...A w sercu skryta wielka ZŁ|mił|OŚĆ
[Po prostu zakochałam się w tym jpg w mediach<3]
+ małe info
~*~ - oznacza,że przewijamy czas np:następna noc,dzień itp.
Po kilku krótkich minutach,drzwi zostały otworzone przez jakiegoś nauczyciela.O ile się nie myliłam,był to pan Fukihiko-nauczyciel matematyki,który przyszedł oddać wypożyczone wcześniej książki.Oczywiście wpierw spytał nas-a raczej mnie bo Sakamaki oczywiście spał- czemu byliśmy tutaj zamknięci.Opowiedziałam jak to się stało,wszystko od początku.Mężczyzna bez żadnych wątpliwości, od razu nas wypuścił.Ah jakież było to smutne kiedy Sakamaki też był zmuszony opuścić pomieszczenie.Byłam zła,mało,byłam wściekła na Shu.Chłopak wypominał mi z kim się mam zadawać chwilę po tym jak sam obściskiwał się z jakąś dziewczyną.Poza tym był to taki typowy przykład apatyka,który nie mówił praktycznie nic o swoich emocjach,iż mu się "nie chciało".Nie chodziło tutaj już nawet o zazdrość ( zaraz,ZAZDROŚĆ?!) ale o to,że wydawało mi się,że skoro tego wampira nic nie obchodzi, to może chociaż on by sobie odpuścił prawienie kazań i wybieranie mi znajomych?Wydawał mi się po prostu idealną osobą przez jego apatyczną osobowość.Niby apatia to wada ale i też pewna zaleta.Do takiej osoby najlepiej iść się wygadać bo i tak zapewne nawet nie zdradzi nikomu twoich sekretów,nie będzie cię obgadywać,nie będzie cię zmuszała do robienia tego,czego nie chcesz bo nadzwyczajnej nie będzie jej się chciało.A co do wad...w końcu to apatia.
Odwróciłam głowę w tył by zobaczyć jeszcze raz blondyna.Nikogo jednak za mną już nie było ,a może raczej nie było za mną osoby której szukałam wzrokiem.Wzruszyłam ramionami i poszłam przed siebie.Naturalnie Shu znowu wagarował w porównaniu do jego brata Reiji'ego.Niby było już między nami okej ale jednak trochę się go obawiałam.Wydawał mi się najzimniejszym i najsurowszym osobnikiem wśród braci.Mimo wszystko nie specjalnie go lubiałam i jako jedyny,nie rozmawiał ze mną wręcz wcale.Po skończonej lekcji udałam się pod salę od matematyki.Od zawsze nienawidziłam tego przedmiotu.
[Lol ja też]
Odwrócona bokiem do ściany,wpatrywałam się w podłogę,czekając na przyjaciółkę z która umówiłam się tu przed godziną.Prawie dostałam zawału gdy znikąd poczułam czyjś oddech na karku i ręce trzymające mnie za oba ramiona od tyłu.
-Moja Bitch~chan ❤- usłyszałam za sobą głośny,znany mi głos."Laituś".
-Yuka.Laito, Y U K A. A nie bitch!-odwróciłam się do chłopaka przodem, tym samym zmuszając go do trzymania rąk przy sobie.
[GOMENE! MusiałamXD]
-Dobra,dobra widzę,że ktoś tu jest chyba w złym humorze...lepiej opowiadaj co ci jest.-powiedział spokojnym tonem,wyczekując na moją historie.
-Więc...-zamknęłam oczy i nabrałam powietrza w usta po czym głośno westchnęłam i je otworzyłam-po prostu nie podoba mi się,że zabraniacie mi się spotykać z Rukim i poznać jego braci.-powiedziałam ostrym tonem.
-To dla twojego bezpieczeństwa.-rudzielec posłał mi ten swój specyficzny uśmieszek.
-Wątpie.-odrzekłam lekko zdenerwowana.
-Nie wierzysz mi?Jesteś straszna...-zrobił sztuczną minę zabitego psiaka-co mamy niby zrobić żebyś się już nie dąsała i nam uwierzyła?
-Udowodnij mi to.-uśmiechnęłam się będąc pewna,że teraz już wygrałam.W końcu jakie niby miał dowody na swoje przekonania?
-Czyżby moja Bitch~chan prosiła o ugryzienie?-zaczął się do mnie powoli przybliżać z wielkim uśmiechem.
-Eh?Nie o to mi chodziło.- gdy tylko dzieliło nas kilka marnych centymetrów i wyglądało to-bo tak naprawdę chciał mnie ugryść- jakby miał zamiar mnie za moment pocałować,zatrzymałam go szybkim ruchem ręki.Krótko mówiąc dostał piątkę w buźkę.
-Co ty do jasnej ciasnej wyprawiasz?-odsunął się zirytowany.
-NIE O TO mi chodziło.
-Dziwne, ja to inaczej zrozumia...-zaczął niewinnym tonem głosu.
-Bądźmy szczerzy,ty po prostu wszystko tak interpretujesz."Pervert*~chan"-przerwałam mu zażenowana.
-To wszystko przez to,że opinia kształci ludzi.W każdym razie to wielka szkoda.Chętnie bym spróbował tej pysznej krwi.Twoja krew jest tak wyjątkowo słodka~ -uśmiechnął się uroczo.
Nagle moją uwagę przykuł wysoki blondyn z słuchawkami,stojący tuż za kapelusznikiem.
Tu na myśl przyszła mi tylko jedna osoba.Szybko jednak okazało się,że byłam w błędzie gdy tylko odwrócił się do nas przodem.A wydawało mi się,że ten chłopak to w stu procentach był...
-Shu...-wyszeptałam,jednak dopiero po chwili zdałam sobie z tego sprawę.
-Jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć o naszym kochanym Shu, to może powinnaś iść do Reiji'ego,co?-spytał rozbawiony rudzielec,wiedząc teraz kto zaprząta mój umysł.
-W sumię to dobry pomysł.Skoro byli razem już od kołyski to może Reiji powie mi coś więcej o swoim bracie.-uśmiechnięta wzruszyłam ramionami.
-Żartujesz?Chwila...ty mówisz poważnie!-zaczął się głośno śmiać.
-Co cię tak śmieszy?-spytałam lekko podirytowana.
-Przecież oni się nienawidzą.Szczerze to chyba nawet odrobinę bardziej niż sam Subaru i Ayato-kun.Nie oszukujmy się laleczko,Reiji nic ci nie powie.-poklepał mnie uśmiechnięty po ramieniu-Chyba,że...go do tego zmusisz.
[Uwaga~ domyślać się proszę... (*゚▽゚)ノ]
-Mam go zmusić?Jak?-zapytałam zaskoczona jego słowami.
-Że jeśli ci nie odpowie,to jego zastawa stołowa będzie się przytulać z podłogą! Reiji kocha swoją porcelanę bardziej niż można sobie to wyobrazić...
[Gomenē, musiałam Reiji, to za Shu! XD]
Niby chłopak próbował mi pomóc,jednak moją uwagę przykuła czarnowłosa dziewczyna,rozmawiająca z...chwila, z Ayato?!
Skądś kojarzyłam te długie,czarne włosy...tylko skąd?W ostatniej chwili z zamyślań wyrwał mnie wpatrujący się we mnie Laito.Połowy rzeczy nie słyszałam jednak odpowiedziałam na ostatnie słowa przy których byłam jeszcze obecna duchem.
-Mimo wszystko potraktuje to jako plan B.
A tak poza tym...kto to?-powędrowałam wzrokiem w stronę dwóch dziewczyn po przeciwnej stronie korytarza.Wysokiej,pięknej czarnowłosej dziewczyny z pomarańczowymi oczyma oraz niskiej,uroczej blondynki o czerwonych oczach.
-Ah tak,to Asunā Komori.Kiedyś mieszkała z nami jej młodsza siostra,Yui ta blondynka.Niestety po półtora roku,Asunā kazała jej zamieszkać z nią.Chyba po prostu dowiedziała się kim jesteśmy i nie chciała by Yui była naszą przekąską.Co do odejścia Yui...straaaszna szkoda bo w porównaniu do ciebie ona nie była dobra w przeciwstawieniu się.Dla nas to był wielki plus bo mogliśmy robić z nią co chcemy.-mówił z lekko teatralną przykrością.
-Okrutne.
-Przecież w końcu jesteśmy wampirami-wzruszył ramionami-ale licz się lepiej z tym,że ciebie też to czeka jak z nami zostaniesz Yu~chan ❤
-Wreszcie zapamiętałeś moje imię!❤-powiedziałam słodko z wielkim uśmiechem.
-Etto...przecież od początku je pamiętałem-wymruczał pod nosem po czym lekko zarumienił się rudowłosy-A, właśnie!-odwrócił głowę w bok - Yui~ ! -poszedł uśmiechnięty w stronę blondynki.
-L-Laito-kun! J-ja...-wykrzyczała półgłosem przerażona blondynka.
-Przecież wiem Laito...-wymruczałam sama do siebie.Wiedziałam,że rudzielec tak naprawdę nigdy nie zapomniał mojego imienia .
Chwilę jeszcze oglądałam tą szopkę między rudzielcem a tak zwaną Yui, po czym postanowiłam pójść poszukać przyjaciółki.
Zaraz, a gdzie Ayato i ta czarnowłosa,pomyślałam.
Jednak w kilka sekund oczyściłam umysł od całej piątki.W końcu Laito...on akurat sobie potrafi "radzić" z dziewczynami,tak zwana Yui...po co w ogóle zawracać sobie nią głowę? Ayato i Shu...tak,o nich powinnam się martwić.Ta dwójka potrafi sprawiać niemałe problemy.Co do Shu,jego lenistwo a raczej apatia może go kiedyś wpędzić w niezłe kłopoty,niczym charakter "najważniejszego na świecie" Ayato.
Ah,została jeszcze ta Asunā...co do niej, to tak,skądś ją kojarze ale jeśli nie muszę to nie widzę większego sensu zagłębienia się w jej temat.
Potrząsnełam głową w bok jeden i drugi by już nie skupiać większej uwagi na tej grupie.Radosnym krokiem ruszyłam w kierunku klasy Ayuzu.Niestety nigdzie nie zastałam Ayu.Popytałam kilku uczniów czy być może jej nie widzieli ale po dziewczynie nie było śladu,żadnego.Zrezygnowana nieobecnością przyjaciółki,udałam się w kierunku dachu.
Gdy miałam już wejść na trzecie piętro,coś w natychmiastowym tępie zatrzymało mnie na schodach.Był to półprzytomny,leżący na podłodze-jak zawsze-Shu oraz ta cała pomarańczowooka Asunā,kucająca przy nim.
Ten pół żywy,ta z uśmiechem od ucha do ucha.
I nagle w głowie zaświeciła mi się czerwona lampka.
Ta dziewczyna to ta sama, która przytulała Shu.
-Arigatō,Shu-san.-powiedziała wesoło dziewczyna.
-[...]
Przyglądałam się im z lekko wychyloną głową za ściany jednak słyszałam praktycznie tylko 1/5 ich rozmowy.
-Tak...pewnie.Jutro...?Więc umowa stoi.-odpowiedział leniwie wampir.
Ciekawe o czym rozmawiają bo raczej nie o randce.Chyba,że...
-Pretty Neko~chan !-wykrzyczał nieznany mi głos,prosto do mojego ucha.
Z przerażenia,aż się zatrzęsłam a po skórze przeszedł mnie niemały dreszcz.
-He?!-pisnęłam przerażona tym,że któryś z Sakamakich widział jak podglądam Shu.Po odwróceniu się przodem do sprawcy,zrozumiałam,że to nie jest żaden z braci.Właśnie miałam do czynienia z dość uroczo wyglądającym blondynem z niebieskim okiem.Miał grzywke na bok podobnie jak
Subaru.
-Em... My się znamy?-spytałam niepewnie.
-Pewnie już o mnie słyszałaś miliony razy w tej szkole.Jestem idolem.Miło mi cię poznać,Kou Mukami-podał mi rękę z wielkim uśmiechem.
Faktycznie kojarzyłam go ale jedynie z widzenia z korytarza.Nic więcej.
Chłopak po krótkiej wymianie zdań,zaprosił mnie na króciutki spacer.Z początku miałam wątpliwości, bo nie znałam gościa dobrze a po drugie została jeszcze sprawa tej mizdrzącej się do Shu dziewczyny.
Oczywiście-ja jak to ja-miałam dylemat czy przyjąć ofertę chłopaka czy też odrzucić.Jednak to był w końcu Kou Mukami,jeden z braci których tak wyczekiwanie chciałam poznać.Po chwili namysłu,doszłam do wniosku,że przystanę na propozycję chłopaka.
-Więc chodźmy do parku!-posłał mi uroczy uśmiech.
-Przecież to są wagary,w dodatku w nocy...do tego ledwo co cię poznałam...Mukami Kou.-odpowiedziałam cicho,odwracając głowę w bok.
Wyglądałam niczym te słodziutkie bohaterki anime,wyznające miłość swojemu Senpai'owi.
Nawet nie wiedziałam dlaczego akurat tak wyglądam.
Nadzywczajniej w świecie,czułam po prostu lekkie zawstydzenie zmieszane z niemałym niepokojem.
Czym było to spowodowane?Nie miałam kompletnego pojęcia.
-Oh Neko-chan,nie ufasz mi?Boisz się mnie?-spytał lekko posmutniały.
Ciebie nie,tego co możesz zrobić już tak.
Chwila...chwila,nie,nie,nie! Jeśli odmówię to będzie oznaczać,że Sakamaki mieli rację i naprawdę zaczęłam bać się Mukamich.Nie ma mowy Laito.
Oh Shu,ty głupku...dlaczego musiałam się tu znaleźć i patrzeć jak romansujesz z tą twoją koleżaneczką...?
-Zgadzam się ale tylko pod jednym warunkiem.
Jest noc,w dodatku powiedzmy,że zapewne kilka moich znajomych może się o mnie martwi...
Nie no wykluczone.Sakamaki się martwią? O mnie?
Dobra,stwierdzamy,że chodzi o lepszą stronę Laito i ...dobrze,uwierzę,że każdy z braci ma chociaż trochę lepsze serce.W takim wypadku zaliczę do tego zgromadzenia także Subaru i Ayato.
-Będą się o mnie martwić a nie chcę sprawiać problemów ważnym mi osobą-dokończyłam
Jeju,dlaczego ja to mówię?
-Za godzinkę wrócimy,obiecuję!-wykrzyczał z wielkim uśmiechem po czym chwycił mnie za rękę i pobiegluśmy w stronę omówionego miejsca.
Więc oto czas by poznać drugiego z braci Mukamich!
~*~
Wolnym krokiem,spacerowaliśmy po opustoszałym parku.Blondyn z wielkim uśmiechem wciąż kontynuował temat opowiadania o sobie,fankach,sławie i jej wadach oraz wszelkich zaletach podczas gdy ja szłam obok patrząc na moje buty,mocno ściskając dwa szkolne zeszyty.Od czasu do czasu wypytywał mnie o szczegóły z mojego życia.Naturalnie nie winiłam go o to,że nasza rozmowa kręciła się wokół niego ponieważ, gdy tylko miał już mówić coś w rodzaju "teraz ty powiedz coś o sobie, może opowiesz chociaż trochę o swoim życiu" bla bla bla.Trafiłam tu przez przypadek,definitywnie nie było to moim przeznaczeniem.Po co więc mam opowiadać o swoim życiu wszystkim wokół ? No i ... znów przypomniała mi się ta cała Asunā.Uh,nie wiem czemu ale mam wrażenie,że jeszcze trochę i ją znienawidzę.
-Mhm...jasne,tak.Rozumiem.-odpowiadałam cały czas tą samą odpowiedzią.Niestety moje myśli skupiały się na całej tej sytuacji i pytaniu jakim cudem zostałam zmuszona do po mieszkania z wampirami.
-Hej!-krzyknął głośno mój towarzysz, tym samym wymachując mi ręką przed oczami.-Ziemia do
Neko-chan! Słuchasz ty mnie w ogóle?
-Jeju,przepraszam nie słuchałam cię.Mógłbyś powtórzyć?-spytałam cicho i posłałam mu przepraszające spojrzenie.Tak bardzo chętna byłam by go poznać a gdy już mam tą możliwość,to ją schrzaniam.Podejście godne miana mistrza.
-Mówiłem,że chyba trochę się zagadałem.Wiesz,spacerujemy już z dwie godziny.-podrapał się po głowie.
-Zaraz,czekaj! Co?!
Mimo,że byłam zła to jednak muszę przyznać,że naprawdę miło mi się z nim rozmawiało.
-No tak,wspomniałem o tym chyba z trzy razy.-wzruszył ramionami po czym odprowadził nas do szkoły.Tak się akurat złożyło,że godzinę temu skończyliśmy lekcję.
-Rany,jeju cieszę się,że cię poznałam Kou.-posłałam mu szczery uśmiech .
-Ojej~ jesteś kawaii Neko-chan ! -chłopak odwzajemnił gest po czym mnie przytulił.
Więc teraz czeka mnie spotkanie z braćmi Sakamaki.
W duszy już głośno płakałam.
Miałam nadzieje,że chłopcy pojechali już do domu więc spokojnym krokiem poszłam w kierunku szatni po moją kurtkę.Ubrana wychodziłam już powoli z pomieszczenia gdy za czyjąś pomocą,dostałam zawału.
-Idiotko!! Gdzie ty do cholery byłaś?!-wykrzyczał ktoś za mną wprost do mojego ucha.W odpowiedzi,aż podskoczyłam z głośnym piśnięciem.
-Aaah!-odwrociłam się twarzą do oprawcy.- A-Ayato!
N-nie strasz mnie tak...-odpowiedziałam cicho.
-Szukaliśmy cię godzinę! Gdzie ty byłaś?!!-usłyszałam kolejny głos.Subaru.
I takim właśnie sposobem okazało się,że krwiopijcy naprawdę się zmartwili.O ile okazywaniem zmartwienia można nazwać krzyki.Jednak musiałam przyznać,że to naprawdę było miłe,że się martwili.
-Dziękuje,że się martwiliście.-lekko się uśmiechnęłam gdy sytuacja się uspokoiła.
-Z tobą są same problemy- westchnął głośno Ayato.
-Ne Teddy,nie uważasz,że ta dziewczyna jest problematyczna?-wyszeptał Kanato.
Policzyłam wszystkich tu zebranych.Definitywne jednego brakowało.
-A gdzie Shu?-spytałam rozglądając się po zebranych.
-Wygląda na to,że zasnął gdzieś w trakcie poszukiwań ciebie.-Reiji poprawił swoje okulary.
Au.To trochę zabolało.
-Czyli...-zaczełam zrezygnowana.
-Idź go poszukać.My tu zaczekamy.-uśmiechnął się Laito.
Jako jedyny rozumiał co się dzieje.Bynajmniej takie miałam wrażenie.
Długo szukałam blondynka a utrudniała mi to dodatkowo ciemność. Po przeszukaniu już prawie wszystkich sal,weszłam do ostatniej-sali muzycznej.
Ulżyło mi gdy znalazłam tam moją zgubę.
-Długo jeszcze mam na ciebie czekać?-spytałam lekko poirytowana przypominając sobie co powiedział mi Reiji.
-...
-Ej, śpiący królewiczu!-krzyknęłam zdenerwowana.
-...
Wampir nie oddychał,nie odzywał się i wyglądał jakby spał albo...
Szybko podbiegłam do niego przerażona i lekko potrząsnęłam nim.
-Cholera,Shu! Odpowiedz mi!-wyrzyczałam z leciutko załzawionymi oczyma.
Naprawdę się bałam o tego niebieskookiego.
[Gomenē jeśli dostałaś zawału]
-Jesteś za głośno...Jeszcze żyję więc nie musisz drzeć się wniebogłosy.-otworzył lekko jedno oko i popatrzył na mnie kątem oka.
Jednak już po kilku sekundach dostrzegł moje załzawione oczy.
-Shu,ty głupku...-wyszeptałam ze spuszczoną głową
-Hm?-wymruczał spokojnym i leniwym tonem jednak dało się u niego wyczuć lekkie zdenerwowanie.
Nie wiedziałam czy moje nerwy bardziej były spowodowane tym jak chłopak mnie nastraszył czy tym,że wolał sen niż mnie.Po chwili jednak się uspokoiłam i powiedziałam tylko-Chodźmy już.
Chłopak nic już nie opowiedział dzięki czemu szliśmy w całkowitej ciszy.
-Dlaczego się tak o mnie zmartwiłaś?-spytał nagle blondyn.
-Czy to nie oczywiste? Może to krótki okres czasu ale zdążyłam każdego z was polubić,chociaż odrobinę.Ciebie minimalnie.-powiedziałam cicho i kątem oka zerknęłam na niego.
-Tak,tak...-wymruczał pod nosem niebieskooki.
Znów nastała niezręczna cisza.Już prawie byliśmy na miejscu kiedy wampir znów zabrał głos.
-Tss, przecież oboje wiemy,że mnie lubisz.Nawet bardzo.-wyszeptał mi do ucha z lekkim uśmiechem na co się zarumieniłam.
-No wreszcie.Ileż można na was czekać...-powiedział pretensjonalnie okularnik.
Sakamaki poszli przodem i tylko trójka
(twoich ulubieńców) z nich,zerknęłam na mnie kątem oka.Wzruszyłam ramionami i uśmiechnięta ruszyłam za sześcioma braćmi by dotrzymać im kroku.
~*~
Jutro miał być sprawdzian a z materiałem byłam kompletnie do tyłu.Była 18:40 co oznaczało,że mam jeszcze sześć godzin i dwadzieścia minut, jednak wyjechać musieliśmy godzinę wcześniej.Mimo wszystko wolałam się po uczyć i jeszcze się przespać.
Nim jednak zabrałam się za tą torturę,pochrzątałam się dość długo po domu.Po kilku godzinach nic nie robienia,wreszcie zabrałam się za torturę lub jak kto woli-naukę w salonie.Wraz z rozpoczęciem powtarzania materiału,zaczęłam także głośno wzdychać.
-Twoje westchnięcia są irytujące.Jesteś za głośno.-wymruczał ktoś za mną.Odwróciłam się i za sobą ujrzałam śpiącego na kanapie-Shu.
Skąd on się tu wziął ?
-To idź spać i nie mów mi,że nie możesz bo skoro ja i moje westchnięcia ci przeszkadzają,to równie dobrze możesz pomaszerować albo co lepsze znienacka przenieść się do dowolnego miejsca.-mruknęłam poddenerwowana.Blondyn nie udzielił żadnej odpowiedzi.
Kilkanaście minut później, usłyszałam z ust śpiocha kilka razy moje imię.
-Jesteś za głośno.To irytujące.-mruknęłam zdenerwowana.
-Brzmisz prawie tak samo jak ja...nieźle.-odpowiedział leniwie.
-Nie rozpraszaj mnie...-mruknęłam i posłałam mu gniewne spojrzenie.
-Ej ...-usłyszalam ponownie.
-Czego marudzisz?-z nerwów mocniej ścisnełam kartę.Jeszcze chwile a ją rozerwę.
-Idź wreszcie spać...-mruknął spokojnie.
-Nie mam na to czasu teraz!-z całej siły zamknęłam zeszyt.Jak można tak perfidnie komuś przeszkadzać?
-To się połóż i pooglądaj powieki...-mówił leniwie.
-Gdzie mam niby leżeć?-jeszcze chwila a byłaby bliska krzyku.
-Tu...-westchnął głośno chłopak.
Wkurzona szybko odwróciłam się przodem do Shu.
-C...-chciałam coś powiedzieć ale blondyn...zaskoczył mnie.Leniwym ruchem ręki,wolno wskazał kawałek miejsca obok siebie.Tyle tylko,że jak podejrzewałam kanapa była wąska co skutkowałoby moim upadkiem.
-Etto...idź spać.-cała czerwona odwróciłam się tyłem do niego.Niezłe żarty Shu.
-Próbowałem być nadzwyczajniej uprzejmy...to zbyt męczące...-kontynuował leniwie po czym ziewnął.
-Dobranoc śpiący królewiczu.-pomachałam mu,odwrócona już do niego plecami.Po kilku minutach,kątem oka zerknęłam czy chłopak faktycznie już zasnął.Oczywiście nie myliłam się.Mimowolnie uśmiechnęłam się sama do siebie i powróciłam do nauki.Rzecz jasna już po kilku minutach również zasnęłam.Co dziwne śnił mi się uśmiech niebieskookiego i inne dziwne rzeczy.
~*~
[Spoiler kolejnej części]
Mimowolnie do moich oczu napłynął wodnisty płyn.Dlaczego to do tego stopnia mnie przejęło?
Na żadne pytanie nie potrafiłam odnaleźć odpowiedzi.Bynajmniej nie teraz.Zasłoniłam usta obiema rękoma i odwróciłam się do niego tyłem,gdy zrozumiałam,że łzy spynęły już po moim policzku.
-Yuka...?-zaczął obojętnym tonem wampir.
Nie potrafiłam odnaleźć odwagi by się mu takiej pokazać.Ukazać tak wrażliwą stronę mnie.Zawsze gdy tak robisz,ludzie prędzej czy później to wykorzystują.Ale tu już nawet nie o to chodziło.Nic bardziej mylnego.Tu,teraz, w tej chwili chodziło o słabość.Z niewiadomej przyczyny chciałam, by znał mnie tylko z tej silnej strony.
-Wszystko okej...?...-spytał podejrzliwym ale leniwym głosem.
Ale to było jego ostatnie pytanie.Poczułam jego obecność tuż za moimi plecami.
Był ewidentnie za blisko.Byłam pewna,że kolejne co zrobi to mnie odwróci przodem do siebie.Z opresji uratował mnie jednak wołający nas na kolacje Reiji.W duchu mu za to wielce dziękowałam.
-Cholerny okularnik...-wymruczał pod nosem
n
iebieskooki po czym głośno westchnął.
Wampir jednak po chwili wrócił do mojej osoby.Gdy tylko dłonią dotknął mojego ramienia by mnie odwrócić,szybkim ruchem oddaliłam się i zaczęłam iść w stronę mojego pokoju.Zamknęłam drzwi by się uspokoić.Mimo to,łzy poleciały strumieniem.
-----------------------------------------------
*pervert {tłum. "zboczeniec"}
Mam nadzieję,że rozdział się podobał i dacie
gwiazdeczkę dla Shu i chłopców ❤
[Kou]-No następnego Neko~chan !
[Ayato]-Znowu będzie tyle problemów z tobą...cholera.
[Autorka]- Tak,tak bo w następnej części będzie się działo! Zwłaszcza miedzy Shu,tobą a ... no właśnie,jak myślisz,kim?❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro