podeszłam do lustra i wyjęłam korektor. Pomalowałam nim moją małą, czerwoną ranę i poszłam na pierwsze lekcje. Podchodząc pod szatnie poczułam mocny ból brzucha.
Z racji iż nie widziałam nauczyciela poszłam szybkim krokiem w stronę łazienki.
Na wszelki wypadek założyłam podpaske i przyjęłam tabletkę na ból. Niestety zadzwonił dzwonek z czego trochę spóźnię się na lekcje.
Wyszłam z toalety i skierowałam się do szatni.
-Victoria
-Uh?-odwróciłam się
-Gdzie idziesz?
-Harry ? Co chcesz ode mnie
-Gdzie idziesz?-powtórzył
-Do szatni
-Masz wf?
-Najwidoczniej tak
-A czemu się spóźniłaś?
-Przez ciebie będę jeszcze bardziej
-Nie chcesz ze mną zostać?
-Nie za bardzo
-Nie fajnie-chwycił mnie za nadgarstek
-Co robisz?
-Pójdziesz ze mną -pociągnął mnie na zewnątrz szkoły
-Ale ja nie chce
-Guzik mnie to obchodzi kochana
-Harry puść!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro