Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4 (Część 1)

Jay stał między dwoma huśtawkami, popychając na zmianę Carlosa i Mal, gdy ich huśtawki były blisko niego. Evie siedziała na pobliskiej ławce z książką na kolanach i notatkami rozłożonymi wokół siebie. Kiedy Jay wolał zapomnieć o szkolnych obowiązkach, Evie, wręcz przeciwnie, przygotowywała się do egzaminu z rachunku różniczkowego. Jay wiedział, że ma zadanie do skończenia. Musiał odpowiedzieć na pytania dotyczące wpływu zjednoczenia ziem Auradonu i wypędzenia złoczyńców na wyspę przez króla Bestię. Sprawa była dosyć niezręczna i stanowiła dla chłopaka drażliwy temat. Niestety reszta klasy uwielbiała słuchać historii o potępionych, więc wykłady coraz bardziej drążyły tę właśnie sprawę. Jay nie lubił tych lekcji, bo znał na tyle dużo historii z Wyspy, żeby napisać całkiem przyzwoity esej, ale wolał nie dyskutować na ten temat z nauczycielem.


- Wyżej, Jay! Wyżej! - krzyczała Mal, huśtając nogami.

- Uważaj Mal, chyba nie chcesz polecieć w kosmos! - zażartował Jay popychając ją nieco mocniej. Chłopak spojrzał na Evie i zobaczył, że ta wyciąga lusterko z torby, aby upewnić się chyba milionowy już raz czy księgi na pewno nie ma w pobliżu.

- Hey, E! - zawołał ją. Dziewczyna spojrzała znad lusterka nadal trzymając je mocno w ręce. - Może powinnaś wrócić do pokoju i położyć się na chwilę. Albo jeszcze lepiej, spróbuj coś uszyć. To zawsze Cię relaksuje, - zasugerował.

- Nie mogę zostawić Cię samego - stwierdziła, odkładając magiczny przedmiot do torby i wracając do notatek.

- Oj daj spokój, będzie dobrze. Za bardzo się zamartwiasz, gdy sprawdzasz lusterko co 15 minut - Jay pożałował, że zaproponował szukanie księgi Mal przez lusterko, ale nie miał innego pomysłu, jak je znaleźć. - Proszę?

Evie westchnęła - No dobrze, masz rację. Tylko nie pozwól im się za bardzo ubrudzić - ostrzegła go i schowała wszystko do torby. - Widzimy się na obiedzie, nie naróbcie zbyt wielu kłopotów.

- Nie obiecujemy - Jay posłał w jej stronę szyderczy uśmiech, a Mal i Carlos pożegnali się.

- Jak długo macie się zamiar jeszcze huśtać - spytał Jay, wracając do pilnowania dzieciaków. - Nie mogę tu stać wiecznie.

- To kiepsko - powiedziała Mal, wiercąc się na huśtawce. - Będziemy się huśtać wiecznie.'

- Wiecznie? Co za porażka. Czyli jednak nie poskaczecie ze mną na skakance. (:c)

Jay odwrócił się i zobaczył Bena, który niósł ze sobą piękne skakanki. Jay zostawił Mal i Carlosa nie popychając ich bardziej na huśtawce i przybił żółwika z młodym królem.

- Evie do Ciebie dzwoniła, prawda? - zapytał Jay, znając już odpowiedź. Chłopak wiedział, że Evie mu ufa, ale oboje zdawali sobie sprawę jaka może być Mal, kiedy zacznie grymasić.

- Oczywiście, że tak. Dlatego przyniosłem zabawki - Ben podniósł skakanki, żeby Mal i Carlos mogli je zobaczyć. - Problem polega na tym, że potrzebuję kogoś, żeby się nimi pobawić - skierował swoje słowa do maluchów.

- Ja chcę się pobawić - rozpromienił się Carlos, próbując zatrzymać huśtawkę. Kiedy trochę zwolniła, chłopczyk zeskoczył, ale deska walnęła go w ramię. - Ała - zbeształ huśtawkę i zaczął pocierać obolałe ramię. Kiedy Jay sprawdzał czy Carlosowi nie wbiła się drzazga, Ben spowolnił huśtawkę Mal.

- Chcesz do nas dołączyć Mal? - zapytał Ben.

- Niee - zaprzeczyła Mal, próbując się na nowo rozhuśtać.

- Dlaczego nie?

- Bo nikt nie bawi się liną, głuptasie - zadrwiła Mal, zadzierając nosek.

- Czekaj! Czy ty chcesz mi powiedzieć, że nigdy nie skakałaś na skakance? - dramatycznie spytał Ben. - Cóż za tragedia! No cóż, nie mogę Cię zmusić do spróbowania, ale wiedz, że tracisz naprawdę fajną zabawę - zakończył chłopak, kierując się w stronę Jaya i Carlosa.

- Zaczekaj! - Mal zeskoczyła z huśtawki i poprawiła spodenki. - Pobawię się, ale tylko ten jeden raz.

- Cudownie! - uśmiechnął się Ben i oboje dołączyli do chłopaków.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Oto i on! Długo oczekiwany kolejny rozdział! (albo jego część xD) Ogólnie to mam nadzieję, że nie uciekliście ode mnie ;) Całe opowiadanie w oryginale liczy sobie 12 rozdziałów i jest zakończone. Tutaj zajmie mi to o wiele więcej czasu, ale mam zamiar to opowiadanie zakończyć. Bardzo Was przepraszam, że tyle musieliście czekać, ale nałożyło się tyle rzeczy, a dodatkowo na tłumaczenie muszę mieć wenę, której ostatnio brakuję :c Mam nadzieję, że kolejna część wyjdzie szybciej niż ta. Papatki :* <3


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro