Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

|4|Absurdalność zdarzeń

•••••
Ludzie kochani, proszę was.
Jeśli popełnie jakiś błąd
(Ortograficzny czy np: tak jak w tej części,
nie dokończę ^Time Skip'u^ a zacznę nowy i
będzie dziwna przerwa między wydarzeniami)
TO PROSZĘ MNIE O TYM POINFORMOWAĆ!♡
•••••

×T†M€  SK†₱E×

Cóż za ironia losu...
Po raz kolejny stało się coś głupiego, podczas
gdy ja liczyłam na chwilę spokoju.

Leniwie kręciłam się w tę i w tę po łóżku, słuchając przy tym muzyki. Nagle wparował do mnie Reiji, jak oszalały.

- Co się stało? - westchnęłam i wyjęłam słuchawki z uszu, oczekując na długą historyjkę.

- Twój oblany test. - odpowiedział surowo.

- I dlatego się tak zdenerwowałeś?

- A czy to jeszcze nie wystarczający powód? - mruknął .

Czasami naprawdę nie rozumiem tego człowieka.

- Etto...

- Idź się poduczyć. Oddaj telefon. I słuchawki.

Po chwili znalazł się już koło mnie i bardzo szybkim ruchem, zabrał obydwie rzeczy.

- Ale Reiji, tak nie można...! - zaczęłam jęczeć.

Wstałam z łóżka i podeszłam bliżej okularnika.
Stanęłam naprzeciw niego, marszcząc przy tym brwi.

- Jejku, ty jesteś strasznie sztywny. Najważniejsza jest radość a nie nauka.
No bo spójrz, ja utrzymuje kontakt z moimi przyjaciółmi, oddaje się muzyce, czytam
mangi i śpię. Jednym słowem wszystko co kocham. To mnie właśnie czyni radosnym człowiekiem. Za to ty zawsze cenisz najbardziej naukę i wyglądasz na takiego...

To jest tak straszne,że nie umiem tego opisać.

- Jesteś straszny Reiji. - dopowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Spróbuj powiedzieć coś jeszcze a cię zabije.
W 5 sekund, w niesamowicie okrutnych torturach.

Ta krótka odpowiedź zabrzmiała trochę za bardzo poważnie.

- W porządku, może faktycznie dobrze będzie się po uczyć. - zaśmiłam się nerwowo.

Dla własnego bezpieczeństwa
lepiej będzie, gdy zrobię o co prosił.

Jak powiedziałam, tak też zrobiłam.
Zamiast odpoczywać przed szkołą, musiałam
teraz siedzieć i się uczyć. Szczerze powiedziawszy wolałam nie sprawdzać czy żartował, czy też nie.

x T†M€  SK†P€ x

- Idę spać, jestem zmęczona! - wykrzyczałam sama do siebie. Siedzenie tyle godzin przy książkach naprawdę wykańcza.

Po tych słowach rzuciłam się na moje łóżko, po czym zamknęłam oczy.

Smacznie sobie próbowałam zasnąć gdy nagle coś mi przeszkodziło. Mówiąc "coś" miałam na myśli "kogoś", kto natrętnie zaczął powtarzać moje imię, przerywając mi przy tym mój spokojny sen. Z początku chciałam to dalej ignorować, ale  słysząc kolejny raz to samo...

- [T.I]...

Zagotowałam!
Wściekła otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju, w poszukiwaniu osoby, która wywołała u mnie negatywne emocje już z samego rana.
Nie musiałam długo się rozglądać, gdyż zauważyłam nad sobą Ayato.
Był zdecydowanie za blisko.

- Cz-czego chcesz? - wymruczałam speszona, po czym ukryłam swoją twarz pod kołdrą.

- [T.I] nie chowaj się przede mną - wtrącił niezadowolony chłopak.

- J E S T E Ś   Z A   B L I S K O.

- Jesteś dla mnie kimś wyjątkowym...

- Czekaj, co?

Odkryłam twarz i z niedowierzania, zaczęłam mrugać oczami jak szalona. Kociooki i takie słowa...
Nagle twarz Ayato bardzo niepokojąco zaczęła się przybliżać do mojej twarzy.
Odruchowo ponownie zakryłam moją burakowatą twarz, kołdrą.

Nie. To nie czas i miejsce na całowanie. Ani mi się waży to zrobić!

- Jesteś kretynem. - warknęłam.

- Nie dramatyzuj,przecież i tak nikt nie patrzy.

- Ulala ... jednak ktoś patrzy. - wtrącił głos dochodzący z okolic wejścia do pokoju.
Widząc kolejnego z braci, szybkim ruchem wstałam i strąciłam Ayato z łóżka jakgdyby nic się nie stało. Chłopak jedynie głośno syknął, nie zadowolony takim obrotem spraw. Ale w tym momencie nie było to ważne. Ważne było tylko by Laito nie ubzdurał sobie czegoś między mną a Ayato. To byłaby istna tortura.

- O,Laito... - zaczęłam teatralnie słodziutkim głosikiem, posyłając mu przy tym sympatyczny uśmiech. - Kiedyś na prawdę zamorduję cię z tak wielkim okrucieństwem,jakiego jeszcze świat nie widział,Laito. Pytanie tylko czy będziesz przed,czy też po Ayato. - wymruczałam pod nosem z psychopatycznym wyrazem twarzy.

- Czekam z niecierpliwością ale zanim to zrobisz,będziesz mile widziana w moim pokoju. - powiedział i znikąd nagle pojawił się za mną.

- Kiedy ty... - wystawiłam wskazujący palec i powędrowałam nim w stronę rudzielca.
Nagle jak gdyby nigdy nic, okazało się, iż za mną nikogo nie było. Laito zapadł się pod ziemię.

- [T.I]... - głos kociookiego natychmiast sprowadził mnie na ziemię.

- S-słucham! - krzyknęłam zestresowana.

- Jesteś jeszcze bardziej czerwona niż
wcześniej - wtrącił jakby niedowierzając.

Niespodziewanie Ayato wybuchnął donośnym śmiechem. Chwila, czyli to co mi wyznał, to...

- To z wcześniej, to był żart?!

- Poważnie myślałaś kretynko, że powiedziałem coś takiego na serio? Jesteś idealną osobą na strojenie sobie żartów! - po tych słowach ponownie rzucił się w wir śmiechu.

Co za idiota! Pożałujesz tego!

- Przygotuj się na rewanż! - wykrzyczałam i zdenerwowana, szybkim krokiem opuściłam pokój.

×T†M€  SK†₱E×

Takim właśnie sposobem, po raz pierwszy udawałam się do pokoju rudzielca, z własnej woli. Nuciłam sobie moją ulubioną piosenkę i szłam przed siebie z zamkniętymi oczami.

Jeszcze cię załatwię Ayato.

Pełna zapału weszłam do pomieszczenia, rozglądając się przy tym za kapelusznikiem.

No to zwiastuje,że go chyba tutaj nie ma.
Będę zmuszona na niego poczekać. Niech
już stracę swój honor. W każdym bądź razie, najważniejsza jest teraz zemsta na tamtym kretynie.

Odwróciłam się na moment by domknąć drzwi.
Nikt nie może wiedzieć, że tu jestem.
Po wykonanej czynności, ponownie odwróciłam się tyłem do drzwi i ujrzałam przed sobą...

- Laito-kun...o cholera!

- Laleczko,coś się stało ?- spytał zdzwiwiony.

- Oczywiście,że się stało! Dlaczego łazisz
półnagi w takim miejscu?! - wykrzyczałam cała czerwona,zasłaniając oczy dłonią.
Sam ręcznik to nie ubranie!

- Przecież to mój pokój, prawda? - przechylił głowę w bok by wyrazić niezrozumienie ku mojej osobie.

- No tak aleee...

Ale nie mam pojęcia jak sensownie i na spokojnie wbić  mu do tego pustego łba, dlaczego to niewłaściwe.

- Bitch-chan, rumienisz się. I to bardzo~

- W twoich snach!

- Oj nie,tam robisz o wiele ciekawsze rzeczy -dodał z tym swoim zboczonym wyrazem twarzy.

- Skończyłam,wychodzę.

Jak powiedziałam, tak też zrobiłam.
Czyli teraz pora iść do reszty braci.
Kolejny kierunek wycieczki? Pokój Subaru!
Albo Shu lub Kanato, jeszcze nie wiem.
Zastanowię się w drodze! Tylko proszę,
bez takich scen.

×T†M€  SK†₱×

Właśnie robiłam porządki w szkolnej szafce, gdy ponownie ktoś postanowił mi w tym przerwać.

- E, Chichinashi.- usłyszałam za sobą znajomy mi głos.

Znowu on? Oj, no dajcie spokój!
Niechętnie odwróciłam się za siebie, gdzie
stał już przede mną Ayato.

- Uhh znowu ty?- niezadowolona wywróciłam oczami.

- Wiesz,właśnie się dowiedziałem, że masz być dla nas miła ze względu na rodziców.- powiedział dumnie.

Chyba sobie żartujesz.
TEN ZBOCZENIE JUŻ CI POWIEDZIAŁ?! 
Naturalnie liczyłam się z tym, że Laito wygada to swojemu bratu ale nie spodziewałam się, że nastąpi to tak szybko.

- A czy ja kiedykolwiek byłam dla ciebie nie miła, Ayato~ - wtrąciłam słodziutkim tonem i zawiesiłam mu się na szyji .

- Co ty wyprawiasz?! Baka!
[Jak on to  słowo ładnie mówił w anime]

Powiedziawszy, chłopak po chwili się zarumienił co wyglądało naprawdę zarówno słodko, jak i zabawnie!

- Jesteś uroczy gdy się rumienisz! Ayato-chan~ -powiedziałam sztucznie przesłodzonym głosikiem.

- [T.I]-chan~ ty również. - powiedział naśladującym mnie tonem.

Cholera, rozgryzł mnie.
Przynajmniej zabawnie przy tym brzmi.

- Jesteś absolutnie największym sadystycznym sadystą o dość absurdalnie uroczej tendencji
do rumienienia się . - powiedziałam bez jakichkolwiek emocji.

Ale żebyś jeszcze wiedział na jak wielkiej pozycji ujemnej byłeś...
Przynajmniej wyszłeś teraz na zerową.

- Jednym słowem jestem najlepszy. - odrzekł triumfalnie.

- Jednym słowem jesteś  D E B I L E M ♥ - podkreśliłam ostatnie dwa słowa,wystawiłam mu język i ruszyłam biegiem przed siebie.

- Chichinashi! Wracaj tutaj!

Wrzeszczał wściekły Ayato, wymachując pięścią w górze.

Ani mi się śni, sadysto.Musisz się zmierzyć
z prawdą, przykro mi.

×T†M€  SK†₱×

- [T.I] ! - usłyszałam wołającego mnie Reijiego
z dołu.

- No idę,idę... - mruknęłam pod nosem.

Szybko zbiegłam po schodach i ujrzałam,że Reiji jako jedyny czeka na mnie w drzwiach wejściowych.

Czyli wszyscy już na mnie czekają...

Zrezygnowana udałam się w stronę auta,tuż
za okularnikiem.Reiji usiadł koło Subaru a ja...
po raz kolejny byłam zmuszona zająć miejsce obok Ayato.

- Dlaczego zawsze muszę siedzieć akurat
obok ciebie... - wymruczałam niezadowolona,
zajmując miejsce obok Ayato.

- Powinnaś czuć się zaszczycona - uśmiechnął się złośliwie krwistowłosy.

- Tak,właśnie się tak poczułam a co za dużo to nie zdrowo.Idę do Shu i Subaru.

Powiedziawszy, udałam się w kierunku wspomnianej dwójki by usiąść między nimi.

- Bitch~chan... - zaczął uwodzicielsko zboczeniec.

- Zapomnij, w drodze do szkoły, zgwałciłbyś mnie dobre dziesięć razy. - odpowiedziałam stanowczo, posyłając mu przy tym spojrzenie z serii "Poważnie pytasz Laito?".

- A ja? - wtrącił Kanato.

- Siedzisz między tą dwójką więc odpada.

- A co z Reijim,hm? - wypalił kociooki by mnie podpuścić.

- Ha ha ha...widzisz Reiji,chciałabym ale obiecałam,że załatwię pewną rzecz z nimi przed szkołą. - zaśmiałam się nerwowo i wzkazałam na blondyna i białowłosego.

- Tak,tak... - wymruczał niezadowolony Ayato.

Nie narażaj mnie Reijiemu bo za chwilę ja cię narażę kobiecej wściekłości.

- W ogóle to powinnaś teraz koło mnie siedzieć i błagać o wybaczenie - mruknął kociooki gdy już usiadłam pomiędzy Shu i Subaru.

- Oi,co takiego zrobiłaś Ayato,laleczko? - spytał rudzielec.

- Ta mała deska nazwała mnie debilem!

- Nazwij mnie tak jeszcze raz a obiecuje,że nie pomogę ci więcej ani z gotowaniem ani z nauką.Jednym słowem będziesz miał przechlapane.

Powiedziałam stanowczo na co Laito wybuchł głośnym śmiechem a na twarzy pozostałych braci wymalowały się prawie niewidoczne uśmiechy.

Ayato jeszcze bardziej wkurzony warknął coś pod nosem po czym zamilknął.Wreszcie w spokoju mogłam oprzeć głowę o ramię jednego z wampirów i wyciągnąć telefon.

Niespodziewanie zobaczyłam,że mój telefon opsypały dziwne wiadomości od przyjaciółek.

@Amiko
[T.I] musimy ci coś powiedzieć !!

@Youri
Amiko,ucisz się.

@Hitomi
Myślę,że powinnyśmy jej to pokazać...Youri,wyślij to zdjęcie.

@ty
Pokazać,powiedzieć co?

@Youri
To się źle skończy...

@ty
Co się stało?

@Youri
[T.I] obiecaj,że będziesz się trzymać po zobaczeniu tego.Dzwoń do nas gdy tylko poczujesz się przygnębiona.

@Hitomi
[T.I],tak nam przykro...

@Amiko
Hontarou nie był ciebie wart,to zwykły idiota!

Nagle mym oczom ukazał się chłopak całujący się z jakąś dziewczyną.Poczułam dziwny trzask we mnie.Zdaje się,że komuś tu chyba pękło coś,zwane sercem.

- Co to ma być... - wyszeptałam sama do siebie załamanym głosem.

Wbrew mojej woli, poczułam łzy w oczach,które zaczęły mi zamazywać wszelki obraz.Upuściłam telefon a kolejno usłyszałam tylko zaniepokojone głosy braci.

- [T.I]...?

- Chichinashi,wszystko okej?

- Laleczko~

Zemdlałam.

•●•
Szłam teraz gdzieś przed siebie, gdzieś w ciemności. Noc otulała mnie z każdej możliwej strony. Nie chciałam ale coś jak gdyby ciągle pchało mnie w przód, przed siebie. Czułam chłód, byłam zapewne gdzieś na zewnątrz. Ale nie do końca. Patrząc z obojętnością w bok, domyśliłam się,że 5 centymetrów dalej po lewej stronie, znajduje się jakaś woda. Po prawej natomiast murowana ściana. Czyli jednak to kanał bądź jakiś tunel. Moje puste oczy napotkały drzwi w tym dziwnym murze. Bez jakichkolwiek emocji podjęłam próbę otwarcia ich. Weszłam do środka i poczułam jeszcze większy chłód. Bohaterowie w horrorach zazwyczaj wtedy zadają te bezsensowne pytania " Jest tu ktoś? ". Mi to jednak większej różnicy nie robiło. Po dłuższej ciszy postanowiłam opuścić ciemne pomieszczenie. Coś ( lub ktoś ) postanowił mi jednak w tym przeszkodzić. Miałam przeczucie,że TO nie jest zbyt dobre.
Poczułam czyjeś zimne dłonie (chyba kobiety), podtrzymujące moje policzki. Z lekkim niepokojem otworzyłam oczy by ujrzeć żeńską sylwetkę. Przede mną stała fioletowowłosa kobieta z diabelskim uśmiechem i morderczym spojrzeniem. Jest zielone oczy przebijały się wśród nocy. Jedyną osobą (którą jak dotąd spotkałam) i miała taki wzrok, był rudzielec i kociooki. To podobieństwo zmroziło mi krew w żyłach.

- Masz moje serce. - odrzekła nagle diabolicznie kobieta.

- Puszczaj mnie! -zaczęłam krzyczeć i wyrywać się z wściekłością, że po tamtej sytuacji ze zdjęciem, ktoś taki ma czelność stroić sobie ze mnie żarty.

- Narazie pozwolę ci odejść. Niebawem i tak się ponownie spotkamy. Pozdrów Laito i Kanato a w szczególności Ayato.

•••••

Ahaha jednak jeden chapter udało mi się wstawić teraz♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro