26
Przez kolejną minutę wierzyłam, że się przesłyszałam, ale jego spojrzenie jasno dawało mi do zrozumienia, że to nie był żart. Oblizałam nerowow usta, szukając gorączkowo w głowie rozwiązania. Do tego byłam pewna, że zaraz zjawi się Jason szukając mnie.
- Daj mi trochę czasu. To duża suma. - zmusiłam się do wyprostowanej pozycji. Miałam ochotę skulić się, by uniknąć dalszych ciosów.
- Masz trzy dni. - charknął, wypluwając na bok flegmę. - Spotkamy się w tym samym miejscu wieczorem. Nie próbuj mnie oszukać.
- Daj mi więcej czasu. Nie potrafię...
- Dość. - mocniej przyszpilił mnie do ściany. - Obydwoje wiemy, że z łatwością to załatwisz. Przecież wiesz jak to się robi.
Puścił mnie i zniknął za rogiem w mroku. Pozwoliłam, by tylko jedna łza spłynęła po policzku. Starłam rękawem resztkę krwi. Nie miałam wyboru musiałam zadzwonić do Gabriela i przekonać go, by pożyczył mi taką sumę. Dla mnie i Jasona była to niewyobrażalna kwota, ale dla Mrocznego...
Nie chciałam, by kolejny sekret wiązał nas razem. Cały czas, gdy próbuję się uwolnić od przeszłości i naszej relacji dzieje się coś co jeszcze mocniej wiąże nas ze sobą. Jakby złośliwy los nie chciał nas rozdzielić. Drżącą ręką napisałam Jasonowi, że zaniedługo wrócę ze spaceru i zadzwoniłam do Gabriela. Odebrał po pierwszym sygnale.
- Co się stało?
- Mam pytanie, mógłbyś pożyczyć mi pół miliona dolarów?
Po drugiej stronie nastąpiła cisza. Czekałam z zaciśniętym gardłem na potok pytań. Bałam się, że nawet zaraz tu przyjedzie.
- Zadam ci jedno pytanie, czy te pieniądze całkowicie załatwią sprawę czy tylko wzmocnią apetyt drugiej strony na więcej?
Odpowiedź na to pytanie znaliśmy oboje i właśnie dlatego je zadał, ale te pieniądze kupią mi trochę czasu. Gabriel nie wie, jak wiele znaczą kilka chwil, gdy nie musisz się martwić o swoje życie. Gdy nie czuje się ostrza noża na swojej szyi gotowego do ataku.
***
Jego dotyk był łagodny i uspokajał. Tego właśnie w tej chwili potrzebowałam. Leżeliśmy na kanapie, ja wtulona w niego on obejmujący mnie ramieniem. Gdy wróciłam, starałam się ukryć opuchniętą wargę. Jason nie pytał co zepsuło mój nastrój tylko zaproponował randkę w salonie. Film z telewizora przyjemnie zagłuszał ciszę w mieszkaniu. Zerknęłam w górę, a nasze spojrzenia się spotkały. Posłał mi mały uśmiech mówił wiele. Dziękuję, powiedziałam do niego w myślach i odwróciłam głowę do telewizora. Teraz jak nigdy nie wyczekiwałam naszego wspólnego wyjazdu. Wiem, że bardzo zależało mu na tym, a ja zrobię wszystko, by go chronić. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. W momencie, gdy otworzyłam oczy słońce za oknem wschodziło, a ja leżałam w łóżku przykryta szczelnie kołdrą. Odwróciłam się w stronę Jasona, ale jego tam nie było. Usiadłam, gdy właśnie wychodził z łazienki ubrany w policyjny mundur. Zlustrowałam go od stóp do głów.
- Dzień dobry, coś nie tak?
- Może. - wzruszyłam ramionami, próbując zachować spokojny wyraz twarzy. Wyglądał zbyt seksownie.
Podszedł do łóżka, a leśny zapach jego dezodorantu łagodnie drażnił mój nos.
- Powiedz albo będę musiał wziąć cię na przesłuchanie. - na jego ustach pojawił się figlarny uśmiech. Okej, możemy się trochę zabawić.
- Czy to znaczy, że będzie musiał mnie pan skuć?
- A będzie pani współpracować?
Kto czekał?
Jak wrażenia po rozdziale?
Wróciłam po dłuższej przerwie, więc rozdziały powinny pojawiać się regularnie. Planuję również napisać rozdział od strony Jasona
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro