Część 1
~Hogwart~
Wielka sala
W następnym dniu kiedy wszystkie komputery w końcu zostały poustawiane na stołach czterech domów profesor Dumbledore za pomocą swojej magii bezróżdżkowej, porozsyłał do każdego ze swych wychowanków telepatyczną wiadomość z informacją: " że kiedy będą naprawdę się nudzili lub będzie aktualnie niepogoda zawsze mogą przybyć do Hogwartu ze swoimi znajomymi i wypróbować komputery oraz zacząć przykładowo mistrzostwa we wspólnym graniu".
Nieco już zadowolony ze swojego "planu wakacyjnego" profesor Dumbledor wyszedł po chwili z wielkiej sali i pokierował się do swojego gabinetu, oczekując pierwszych zainteresowanych.
Po godzinnie bezsensowanego siedzenia w swoim dyrektorskim gabinecie w fotelu i przyglądaniu się każdemu ze swoich dziesięciu palców. Naraz postanowił przejść się powtórnie do wielkiej sali ...
[prof. Dumbledore] - "Ooo Łapa, Harry co Wy tutaj robicie? Dzisiaj jest przecież bardzo ładna pogoda! ... Nie, żebym był nieszczęśliwy widząc Waszą dwójkę ... tylko jestem bardzo zdziwiony że nie korzstacie aktualnie z pogody np. grając w quidditcha"
[Syriusz Black] - "Hmm cóż, niespełna chwilę temu Harry i jego przyjaciele dostali od Ciebie tą niecodzinną wiadomość ... więc, Jesteśmy ... naprawdę jestem ciekaw tego urządzenia, a Harremu jak i mi dzisiejsza pogoda jest nie w nos bo jest straszliwy upał!"
[prof. Dumbledore] - "Ach, tak rozumiem ... a basen pod chmurką?"
[Harry Potter] - "Wstyd się przyznać ale .."
[Syriusz Black] - "Molly zapomniała kupić kremu z filterem, a wszystkie supermarkety mają aktualnie braki ... eh"
[prof.Dumbledore] - "Naprawdę? Syriuszu, w jakim Ty świecie żyjesz? ... Molly napewno już dawno poszła tam po ten krem! ... nie marnujcie ładnej pogody i idźcie w tej chwili na basen!"
[Harry Potter] - "Widzisz, od razu wiedziałem że tak to się właśnie skończy! Syriuszu, co próbowałeś mi przed przyjściem tutaj wmówić? Mama Rona jest rozsądną kobietą, i zawsze szuka nowych rozwiązań! .. emm to ja już lepiej udam się na tą zbiórkę i na ten basen. Syriuszu mogłeś mi od razu powiedzieć że zapomniałeś wczoraj ogolić plecy ... nie było by potem problemów!"
[Syriusz Black] - "No tak masz rację, ale jak już tutaj jestem to przynajmniej sprawdzę tą mugolską technologię! ... Ty Harry już lepiej idź bo niezdążysz na randkę z Ginny"
[Harry Potter] - "Lepiej tego co teraz powiedziałeś nie skomentuję ... do widzenia profesorze ... cześć Syriuszu"
[prof. Dumbledore] - "Więc, golisz plecy tak? To naprawdę nie jest taki wielki problem, użyję tylko na Tobie zaklęcia pozbawiającego owłosienie i będziesz miał po problemie!"
[Syriusz Black] - "Tak, pewnie ... to znaczy NIE ... naprawdę dziękuję ale nieskorzystam z Pańskiej propozycji! ... zmieńmy może już temat!"
[prof. Dumbledore] - "Więc, Syriuszu za chwilę przyjdzie moja asystentka która wyjaśni Ci w jaki sposób należy postępować z tym urządzeniem."
[Syriusz Black] - "Dobrze ... emm to ja może usiądę już przy jednym stoliku"
[prof. Dumbledor] - "Jakbyś mnie potrzebował będę w toalecie ... zaraz przyjdę"
[Syriusz Black] - "Dobrze"
"20 minut później"
[VanRose] - "Witaj! TY pewnie jesteś Syriusz Black! jestem asystentką profesora Dumbledora emm mijałam go przed chwilą na szkolnym korytarzu. Wyszedł dosłownie przed chwilą z toalety, i znowu się tam wrócił. Eh chyba ma rozwodnienie czy coś nieważne. W każdym razie wybacz za moje spóźnienie. Miałam pilne spotkanie u Mafoyów ugh ciężka sprawa. W sumie nie dziwię się Lucjuszowi że tak ostro zareagował na niedawną propozycję . No cóż, nie moja sprawa ... emm gdzie jest Harry, chciałabym mu pokazać jak się uruchamia komputer i różne takie programy?"
[Syriusz Black] - "Harry on udał się przed chwilą na basen z Wesleyami"
[VanRose] - "Ach, no tak jest ładna pogoda, w sumie mu się nie dziwię! A Ty dlaczego nieposzedłeś razem z nimi?"
[Syriusz Black] - "Cóż, niezabardzo mi się chce ..."
[VanRose] - "Oki ... Więc, skoro już tutaj jesteś to niechcaiłbyś się doszkolić w kwestii mugolskiej technologii?"
[Syriusz Black] - "Jeśli to nie problem, to tak"
[VanRose] - "Jasne, że nie! Teraz patrz i się ucz!"
~Pół godziny później~
[Syriusz Black] - "Pierwszy sukces! ... potrafię uruchomić i wyłączyć komputer!"
[VanRose] - "Gratulacje ... Syriuszu, niezapominaj również że potrafisz jeszcze ruszyć myszką po ekranie, a to niebyle co!"
[Syriusz Black] - "Chyba nie jestem taki beznadziejny"
[VanRose] - "Nie, nie jesteś, dobrze Ci idzie ... Jak tak dalej pójdzie za tydzień włączę Ci internet i będziesz tam bezkarnie sobie buszował!"
[Syriusz Black] - "Aż tyle czasu mam czekać?"
[VanRose] - "Tak, bo podobno jesteś nadwyraz oporny na zdobywanie wiedzy, i trudny z Ciebie był uczeń ... tak przynajmniej słyszałam w pokoju nauczycielskim od niektórych nauczycieli."
[Syriusz Black] - "No co Ty niepowiesz złociutka ... chciałbym jednak aby ten czas oczekiwania na ten cały "internet" skrócił się i to jak najszybciej! ... Już mam w głowie wiele pomysłów z którymi chciałbym się z innymi podzielić! "
[VanRose] - "No dobrze, pomyślę nad tym jeszcze ... a teraz pokażę CI w jakim programie uruchamia się gry"
[Syriusz Black] -"No dobrze"
~ Godzinę później~
[VanRose] - "Uff w końcu potrafisz uruchomić samodzielnie gry z tego zapisanego folderu ... ekhm ... z tym internetem to jednak musisz jeszcze poczekać max tydzień bo naprawdę tego jest multum do wyjaśniania! ... jeden czy dwa dni mogę Ci odpuścić na naukę tego wszystkiego ... teraz jednak muszę Cię na moment zostawić ... niezawieś mi teraz przypadkowo tylko tego komputera!"
[Syriusz Black] - "Tak, tak, nie bój się .... idź do tego żabo jada ... pasjans, o tak!"
[VanRose] - "Eh nie ważne lepiej już nie wdaję się z Tobą w dyskusję bo zwariuję. Witaj Lucjuszu, jednak namyśliłeś się i chcesz aby Dracon spróbował przyswoić te o to nowinki technologiczne?"
[Lucjusz Malfoy] - "Witaj Rosi. Nie ... ekhm ... nie zmieniłem zdania. Przyszedłem, tylko tutaj aby zaprosić Cię dzisiejszą kolację we dwoje. A ten co tutaj robi? nie pomyliły mu się czasem role? hah"
[VanRose] - "Lucjuszu, a Narcyza co by na to powiedziała? ... nie chcę żeby było tak jak zazwyczaj kiedy się zjawiam u WAS na dworze. Ona jest wrogo do mnie nastawiona, i rzuca dosyć często złośliwymi uwagami i obelgami. Kiedy, oczywiście nie ma Ciebie oraz Dracona w pobliżu ... "o tyle dobrze że nie tak jak jej siostra Bella i nie rzuca we mnie niewybaczalnymi zaklęciami" (myśli) ... Syriusz Black ... emm no cóż przyszedł zamiast Harrego Pottera dowiedzieć się co nowego w Jego starej szkole, i tak się zainteresował "mugolską technologią" że profesor Dumbledore poprosił mnie abym pokazała mu w jaki sposób należy obsługiwać komputer ... tak, wiem powinnam mu w tym momcnie odmówić ... stary drops .. ale jako czystokrwista i jako JEDYNA wykwalifikowana czarodziejka posiadająca dyplomy z kursami, pracuje dwu kierunkowo (w szkole normalnej i magicznej) i jestem skłonna to zrobić bo dodatkowe geleony zawsze mi się przydadzą"
[Lucjusz Mafoy] - "Moja Droga Rosi, o ile pamiętam zawsze na pierwszym miejscu była dla Ciebie praca ... Narcyzą naprawdę się nie przejmuj bo już dawno mamy ogłoszoną separację, i nic już nas tak naprawdę nie łączy oprócz Dracona. Przed godziną kiedy wyszłaś od nas, wyrzuciłem ją z Naszego dworu. Draco oczywiście zwinął się wraz z nią ... ehhh .... niechcę już o tym dzisiaj mówić ... Rosi, zostaw tą pracę na dziś w ch*lerę i chodź ze mną!"
[VanRose] - "Nie, Lucjuszu jestem w pracy! ... emm ... stawiasz mnie w dosyć niekomfortowej sytuacji ... bo naprawdę nie chcę być powodomem w którym Dracon mnie znienawidzi ... wybacz ale z kolacji nici do póki jesteś również emm żonaty!"
[Lucjusz Malfoy] - "Rosi no ... dlaczego, mi to robisz? To tylko jeden nic zobowiązujący wieczór, a nie "randka" ... chociaż z drógiej strony czemu nie? ..."
[VanRose] - "LUCEK, nie chę być TĄ DRÓGĄ! Proszę CIę abyś przestał w końcu wałkować jedno, a to samo toż to denerwujące!"
[Syriusz Black] - "Słyszałeś żabo jadzie? Nieeeee? No cóż, ja doskonale to wszystko słyszałem i na Ciebie już pora!"
[Lucjusz Malfoy] - "Spadaj Black, nie dotykaj mnie oraz się nie wtrącaj tam gdzie nietrzeba!"
[VanRose] - "Syriuszu, doceniam naprawdę to że się w tym momencie za mną wstawiłeś, ale to naprawdę nie jest w tym momencie Twoja sprawa ... niegniewaj się ... Proszę, abyś wyłącz już komputer bo jest zapewne bardzo ciepły. Widzymy się jutro o tej samej co dzisiaj porze"
[Syriusz Black] - "Tak, jasne ... do zobaczenia Rose"
[Lucjusz Malfoy] - "Zdrajco na co się tak gapisz? chcesz dostać ode mnie w mordę? ONA jest już zajęta! ... Idź w końcu wyłączyć ten mugolski sprzęt, i się stąd wynoś! ... A i jeszcze jedno. Jeśli jutro znowu Cię tutaj zobaczę, bądź pewien że naślę na Ciebie dementorów, i trafisz na bliżej nieokreślony okres przypuszczalnie na stałe do Azkabanu!"
[Syriusz Black] - "Ty już masz lata doświadczeń w tym że miejscu co nie? W każdym razie tam również Rosi będzie mnie chętniej odwiedzała niż Ciebie żabo jadzie kiedykolwiek Cyzia!"
[Lucjusz Malfoy] - " Jak śmiesz? ... C-c-c-ruciooo!"
[Syriusz Black] - "Pudło!, spróbuj szczęścia innym razem!"
[prof.Dumbledore] - "Co się tutaj wyprawia?"
[VanRose] - "Zostawić Waszą dwójkę na moment samych, i takie o to odstawiacie cyrki! ... Lucjuszu, na Ciebie już pora!"
[prof.Dumbledore] - "Ty również Syriuszu powinieneś już sobie pójść. Rose, na dzisiaj jesteś już wolna ... Dziękuję, że tak mi pomagasz w szkole w czasie wakacji. Naprawdę, bardzo to doceniam, i dlatego chciałbym Ci zaproponować tutaj pełny etat od września na stanowisku nauczycielki OPCM!!"
[VanRose] - "Dziękuję, dyrektorze! ...naprawdę nie spodziewałam się że tak szybko dostanę pracę na dłużej!... Ale co z moją drógą pracą w mugolskiej placówce?"
[prof.Dumbledore] - "O to już się nie martw bo załatwiłem tam na Twoje miejsce profesora Morgensterna, jakbyś się teraz niezgodziła tutaj pracować .To jak? przyjmujesz tą oto propozycję pracy?"
[VanRose] - "Ależ oczywiście! .. To od początku było wielkie moje marzenie tutaj uczyć. Jeszcze raz bardzo dziękuję i do widzenia!"
[prof.Dumbledore] - "A bo bym zapomniał ... Rosi mam do Ciebie ogromną prośbę"
[VanRose] - "Tak?"
[prof.Dumbledore] - "Spróbuj, jakoś przekonać Lucjusza aby póścił w którymś dniu tutaj do szkoły Dracona . Nie chcę aby czuł się odseparowany od reszty."
[VanRose] - "Och to naprawdę będzie trudne ... dyrektorze"
[prof.Dumbledore] - "Przejdźmy może już na TY ... Albus"
[VanRose] - "No dobrze, Albusie będzie naprawdę trudno przekonać go do zmiany decyzji"
[prof.Dumbledore] - "A ja myślę ... że z Twoimi walorami moja droga koleżanko jakoś dasz sobie radę! ... lecz teraz, musisz mi wybaczyć ale jestem na dzisiaj już umówiony na wieczornego drinka i chciałbym już nieco się odświeżyć"
[VanRose] - "To trochę nienamiejscu co Pan mi tutaj zaczyna insynuować!"
[prof.Dumbledore] - "Jaki Pan? Albus ... Rosi .... ALBUS! ... Dobrze, zmykaj już do muszelki! .. i Pamiętaj masz przekonać Malfoya do zmiany decyzji!"
[VanRose] - "Zostawię to już bez komentarza"
Po wcześniejszym skończeniu pracy VanRose podeszła w kierunku kominka, i za pomocą proszka fiuu zmęczona już "psychicznie" teleportowała się do chatki swoich przyjaciół. Gdzie, aktualnie sobie pomieszkiwała na czas letnich wakacji.
Bowiem gospodarzy wraz z dziećmi nie było wtedy w domu przez raptem dwa miesiące. Uzgodnili oni bowiem że jak co roku będą sobie podróżować i poznawać coraz to nowsze kultury.
W tym czasie Lucjusz Malfoy przybywszy po uprzednim teleportowaniu się ze szkolnego gmachu do swojego już pustego dworu z nieukrywaną złością na to w jaki sposób został potraktowany przez dziewczynę, wszedł naraz do środka budynku oraz pokierował się do barku przy którym już nalał sobie do szklanki wysoko-procentowy, i napewno nie tani trunek z którym pokierował się w kierunku fotela w którym momentalnie usiadł i zaczoł zozmyślać: nad tym w jaki sposób ma przekonać do siebie ową dziewczynę, a także jak ma się pozbyć niechcianego konkurenta i przede wszystkim w jaki sposób wymusić na NARCYZIE podpisanie ciągle odwlekanych papierów rozwodowych."
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro