Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23

Gabriel

Zaprowadziłem Cameron do samochodu i bez słowa otworzyłem jej drzwi obok kierowcy. Westchnęła, ale zrozumiała sugestię. Usiadłem za kierownicą, gdy telefon zadzwonił. Odebrałem, spodziewając się tego numeru.

- Dzień dobry, czy rozmawiam z Gabrielem Deville? Z tej strony posterunkowy Jason McCarte.

- Dzień dobry, tak to ja.

- Chciałem osobiście ci podziękować za twoją pomoc. Mieliśmy szczęście, że na ciebie trafiliśmy.

- Cieszę się, że mogłem pomóc. Wiadomo dlaczego to zrobi? 

- Mogę ci powiedzieć tyle, że to zwykły rabunek zdesperowanego faceta.

- Rozumiem, a jak się trzyma Cameron? - Cameron obok mnie spojrzała z oburzeniem.

- Zaskakująco dobrze, ale to twarda kobieta. - całkowicie się z nim zgadzałem. - Jeszcze raz dzięki. 

Rozłączyliśmy się. Zapiąłem pas i to samo nakazałem Cameron. Złapała mnie za rękę, gdy zamierzałem odpalić silnik.

- Dlaczego Jason do ciebie dzwonił?

- Pan posterunkowy podziękował mi za bezinteresowną pomoc.

- Uważaj, bo znowu ci uwierzę...

- Od teraz albo namówisz swojego chłopaka, by zawoził cię do pracy i odbierał albo ja będę to robił. - włączyłem się do ruchu i ruszyłem w kierunku odwrotnym niż się spodziewa.

- Nie ma mowy - zrobiła się czerwona na twarzy ze złości, a w oczach pojawił się błysk. - Gdzie ty jedziesz?! Nie mieszkam w tym kierunku. Zawracaj, natychmiast!

Zahamowałem i zjechałem na pobocze, gdy złapała za klamkę grożąc wyskoczeniem z samochodu. Wierzgała, gdy odpinałem jej pas bezpieczeństwa i posadziłem ją na swoich kolanach. Jedną ręką objąłem ją w pasie, a drugą złapałem za brodę i zmusiłem, by patrzyła prosto na mnie. Jej wzburzone emocje zagęszczały atmosferę w samochodzie prowokując wybuchem w jakikolwiek sposób.

- Posłuchaj mnie uważnie, bo nie będę się powtarzał. Nie stawiaj mi ultimatum, bo ofiarą będziesz tylko ty. Po drugie, gdy chodzi o twoje bezpieczeństwo mam gdzieś czy boisz się, że twój chłopak dowie się o twojej przeszłości.- powieka jej drgnęła, dając mi do zrozumienia, że trafiłem w punkt.- Nie spodobałaś się pewnym osobom. Jeśli to cię trochę uspokoi, to wiedz, że nie chciałem cię tam wtedy zostawiać, ale w przeciwnym wypadku byłabyś martwa i leżała w przypadkowym dole. - dodałem szybko, nim się rozmyśliłem. Rozluźniła się i zaczęła się niespokojnie wiercić, gdy nastrój całkowicie się zmienił. 

- Ciężko mi uwierzyć, że zrobiłeś to w trosce o mnie, ale musisz pozbyć się Declana. Jason nie może wiedzieć o jego istnieniu. 

- Pozbędę się go dla ciebie, ale musisz trzymać się Jasona. 

- Gabrielu, kim była ta kobieta, którą spotkałam kilka godzin przed tym jak mnie porzuciłeś?

Przez chwilę nie chciałem nic mówić, ale zasługiwała na prawdę. Leiho od tamtego spotkania kilka razy podsuwał mi inne kandydatki, ale na szczęście w końcu przestał. Mama też na razie odpuściła. Wróciłem do bycia na usługach ojca. I o ile w dzień potrafiłem zapomnieć o naszym ostatnim spotkaniu, to w nocy ta scena raz po raz pojawiała się mi przed oczami.

- To moja matka.

- To jej nie przypadłam do gustu?

- Tak.


Jakie wrażenia macie o tej historii do tej pory?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro