Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 3

~*~

Godzinę później ...

[Severus Snape] - "To jak robimy zmianę?" 

[VanRose] - "Dobrze, teraz Twoja kolej aby monitorować szanownego Pana Wesleya ... zresztą uczniów nie było dzisiaj żadnych problemów."

[Severus Snape] - "Aż tak dobrze z Wesleyem miałaś?"

[VanRose] - "Ani mnie nie prowokój ... niespełna godzinę temu wtargnął do stanowiska Pottera i chciał go wykurzyć z komputera!"

[Severus Snape] - "O co tym razem poszło?"

[VanRose] - "Eh, o to że Potter nie potrafił przejść bez jego pomocy poziomu w jakieś mugolskiej grze. Najgorsze, że świadkiem wybuchu złościu u Ronalda był Lucjusz Malfoy. Eh, teraz będzie mnie miał za taką nauczycielkę która, nie potrafi sobie dać rady z nastolatkiem!"

[Severus Snape] - "No co Ty powiesz? Można wiele powiedzieć o Malfoyu ale nie to że będzie właśnie TOBIE robił z tego powodu wyrzuty! ... Rosie, nie chcę Cię w tej chwili umoralniać czy coś ani tym bardziej być w stosunku do Ciebie wrednym, ale według mnie powinnaś już na tym właśnie etapie zakończyć tą "niezdrową" relację z Malfoyem. On co prawda, jest już bardzo długo z Narcyzą w separacji. W każdym razie chcę Ci przez to powiedzieć że, Oni w końcu się zejdą, a Lucjusz prędzej czy później Cię porzuci!"

[VanRose] - "Wiesz, długo z nim rozmawiałam na temat Jego związku z Narcyzą, i jakoś z przeprowadzonych z nim rozmów nigdy nie wyczytałam żeby chciał pożucić z nią taki układ jaki mają dotej pory. Jednak, Ty jako jego wieloletni przyjaciel znasz go dłużej niżeli ja. Więc, muszę w końcu sobie to wszystko przemyśleć na spokojnie. Och, Wiesz że najgorsze jest to że, mu nieświadomie daję za każdym razem szansę? Nawet dzisiaj! Otóż, zgodziłam się z nim spotkać po pracy, bo ma mi coś do przekazania! Nie wiem po co Ci to wszystko mówię."

[Severus Snape] - "Rosi, od tego właśnie są przyjaciele. Nie krępuj się, i mów mi o wszystkim, co leży Ci na sercu. Ja również dawno temu w czasach szkolnych miałem podobny co ty dylemat sercowy. Ale z tą różnicą że to ja w dużej mierze nawaliłem. O tym opowiem Ci następnym razem. Może jutro po pracy umowa stoi?" 

  [VanRose] - "Tak"

[Severus Snape] - "Och, już ja pokaże Wesleyowi gdzie Jego miejsce! Pozna, prawdziwy strach przed "nietoperzem" i w końcu się nauczy szacunku do wszystkich nauczycieli!"

[VanRose] - "Kto to jest ten cały "nietoperz"?"

[Severus Snape] - "Ja, ale bądź teraz cicho bo nie chcę aby Ci smarkacze wiedzieli że wiem jak o mnie między sobą szeptają" 

[VanRose] - "heh ... zabawne"

[Severus Snape] - "Co niby?"

[VanRose] - " Że inni uważają Cię za ponuraka, ale jak się lepiej Ciebie pozna potrafisz być naprawdę zabawny!"

[Severus Snape] - "Widzisz, pozory zawsze mylą. Dobrze, idź już na ten korytarz. Do zobaczenia!" 

[VanRose] - "Narazie. Teraz iść pod wyjście ze szkoły, i czekać tylko aż jakaś "zabłąkana duszyczka" przybędzie do szkoły."

~*~ 

 W tym samym czasie młody Dracon Malfoy korzystając z okazji że Jego ojca aktualnie nie było we Dworze. Zaczoł pakować przy pomocy skrzata domowego przeróżne torby. Które pod koniec magicznie sobie zmniejszył i schował do własnych spodni.Dracon pośpiesznie pakując się, umiejścił w tych że torbach swoje oraz swej matki najpotrzebniejsze rzeczy które na ten moment były im wręcz niezbędne do prawidłowego funkcjonowania.Po godzinnym "sprzątaniu" młodzieniec tak już obładowany, wracał do wynajmowanego wraz z Jego matką hostelu. W którym zatrzymali się wczorajszego dnia. Było to spowodowane tym że zostali Oni wręcz w "perfidny" sposób wyżuceni przez Pana domu. W gruncie rzeczy, tylko Pani domu miała nieodwołalny zakaz powrotu do owej posiadłości. Ponieważ, chłopak w każdej chwili mógł tam sobie bezkarnie powrócić.Kiedy Dracon przybył na miejsce, odrazu pokierował się do pobliskiej windy. Gdzie, doznał niemałego szoku.Otóż, kiedy winda otworzyła się, ujrzał poprawiającą tu i ówdzie ubranie przez swoją matkę, a także mężczyznę który w tym samym czasie zapinał swoją koszulę .Ten oto osobnik wydał się młodzieńcowi na ten moment bardzo znajomy.Otóż, Lucjusz wraz z Narcyzą niejednokrotnie już zabierali młodego chłopaka na zebrania z Tym-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać, a twarz "kochanka" matki oprócz rzecz jasna twarzy Czarnego Pana, również utkwiła chłopakowi jakoś w pamięci.Młodzieniec niezwlekając już ani chwili dłużej aż owa Jego matka, jakoś spróbuje mu mozolnie przez siebie wytłumaczyć swoje złe postepowanie. Wyciągnoł naraz ku niej z już widocznymi łzami jej torby które następnie rzucił dosłownie pod jej nogi. Po chwili również także uciekł z tego hostelu, i zaczoł co chwilę przeklinać swoje "pogmatwane" Jego zdaniem dzieciństwo, a także swego rodzaju "współczuć" już ojcu. Dracon na szybko musiał przetrawić tą wstrząsającą informację.Jego zdaniem: "największym złem" nie było to, że Jego ojciec nieszczęśliwie się zakochał w nauczycielce, ale to że JEGO własna matka okłamywała przez tak bardzo długi okres czasu JEGO samego oraz Jego OJCA!

~*~

[Draco Malfoy] - "Nie wierze, jak można być taką perfidną zdrajczynią? No jak? Przez ten cały czas mnie okłamywała, i trzymała z Peterem Pettergrew! ... blee ... Jak, opowiem o tym wszystkim ojcu. To napewno wpadnie w szał i będzie rządał szybkiego rozwodu z orzeczeniem o jej winie!" 

[Blaise Zabini] - "Cześć stary, dobrze Cię widzieć. Chwila co się dzieje?"

[Draco Malfoy] - "Szkoda gadać, rodzina zaczeła mi się wręcz teraz nieodwracalnie sypać!"

[Blaise Zabini] - "Tak, wspominałeś już o tym że Twój ojciec ma oko nad Panią Rose ale żeby aż tak? ... heh"

[Draco Malfoy] - "Tym razem to nie to! Otóż, przed chwilą przyłapałem w hostelu moją matkę na zdradzie ojca!"

[Blaise Zabini] - "C-c-cooo? ... Och stary współczuję. Kim, jest jej kochanek?"

[Draco Malfoy] - "Petter Pettergrew ..."

[Blaise Zabini] - "Żartujesz? To najgorsza partia jaką kiedykolwiek spotkałem! Facet nawet się nie goli!"

[Draco Malfoy] - "A wyglądam żebym żartował? Weź, skończmy już ten temat!"

[Blaise Zabini] - "Okej w takim razie chodźmy się napić bo naprawdę Ci się to teraz przyda!"

[Draco Malfoy] - "Nie, innym razem. Muszę iść szybko do ojca, i go o tym wszystkim co przed chwilą zobaczyłem poinformować! Niech wie komu zawdzięcza koniec swego małżeństwa!"

[Narcyza Malfoy] - "Dracon .... Dracon ... ZACZEKAJ!"

[Blaise Zabini] - "Dzień dobry, Pani Malfoy. Miłego dnia życzę, do widzenia."

[Narcyza Malfoy] - "Zaczekaj Balise wiesz gdzie mógł się w tej chwili teleportować Draco?"

[Blaise Zabini] - "Emm przykto mi ale nie udzielę Pani tej informacji."

[Petter Pettergrew] - "Kochanie, zostaw tego młodzieniaszka. Jestem pewny że jak Twój syn już ochłonie to tutaj powtórnie przybędzie. On nie jest przecież na tyle głupi żeby w tym momencie iść o wszystkim co zobaczył opowiedzieć Twojemu mężowi. Chodźmy już limuzyna czeka oraz Nasza kolacja!"

[Narcyza Malfoy] - "Obyś miał rację bo niewyobrażam sobie aby zostać pozbawiona majątku, i jeszcze wrazie rozwodu dożywotnich alimentów ... ufff ... mój Drogi o tyle dobrze że, cały czas noszę przy sobie papiery rozwodowe bo ani Dracon ani nikt inny nie jest wstanie mi ich odebrać i podrobić mojego podpisu!!"

[Petter Pettergrew] - "Teraz tylko wrobić o zdradę Lucjusza oraz zrobić mu kompromitujące zdjęcia!" 

[Narcyza Malfoy] - "Cóż, to jest nawet dobry pomysł bo on nie będzie miał żadnych dowodów na mnie!"

[Petter Pettergrew] - "A to oznaczać będzie jedno, że połowa majątku będzie się Tobie należała!"

[Narcyza Malfoy] - "Tak, i kiedy będę miała w końcu rozwód pozwę go jeszcze o ograniczenie kontaktów z synem!"

[Petter Pettergrew] - "I zapomniałaś jeszcze o jednym ... w końcu będziemy mogli przesać się ukrywać z Naszym związkiem przed światem czarodzieii!"

[Narcyza Malfoy] - "Otóż to!"

[Petter Pettergrew] - "Kierowco ruszaj w końcu!"

~*~

Hogwart ...

[Lucjusz Malfoy] - "Jak długo mam jeszcze czekać?" 

[Albus Dumbledore] - "heh ... jednak Rose zdziałała cuda skoro dzisiejszego poranka Cię tutaj właśnie spotykam! No to powiedz, jak Draconowi się podobają zajęcia komputerowe?"

[Lucjusz Malfoy] - "Mówiłem już Ci że przenigdy się na to niezgodzę! ... zaraz ... co z tym wszystkim ma wspólnego Rose? ... Nie chcesz chyba powiedzieć że próbowałeś ją do czegoś wbrew niej nakłonić?"

[Albus Dombledore] - "Ekhm nie, nie skądże znowu. Tak, jakoś mi się niechcący powiedziało."[Lucjusz Malfoy] - "Ta, bo jeszcze uwierzę w Twoją "szczerą" niewinność"

[Albus Dumbledore] - "No więc, poco tutaj przyszedłeś bo zapewne nie tak jak Syriusz na zajęcia komputerowe?"

[Lucjusz Malfoy] - "Jeśli mowa już o tym "zdrajcy"

[Albus Dumbledore] - "Ekhm ... mógłbyś sprecydzować o kogo Ci chodzi Lucjuszu?"

[Lucjusz Malfoy] - "Tak, w woli ścisłości nie jestem już Twoim wychowankiem i co mówię i przede wszystkim o kim, to moja JUŻ prywatna sprawa!"

[Albus Dumbledore] - "Ale ..."

[Lucjusz Malfoy] - "Nie ma żadnego "ale" skończyłem. Wracając, do już bardziej ważniejszych spraw powiedz mi tak uczciwie czy jest to normalne aby starszy facet uczęszczał z młodszymi od siebie uczniami na te same zajęcia? Moim zdaniem, powinieneś go odesłać, i niech zacznie w końcu na taką formę nauki uczęszczać z rówieśnikami w swoim wieku!"

[Albus Dumbledore] - "Nie przesadzaj, on i tak nie ma niczego lepszego w tym momencie do roboty ... zresztą nikomu narazazie nie wadzi ..."

[Lucjusz Malfoy] - "Ja przesadzam? On jest bardzo natrętny w stosunku do Rose! Ona i tak za dbardzo się dla Ciebie poświęca! Dałbyś jej już spokój, i może byś go wygonił dla świętego spokoju!"

[Albus Dumbledore] - "Ach to o to chodzi ... czyżbyś poczuł się zazdrosny?"

[Lucjusz Malfoy] - "O niego? A w życiu!"

[Albus Dumbledore] - "Tak, jak przypuszczałem ... a co Twoja żona na to?"

[Lucjusz Malfoy] - "A co ONA ma do tego wszystkiego? I przypadkiem nie jest to moja prywatna sprawa?"

[Dracon Malfoy] - "Ojcze, ojcze ... dobrze Cię widzieć! Byłem przed chwilą we Dworze ale Cię tam nie zastałem! Mam Ci coś bardzo niecierpiącego zwłoki do przekazania!"

[Albus Dumbledore] - "Dzień dobry, Draconie miło Cię widzieć. Przepraszam, ale Was teraz opuszczę ... muszę iść tam gdzie, król chodzi piechotą "

[Lucjusz Malfoy] - "Mów, co jest tak ważne że tutaj przyszedłeś bez mojej zgody!"

[Draco Malfoy] - "Emm, nie wiem od czego by tu zacząć bo jest to strasznie niekomfortowe zarówno dla mnie jak i dla Ciebie samego Ojcze"

[Lucjusz Malfoy] - "Mów że w końcu, i nadaremno już nie przedłużaj. Zaniedługo mam spotkanie z panną Rose!"

[Draco Malfoy] - "Otóż, matka Nas zdradza z Peterem Pettergrew. Przed chwilą przyłapałem ich na tym w windzie"

[Lucjusz Malfoy] - "CO?"

[Draco Malfoy] - "Dla mnie także było to wielkim szokiem ale takie są fakty!"

[Lucjusz Malfoy] - "Od dawna już miałem swoje przypuszczenia że Twoja matka jest mi nie wierna ... dlatego wynajołem w tym celu detektywa. Aby ją trochę pośledził oraz porobił jej kompromitujące fotografie. Chciałem mieć stu procentową pewność do własnych przypuszczeń.Draconie, proszę Cię abyś już wrócił do waszej tymczasowej kwatery, i spróbował jakoś swojej matce "wykraść" papiery rozwodowe. Nie martw się o mnie jakoś sobie z tym wszystkim poradzę. Teraz, idź bo szkoda czasu, a bo bym zapomniał jak już tam będziesz to nie daj po sobie poznać że o wszystkim już mnie poinformowałeś!" 

[Draco Malfoy] - "Ależ ojcze nie idzie jakoś inaczej załatwić tej sprawy żeby odrazu rozwód?"

[Lucjusz Malfoy] - "Niestety jnie ma dla Naszego małżeństwa szansy. Ale nie martw się nadal pozostaniesz Naszym synem."

[Draco Malfoy] - "Jednak uważam że, powinniście jak najszybciej ze sobą porozmawiać o tym wszystkim co się wydarzyło. Dobrze, udam się po te papiery ale jak zostane przyłapany powiem całą prawdę bo nie ma sensu już nic ukrywać."

[Lucjusz Malfoy] - "Świetnie ..." *mówi ze wsciekłym wyrazem twarzy*

[VanRose] - "Witaj Draconie miło Cię widzieć!"

[Dracon Malfoy] - "Dzień dobry ..."

[VanRose] - "Co jest?"

[Lucjusz Malfoy] - "Przed chwilą powiedział mi że Narcyza mnie zdradza z Peterem Pettergrew. Poprosiłem, go aby wykradł dla mnie z hostelu od niej papiery rozwodowe, i mi je przyniósł do Dworu."

[VanRose] - "Widzę że zabardzo Ciebie to nie poruszyło."

[Lucjusz Malfoy] - "Cóż, Nasze małżeństwo od dawna przechodziło kryzys, a teraz kiedy mam już dowody jej niewierności mogę w końcu zakończyć ten "chory" związek i zacząć spotykać się z kimś o wiele, wiele ..."

[VanRose] - "Hola, hola nie rozpędzaj się ..."

[Lucjusz Malfoy] - "Atrakcyjniejszym i inteligentniejszym od Niej samej" *spogląda prowokacyjnie w oczy kobiety*

[VanRose] - Emmm *rumieni się pod naciskiem wzroku*

[Lucjusz Malfoy] - "Ładnie Ci w rumieńcach"

[VanRose] - "Ekhm dziękuję"

[Syriusz Black] - "Rosi! Rosi! Jak dobrze Cię widzieć! Opanowałem już obsługę komputera! Chcesz zobaczyć?"

[Lucjusz Malfoy] - "Ile razy mam Ci to już mówić? SIO STĄD BO PUSZKIEM POSZCZUJĘ!!"

[VanRose] - "Przestań!"

[Syriusz Black] - "To jak?"

[VanRose] - "Przepraszam, ale na ten moment to Severus pełni funkcję "nadzoru" Wielkiej Sali, a ja natomiast kontroluję teraz korytarz" 

[Lucjusz Malfoy] - *posyła trumfalny uśmieszek w stronę mężczyzny* 

[Syriusz Black] - "Cóż, w takim razie nic tu po mnie. Do zobaczenia Rosi! Widzimy się jutro!"

[VanRose] - "Dlaczego już idziesz? Przecież jest Panna Granger ... ona może Cię sprawdzić równie dobrze co ja!"

[Lucjusz Malfoy] - "Daj mu już spokój on tam nie pójdzie bo nie trawią się ze Snapem!"

[VanRose] - "Acha to wiele wyjaśnia."

[Lucjusz Malfoy] - "Tak więc kochanie Ty moje ile zostało Ci tego dyżuru?"

[VanRose] - "Kochanie Ty moje?" 

[Lucjusz Malfoy] - "A nie chcesz żebym Ci tak mówił? Mogę w każdej chwili przestać wystarczy że poprosisz"

[VanRose] - "Ale my nie jesteśmy przecież razem żebyś tak się do mnie odnosił!"

[Lucjusz Malfoy] - "Chciałaś chyba przez to powiedzieć że jeszcze nie jesteśmy razem ale to prędzej czy później nastąpi!"

[VanRose] - "Eh zostawię to najlepiej bez komentarza!"

[Lucjusz Malfoy] - "A Ty gdzie idziesz?"

[VanRose] - "Na zewnątrz sprawdzić czy nikt nowy się tuaj nie zbliża!"[

Lucjusz Malfoy] - "Pójdę z Tobą jako Twój osobisty ochroniarz!"

[VanRose] - "Nie musisz, możesz już wracać do Dworu. Mi zostało jeszcze piętnaście minut pracy!"

[Lucjusz Malfoy] - "To nie wiele. Jednak, poczekam z Tobą!"

[VanRose] - "No dobrze niech będzie."

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro