1.
- Która to jest twoja sala? Odprowadzę cię
- Nie nie trzeba, idź do siebie. Pewnie masz daleko ode mnie, zawsze tak robią..
- Jaki numer sali?
-211 a twój?
-212 - Odpowiedział z uśmiechem na twarzy
- Ooo to jednak mamy blisko, pierwszy raz zaprzyjaźniłam się z osobą z sali obok.. Zawsze kłóciłam się z takimi.
- Czyli mówisz że się ze mną pokłócisz? - Robił to specjalnie, chciał mnie wkurzyć
- Jeżeli nie przestaniesz to tak - Też go wkurzałam.
Poszliśmy już do naszych sal bo nas pielęgniarki ścigały, jak zawsze psują wszystko. Nigdy nie mogę się nacieszyć chwilą szczęścia bo one już mają pretekst bym musiała iść do sali, zawsze..
ALEEEE
Mam jego numer, będziemy długoooo pisać. I tak nie śpię za dużo po nocach. On też, wiem bo przyznał mi się. Zgaduje że przegadamy cała noc..
Co jest??? Jest godzina 1 a on dalej nie napisał.. Tak długo chyba nie ma badań? Zadzwonię, nudzę juz się bez niego...
- Halo? Ej co jest? - Widząc jego zapłakaną twarz na kamerce zmartwiłam się bardzo, mogłam zadzwonić wcześniej.
- Nic zapomnij już o tym - Z każdym słowem widziałam że jest z nim coraz gorzej
- Już ide tam do ciebie dobrze?
- Yhym..
Idę.. Nie ja nie idę.. Ja się zerwałam szybko z łóżka i pobiegłam. Prawie w drzwi w biegłam ale to nie ważne, on jest ważniejszy.
Siedział cały zapłakany.. Gdy weszłam powiedział mi „Walić życie, to nie ma sensu" i wpadł w moje ramiona.
-Życie jest kurwa niesprawiedliwe. Czekałem 5 lat..rozumiesz?! 5 lat na ten przeszczep.. A teraz jakiś dzieciak wszedł na listę i dostał te płuca które ja miałem dostać! Ja już nie chce tak żyć. Żyć w myśli że jutro mogę już nie oddychać. To jest okropne wiesz?! Ja chce żyć.. Ale oni..
- Już cicho - nie dałam mu dokończyć, za dużo myśli - nic nie zmienisz tym..Nie słyszą cię, a życie? zawsze będzie niesprawiedliwe. No już spokojnie
Siedzieliśmy tak aż do rana bo musiałam iść żeby lekarka nas nie przyłapała. Wolę nie ryzykować.
Później gadaliśmy na mesie, cały dzień... Na obiad powiedziałam im że nie chcę tego jedzenia tylko sobie coś kupię.. On tak samo powiedział swojej lekarce. Chcieliśmy oboje zjeść razem. Spędzić razem czas.. Spędzić jak najwięcej czasu z przyjacielem aż ta choroba zabierze jednego z nas..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro