Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Sytuacja staje się nieznośna.

[Gomene~ po prostu musiałam wstawić ten obrazek w mediachXD]

[następna noc w szkole]

Znów było piękne gwieździste niebo więc postanowiłam spędzić przerwę na dachu.Tyle tylko,że niespodziewanie zadzwonił dzwonek.Jak na złość, aktualną lekcje mieliśmy mieć na parterze, czyli pięć pięter niżej.Ta szkoła to jakiś żart!Szybko wybiegłam z mojego ulubionego miejsca i zaczęłam biec co sił w nogach do mojej sali.Oczywiście szybko pokonałam wszystkie schody i zostały mi jeszcze tylko jedne.Chyba nie muszę mówić o tym,że jak na złość się potknęłam o własne nogi.Poleciałam w dół,mimowolnie zamykając oczy.Myślałam,że to będzie bolesne ale mój upadek był wyjątkowo miękki.Tak,wleciałam na kogoś.Szybko otworzyłam oczy.Co...co się stało...?Czemu ja właściwie leżę na...Shu?! Cholerny leń.

-Yuka...-zaczął obojętnym tonem bez żadnego wyrazu na twarzy.Czy on właśnie wymówił moje imię?!

-T-tak?

-Wiesz,że na mnie leżysz,racja?

-Tak...

-...i zdajesz sobie sprawę,że wygląda to jakbyś na mnie leciała,tak?-posłał mi triumfalny uśmiech który był ledwo widoczny.

-Tak...-czułam ogromne rumieńce na moich policzkach i odwróciłam wzrok speszona.

-A naprawdę tak jest?-spytał.Nie wiedziałam czy przy tym pytaniu,kierowała nim bardziej ciekawość czy chęć ponabijania się ze mnie.

-Tak...-ziewnęłam zmęczona już tym ciągłym bieganiem-[ilustracja na dole]-Chwile..co ja mu powiedziałam!!!?Zdając sobie sprawę co właśnie odpowiedziałam popatrzyłam na jego twarz,cała czerwona.Uśmiechał się lekko jakby wiedział już to od dłuższego czasu ale chciał to usłyszeć z moich ust.Pomimo,że go wciąż bardzo nie lubiłam,niesamowicie szybko udawało mu się mnie onieśmielać. W końcu kto by pomyślał,że taki leń może powodować tak niezręczne sytuacje.

-Czekaj co?! Nie! Nie oto chodziło!!-szybko się zerwałam na równe nogi.Chłopak uśmiechnął się pod nosem,schylając głowę w dół sprawiając,że jego blond włosy,przysłoniły mu niebieskie oczy. Tym razem jednak jego uśmiech wydawał mi się ciepły.Pierwszy raz się tak uśmiechnął.

Ale to wcale nie było dobre zagranie.Czułam,że im dłużej patrzę na ten uśmiech,tym mniej pewna jestem moich uczuć.Bo patrząc na jego ciepło,które jest gdzieś głęboko ukryte,wiedziałam,że Shu ma wielkie szanse na podbicie mojego serca.Ale to był wampir a w wampirze nie mogę się zakochać za nic!

Nawet nie wiem w którym momencie chłopak wstał i stanął kilka centymetrów przede mną.Wciąż jednak jego wyraz twarzy się nie zmienił.Wyjął jedną rękę z kieszeni na spodniach i-nawet nie wiem czemu- zaczął czochrać mi włosy.Chwila ta trwała krótko,bo chłopak po kilku sekundach zabrał swoją rękę i odwrócił się do mnie plecami.

-Nigdy w życiu ale to nigdy, nie zakocham się w wampirze.-powiedziałam ostro lecz niepewnie.

-Jesteś urocza-powiedział odwracając jedynie głowę w moją stronę.Znów posłał mi ledwo widoczny uśmiech.Mimowolnie na mojej twarzy również pojawił się ledwo widoczny uśmiech jednak jak szybko się pojawił,tak szybko znikł.

-Chodź bo się spóźnisz na lekcje.Powiedział to sposób,który doprowadził mnie już do normalności a moją niepewność na całe szczęście już zniknęła.

-...tylko ochłoń trochę.-dodał szybko,idąc powolnym krokiem tuż przede mną.

Ochłoń? Jak to? Chwila...Obiema rękami objęłam swoje policzki, które całe płonęły.

  -Głupi wampir...-wymruczałam pod nosem nadal czerwona. 

 Oczywiście spóźniliśmy się, co skutkowało dodatkową pracą domową.Shu jakoś szczególnie się tym nie przejął ale co się dziwić? On nigdy ich nie robił.Z racji tego,że zadzwonił dzwonek,postanowiłam wyjść na korytarz i porozmawiać trochę z Ayuzu.Jakoś tak się złożyło,że ona także lubiła spędzać wolny czas na szkolnym dachu.Wpadłyśmy na siebie przypadkowo może z trzy dni temu i jakoś tak się za koleżankowałyśmy. Ayu jest wyjątkowo miłą i uprzejmą dziewczyną.W dodatku jest naprawdę śliczna! Problem był tylko jeden.Dziewczyna chodziła do innej klasy co utrudniało trochę polepszenie kontaktu.

[Time skip]

Przegadałyśmy razem całą przerwę i patrząc na zegarek,domyśliłyśmy się,że za chwilę usłyszymy dzwonek.Miałam teraz wf więc musiałam być trochę wcześniej by zdążyć przebrać się w szatni.

[Time skip again]

Po wf,przebrałam się już w mundurek i szczęśliwa,stwierdziłam,że to już koniec lekcji.Pomyślałam,że skoro Shu-jak to Shu-ponoć nigdy nie ćwiczy, to powinien wyjść pierwszy z szatni.Zaplanowałam,że poczekam przed szatnią męską na Shu i Reiji'ego a następnie we trojkę pójdziemy pod klasę Subaru by go "zgarnąć" do domu.Otworzyłam drzwi i lekko je uchylając, zobaczyłam coś...co mnie ukuło? Wkurzyło?Przed moimi oczami, ukazała się jakaś dziewczyna rozmawiająca z Shu.Nic nie było by w tym dziwnego, gdyby nie fakt,że ona była jeszcze bardziej czerwona na twarzy niż ja.A potem ona go...ona go przytuliła.

Nie wiedziałam czemu ale nie chciałam widzieć dalszego rozwoju wydarzeń,więc po cichu zamknęłam drzwi by mnie nie usłyszeli.

  Dlaczego mam ochotę zapomnieć o tym albo najprościej w życiu,uciec stąd? 

W duchu dziękowałam,że z szatni były dwa wyjścia po przeciwnych stronach.Szybko wybiegłam drugim i nie czekając już na nikogo,postanowiłam dojść do domu na nogach.

[bo w moich opowiadaniach nie może zabraknąć głupich dram]

Miałam jedynie ochotę spotkać się z Subaru bo właśnie skończył lekcję a dobrze nam się rozmawiało.Mimo to,musiałabym się wtedy też spotkać z blondynem na co nie miałam ochoty.Żałowałam również,że nie mogę porozmawiać teraz z Laito albo Ayato bo pomimo,że nasze pierwsze spotkanie wspominam źle,to z czasem polepszyliśmy kontakt i dobrze się z nimi dogaduję.

Ale nie.Nie dali by rady poświęcić mi teraz czasu.Mają lekcję więc czego ja wymagam.Biegłam wciąż przed siebie gdy nagle na kogoś wpadłam.

-Wybacz...-zaczęłam.

-Nic ci nie jest?-spytał ktoś spokojnym głosem.

---------

Z racji tego,że mam już gotową kolejną część, postaram się ją wstawić jutro!

Do zobaczenia wampirki~!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro