Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 7



- Może pójdę z tobą?

Zamruczałam pod nosem i pociągnęłam Kai'a za sobą do łazienki. Zamknęłam drzwi a Kai ściągnął spodnie. Weszliśmy razem pod prysznic. Chłopak przesunął powoli językiem po mojej dolnej wardze, po czym złapał ją zębami i delikatnie pociągnął. Zaczęłam się śmiać. Jongin troszkę się zdziwił, ale nie przestawał mnie całować. Odwrócił mnie tyłem do siebie i zaczął muskać swoimi ustami po moim karku. Po chwili zauważył jakieś dziwne ślady na moich obojczykach.

- Co ci się stało?

- Jezu, nic. Nie pytaj się już, albo zrobię ci krzywdę.

Zamknął się bez wahania. Poczułam jego usta na mojej szyi. Jęknęłam cicho i odchyliłam głowę, napawając się tym dotykiem. Pocałował mnie delikatnie w policzek. Ja zrobiłam obrót i znowu stanęłam z nim twarzą w twarz. Wplotłam ręce w jego delikatne włosy i pociągnęłam do siebie. Moim nowym ulubionym zajęciem stało się przygryzanie i obrysowywanie językiem ust, szczęki, szyi Kai'a. Chłopak puścił letni strumień wody. Śmialiśmy się wspólnie, nie wierząc że to się dzieje. Kai'a dłonie zjechały z tali na moje biodra, zostawiając na nich czerwone ślady. Okryliśmy się ręcznikami i wróciliśmy z powrotem do pokoju. Ja i Mika często złączałyśmy nasze łóżka. Na szczęście od ostatniego razu nie rozłączyłam ich. Wywróciłam się z Jongin'em na czystą pościel. Zabrał ręczniki i rzucił je w kąt pokoju. Ustami krążył po moim brzuchy i w okolicach dekoltu. Chwycił mnie za nadgarstki i zaczął całować bardziej drapieżnie. Na początku się trochę speszyłam, ale to minęło kiedy Kai szepnął, liżąc delikatnie moje ucho:

- Kocham cię. Tylko ciebie.

Podparłam się na łokciach, by dosięgnąć do jego ślicznej buźki. Musnęłam jego wargi swoimi, objęłam rękoma za szyję i pociągnęłam prosto na siebie. On przekręcił się i wyniósł mnie nad siebie. Kciukiem delikatnie przejechał po moich ustach i złożył na nich soczysty pocałunek. Byłam już zmęczona, więc przykryliśmy się kołdrą i zasnęliśmy razem.

08 lipca 2013 (niedziela)

Gdy się rano obudziłam, głowa Kai'a leżała na moim brzuchu. Chciałam wstać, ale gdy tylko się ruszyłam, usłyszałam słodki głos, który wołał:

- Kotuś, a dokąd ty się wybierasz?

- Muszę się przebrać. A co?

- Nic. Ale nie uciekniesz znowu ode mnie?

- Nie wiem.-powiedziałam i uśmiechnęłam się do chłopaka.

Podniósł się z łóżka jakby piorun w niego strzelił. Złapał mnie i pocałował.

- Mamy weekend! Zostań ze mną?- powiedział i zrobił minkę proszącego psa.

- Nie mogę. Bo wczoraj menadżer mnie prosił bym o 12.00 stawiła się w jego biurze.

- To nie dobrze.-stwierdził Kai.

- Czemu?

- Chodź, musze ci coś powiedzieć.

Chwycił mnie za ręce i usadził na swoich kolanach.

- My...to znaczy... Eh... żaden z nas nie może mieć dziewczyny.

- Co? Ale jak to? Dlaczego?- byłam zdziwiona i zła na Kai'a, że nie powiedział mi na samym początku.

- Podpisując kontrakt zobowiązaliśmy się przestrzegać wszystkich zasad. W tym że nie będziemy mieli dziewczyn do końca bycia w zespole. Bo inaczej...

- Bo inaczej co?

- Mogą nas wyrzucić. Mnie z zespołu a ciebie z pracy.

- Spoko. I teraz mi to mówisz?

- Wiesz, że to nie zależy ode mnie?

- Dobrze. Do zobaczenia.

Wzięłam ciuchy i poszłam się przebrać.

- A jak wyjdę to ma cię tu nie być.-dodałam i zamknęłam drzwi.

Gdy wyszłam z łazienki Kai'a nie było już w pokoju. Walnęłam się na łóżko i wzięłam pierwszą lepszą poduszkę. Ze złości rzuciłam nią w drzwi i o mało co nie trafiłam w Mikę która właśnie wchodziła do pokoju.

- Coś się stało?-zapytała.

- Tak. Musisz zerwać z Suho.

- Dlaczego?- krzyknęła dziewczyna.

- Bo oni nie mogą mieć dziewczyn. Chcesz by wyrzucili go z zespołu?

- Nie , nie chcę. Ale ja marzę by być z nim.

- Przykro mi. Ale tak już musi być. Zastanów się. Sorki ale muszę iść.- powiedziałam i wyszłam.

Poszłam prosto do gabinetu szefa. Okazało się że dojdzie do nas nowa praktykantka i ja miałam się nią zająć. Wszystko pokazać, oprowadzić. Szef powiedział że mam jeszcze trochę czasu bo ona przyjdzie za godzinę. Pomyślałam że będzie weselej jeśli dołączy nowa osoba. Gdy wyszłam od szefa na zakręcie spotkałam Kai'a.

- Cześć kochanie.-powiedział chłopak.

- Cześć.

- Przepraszam cię. Za to że nie powiedziałem ci wcześniej. Wybaczysz mi????

- Nie wiem........ no oczywiście że tak głuptasie.

- Dziękuje!! Kocham cię.!!-powiedział i pocałował mnie.

- Ja ciebie też , ale nie pozwolę by wyrzucili cię z zespołu. To koniec.-pocałowałam go lekko, odepchnęłam od siebie i uciekłam.

Pobiegłam prosto do mojego pokoju. Przyjaciółki nie było. Położyłam się na łóżku a głowę schowałam w poduszkę. Gdy tak leżałam zdawało mi się że czas stanął w miejscu. Zasnęłam może na jakieś 10 minut. W pewnym momencie poczułam jak ktoś przytula mnie coraz mocniej. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętą twarzyczkę Sehun'a.

- Dzień dobry siostrzyczko.-powiedział.

- Cześć braciszku.

- Coś się stało? Czemu płakałaś?-zapytał.

- Ja nie płakałam.

- To dziwne. Leżałem cały czas koło ciebie, słyszałem i widziałem.

- Nic się nie stało.

- Ale chyba bez potrzeby nikt nie płacze. Co jest? Mów bo jak nie to powiem Kai'owi że cos się dzieje.

Na to imię zareagowałam płaczem. Brakowało mi go ale nie chciałam by miał przeze mnie kłopoty.

- Czy coś się stało między wami?- spytał Sehun.

- Powiedz mi czy wy możecie mieć dziewczyny poza zespołem?

- Nie ,nie powinniśmy. Menadżer przed rozpoczęciem wspólnej pracy ostrzegł nas że jeżeli któryś z nas będzie miał dziewczynę i nie powie mu to automatycznie zostaje wyrzucony z zespołu. Aaa... już chyba wiem o co chodzi.

Nic nie mówiąc przytuliłam się do chłopaka. Sehun pocałował mnie w czoło. Zawsze mogłam na niego liczyć, zwrócić się do niego po pomoc, rade, wsparcie. Gdy rozmawialiśmy zadzwonił mój telefon. Odebrałam. Dzwonił szef, z informacją że nowa dziewczyna już jest. Ubrałam tylko buty, pociągnęłam Sehun'a za sobą i szybko pobiegliśmy do holu. Mika już się nią zajęła.

- Siemka. Jestem Noiko. A ten słodki chłopczyk to Sehun.

- Elo. Naprawdę jestem słodki?- zaśmiał się.

- No pewnie że tak. W końcu jesteś moim braciszkiem.

- Ej.. jestem starszy.

- No dobra i tak cię kocham.

- Ja ciebie też.

- Haha. Dobre. Ja jestem Mośka.

- Miło cię poznać. To co idziemy obejrzeć firmę.-zaproponowałam.

I w tej chwili do holu weszła piątka zwariowanych chłopaków. Kai, Suho, D.O., Chanyeol i Baekhyun. Zawołałam ich do siebie.

- Przedstawcie się. To jest wasza nowa nauczycielka.

- Siema. Jestem Kai.

- A ja Chanyeol.

- Ja jestem D.O..

- Elo. Jestem Suho.

- C z ..c z ..cześć jestem Baekhyun.- chłopak powiedział z trudnością.

Kai musiał go klepnąć by wydukał coś z siebie.

- Hej. Jestem Mośka.-powiedziała i podała rękę do każdego.

Przez cały czas Baekhyun zachowywał się dziwnie. W pewnym momencie po prostu zwiał do swojego pokoju. Gdy już obeszliśmy całą firmę przyszedł czas by Mośka się rozpakowała. Mieszkała obok nas. Poprosiłam Mikę by poszła jej pomóc. Ja postanowiłam pójść do i sprawdzić co jest z Baekhyun'em. Zapukałam cicho do drzwi jego pokoju. Nacisnęłam na klamkę i weszłam do środka. Chłopak siedział na łóżku. Podeszłam do niego i przytuliłam go od tyłu.

- Co ci się stało?- zapytałam.

- Mi? Nic. Kompletnie.

- Nie kłam! To wytłumacz mi dlaczego uciekłeś od nas?

- Bo musiałem iść do toalety.

- Tak na pewno. Proszę cię, powiedz.

- Mówię przecież. Nic się nie stało.

- Co mam zrobić byś mi powiedział prawdę?

- Przytul mnie.-odparł po chwili namysłu.

Nie zastanawiałam się tylko od razu go przytuliłam.

- Teraz powiedz co jest nie tak.

- Jestem kompletnym Idiotą!

- Dlaczego tak mówisz?

- Bo uciekłem jak zwykły tchórz.

- Czy to ma związek z Mośką ?-zapytałam.

Baekhyun pokiwał twierdząco głową.

- Spodobała ci się?

- Tak! A najgorsze jest to że my nie możemy mieć dziewczyn.

- Pozostaje tylko przyjaźń.- stwierdziłam.

- No niestety, tylko.

- Ale możecie być najlepszymi przyjaciółmi. Tego wam nikt nie zabroni.

- Masz racje. Dziękuje ci.-powiedział i pocałował mnie w policzek.

- Proszę. Ja zmykam. Narka

- No papa.

Wyszłam z pokoju chłopaka i poszłam do siebie. Gdy przyszłam Mika siedziała na łóżku.

- Jak tam?- krzyknęłam.

- Co mnie straszysz? Dobrze. Co robimy?

- Nie wiem. Jakoś nudno co nie?

- Nuu.

Usiadłyśmy się na łóżku i zaczęłyśmy się łaskotać. W pewnym momencie zobaczyłyśmy jak klamka od drzwi idzie w dół. Schowałyśmy się pod kołdrą. Ktoś otworzył drzwi. Usłyszałyśmy rozmowę dwóch chłopaków. Po głosach rozpoznałyśmy że to byli D.O. i Tao. Zaczęli rozmawiać między sobą:

- Gdzie one są?-zapytał D.O..

- Nie wiem. Słyszałem jakieś głosy. Myślałem że tu są.

- Ah te baby. Jak są potrzebne to ich nie ma. Sprawdzimy to. Ja idę do łazienki a ty sprawdź szafę i pod łóżkiem.

- Okk.

D.O. poszedł sprawdzić czy nie ma nas w łazience a Tao w szafie i pod naszym łóżkiem. Byli mocno zdziwieni gdy odkryli że nas nie ma w żadnym z tych miejsc. Załamani usiedli się na naszym łóżku. Było nam ciasno pod tą kołdrą. Siedziałyśmy tam cicho jak myszki. Powoli zaczynało nam brakować powietrza. Byłyśmy zmuszone do wyjścia. Po cichutku wyszłyśmy spod kołdry. Chłopacy nawet nie skapnęli się że siedziałyśmy centralnie za nimi. Zgadałyśmy się że zrobimy im niespodziankę. Na 3 zakryłyśmy im oczy.

- Ej... to nie fer.-powiedział D.O..

- A co jest nie fer? A kto bez pozwolenia wlazł do naszego pokoju.

- Chcieliśmy pogadać.- tłumaczył Tao.

- Okk.- powiedziałyśmy równo.

Pociągnęłam D.O. za sobą. Położył głowę na moich kolanach. Tao że był najlepszy w sztukach walki zaczął droczyć się z Miką. Walczyli. Raz Mika była górą a raz Tao. Po długiej walce trwającej dosłownie 3 minuty zwyciężyła Mika. Jednym ruchem przewróciła Tao prosto na łóżko. Ja i D.O. śmialiśmy się w niebo głosy. Tao zaczął udawać że płacze.

- Mika co mu zrobiłaś?- wkurzył się D.O. (oczywiście dla jaj)

- Nic. Sam zaczął. Tao wybacz.

Mika podeszła do niego i chciała go przytulić. Tao szybko podniósł się, chwycił Mikę w pasie i przerzucił przez bark. Mika zaczęła krzyczeć, wierzgać nogami i bić Tao po plecach. A on nie chciał jej puścić. W końcu położył ją na łóżku. Jeszcze przez chwilę ją dźgał. Wspólnie się śmialiśmy, Tao i D.O. wiedzą jak rozluźnić atmosferę.

- Sorki ale my musimy uciekać.-powiedział KyungSoo.

- Szkoda. Ale zobaczymy się później?-spytałam i zrobiłam słodką minkę.

- No pewnie że tak. Zawsze możesz przyjść i pogadamy.

Chłopacy wyszli z pokoju. Mika poszła do łazienki a ja położyłam się na łóżku i myślałam o Kai'u. Ja jestem bardzo ciekawską osobą. Wzięłam telefon Miki i zaczęłam czytać jej wiadomości. O dziwo cała skrzynka była zapełniona konferencjami z Lay'em. Czytałam jedną po drugiej. Okazało się że Mika pokłóciła się z chłopakiem o jakąś głupotę. Gdy przyjaciółka wyszła z toalety i zobaczyła że mam jej telefon zdenerwowała się.

///////////////////////////////////

Widzę że zero zainteresowania tą opowieścią... no cóż ja i tak będę to wstawiać a nóż może ktoś zacznie czytać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro