15.
Zapraszam was na przedostatni rozdział (nie licząc epilogu) tego opowiadania. Its been a wild ride i wyjątkowe wyzwanie dla mnie, szczególnie jeśli chodzi o Draco.
Mam nadzieję jednak, że mimo wszystko podobało wam się i zostaniecie ze mną na dłużej dla takich opowiadań jak chociażby Enemies with benefits czy Lion among snakes oraz wiele, wiele innych, które mam w zanadrzu, ale nadal nad nimi pracuje, żeby wstawiać rozdziały regularnie i często (nie to co przy tym ff XD)
Dziękuje Wam za wszystko, love you guys❤️
You must've made some kind of mistake
I asked for death, but instead, I'm awake
The Devil told me, "No room for cheats"
I thought I'd sold my soul, but he kept the receipt
***
Draco obserwował z zapartym tchem, jak Harry odsuwa pustą fiolkę od ust. Serce waliło mu w piersiach, a ręce lekko drżały.
Harry skrzywił się i odstawił buteleczkę na pobliski stolik, po czym podniósł wzrok i spojrzał na pozostałych. Draco kątem oka dostrzegł zaniepokojoną twarz Granger.
— Harry... — odezwała się dziewczyna, jakby niepewna, o co zapytać. — Czy...
Harry spojrzał na nią i zmarszczył brwi, po czym spuścił wzrok i przygryzł wargę.
Draco wypuścił wstrzymywany oddech i przymknął oczy, doskonale wiedząc, co miał zaraz usłyszeć.
— Ja... Nie czuję żadnej zmiany — wyjąkał Harry, jakby sam zdezorientowany. — Ale nie rozumiem... Dlaczego... — podniósł wzrok i spojrzał z nadzieją na Hermionę, która jednak ukryła twarz w dłoniach.
— Nie zadziałało — wyszeptała, a Draco starał się zignorować szarpnięcie, które poczuł w klatce piersiowej. Przecież doskonale wiedział, że tak to się skończy, a mimo to pozwolił sobie na ziarnko złudnej nadziei. I teraz musiał zmierzyć się z zawodem.
Hermiona sięgnęła po książkę i frenetycznie zaczęła ją kartkować.
— Musi tu coś być... — mamrotała pod nosem, wodząc palcem po kolejnych linijkach tekstu. — Wszystko zrobiliśmy zgodnie z przepisem...
Draco odetchnął głęboko, chcąc unormować swój drżący oddech, po czym odezwał się, próbując zapanować nad swoim głosem:
— Granger — powiedział ostro, co sprawiło, że dziewczyna poderwała głowę znad książki. — Nic już nie możemy zrobić — te słowa miały w sobie pewną ostateczność. Nic już nie możemy zrobić. To koniec. Ostatnia iskierka nadziei zgasła wraz z momentem, w którym Harry przełknął eliksir. Ostatnia deska ratunkowa dla Draco właśnie wymsknęła się z jego uchwytu.
— Draco... — odezwał się Harry, ale Draco uciszył go gestem dłoni.
— Nie. — Odparł twardo. — Nie będziemy cię już faszerować podejrzanymi eliksirami ani poddawać działaniu wymyślonych przez nas zaklęć. To nie cholerna bajka, w której jest wszystko dobrze się kończy. To prawdziwe życie. Tu nie ma łatwych rozwiązań i szczęśliwych zakończeń — to powiedziawszy, odwrócił się na pięcie i wyszedł z pomieszczenia, trzaskając za sobą drzwiami.
Ruszył w stronę dormitoriów Slytherinu, stawiając tak wielkie kroki, że praktycznie biegł. Znów to zrobił, znów pozwolił sobie na iskierkę nadziei, która została zgaszona kubłem zimnej wody. Draco myślał, że za chwilę z jego oczy poleją się łzy, lecz nic takiego się nie wydarzyło. Zamrugał kilka razy, chcąc wymusić płacz. Cokolwiek byłoby lepsze niż ta cholerna pustka. Na szczęście dzisiaj zamierzał wszystko zakończyć. Koniec z wieczną apatią i cierpieniem; koniec z przerażającą przyszłością, po której nie wiedział, czego się spodziewać; koniec z ciągłym zawodem i poczuciem bezsilności; koniec z byciem wiecznym ciężarem dla wszystkich. Dziś wieczorem zamierzał zakończyć to wszystko.
Jedyną przeszkodą oddzielającą go od podjęcia ostatecznej decyzji była możliwość odzyskania chociaż namiastki tego, co wcześniej miał. Wraz z rozwianiem ostatniej nadziei klamka zapadła.
~ * ~
Harry patrzył jak za Draco zamykają się drzwi, czując w piersi nieprzyjemny ucisk. Jakim cudem eliksir nie zadziałał? Przecież Hermiona i Draco byli najlepszymi uczniami, niemożliwe, że mając instrukcje, popełnili jakiś błąd...
— Harry — chłopak usłyszał cichy głos Hermiony i odwrócił się w jej stronę. — Czy ty... na pewno nie czujesz żadnej zmiany?
Harry zmarszczył brwi i zastanowił się.
Spodziewał się, że po wypiciu eliksiru poczuje niesamowity napływ miłości, pożądania, czegokolwiek. Myślał, że uczucie będzie tak silne, że nie będzie mógł powstrzymać się od rzucenia się na Draco. Zamiast tego nic się nie zmieniło. Nie poczuł żadnego napływu niesamowitych emocji, nie uderzyło go nagle ogromne pożądanie, nic.
Spojrzał na Hermionę i pokręcił głową, spuszczając wzrok.
Dziewczynie zadrżała warga.
— To niemożliwe — wyszeptała, rzucając się na książkę. — Przecież wszystko zrobiliśmy, jak trzeba... — mamrotała do siebie, kartkując książkę.
Harry osunął się po ścianie i opadł na posadzkę, tępo wpatrując się w przeciwległą ścianę. Nie spodziewał się aż tak ogromnego zawodu. Dlaczego tak mu na tym zależało? Dlaczego tak bardzo chciał powrotu związku jego i Draco? Zupełnie nie rozumiał swoich emocji i zachowań, ale jedno wiedział na pewno — był cholernie zawiedziony i rozgoryczony. Dlaczego, nie miał pojęcia.
— Wiem — zawołała Hermiona, zamykając książkę z trzaskiem. — Pójdę do profesora Snape'a.
Harry wytrzeszczył oczy.
— Chyba żartujesz — wysapał, podrywając się na nogi. — Powiesz mu, że rzuciłaś nielegalne zaklęcie na innego ucznia, a potem próbowałaś je odwrócić, używając eliksiru, który sama uwarzyłaś przy użyciu książki, o której pochodzeniu nie masz pojęcia? Hermiono, on najpierw cię wyśmieje, potem zabije, a potem da ci szlaban do końca szkoły i odbierze tysiące punktów! I to w dodatku najlepszy scenariusz! Co jeśli was wyrzucą i zamkną w Azkabanie?
Hermiona przygryzła dolną wargę i nie wyglądała już na taką pewną swojej decyzji, jednak po chwili w jej oczach zabłysła determinacja.
— Właśnie dlatego do niego pójdę — powiedziała stanowczo. — A co, jeśli błąd który popełniliśmy był na tyle poważny, że eliksir zmienił właściwości i połknąłeś truciznę? — Harry zbladł. — Poza tym, może Snape będzie w stanie wskazać nam ten błąd i uwarzymy eliksir ponownie. To jedyne sensowne wyjście, Harry!
Harry musiał po części przyznać jej rację. Draco rzeczywiście mógł być w niebezpieczeństwie. Co prawda jeśli poinformowaliby Snape'a, cała trójka zostałaby surowo ukarana w najlepszym wypadku, wydalona i aresztowana w najgorszym. Jednak Harry w końcu wypił podejrzany eliksir, a przy warzeniu takich mikstur nawet najmniejszy błąd może zmienić eliksir leczniczy w truciznę. Poza tym jeśli ktoś wiedział, jak pomóc jemu i Draco, to właśnie Snape.
Harry westchnął i ukrył twarz w dłoniach.
— Masz rację — wymamrotał Harry, myślami dalej błądząc wokół Draco.
— Nic nowego — powiedziała Hermiona, otwierając drzwi. — A teraz pośpiesz się, jeśli wypiłeś truciznę, to każda sekunda jest na wagę złota.
~ * ~
Draco wodził palcami po atramentowych śladach na kremowej kopercie. Na jego łóżku leżały cztery koperty, czekające na wysłanie.
Jedna zaadresowana do jego matki — list w niej zawarty był wyjątkowo krótki, wyjaśniający lakonicznie całą sytuację i zakończony zwięzłym "kocham cię".
Na drugiej widniało nazwisko Pansy. Ten list był najdłuższy i przepełniony emocjami. Draco wiedział, że jego śmierć Pansy dotknie najbardziej, dlatego uznał, że chociaż był jej winien wyjaśnienie.
Trzecią zaadresował do Blaise'a. W środku znajdował się najkrótszy z listów, ale Blaise był jednym z jego najlepszych przyjaciół praktycznie od zawsze, dlatego Draco doszedł do wniosku, że należało mu się chociaż suche pożegnanie.
Ostatni z listów napisał przed chwilą, pod wpływem impulsu. Nadal nie miał pewności, czy w ogóle powinien go wysyłać.
Zaadresowany był do Harry'ego.
Draco przymknął oczy i westchnął, po czym rozłożył pergamin i jeszcze raz zerknął na list.
K̶o̶c̶h̶ D̶r̶o̶g̶i̶ P̶o̶t̶t̶e̶r̶ Harry,
Ten list nie był ani trochę schludny czy elegancki. Był za to niesamowicie pobazgrany. Draco skreślał co drugie słowo, nie wiedząc, co było odpowiednie, a co nie.
D̶ł̶u̶g̶o̶ ̶z̶a̶s̶t̶a̶n̶a̶w̶i̶a̶ł̶e̶m̶ ̶s̶i̶ę̶ ̶c̶z̶y̶ Na początku nie zamierzałem pisać też do ciebie, ale jednak uznałem, że mimo wszystko na to zasługujesz.
Draco odchylił głowę i przymknął oczy. Czytanie tego listu wywoływało w nim niesamowity dyskomfort i zażenowanie. Czuł, jakby wyrwał część siebie i przerzucił ją na papier. Na tym małym skrawku pergaminu znajdowało się więcej prawdziwych, surowych emocji niż komukolwiek okazał w całym swoim życiu. Ta świadomość powodowała, że miał ochotę podrzeć ten list, podpalić go i potem jeszcze spalić popiół, aby mieć pewność, że nikt go nigdy nie przeczyta. Wiedział jednak, iż nie mógł tego zrobić. Chociaż tyle był winien Harry'emu. Poza tym, kiedy Harry go przeczyta, Draco już nie będzie. Wszystko będzie mu już obojętne i bez znaczenia.
Draco westchnął i wrócił do czytania.
Nie za bardzo wiem, co napisać, ale uważam, że jestem ci winien chociaż krótkie pożegnanie.
Jeżeli to czytasz, to znaczy, że już nie żyję. I zależy mi na jednym — nie obwiniaj się. T̶o̶ ̶n̶i̶e̶ ̶t̶w̶o̶j̶a̶ ̶w̶i̶ N̶i̶e̶ ̶p̶r̶z̶e̶z̶ ̶c̶i̶e̶b̶i̶e̶ Nie chcę, żebyś myślał, że jesteś za to odpowiedzialny.
To prawda, cała sytuacja związana z Twoją amnezją mocno się na mnie odbiła, ale to tylko jeden z wielu impulsów, które popchnęły mnie do podjęcia decyzji.
To prawda. Depresja Draco zaczęła się na długo przed jego związkiem z Harrym. Traumatyczne dzieciństwo, służba u Voldemorta, śmierć ojca, przekonanie o beznadziejności jego przyszłości, to wszystko składało się na jego stan psychiczny. Rozpad związku z Harrym był jedynie czynnikiem zapalnym i popchnął Draco do podjęcia ostatecznej decyzji.
Wiem, że nieważne co napiszę, ty i tak weźmiesz na siebie całą odpowiedzialność. Taki już jesteś, ty g̶ł̶u̶p̶ altruistyczny Gryfonie.
Nie uważasz, że to trochę narcystyczne podejście? Moje życie nie kręciło się wokół ciebie.
Kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa.
Niech będzie, możliwe, że był taki moment, kiedy rzeczywiście tak było. Ale to nie oznacza, że wszystko, co się wydarzyło, jest Twoją winą. Pragnę Ci przypomnieć, że to nie ty rzuciłeś na siebie Obliviate.
To brzmiało jak oskarżenie.
Nie chcę też zrzucać winy na Granger, wiem, że chciała dobrze, ale zjebała po całości (nawet nie wspomnę o Weasley'u).
Nie jestem już na nich wściekły. Ani ich nie nienawidzę. Wyzbyłem się tak silnych uczuć już dawno temu. Zrezygnowany? Tak. z̶r̶o̶z̶p̶a̶c̶z̶o̶n̶y̶? Rozgoryczony? Też. Ale nie wściekły czy zły.
N̶a̶ ̶p̶e̶w̶n̶o̶ ̶j̶e̶s̶t̶ ̶m̶i̶ ̶p̶r̶z̶y̶k̶r̶o̶ ̶ Żałuję, że tak to się kończy; żałuję, że nasz związek tak się skończył.
Jedyne, o co Cię proszę (potraktuj to jako ostatnie życzenie), to żebyś znalazł kogoś z kim będziesz szczęśliwy i żebyś nie obwiniał się za wszystko, co wydarzy (włączając moją śmierć). Świat nie kręci się wokół ciebie, Potter. Musisz wbić to sobie to tej swojej pustej głowy. Nie możesz brać odpowiedzialności za wszystko, co się dzieje.
Nie wszystko jest Twoją winą i nie wszystkiemu mogłeś zapobiec. Bo wiem, że właśnie to sobie teraz myślisz. Że może mogłeś mnie powstrzymać. Nie, Harry. Nieważne co byś powiedział, nieważne jak długą gadką o urokach życia byś mnie potraktował, i tak zrobiłbym to, co zrobić zamierzam.
Mam nadzieję, że weźmiesz sobie chociaż część tego, co napisałem do serca i że znajdziesz kogoś, kto Cię uszczęśliwi.
Draco
P̶.̶S̶.̶ ̶N̶i̶g̶d̶y̶ ̶n̶i̶e̶ ̶p̶r̶z̶e̶s̶t̶a̶ł̶e̶m̶ ̶c̶i̶ę̶ ̶k̶o̶c̶h̶a̶ć̶ ̶
Po przeczytaniu post scriptum, Draco poczuł jak samotna łza spłynęła mu po policzku i wyładowała na "cię", rozmazując atrament i tworząc w miejscu słowa jedynie czarną plamę.
Draco wytarł oczy i chwycił za pióro, przekreślając ostatnie zdanie. Nie mógł tego zrobić Harry'emu. Musiał pozwolić mu żyć dalej, a takie wyznania na dosłownym "łożu śmierci" zawsze niosą więcej szkody niż pożytku.
Draco złożył pergamin i upchnął go do koperty, na której napisał schludnie Harry Potter. Odłożył pióro i przejechał palcami po literach na kremowej powierzchni koperty. Nagle poczuł jak w jego oczach zbierają się niechciane łzy.
Świetnie, pomyślał, teraz się rozklejam.
Gniewnie wytarł policzki i podniósł się z łóżka. Podszedł do biurka i starannie ułożył na nim listy, po czym ruszył do wyjścia. Musiał znaleźć Pansy i Blaise'a. Chciał spędzić z nimi ten ostatni dzień. Był im to winien.
~ * ~
if you look closely you can see the moment i gave up on this story
zupełnie odbieglam od mojej koncepcji na to opowiadanie, która zaplanowałam 3 lata temu, ale ja tez bardzo się przez ten czas zmieniłam i niestety Draco na tym ucierpiał.
odkąd tylko przeczytałam HP uwazalam, że Draco jest depressed i myśle, że był tez suicidal.
jeśli czytając którekolwiek z zachowan czy myśli Draco pomyśleliście "to ja", to poszukajcie pomocy, bo może to oznaczać zalazki depresji, która jest możliwa do wyleczenia, jeśli wystarczająco szybko się ją wykryje. nie popełniajcie tego błędu i nie lekceważycie tych objawów.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro