Rozdział 7 Ból i zła taktyka
Gdy się obudziłam Itachiego już przy mnie nie było. Zazwyczaj wychodził z domu o 6 rano, a ja pół godziny później wstawałam. Przetarłam zaspane oczy i mocno się przeciągnęłam, jednocześnie uśmiechając się na wspomnienie naszej nocy... Niestety nie mogłam pogrążyć się w marzeniach bo musiałam iść do pracy. Umyłam się i ubrałam, po czym wyszłam z pokoju. Słysząc śmiechy i szepty z ciekawością zajrzałam do kuchni... po czym tego pożałowałam
Przy blacie w samej męskiej koszuli stała wysoka dziewczyna o czerwonych włosach do pasa. Obok niej stał Sasuke i obłapując ją za tyłek szeptał coś do ucha.
Szybko jednak mnie zauważyli
- Dzień dobry – powiedziała dziewczyna z akcentem lekko się rumieniąc, a Sasuke perfidnie czekał na moją reakcje.
Poczułam ukłucie w sercu chociaż nie rozumiałam dlaczego...
- To nie dom publiczny. Dziwki przyprowadzaj gdzie indziej – powiedziałam lodowato wyciągając kubek termiczny z szafki
Dziewczyna aż poczerwieniała ze złości i pod nosem przeklęła po rosyjsku. Znałam na tyle ten język by zrozumieć, że nazwała mnie białowłosym dziwadłem
- Nie musiałeś zostać poliglotą by wyrywać panienki z zagranicy. Wystarczyło zapamiętać „Chcesz się ruchać?" w kilku językach i tez by wystarczyło by wlazły ci do łóżka – powiedziałam ironicznie do Sasuke po czym zwróciłam się do dziewczyny
- I w odróżnieniu od twojego, mój kolor jest naturalny... - powiedziałam spoglądając znacząco w dół dając jej do zrozumienia, że koszula nie zakrywa już jej dolnych partii ciała. Odwróciłam się na pięcie i wyszłam z mieszkania zostawiając to widowisko za sobą
POV TAKUMI
Dekashi weszła niczym huragan do gabinetu i z przytupem usiadła przy biurku zaciskając zęby.
- Mniemam, że kochaś nr 2 dał ci się we znaki... - powiedział na co zrobiła krwiożerczą minę
- Po pierwsze Nie nazywaj go tak... a po drugie, mam go dość... Muszę Jeszcze wytrzymać tylko trzy tygodnie...
- Po tym czasie wymyśli coś innego – odparłem
- Najważniejsze by się wyniósł – powiedziała zblazowana, a ja doskonale wiedziałem, że ona po prostu sobie nie ufa... Za bardzo ich relacja była pełna niedomówień by ją zakończyć... no i ewidentnie było widać, że ten dupek chciał ją odzyskać. Martwiłem się, że wkrótce Deki będzie musiała wybierać pomiędzy nimi i liczyłem, że wybierze mądrze... nie tak jak Viv...
Spojrzała na mnie i uważnie się przyjrzała
- No co? – zapytałem
- Dziś znowu jakąś zaliczyłeś, prawda?
Nigdy nie wiedziałem jak ona to robi, ale często wyczuwała dobrze
- Nie tym razem Słoneczko – zaśmiałem się – tym razem staram się by zechciała ze mną iść na randkę.
- Kim jesteś i co zrobiłeś z moim przyjacielem? – zironizowała, ale po chwili jej ciekawość wzięła górę
- No to która to? – zapytała
- Żadna z biura – tu otworzyła szerzej oczy dając mi znak bym kontynuował
- Cóż, pamiętasz jak poszedłem z Saiem na siłownie? Tam ją spotkałem, a właściwie zauważyłem...
- Ja wiedziałam, że wasze trenowanie to gapienie się na tyłki spoconych kobiet... - westchnęła ostentacyjnie lustrując mój tors
- No już nie przesadzaj, bo wyglądam świetnie... - odparłem z urażoną miną – a poza tym w jej przypadku było inaczej...Najpierw zahipnotyzowały mnie jej oczy, a dopiero potem biust.
Gdy to powiedziałem, Dekashi o mało co nie spadła z biurka śmiejąc się niekontrolowanie
- No to ewidentnie musi w niej coś być – powiedziała łapiąc powietrze
- Jest – uśmiechnąłem się na wspomnienie jej „obrazu".
- Prowadzi zajęcia fitness, a jej niebieskie oczy, które niekiedy wręcz są turkusowe bacznie wszystko obserwują. Starałem się ją zaprosić na kawę, ale jest strasznie niedostępna. – odparłem, a Deki nagle zrobiła poważną minę
- Na którą siłownię wy chodzicie? – zapytała zamyślona
- Trzy przecznice stąd
- Nie mów jeszcze, że ta dziewczyna ma długie blond włosy i ma na imię Sora?
- Skąd wiesz? – teraz to już się wystraszyłem jej umiejętności telepatycznych
- Świetnie Takumi... po prostu gratulacje – odparła chowając zrezygnowanie twarz w dłoniach
- Powiesz mi co się stało?
- To Sora Uchiha... ich młodsza siostra... - powiedziała patrząc na mnie, a ja aż zamrugałem kilkakrotnie. Tej rodzinie trzeba było przyznać jedno... mieli jakąś nadludzką moc, która nie pozwalała przejść obok nich obojętnie...
......................................................
POV Itachi
- Dekashi jeszcze nie wróciła? – zapytałem brata wchodząc do mieszkania
- Ostatnio często jej się to zdarza. Chyba mnie nie lubi – odarł uśmiechając się złowieszczo
- Po tym jak przepytywałeś ją na rodzinnej kolacji to wcale się nie dziwie – odpowiedziałem z pretensją– co w ciebie wstąpiło?
- Po prostu chciałem poznać ją lepiej... znacie się tak krótko, a ty już z nią postanowiłeś zamieszkać – powiedział patrząc w monitor komputera przy którym wciąż pracował
- Mamy czas by się poznać – odparłem tak naprawdę zdając sobie sprawę, że to dotąd najbardziej szalona rzecz w życiu na jaką się zdobyłem. Wcześniej moje życie było uporządkowane i monotonne. Gdy poznałem Dekashi, dosłownie oszalałem na jej punkcie, pozbywając się wielu moich „blokad". Z rozmyślań wyrwał mnie Sasuke obserwując mnie uważnie, zapytał
- Jest aż tak dobra w łóżku ?
- Jest niesamowita w każdym calu... Drugiego takiego ideału nie znajdziesz – uśmiechnąłem się szczęśliwy
- Twój ideał na pewno ma wiele tajemnic – odparł
- Zapewne... ale odkryje je po trochu, jedną po drugiej – zadecydowałem i poinformowałem – muszę wracać z powrotem do biura, chciałem wpaść na chwilę by się z nią spotkać
- Trzymaj się – machnął mi ręką dalej nie odwracając wzroku od monitora. Westchnąłem... Sasuke był specyficzny. Ciągle naburmuszony, ale znacznie odważniejszy ode mnie... w głębi serca liczyłem, że kiedyś trafi na tak wspaniałą kobietę jak ja, która sprawi, że na jego twarzy zagości uśmiech.
POV DEKASHI
Przed każdym powrotem do domu miałam skurcz w żołądku... nie mogłam jednak nic z tym zrobić... była to bitwa, którą musiałam wygrać by udowodnić temu dupkowi, że już nic dla mnie nie znaczy...
Jednak to co zastałam wieczorem w mieszkaniu, przechodziło nie tylko poranną scenę, ale i wszelkie moje domysły do czego jest zdolny.
Siedział przed telewizorem i dość głośno oglądał pornola!
Mało tego! Podeszłam z obrzydzeniem bliżej by wyłączyć to paskudztwo i zrobić mu awanturę, ale spojrzałam w telewizor zamarłam
- Budzi wspomnienia, co? Miałaś wtedy krótsze włosy - zapytał perfidnie widząc jak robię się coraz bardziej czerwona
To był NASZ film... namówił mnie kiedyś do nagrania naszego seksu w ramach urozmaicenia... do dziś nie wiem czemu się zgodziłam
- Matko... Jak ty potrafiłaś się wyginać... – powiedział lubieżnie, a mój wzrok teraz spoczął na stole, gdzie było pełno naszych zdjęć! Pocałunki, trzymanie za ręce to była na nich norma
- Co ty sobie do cholery wyobrażasz!!!!!? – wrzasnęłam
- Uspokój się... ja jedynie wspominam... - odparł ze spokojem patrząc tak naprawdę z radością na moją złość
- Mówiłeś, że zniszczyłeś film!! – starałam się wyłączyć telewizor szukając pilota
- Cóż... zachowała mi się mała kopia
-A co gdyby Itachi tu wszedł!!? – bardziej powiedziałam to do siebie na głos niż do niego, wyłączając sceny w których naprawdę mogłam pochwalić się elastycznością...
- Byśmy porównali doświadczenia... chociaż ja uważam, że jemu nie ujawniłaś wszystkich swoich umiejętności
- Masz natychmiast to wszystko zniszczyć! – warknęłam z chęcią mordu – i wynieść się z mieszkania!!!
- Nie leży w mojej naturze niszczenie pamiątek – odparł wrednie – a poza tym, to dom mojego brata... nie będziesz decydować co w nim robię i kogo przyprowadzam...
- Nie lekceważ przeciwnika Sasuke! – odparłam – zapominasz, że to ja doprowadziłam cię do rozpaczy na dwa lata
- Jak seksownie wymawiasz moje imię – aż przymknął teatralnie oczy po czym dodał – Owszem..., ale teraz ja rozdaje karty...
- Tak ci się tylko wydaje – warknęłam chcąc wyjść z mieszkania.
Nerwy nie pozwoliły mi zostać, a poza tym chciałam zadzwonić do Itachiego i dowiedzieć się kiedy wraca... nie mogłam przecież pozwolić by zobaczył te wszystkie dowody mojej wspólnej przeszłości z jego bratem
- W czym on jest lepszy ode mnie? – zapytał, łapiąc mnie za nadgarstek i zmuszając do patrzenia w oczy
- Zdanie „nie dorastasz mu do pięt" coś ci mówi? – zironizowałam
- Nie opieraj się tak Słoneczko bo i tak polegniesz...- odparł używając mojego starego przezwiska ze względu na mój kolor oczu - Twoja podświadomość sama cię zdradzi
- Nie rozumiem... - odparłam lekko zdekoncentrowana jego spojrzeniem
- Spodobał ci się mój brat bo podświadomie kojarzył ci się ze mną...uroda, styl bycia... Jestem rozdziałem twojego życia, którego nie potrafisz zamknąć ani zapomnieć...
- Twoje wybujałe ego nie pozwala ci żyć w realnym świecie... Mam cię gdzieś! Podobnie jak to z kim sypiasz... - odparłam jadowicie
- Cóż... to się jeszcze okaże – powiedział perfidnie puszczając mój nadgarstek, tak że mogłam swobodnie opuścić mieszkanie. Najgorsze jest to, że jego słowa ciągle brzęczały mi w uszach i było w nich ziarno prawdy... Itachi przypominał mi na początku Sasuke... to dlatego chciałam go bliżej poznać... ale z biegiem czasu upewniłam się, że to zupełnie inny charakter i osobowość... taka która mnie nie zrani i zapewni poczucie bezpieczeństwa w związku, którego tak ciągle poszukiwałam...
No więc Gwiazdeczki kochane xD
Liczę, że się podobało ^^
Mam tez kilka ogłoszeń. Dziś będzie też dodany shot więc zapraszam ^^ (ok 17) i po drugie chcę wam zareklamować nowe opowiadanie naszej Sory Kakashi x OC W rytmie tańca – zapraszam do niej duszyczki xD
Kocham!
Wasza/Twoja
Juri
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro