Rozdział 7 (Część 1)
- Jane? - spytała zaskoczona Evie, wyłaniając się znad ramienia Jaya. Córka Dobrej Wróżki zawahała się, ale podeszła bliżej. - Co się stało Jane?
- Tak bardzo mi przykro, to nie miało tak wyglądać - powiedziała dziewczyna. Wyciągnęła przed siebie ręce, w których trzymała księgę zaklęć Mal. Jay już chciał jej zrobić krzywdę, ale Evie zdołała go uspokoić, delikatnie kładąc dłoń na jego plecach.
- Trochę czasu mi zajęło, żeby odwrócić uwagę Audrey i zabrać jej książkę. Nie spuszczała jej z oczu odkąd...to się stało - ostatnie słowa Jane wyszeptała, z trudem zachowując spokój. Miała ochotę po prostu stamtąd uciec, ale nie potrafiła zrobić kroku
- Audrey to zrobiła?
- Nie...to znaczy...tak, chodzi o to, że... - Jane urwała, próbując znaleźć jak najlepsze słowa do odpowiedzi na pytanie Jaya. Evie w tym czasie kreśliła mu na plecach małe kółka. Potrzebowała go opanowanego. Musieli przede wszystkim uzyskać informacje, a dziewczyna wiedziała, że im większa presja spada na córkę Dobrej Wróżki, tym ciężej coś od niej wyciągnąć.
- My to zrobiłyśmy - wykrztusiła w końcu Jane i przełknęła ślinę na widok miny Jaya. Skrzyżowała swój wzrok z Evie, która zachęciła ją do kontynuacji. - Audrey chciała zrobić im psikusa, więc pomyślałyśmy, że troszeczkę ich odmłodzimy, ale coś poszło nie tak i magia zadziałała silniej niż byśmy tego chciały. To miało potrwać dzień, góra dwa, przysięgam. Tak strasznie mi przykro.
Jane trzymała kurczowo księgę i wzięła głęboki oddech. Widać było że miała ochotę się rozpłakać. - Jane proszę, weź kilka wdechów i spróbuj się uspokoić - powiedziała do niej Evie, próbując opanować swój własny głos. Dziewczyna nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała. - Dziękuję, że postanowiłaś się przyznać, to musiało wymagać wiele odwagi. - Jay chrząknął coś niemiłego pod nosem, więc Evie dźgnęła go w plecy. - Tak, jak mówiłam, to musiało być dla Ciebie bardzo trudne. Po prostu oddaj nam księgę i zapomnijmy o całej sprawie, okej?
Jane kiwnęła głową - A no właśnie, księga. Chodzi o to... - przygryzła wargę. - Chodzi o to, że coś jest z nią nie tak.
Jay, niezbyt zadowolony z propozycji Evie o zapomnieniu o całej tej sytuacji, w końcu zrozumiał dlaczego przy rozmowie z Jane należało zachować spokój. - Co jest nie tak? - zapytał, poziom agresji w jego głosie spadł praktycznie do zera.
Jane otworzyła księgę na przypadkowej stronie i wskazała palcem na jakieś zdanie. - Kiedy w końcu udało mi się zabrać Audrey tę księgę, chciałam znaleźć zaklęcie, które odwróciło by skutki poprzedniego. Ale, no cóż, sami spójrzcie. - Dziewczyna w końcu podała Jayowi magiczną księgę. Chłopak spojrzał na nią razem z Evie.
- Runy?
- Na to wygląda. - potwierdził Jay, wodząc palcem po magicznych znakach. - Jak to się stało? To wina Audrey?
- Och! Oczywiście, że nie! Audrey nie posiada żadnej magii. Sądzę, że księga sama to zrobiła - zasugerowała Jane, broniąc przyjaciółki.
- Mal wspomniała kiedyś, że księga ma jakiś mechanizm obronny, ale nigdy tego nie sprawdzała - powiedziała Evie. - To musi być to. Jeśli coś się stanie posiadaczowi, księga staje się nieczytelna. Dlatego też tylko ja mogę używać magicznego lusterka.
- Tak - wtrąciła się Jane, dziwacznie obejmując się ramionami. - No cóż, powinnam już iść, bo złapią mnie po ciszy nocnej. Nie sądzę, żeby moja mama była szczęśliwa z tego powodu - roześmiała się nerwowo. - Dajcie mi znać, jeśli będę mogła jakoś pomóc i jeszcze raz bardzo Was przepraszam.
Jay spojrzał na nią groźnie. - Nie potrzebujemy Twojej pomocy. I lepiej dla Ciebie, żebyś trzymała się od nas z daleka. Zrozumiałaś?
Jane pisnęła i pokiwała energicznie głową, po czym odwróciła się na pięcie i uciekła.
- Byłeś dla niej zbyt surowy - skomentowała Evie.
- Trudno. Zasłużyła sobie.
- Jay! - zbeształa go Evie.
- Czemu ją bronisz? Nie widzisz co narobiła? - Jay zwrócił swoją agresję na Evie, ale ona tylko uniosła brew. Znała go zbyt długo, żeby ten ton jego głosu zrobił na niej jakiekolwiek wrażenie.
- Audrey i Jane wzięły księgę zaklęć Mal, żeby skorzystać z jakiegoś zaklęcia. Księga nie jest jakąś zabawką, Jay. Czy ty kiedykolwiek widziałeś niektóre z tych zaklęć? Większość z nich jest śmiertelna. One nie chciały nikogo skrzywdzić, to miał być tylko żart. Mogły narobić o wiele więcej kłopotów. Sądzę, że powinieneś wziąć to pod uwagę. - Evie próbowała wytłumaczyć już zdesperowanemu Jayowi swoje postępowanie. Zawsze lubiła Jane i nie chciała widywać jej w takich sytuacjach. Córka Dobrej Wróżki okropnie bała się "normalnego Jaya". Nie musiała poznawać "wściekłego Jaya", a Evie nie potrzebowała "nieogarniętego Jaya". [takie tam 50 twarzy Jaya ;D]
- Poza tym - dodała. - Nigdy nie przeżylibyśmy tylu wspaniałych chwil z Mal i Carlosem, gdyby nie to zaklęcie. Zresztą zawsze myślałam, że chcesz, żeby Carlos przyznał w końcu, że Cię kocha. - Evie zaakcentowała wyraźnie każde słowo ostatniego zdania, czerpiąc przyjemność z obserwowania ogromnego rumieńca, który pojawiał się na twarzy Jaya.
- Tak...to znaczy nie! To znaczy...nie w ten sposób! - Jay parsknął, gdy zorientował się, że wydała się jego tajemnica. Szybko przejechał palcami po włosach i zmienił temat. - Po prostu wracajmy do łóżek i chodźmy spać. To był bardzo długi tydzień. - Chłopak ruszył w stronę pokoju, a Evie poszła za nim, próbując powstrzymać się od wybuchnięcia śmiechem. Dziewczyna cieszyła się, że udało jej się uspokoić Jaya. Zawsze było to dosyć trudne, a teraz naprawdę potrzebowała go skupionego.
- Mmmm, cała przespana noc...To brzmi jak sen, aby było prawdziwe. - Evie dogoniła Jaya i rozstali się pod swoimi pokojami, żeby nacieszyć się nocą bez energetycznych czterolatków.
...
Już jest! Koniec wielkich tajemnic! Piszcie, czy się tego spodziewaliście? Miało być wcześniej, ale, tak jak pisałam na swoim profilu, historia mnie pokonała :/ Mam nadzieję, że warto było czekać ;D Btw czy Wy też jesteście mega podjarani nową książką z Następców? Bo ja strasznie <3 Szczerze powiedziawszy, po skończeniu drugiej części zaczęłam się zastanawiać czy od tej pory książka i film będą szły osobnym torem, ale na szczęście dowiemy się czegoś więcej o Umie i jej relacjach z Mal i resztą Potępionych. Nie mogę się już doczekać ^^ A Wy? Piszcie koniecznie o Waszych odczuciach ;D Buziaki <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro