Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12.

Lauren's POV

- Lo, obudź się! - ze snu wyrwał mnie głos Camili.

- Co jest, Camz? - odparłam, wciąż jeszcze nie w pełni wybudzona. Podniosłam się i ujrzałam jej przerażone, czekoladowe tęczówki. Powoli przypominałam sobie wydarzenia z wczorajszego wieczora. Wyglądało na to, że spędziłam u niej całą noc.

- Cholera - gwałtownie wstałam, zrzucając pościel na podłogę. Musiałyśmy zasnąć, gdy Camila przyciszyła telewizor.

- W porządku? - spytała mnie brunetka.

- Tak, okej... Rodzice są w domu?

- Tylko mama. Słuchaj, spróbuję ją zagadać, a ty wyjdziesz na dwór. Tylko cicho.

- Postaram się - przełknęłam ślinę.

Camila przełożyła plecak przez ramię i zeszła na dół. Usłyszałam jej nerwowy głos, mamroczący coś o produkcji bananów.

Całe szczęście, udało mi się niezauważoną wydostać z budynku. Dziewczyna po kilku minutach również wyłoniła się zza drzwi.

- Mało brakowało - szepnęła.

- Podwiozę cię.

- Gdyby Dinah nas zobaczyła...

Miałam ochotę zasugerować, że nie powinna przyjaźnić się z kimś, kto nie akceptuje tego, jaka jest. Zamiast tego odparłam:

- Zatrzymam się po drugiej stronie. Nikt nas nie zobaczy.

Camila's POV

Lauren zatrzymała auto na tyłach szkoły.

- Dziękuję, Lolo.

- Nie ma sprawy - wychodząc, pocałowałam ją przelotnie.

W szatni natknęłam się na Dinah, która właśnie kończyła wiązać sznurówkę swojej tenisówki.

- Słyszałaś o imprezie? - spytała, nawet się ze mną nie witając.

- Hm... Nie?

- Szykuj się. W sobotę u Caluma.

Westchnęłam.

- Dinah, znowu mnie do czegoś namawiasz? Daj spokój, nie chcę.

- Nie. Ma. Mowy. Będą wszystkie ciacha z naszej szkoły. Może uda się nam jakiegoś poderwać - sugestywnie poruszyła brwiami.

Ja już mam dziewczynę, Dinah. Musiałam się powstrzymać, by te słowa nie wypłynęły z moich ust.

- Tylko ten jeden raz - powiedziałam zamiast tamtego.

- Wiadomo, Mila - złapała mnie za ramię i poszłyśmy na lekcję.

***

Po zajęciach zauważyłam, że dostałam nową wiadomość od Lauren.

Od: Lolo

Czekam za szkołą.

Uśmiechnęłam się.

- Mila, idziesz?

- Muszę się po coś zawrócić. Sorry, DJ. Do jutra.

- Okej, na razie - burknęła Dinah.

Skierowałam się na tyły szkoły i gdy tylko zobaczyłam czarnego mercedesa, wsiadłam do niego. Ale nie było w nim Lauren. Zamiast niej siedział tam mój nauczyciel od matematyki. Co on tu, do licha, robił?

- Panno Cabello? W czym pani pomóc? - zakasłał.

- Umm... To pana samochód?

- Tak? - uniósł brew.

- Em... Bardzo pana przepraszam, pomyliłam się - z trzaskiem zamknęłam drzwi i z oddali uważniej przyjrzałam się pojazdowi. Dopiero wtedy dostrzegłam różnice pomiędzy mercedesem Lauren, a jak się okazało volkswagenem mojego nauczyciela.

Po chwili zauważyłam auto zielonookiej. Widziałam przez szyby jej głupkowaty uśmiech.

- Tylko nie mów, że to widziałaś - powiedziałam.

- Yhm - w tym momencie zaczęła się śmiać.

- To wcale nie jest śmieszne, Lo - mruknęłam, udając obrażoną.

- No chodź, Camz - przyciągnęła mnie do siebie i musnęła wargami moje usta. - Pomyślałam sobie, że... - zaczęła mówić, uruchamiając silnik.

- Tak?

- Mogłybyśmy pojechać do mnie, miałybyśmy całe mieszkanie tylko dla siebie - dokończyła.

- Nie teraz, Lo - próbowałam ostudzić jej zapał, chociaż nie ukrywałam, że ten pomysł mi się podobał. - Ale ty przecież mieszkasz w bloku, pamiętasz?

- Nikt nam nie przeszkodzi, Camz.

- Dobrze, ale nie dziś. W sobotę idę na imprezę do Caluma.

- Co?! To znaczy... Musisz?

- Nie mam wyboru. Dinah nie da mi spokoju.

- No cóż... Trudno. Tylko o mnie nie zapomnij, Camzi - z tonu jej głosu wyczytałam, że była lekko zawiedziona.

- Nigdy - tylko tyle zdołałam powiedzieć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro