zapomnij
Stały obok siebie. Widziały to samo. Cierpiały jednakowo. Dwa serca, złamane i roztrzaskane...
Patrzyły. Dwa spojrzenia splatały się w piękną mozaikę - delikatną, a zarazem nieprzerwaną, chłodną, wzburzoną. Brązowe oczy jak fala ogarniały przenikliwym wzrokiem powietrze.
Witaj w domu
To już nigdy nie będzie dom. Bez ciepła, od którego topniały lodowate serca.
Ale jesteśmy razem. Sprawny żeby to miejsce znów było wyjątkowe.
I to wystarczy? Tyle bólu, żeby po prostu zacząć jeszcze raz? Nie damy rady naprawić wszystkich błędów.
Najpierw naprawmy nasze błędy.
Lisa patrzyła na siostrę spokojnym wzrokiem. ,, naprawmy to co możemy"
Potem sięgniemy najdalszych gwiazd.
Nareszcie w domu...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro