31
Cameron
W pracy czułam się obserwowana i z trudem wykonywałam swoje obowiązki. Czułam dreszcz ilekroć mój telefon wibrował od powiadomień. Upiłam łyk gorącej kawy z automatu. Musiałam wymyślić jak pozbyć się ostatecznie Declana ze swojego życia, a przy tym spłacić dług u Gabriela. Nieważne ile bym brała nadgodzin taka suma i tak jest była poza moim zasięgiem. Na dodatek Jason.... Pokręciłam głową i wróciłam do rzeczywistości. Po kilku godzinach lokal niemal całkowicie opustoszał, dzięki czemu mogliśmy zwolnić tempo. W pewnym momencie koleżanki z pracy zaczęły ze sobą szeptać. Zasłaniały usta i wskazywały na wejście do lokalu. Zaciekawiona odwróciłam i zobaczyłam starszego mężczyznę w nienagannym stroju. Poczułam jak krew ścina się w żyłach na widok okularów przeciwsłonecznych. Jak dotąd znałam tylko jedną osobę, która się z nimi nie rozstawała. Ulgę poczułam dopiero wtedy, gdy przybysz zdjął okulary. Niemal zaśmiałam się sama z siebie i ze swojej paranoi. Jak dotąd żadna z kelnerek nie podeszła do niego po zamówienie. Odłożyłam ręcznik i ruszyłam do jego stolika na niemal samym końcu lokalu. Z każdym zrobionym krokiem czułam dziwny dreszcz, który nakazywał mi odwrócić się i schować za ladą. W tym mężczyźnie było coś znajomego, co budziło mój niepokój.
- Dzień dobry, w czym mogę służyć?
- Dzień dobry, poproszę hamburgera i piwo jasne.
- Oczywiście.
Złożyłam zamówienie i kręciłam się za ladą. Monica, znajoma z pracy, pytała w imieniu reszty jaki on jest. Wzruszyłam ramionami mówiąc, że to zwyczajny klient. Odebrałam zamówienie i ruszyłam do klienta. Postawiłam przed nim alkohol i jedzenie razem z paragonem. Mężczyzna podniósł głowę i spojrzał na mnie.
- Przepraszam, że spytam, ale czy my się już kiedyś nie spotkaliśmy?
- Ciekawe pytanie zadałaś Cameron. - upił łyk piwa. - Jednak moje jest ważniejsze, co muszę zrobić byś raz na zawsze zniknęła z życia mojego syna Gabriela?
Jego głos był spokojny, zbyt spokojny, jakby nawet nie był świadomy wypowiedzianych słów. Znał moje imię i był ojcem Gabriela, więc stąd to podobieństwo. Wiedziałam, że Gabriel wywodzi się z niebezpiecznych kręgów, ale sądziłam, że wdepnę w taki koszmar.
- Nie rozumiem. - nie mogłam powstrzymać drżenia w głosie.
- Widzisz moja droga, ja podarowałem cię Gabrielowi, więc czuję się odpowiedzialny za to, co się wydarzyło później. Nie spełniłaś moich oczekiwań i nie dałaś mi tego czego chciałem.
- A jakie to były oczekiwania?
Obydwoje zignorowaliśmy ciekawskie spojrzenia innych. W międzyczasie, gdy próbowałam zebrać myśli ojciec Gabriela spokojnie jadł hamburgera. Teraz to wszystko co się wydarzyło między mną, a jego synem miało sens. Jego początkowa niechęć do mnie i próby pozbycia się mnie za wszelką cenę. Mężczyzna przede mną nie miałby żadnych oporów przed zabiciem, by później dopić spokojnie piwo.
- To musi ci już powiedzieć Gabriel. Byłbym wdzięczny jeśli nie będziesz sprawiać więcej problemów. Drażni mnie to.
Na zakończenie 2022 roku wstawiam rozdział i mam nadzieję, że Was zaciekawił.
W nowym roku życzę Wam spełnienia marzeń i oby nowy rok był lepszy niż stary.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro