Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17

12 miesięcy później...

Cameron

Słyszę jak deszcz uderza w szybę coraz mocniej i mocniej. W oddali widzę błysk. Przy kolejnej błyskawicy czuję, jak kołdra, która szczelnie mnie okrywa nieznacznie unosi się, a następnie opada, gdy dłoń mężczyzny spoczywa na moim biodrze.

- Boisz się burzy? - jego ciepły oddech łaskocze mnie w ucho.

- Nie. - odwracam się do niego i patrzę mu w oczy. Nawet mimo mroku widzę, jak na mnie patrzy.

- W takim razie śpij.

Obejmuje mnie w pasie i przyciąga do siebie. Za oknem burza rozszalała się na dobre, ale w tym pokoju wydaje się być dziwnie cicho. Zamykam oczy, próbując zasnąć, ale jak zawsze nie potrafię. Muszę poczekać aż mój umysł i ciało w końcu osiągnie ten stan, gdy sen uderza nagle. Spowalniam oddech, bo wiem, że mnie obserwuje i udaję, że śpię, gdy tak naprawdę wpatruję się w okno, gdzie sylwetki przechylających się drzew tworzą swego rodzaju taniec.

***

Gdy mnie przechyla i całuje,  moje usta automatycznie oddaje pocałunek. To takie proste, kilka ruchów, ciche westchnięcie i rozmarzony uśmiech. Po całym dniu pracy w barze nie wiem jakim cudem udało mi się wykrzesać ostatnie siły. Kątem oka przyglądam mu się i  nie mogę uwierzyć, że to wszystko się dzieje naprawdę. Ściąga koszulę, a pod nosem nuci melodię swojej ulubionej piosenki. Uśmiecham się i potakuję, gdy o coś pyta. Gdy tak myślę co się wokół mnie dzieje powinnam być najszczęśliwszą osobą na świecie, bo osiągnęłam to czego zawsze pragnęłam. Dopłynęłam do bezpiecznej przystani, a jednak czuję, że jestem na mieliźnie. Ściągam koszulkę z logo baru, w którym pracuję co natychmiast przyciąga jego wzrok. Śledzi moje ruchy, gdy odrzucam koszulkę I ubieram nową. Mam tylko nadzieję, że nie zapyta o bliznę na ramieniu.

- A jak u ciebie? Było spokojnie?

- Patrząc na ostatnie tygodnie teraz jest wyjątkowo dobrze.

- Tylko się cieszyć.

Odwracam się do niego i łapię za policyjną koszulę. Widzę, jak drży, gdy szybko całuję go w szyję. Powinnam czuć podniecenie bądź ekscytacje, ale nic takiego się nie dzieje w przeciwieństwie do niego.

- Powinniśmy z tej okazji świętować. Co powiesz, by z tej okazji pójść na miasto? Jason? - A przy okazji tak się upić, by czuć mniejsze wyrzuty sumienia,  gdy pójdziemy do łóżka.

- Nie jesteś zmęczona? - słyszę radość w jego głosie, która miesza się z troską. Dawno nie spędzaliśmy razem czasu poza mieszkaniem.

- Nie. - zdecydowanie kręcę głową. - Daj mi chwilę i będę gotowa.

Uciekam do łazienki z nowymi ubraniami, słysząc jak szczęśliwy mówi pod nosem.

- Kobiety, kobiety i jak was tu za wami nadążyć?

Rozdział trochę inny niż poprzednie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro