Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zgubiona

------- ⌜✿⌟ --------

Niedawno przeprowadziłaś się z rodzicami z wielkiego miasta do miejscowości zwanej Orichingaru. Była to piękna miejscowość tyle tylko, że bardziej przypominała wieś niż miasto. Tam też poznałaś swoją przyjaciółkę Amiko która pomagała ci się zadomowić.

Siedziałam z opartą głową na biurku, byłam strasznie śpiąca i całkowicie padnięta.

Miałam jedynie siłę na myślenie jak ten tydzień był okropnie męczący. Jeszcze chyba w żadnym tygodniu nie mieliśmy tylu sprawdzianów z tylu przedmiotów. Całe noce wkuwałam wszystkie materiały. W sumie to i tak wszystko zapomniałam w trakcie pisania sprawdzianów. Mam dobre stopnie ale nie najlepsze. Zresztą wcale się o nie nie staram, oprócz moich przyjaciół nic mnie w tej szkole nie trzyma. Muszę chyba w końcu przyznać, że moje życie jest naprawdę nudne.

Na szczęście dzisiaj jest sobota.

I właśnie na tą myśl wstałam z wielkim uśmiechem. Otworzyłam okno i wyszłam na balkon, unosząc wzrok ku niebu.

Jak cieplutko. Jest taka ładna pogoda dzisiaj, że aż grzech z niej nie skorzystać!

Przedzwoniłam już chyba do dwudziestu osób.
Niestety, każdy miał na dzisiaj jakieś plany. Wróciłam więc do poprzedniego zajęcia.

Ale.. przecież jest jeszcze jedna osoba, do której nie dzwoniłam!

- Cześć, Amiko. Możemy dzisiaj pójść na spacer?

- Jasne. Niech będzie szesnasta, pod moim domem.

Gotowa do wyjścia zbiegłam po schodach, po czym krzyknęłam:

- Mamo, tato, wychodzę się spotkać z Amiko!

- Tylko bądź na dwudziestą w domu - odpowiedziała mi mama z kuchni.

- Okej - wybiegłam z domu.

Razem z Amiko zastanawiałyśmy się, gdzie możemy się przejść.

- Hej Yuka, skoro już zwiedziłaś całe centrum Orichingaru, to może czas na pokazanie Ci jaką piękną naturę tu mamy? - zapytała przyjaciółka.

- Co masz na myśli?

- Tam. Chodźmy tam. - wskazała palcem w stronę wielkiego lasu.

- Amiko... ja się tam zgubię.. - odpowiedziałam jej, mając nadzieję, że zrezygnuje ze swoich zamiarów.

- Nie zgubisz, bo będziesz tam ze mną. No chodźmy wreszcie - pobiegła do lasu, trzymając mnie za rękę.

┍━━━━━━━┑
Tɪᴍᴇ sᴋɪᴘ
┕━━━━━━━┙

Nagle zaczęło strasznie padać. Razem z dziewczyną postanowiłyśmy, że najlepszym rozwiązaniem będzie powrót do domu. W sumie to ruszyłyśmy naprawdę szybkim biegiem. Był tylko jeden problem. Niespodziewanie nagle zgubiłam Amiko. Dosłownie zniknęła mi z pola widzenia.

Kompletnie zabłądziłam.
Biegałam w tę i we tę ale nadal nic.

Jestem strasznie przemoczona i zmęczona ty ciągłym bieganiem. Gdybym tylko mogła skorzystać z jakiegoś telefonu..

Nagle zobaczyłam dom wielki, ogromny dom. Brama była otwarta więc postanowiłam wejść. Chciałam tylko skorzystać z telefonu dlatego nie widziałam większych przeszkód. Odziwo drzwi wejściowe również były otwarte. Gdy tylko weszłam, przed sobą ujrzałam wielkie schody a na nich czerwony dywan. W tym domu musiało mieszkać naprawdę dużo osób. Stwierdziłam więc, że będzie lepiej jeśli uprzedzę, że ktoś przyszedł. Stając na schodach, krzyknęłam:

- Halo, jest tu ktoś? Chciałabym tylko skorzystać z telefonu...jeśli to nie problem...i... - nagle ktoś mi przerwał.

- I przestań robić tyle hałasu!

Odwracając się ujrzałam leżącego na kanapie chłopaka. Miał czerwono brązowe włosy ułożone w nieładzie, z odcieniami koloru purpurowego na karku i jaśniejszymi odcieniami popielatego brązu na końcach. Jego oczy były koloru zielonego. Po tych słowach wstał i ruszył w moim kierunku. Przyznam, że trochę się zaniepokoiłam.

- Nawet w domu nie możesz mieć spokoju.. kto by pomyślał.

Przechodząc koło mnie, schodami wszedł do jakiegoś pokoju na górze.

- Ej, zaczekaj! Ja chcę tylko skorzystać z telefonu! - krzyczałam biegnąc w jego kierunku.

Co za gbur, udaje, że mnie w ogóle nie słyszy.
Jak tak można?

- Zatrzymaj się!

Gdy weszłam do pokoju ten (z podkreśleniem na "ten") znowy leżał. Rozglądając się domyśliłam się, że miejsce w którym teraz przebywałam musiało być prawdopodobnie salonem.

- Wybacz, że ci przeszkadzam ale masz może jakiś tele..

- Nie. Idź zapytać gdzieś indziej. - odpowiedział odwracając się do mnie plecami.

On mi zaczyna nieźle działać na nerwy.

- Ayato? Czyżby to była jakaś twoja przyjaciółeczka?

- Nie. Możecie się stąd oboje zabierać.

Też mi gościnność.
Odwróciłam się i zauważyłam, że za mną stał kolejny czerwonowłosy chłopak z zielonymi oczami. Jedyne co ich różniło na pierwszy rzut oka, to fakt, że ten nosił kapelusz.

- W takim razie pożyczam cię.

Z uśmiechem chwycił mnie za rękę i chciał mnie chyba zaprowadzić do kolejnego pokoju na górze, jednak wyrwałam swoją rękę.

- Nigdzie nie idę. Przyszłam tu tylko pożyczyć telefon...

- Może jednak póki nie masz telefonu, pójdziesz ze mną?

Nie, zostanę przy swoim.

- Chcę tylko skorzystać z telefonu.

Nagle do pokoju weszła kolejna dwójka.

Jeden z nich był chyba nawet niższy ode mnie, z kolei drugi był wyższy. Pierwszy miał fioletowe włosy i oczy. W ręce trzymał jakiegoś misia. W sumie wyglądał z nim całkiem uroczo. Drugi zaś miał czerwone oczy, a co do jego kolory włosów, to nie byłam pewna czy są ciemnofioletowe czy czarne, ponieważ było dość ciemno. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to fakt, że nosił okulary a w ręku trzymał chyba jakiś dziwny eliksir.

- Kto to jest? - spytał chłopak w okularach, wskazujący palcem w moją stronę.

- To chyba jakaś dziewczyna.. Co ty.. tu robisz?.. - spytał chłopak z misiem podchodząc do mnie i przyglądając się mi.

- Ja tylko chciałam..

- Przyszła tu tylko po to aby wszystkim poprzeszkadzać. - dodał chłopak leżący na kanapie.

- Hej, to nieprawda. Niedawno się tu przeprowadziłam i przyjaciółka chciała mnie oprowadzić po lesie. Tylko, że jakby to powiedzieć...trochę się zgubiłam i chciałam was zapytać czy mogłabym skorzystać z telefonu.

Nagle cała czwórka zaczęła się mi dziwnie przyglądać, a ja nie miałam pojęcia co robić.

- Oj biedactwo się zgubiło? W takim razie zaklepuje cię. - dodał chłopak w kapeluszu.

- Uspokój się. Skoro jest już prawie noc to dzisiaj przenocujesz tutaj. - wtrącił chłopak z okularami.

Genialny plan. Jeszcze tego brakowało.

- Jak się nazywasz? - spytał po chwili okularnik.

- Jestem Yuka.

- Ja mam na imię Reiji - wskazał na chłopca z misiem - to jest Kanato, ten w kapeluszu to Laito a chłopak leżący na kanapie to..

Nie zdążył dokończyć zdania gdy ten mu przerwał:

- Ayato.

- Dobrze, chyba powinnaś trafić sama do pokoju gościnnego. Znajduje się on tam na końcu korytarza.

Tak też zrobiłam. Doszłam do końca korytarza tylko, że.. znajdowały się tam trzy pokoje.

Który z nich to pokój gościnny?

Weszłam do pierwszego pokoju, po czym stwierdziłam, że to raczej nie ten. Już miałam wychodzić, kiedy odwróciłam się ponownie i ujrzałam to.

Czy ja dobrze widzę, to jest trumna?
Nie, to musi być wytwór mojej wyobraźni.. bo po co niby tutaj leży?

Czułam strach, ale chciałam się dowiedzieć dlaczego znajduje się ona w pokoju. Wahałam się przez dłuższą chwilę, ale w końcu ją lekko uchyliłam. Całe szczęście była pusta, jednak nadal było to przerażające. Zamknęłam ją szybko, ponieważ usłyszałam odgłos zbliżających się kroków. Odpuściłam dla bezpieczeństwa pomieszczenie i otworzyłam drzwi do pokoju obok.

Tu jest jeszcze ciemniej niż w poprzednim.

Ledwo co widziałam na oczy, więc postanowiłam się położyć. Byłam zaniepokojona, jestem w obcym domu z tyloma lakatorami, widzę ich pierwszy raz. Nie znam ich a w pokoju obok, jest trumna. Mimo złego samopoczucia i strachu, zmęczenie dawało znać mojemu organizmowi. Chciałam chociaż na chwilę zamknąć oczy, gdy nagle usłyszałam czyjś głos.

- Dlaczego śpisz w moim łóżku..?

W drzwiach ujrzałam wysokiego chłopaka. Miał blond włosy i chyba niebieskie oczy. Wyglądał na bardziej śpiącego niż ja.

- Przepraszam, myślałam, że to pokój gościnny.

- Pokój gościnny jest obok.

Cholera, cóż za szczęście. Znowu pomyliłam pomieszczenia.

Po tych słowach chłopak położył się na łóżku obok mnie.

- Jeszcze raz przepraszam..

- Więc kim ty jesteś? - mówił z zamkniętymi oczami.

- Właściwie to chwilowym gościem. Podczas wycieczki w lesie, moje szczęście mnie opuściło i trafiłam oto tutaj. Po prostu Yuka. Nie chcę być wścibska ale czy wy wszyscy jesteście braćmi? - spytałaś cicho odwracając się w jego stronę.

- Niestety.

- A ta trumna w pokoju?

- Co z nią? - zapytał wciąż niewzruszony.

- Trzymacie ją w pokoju.

- A gdzie ma się znajdować?

- Zazwyczaj na cmentarzu.

- Ty naprawdę się niczego nie domyślasz, prawda? - powiedział z lekkim uśmiechem.

Naprawdę nie wiedziałam o co mu chodzi, więc postanowiłam zmienić temat.

- Ale właściwie ty się nie przedstawiłeś. Jak masz na imię?

Niestety nie dostałam odpowiedzi, ponieważ chłopak już spał. Poszłam więc do pokoju obok. Faktycznie to był chyba właściwy pokój.

Dlaczego właściwie w tym domu jest wszędzie tak ciemno?

Zdjęłam buty i położyłam się spać. Martwiłam się co teraz muszą przeżywać rodzice i Amiko. Nawet nie pamiętam jak jednak nagle zasnęłam.

┍━━━━━━━┑
Tɪᴍᴇ sᴋɪᴘ
┕━━━━━━━┙

Zastanawia mnie jak miał na imię tamten chłopak.

Wstałam z łóżka, odsłoniłam zasłony i otworzyłam okno. Niespodziewanie zobaczyłam śliczny ogród pełen róż. Było nawet słonecznie, na co postanowiłam tam pójść. Miałam jeszcze zapytać chłopców o ten telefon ale chyba jeszcze wszyscy spali.

Chodziłam po ogrodzie przez dłuższą chwile wąchając i przyglądając się kwiatom. Gdy tak spacerowałam, zobaczyłam w oknie siedzącego chłopaka wpatrującego się w niebo. Miał białe włosy z jasnoróżowymi końcówkami oraz krwistoczerwone oczy. Jednak jedno z oczu, przysłaniała mu grzywka.

Chyba mnie nawet nie zauważył.

To ten sam pokój w którym znajdowała się trumna..

Domyśliłam się, że pokój w którym wczoraj widziałam tą trumnę należał prawdopodobnie do niego. Nagle zrobiło się zimno. Postanowiłam, że wrócę do pokoju po coś ciepłego jednak gdy tylko się odwróciłam, zdarzyłam się z czyimś torsem.

- Kim ty jesteś i dlaczego mi się ciągle przyglądasz ?!

To ten białowłosy chłopak ale jak on się tutaj tak szybko znalazł?

- ...

- Odpowiadaj jak się o coś ciebie pytam!

Ależ on jest nerwowy.

- Jestem Yuka. Przenocowałam u was tylko dlatego, że się wczoraj zgubiłam. Chłopak w okularach stwierdził, że jest zbyt ciemno na szukanie drogi powrotnej do domu więc sam widzisz - uśmiechnęłam się do chłopaka.

- Co robiłaś w ogrodzie?!

- Ja.. bardzo lubię różę, a te z waszego ogrodu są niezwykle piękne i chciałam im się po prostu trochę lepiej przyjrzeć.

Jednak białowłosy już nic nie powiedział. Ominął mnie by udać się w przeciwną stronę terenu. Nie mając nic do stracenia, udałam się za nim. W końcu kompletnie nic nie wiedziałam o tym miejscu więc chyba miałam prawo go podpytać o kilka rzeczy.

- Hej, zaczekaj! Nie powiedziałeś mi jak masz na imię. - podbiegłam do nieznajomego.

- Subaru.

Tak, to byłoby chyba na tyle z mojej rozmowy.
On raczej też chęciami do rozmowy, nie grzeszył. Miałam ochotę dopytać o znalezisko w jednym z pokoi, jednakże obawiałam się odpowiedzi. Tak więc znowu zaczęłam się zachwycać tymi pięknymi kwiatami. Poczułam jednak jak chłopak ciągle mi się przygląda. To było dość niekomfortowe.

- Subaru?

Chłopak zrobił jedynie zdziwioną mine, jakby telepatycznie próbował dowiedzieć się, co od niego chciałam.

- Dlaczego mi się tak przyglądasz?

- Że co?! Nawet się na ciebie nie popatrzyłem - po czym lekko się zarumienił. - Nieważne, uciekaj stąd..

Nawet nie zdążyłam zapytać się go o co mu chodzi bo sobie poszedł.

Co on miał na myśli? Dlaczego kazał mi stąd uciekać? Jeszcze ta trumna i jego tekst, że się niczego nie domyślam. Co tak właściwie się tutaj dzieje?

Szczerze to jeszcze nigdy się tak nie bałam jak w tej chwili. Chciałam wejść do środka i podziękować chłopcom za gościnne ale nikogo nie było. Przerażona właśnie kierowałam się w stronę wyjścia, kiedy ujrzałam przed sobą Ayato.

- Gdzie ty się wybierasz?

- Ja.. chciałam wam bardzo podziękować za gościnne a z tym telefonem się jakoś obejdzie.. Przekaż ode mnie reszcie wyrazy wdzięczności za gościnę.

Nagle chłopak chwycił mnie za nadgarstek.

- Kiedy my wcale nie pozwoliliśmy ci nas opuszczać. - uśmiechnął się złośliwie.

- Puść mnie natychmiast! - wyrwałam się z jego uścisku - Na mnie chyba już pora..

- Nie bądź taka, zostań z nami jeszcze - dodał Laito..

Nagle za Ayato pojawiła się reszta. W tym momencie nie mogłam już opanować strachu..

- Czego wy ode mnie chcecie?

Przyznam szczerze, starałam się zachować zimną krew i być a przynamiej udawać spokojną. Jednak ci ludzie i ich ilość zaczęła mnie przytłaczać.

- A czego możemy chcieć? - dodał Ayato a cała ta sytuacja, najwyraźniej go bawiła.. - Chcemy twojej krwi.

- Jesteśmy wampirami. Widać nadal się nie domyśliłaś.. - powiedział chłopak w blond włosach.

- Wampirami?! - wykrzyczałam z przerażenia.

Nigdy nie wierzyłam w ich istnienie a już na pewno nie w to, że będzie mi dane ich spotkać.

------- ⌜✿⌟ --------


Misiaki, dopiero biorę się za poprawianie całej książki więc jeśli widzisz błąd - proszę, nie zniechęcaj się do całokształtu.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro