6.
Ze względu na to, że mija prawie kolejny miesiąc, a ja znowu nic nie opublikowałam, zdecydowałam, iż wstawię tę krótką część, która miała być jeszcze dokańczana i przedłużana, ale lepiej chociaż tyle niż nic:/
Jak powtarzam, ciężko mi jest z tym sezonem, dlatego będzie on zdecydowanie krótszy (+/- 20-30 rozdziałów), a kiedy go oficjalnie zakończę, zacznę publikować drugie Drarry, nad którym aktualnie pracuję:)
Dobra wiadomość jest taka, że rozdziały są o wiele dłuższe i prawdopodobnie będą pojawiały się regularnie!
And God knows I'm not dying but I bleed now
And God knows it's the only way to heal now
With all the blood I lost with you
It drowns the love I thought I knew
"my blood" ellie goulding
~ * ~
"Strona 78"
Draco nie wahał się. Szybko przekartkował książkę, znajdując podany numer.
Spojrzał na tytuł rozdziału, który brzmiał:
Tworzenie zaklęć: inkantacje i właściwości.
Wpatrywał się w te słowa szeroko otwartymi oczami.
Prawie już zapomniał o zaklęciu, które przygotowywał.
Jego głowę wciąż zaprzątały jedynie książki, a tak naprawdę nie pomyślał, żeby skupić się na czymś, co rzeczywiście może zadziałać.
Spojrzał na Hermionę, ale dziewczyna najwyraźniej już zagłębiła się w tekst, ponieważ ze skupieniem w oczach i ze zmarszczonymi brwiami przebiegała wzrokiem kolejne linijki.
Dla Draco sytuacja była idealna. Nie chciał, aby Granger dowiedziała się, iż tworzy nowe zaklęcie, które mogłoby pomóc Harry'emu.
Starając się nie zwracać na siebie uwagi Gryfonki, usiadł wygodniej i zaczął czytać.
Na początku stwierdził, że to wszystko wcale nie było aż takie trudne i skomplikowane, jak wcześniej się spodziewał.
Jednak kiedy doszedł do następnego podrozdziału, natychmiast zmienił zdanie.
Na kolejnych stronach były same wykresy, tabele oraz różne szkice, których za cholerę nie rozumiał. Co prawda obok każdego z nich umieszczono opis i instrukcje, lecz były one jeszcze bardziej skomplikowane niż same obrazki.
Malfoy westchnął. No i po jego zaklęciu.
Sam na pewno nie da rady tego wszystkiego zrobić.
Zerknął na Hermionę znad lektury.
Dziewczyna wyglądała na nieświadomą jego obecności, zupełnie pochłonięta książkami.
Malfoy przez chwilę rozważał, czy opłaca mu się poprosić ją o pomoc. Niewątpliwie była piekielnie inteligenta i na pewno wiele by razem zdziałali.
Z drugiej strony jednak musiałby się przed nią otworzyć jak przed nikim innym, może za wyjątkiem Harry'ego.
Westchnął cicho, jednak wiedział, że Granger, do reszty pochłonięta książką, i tak nie zwróciłaby na to uwagi. Czytanie to rzeczywiście był jej żywioł.
Przez chwilę jeszcze siedział wpatrzony w ścianę, zastanawiając się, co zrobić.
W końcu podjął decyzję i lekko szturchnął dziewczynę wskazującym palcem.
Hermiona, jakby wyrwana z transu, podniosła głowę i spojrzała na niego ze zdezorientowaniem.
– Znalazłeś coś? – zapytała.
Draco pokręcił głową.
– Właściwie to chciałem ci coś pokazać i przy okazji poprosić o pomoc. – Odpowiedział, odkładając książkę i podnosząc się z łóżka. – Chodź. – Dodał i ruszył do drzwi. Doskonale zdawał sobie sprawę, że zaintrygował Gryfonkę i dziewczyna podąży za nim bez zastanowienia.
* * *
Wejście do pokoju wspólnego z Gryfonem od dłuższego czasu nie stanowiło już problemu.
Draco pewnie wprowadził Hermionę po schodach i ruszył do drzwi sypialni, wpuszczając przez nie dziewczynę, następnie zamykając je dokładnie na klucz.
– Pamiętaj, Granger, że wszystko, co tutaj zobaczysz i usłyszysz, ma pozostać w tych czterech ścianach. – Upomniał ją, podchodząc do biurka i przeszukując szuflady.
– Wiem – powiedziała Hermiona, zaciekawiona zaglądając mu przez ramię.
Malfoy wyciągnął wszystkie notatki i wcisnął je Gryfonce do rąk, sam usiadłszy na krześle.
Granger przez moment przeglądała pergaminy skonfundowana, jednak po kilku sekundach na jej twarzy pojawiło się zrozumienie.
– Draco – szepnęła, podnosząc wzrok znad jego notatek. – Opracowałeś to wszystko sam?
Ślizgon pokiwał głową, nie kryjąc dumy.
– Tak, ale doszedłem do momentu, w którym nie jestem w stanie poradzić sobie w pojedynkę. Właśnie dlatego cię tu przyprowadziłem.
Hermiona patrzyła na niego w zamyśleniu.
Bez wątpienia zdawała sobie sprawę, jak trudnej rzeczy mają się podjąć.
Ale przecież jest Gryfonką, pomyślał blondyn, uwielbia wyzwania.
Tak jak Draco przewidywał, po chwili dziewczyna zgodziła się. Ślizgon musiał powstrzymać uśmieszek, który mimowolnie chciał wpłynąć na jego usta.
– Wrócę do mojego dormitorium po książki i zaczniemy od razu – zarządziła Granger z entuzjazmem. – Nigdy nie tworzyłam własnego zaklęcia! – i wyszła, a raczej wybiegła, z sypialni.
Malfoy z ulgą opadł na oparcie krzesła.
Nagle dzień wydał się piękniejszy, a życie nabrało kolorów. Ślizgon wiedział, że z pomocą tej cholernie inteligentnej Gryfonki uda im się zdziałać cuda.
* * *
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro