Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20 2/3

- Nie chcę tego robić, ale chyba nie mam wyboru.  - zmusiła do spojrzenia na mnie. -  Po-pomożesz mi z Jasonem? Pewnie sobie tego jutro nie wybaczy. - czule pogłaskała jego włosy.

- Oczywiście. 

Odsunęła się. Z łatwością przerzuciłem sobie go przez ramię i ruszyłem do samochodu.

- Gdzie jechać.

Podała adres, na szczęście nie było to zbyt daleko. Gdy zajechałem Jason zaczął się odzyskiwać przytomność.

- Co się dzieje? Cam, gdzie jesteśmy?

- Pobiłeś się z tym gościem. Uciekł, a ten pan to widział i nas podwiózł.

O mało co nie wybuchnąłem śmiechem, słysząc zarówno jak gładko okłamała swojego chłopaka jak i słowa. Jason spojrzał na mnie i zmrużył oczy.

- Bardzo dziękuję za pomoc, panie...

- Wystarczy Gabriel.

- Dziękuję Gabrielu. Dzwoniłeś na policję?

- Nie pomyślałem o tym, tym bardziej, że napastnik uciekł, gdy tylko przybiegłem.

- Dzięki, że ich nie powiadomiłeś. Jestem  policjantem, a tak w ogóle mam na imię Jason.

Uratowałem policjanta, który jest partnerem Cameron. Życie nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać, ale nie powinienem się dziwić, że to właśnie jego wybrała. Życie przy nim oznaczało spokój i bezpieczeństwo.

Cameron spuściła głowę, uciekając przed moim spojrzeniem.

- Pomogę ci.

- Nie trzeba. - odpowiedzieli jednocześnie. Jednak ja już wysiadłem i otwierałem drzwi od strony dziewczyny.

- Ledwo co potrafisz stać. - pomogłem mu wysiąść cały czas czując na sobie wściekłe Cameron.

- Dobry z ciebie facet. - zignorowaliśmy prychnięcie Cameron.

Jason z każdą chwilą odpływał coraz bardziej aż w pewnym momencie musiałem go ciągnąć do ich mieszkania. Położyłem go do łóżka.

- Dlaczego jeszcze tu jesteś?

- Czy jednak miałaś zamiar się do mnie odezwać? -rzuciłem mijając ją. Rozejrzałem się po niewielkim mieszkaniu. Usiadłem w kuchni przy  stole i spojrzałem na nią. Cameron stała w drzwiach i założyła ręce na piersi.

- Wynoś się z mojego nowego życia.

- Tylko to chciałaś mi powiedzieć?- wstałem i w kilku krokach stanąłem przy niej odsłoniłem kciukiem jej ramię, gdzie była blizna oznaczająca obietnicę dla mnie. Jej skóra była gładka tak jak ją zapamiętałem. Chciałem przesunąć po niej ustami. Nie miałem zamiaru więcej się okłamywać. Pragnąłem jej.- Wie dlaczego ją masz?

- Czego ode mnie chcesz? - jej złość osłabła, gdy ją dotknąłem.

- Jest wiele odpowiedzi na to pytanie.

- Naprawdę masz na imię Gabriel?

- Tak. Nie sądziłem, że będziesz spotykać się z policjantem.

Wzruszyła ramionami. Przez ostatni rok po tym jak ruszyliśmy w różne strony wszystko wróciło do dawnego stanu. Nic nie rozpraszało mojej uwagi.

- Jason jest słodki i uroczy. Troszczy się i kocha mnie. Jest moją bezpieczną przystanią.

- Kochasz go?

- Oczywiście, a tak w ogóle po co to przesłuchanie? Dlaczego tu jesteś, Gabrielu?

Sam chciałbym znać odpowiedź na to pytanie.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro