Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 6


Stałam jak słup soli, patrząc się na załamanego Jongin'a.

- Przepraszam, ale ja nic.....

- Tak wiem.- przerwał mi chłopak. Nie potrzebnie tu przyjeżdżałem. I tak już nie da się naprawić relacji między nami.-powiedział i podszedł do mnie.

- Ale Kai...- nie dokończyłam bo jego słodkie usta złączyły się z moimi.

O dziwo w tej chwili nie chciałam przerwać tego pocałunku. Kai chwycił mnie w pasie i posadził na drewnianym stole. W swoje dłonie uchwycił moją twarz. Po chwili szepnął mi do ucha:

- Przepraszam. Pamiętaj że nigdy nie przestanę cię kochać i zawsze możesz na mnie liczyć.

Pocałował mnie jeszcze raz i poszedł do namiotu. Siedziałam jeszcze chwilę na tym stole i nie wiedziałam o czym mam myśleć. Zeskoczyłam i poszłam na pomost. Położyłam się na zimnych deskach i patrzyłam w gwiazdy. Rozmyślałam o tym jak wytłumaczę to Sehun'owi i samej sobie.

- I kto tutaj ulega. Debilka. Skończona idiotka.- mówiłam sama do siebie.

Zamknęłam oczy i przeklinałam w duchu. Straciłam kompletnie poczucie czasu. W pewnej chwili usłyszałam cichy zgrzyt zardzewiałych gwoździ. Usiadłam się i obejrzałam za siebie. Zobaczyłam Mikę. Podeszła do mnie i od razu skapnęła się że coś się stało. Bardzo dobrze się znałyśmy. Przytuliła mnie. Czasami rozumiałyśmy się bez słów.

- Coś się stało? Widzę to.-powiedziała.

Pokiwałam głową i po cichutku powiedziałam:

- Pocałował mnie.

- O kurwa.

Rozpłakałam się. Naj chętniej chciałam zniknąć z tego świata. Tylko Mika i Sehun trzymali mnie przy ziemi. Po chwili właśnie przyszedł Sehun. Mika poszła do siebie, zostawiając mnie z chłopakiem.

- Dlaczego płaczesz?-zapytał.

- Musze ci coś powiedzieć.

- Słucham.- był trochę niespokojny.

- Gdy poszliście na spacer, a ja zostałam sama z Kai'em..

- Rozmawialiście?

- Tak i on mnie pocałował.

Sehun wyraźnie się zdenerwował.

- Co za ... Obiecał, że tego nie zrobi.- powiedział chłopak.

- Przepraszam. Ja tego nie chciałam.

- Dobrze. Nie jestem na ciebie zły.

Wtedy zauważyłam coś dziwnego. Chwyciłam nie pewnie Sehun'a za podbródek i odwróciłam do światła. Miał rozciętą dolną wargę.

- Jezu, jak to, co ?

- Aaa.. to nic. Luhan trochę się wkurzył gdy mu powiedziałem że jestem z tobą.

- Masz przeze mnie same kłopoty. Już dosyć tego. Nie mogę pozwolić by działa ci się krzywda.

- Nic mi się nie stało. Poniosło go troszkę.

Usiadłam Sehun'owi na kolanach. Pocałowałam go lekko po czym językiem zostawiłam lśniące ślady na jego dolnej wardze. Chłopak syknął cicho z bólu ale nie protestował. Pochylił się nade mną i pocałował drapieżnie. Jego palce wbijały mi się w biodra, zostawiając zapewne ślady na kilka kolejnych dni. Przez kilka kolejnych minut po prostu całowaliśmy się bez pamięci, pozwalając dłoniom wędrować po swoich ciałach. Włosy w nieładzie, przygryziona dolna warga, która lśniła od naszych pocałunków, unosząca się w szybkim tempie klatka piersiowa chłopaka, niczego więcej nie potrzebowałam. Ale przestałam. Pocałowałam go ostatni raz i uciekłam. Przecież my nie byliśmy naprawdę razem. Te chwile spędzone z nim były fantastyczne, ale w nim był zakochany Luhan. Zdawało mi się że Sehun też coś czuje do swojego przyjaciela. Biegłam przed siebie. Sehun gonił mnie , ale byłam szybsza. Udało mi się zgubić go po drodze. Dotarłam przed jakiś opuszczony budynek. Na starych marmurowych schodach siedział chłopak. Poznałam go po fryzurze. Usiadłam koło niego i przytuliłam. Odruchowo odsunął się i spojrzał na mnie ze zdziwieniem.

- Co ty tu robisz o tej porze?- zapytał.

- Uciekam.

- Przed kim?

- Chyba przed samą sobą i moim zwariowanym życiem.

- Powiedz szczerze. Nie znoszę kłamców.

- Dobrze. Przed Sehun'em.

- Dlaczego, przecież jesteście razem.

Musiałam mu powiedzieć prawdę.

- Nie ,nie jesteśmy.

- Jak to? Zerwaliście?

- Nie. Od początku nie byliśmy parą.

- To dlaczego Sehun powiedział mi dzisiaj....

- Ponieważ chcieliśmy sprawdzić twoją reakcję.

- Dlaczego?

- Nie mam pojęcia. Ale bardzo cię za to przepraszam.

- Ja teraz muszę przeprosić Sehun'a. Zrobiłem mu krzywdę.

- On na pewno ci wybaczy. Powiedz mi, czy ty coś do niego czujesz?

- Tak...... Zakochałem się w nim gdy tylko dołączyłem do zespołu. Ale ukrywałem to przez cały czas. Udało mi się do niego zbliżyć na tyle że jesteśmy przyjaciółmi. I wątpię że uda mi się dalej do niego dotrzeć.

- Ja bym nie wątpiła.

- A ty kochasz go?

- Jak brata. Nie jak chłopaka. Mogę mu wierzyć, na nim polegać, wiem że gdy przyjdę do niego on mnie wysłucha, doradzi, pomoże. Ale nie kocham go tak jak ty.

- Naprawdę? Ale przecież wy, to znaczy Sehun mi opowiadał o waszej dzisiejszej zarwanej nocy.

- A no tak. Nie żałuję tego ,ale nie chcę byś był smutny.

- Nie jestem. I co masz zamiar teraz zrobić?

- Muszę mu o tym powiedzieć. Chodź. Wrócimy i by tego nie przeciągać powiem mu wszystko.

Luhan tylko skinął głową i ruszyliśmy w drogę powrotną. Przez cały czas, żartowaliśmy, śmialiśmy się gdy Luhan opowiadał zabawne historyjki które przytrafiały się innym członkom zespołu. Przy okazji dowiedziałam się dużo dobrych rzeczy na temat Kai'a. Źle go oceniłam i musiałam też zająć się tą sprawą. Gdy doszliśmy do naszego małego obozowiska, nie było tam żywej duszy. Poszłam do namiotu, a Luhan'owi kazałam czekać przy ognisku. Gdy weszłam Sehun leżał na materacu i grzebał w telefonie.

- Hej.-powiedziałam.

- Boże, nareszcie jesteś. Gdzieś ty była? Martwiłem się.

- Sorki, że tak uciekłam. A teraz wysłuchaj mnie. Muszę ci coś bardzo ważnego powiedzieć.

- Zaczynam mieć złe przeczucia.

- Spokojnie. Na początku chciałabym ci podziękować za opiekę i troskę. Bardzo to doceniam. Ale uświadomiłam sobie że cię nie kocham jak chłopaka ale jak starszego brata. Spotkałam Luhan'a i wszystko mu spokojnie wytłumaczyłam. Zrozumiał to. On cię naprawdę kocha. Porozmawiaj z nim. Przecież widzę że on jest kimś więcej dla ciebie niż tylko przyjacielem.

- Wow. Troszkę mnie zaskoczyłaś. Dobrze. Wiesz że zawszę możesz do mnie przyjść, siostrzyczko.-powiedział, wstał i pocałował mnie ostatni raz.

- Kocham cię braciszku. A teraz nara, ktoś czeka na ciebie przy ognisku.-powiedziałam i wypchnęłam go za namiot.

Od teraz tylko moim jedynym zmartwieniem był Kai. Położyłam się i myślałam jak przeprosić go za wszystko co powiedziałam, za te wszystkie krzywdy i kłamstwa.

07 lipca 2013 (sobota)

Sehun nie wrócił na noc do namiotu. To oznaczało że spędził ją z Luhan'em. Dziś ostatni dzień biwakowania. Wieczorem będziemy wracać do dormu. Wstałam, ubrałam się i zaczęłam pakować większość rzeczy. Sehun jak na chłopaka odrobinę szalonego był poukładany i staranny. Miałam większy bałagan w torbie niż on. Potem poszłam na śniadanie. Usiadłam się pomiędzy Sehun'em a Luhan'em. Musze przyznać że wyglądali razem przesłodko, więc wymyśliłam dla nich przezwisko HunHan. Ogólnie dzień poświęciliśmy sprzątaniu i pakowaniu. Około 19 po raz ostatni zagraliśmy w butelkę. Kręcił Kris. Wypadło na mnie i wybrałam zadanie. Chłopak wiedział ,że nie przepadam za Kai'em więc kazał mi go drapieżnie i zmysłowo pocałować na oczach reszty zespołu. W myślach dziękowałam Kris'owi za to zadanie. Miałam okazje przeprosić Kai'a i wynagrodzić to zło które mu wyrządziłam. Siedziałam po drugiej stronie. Zdawało mi się że Kai był przekonany ,że tego nie zrobię. Wstałam z miejsca i powoli podeszłam do chłopaka. Siedział z wyciągniętymi nogami, więc usiadłam mu na kolanach. Odgarnęłam włosy na plecy i przed pocałunkiem szepnęłam mu do ucha:

- Przepraszam za kłamstwa. Kocham cię!!!

Widok jego miny był powalający, a tym bardziej gdy go pocałowałam. Uśmiechał się przez pocałunek. Dla zabawy przygryzłam jego dolną wargę. Oderwałam się o jego ust tylko na chwilę bo to teraz przez niego nasze wargi znowu się złączyły. Byłam szczęśliwa i Kai też. Przytuliłam go mocno. Było słychać oklaski i gwizdy chłopaków. Zostałam już u niego do końca zabawy. Tym razem wracałam razem z nim busem do firmy. Dojechaliśmy ok. 22. Mika oczywiście poszła do Suho ( a jak by inaczej?). A ja razem z Kai'em poszliśmy do mnie. Odłożyliśmy torby a Kai zamknął drzwi na klucz. Ja usiadłam się na kanapie. Chłopak przysiadł się do mnie i zapytał:

- O co ci chodziło z tym kłamstwem?

- O to że przez cały czas okłamywałam ciebie i samą siebie.

- To znaczy?

- Że cały czas cię kochałam ,ale myślałam ,że to tylko zauroczenie.

- To czemu wiecznie przede mną uciekałaś?

- Bo bałam się ciebie. Nie znałam cię w ogóle.

- I co jednak jestem taki groźny?

- Nie. Jesteś idealny.-powiedziałam i przygryzłam lekko wargę.

Kai zauważył ten drobny gest i zbliżył się. Gdy poczułam palce muskające mój kark, przez całe moje ciało przeszedł prąd. Nigdy nie myślałam, że jego wargi mogły być tak miękkie. Westchnęłam cicho gdy mnie pocałował, co wywołało u niego uśmiech. Starałam się z całych sił, by pamiętać o oddychaniu. Przychodziło mi to z trudem, bo po chwili poczułam jego gorący język na moich wargach. Pozwoliłam mu, żeby przejął władzę nad pocałunkiem. Przysunął się jeszcze bliżej mnie, kładąc jedną z rąk na moim biodrze. Przycisnął mnie swoim całym ciałem do oparcia kanapy, na co mu bez oporów pozwoliłam. Cudownie było czuć jego rozgrzane ciało tak blisko. W pewnym momencie ,popchnęłam go, by przyprzeć do oparcia kanapy, i usiadłam na nim okrakiem. Bardzo mu się to spodobało. Od ust zaczęłam jechać w kierunku szyi. Ten zapach doprowadzał mnie do szaleństwa. Można powiedzieć że gdybym była wampirem , Kai leżałby już trupem przede mną. Nie mogłam się powstrzymać by nie wgryźć się w jego szyje. Po chwili poczułam jak dłonie chłopaka wślizgnęły się pod moją koszulkę. Bez problemu Kai jednym ruchem ściągnął ją ze mnie. A ja nie pozostawałam dłużna i zrobiłam to samo z jego. (Bez obrazy ale był bardziej wysportowany niż Sehun, chociaż to nie miało dla mnie znaczenia.) Gdy Kai dorwał się do mojej szyi, odsunęłam go od siebie i powiedziałam:

- Poczekaj chwilkę, tylko skoczę wziąć prysznic.


/////////////////////////////


Witam witam ciekawe czy tu ktoś jeszcze siedzi...

chyba nie no nic od teraz będę się starać regularnie dodawać rozdziały co wy na to? ^^

Piszcie kom. i zostawiajcie gwiazdki... będę przynajmniej wiedzieć że ktoś tu jest

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro