Rozdział 13 Nie jest dobrze...
POV SORA
Nim zdążyłam jakkolwiek zareagować Itachi zdążył już nieźle przywalić Sasuke, tak że ten od razu zalał się krwią
- Itachi przestań!! – krzyknęłam starając się stanąć pomiędzy nimi. Dekashi była w rozpaczy, a jej prośby podobnie jak moje rozeszły się echem po salonie. Na nic się to zdało. Sasuke z drwiącym uśmiechem otarł krwawiącą wargę, a Itachi szykował się do kolejnego ciosu
- NATYCHMIAST! – wrogo spojrzałam na Itachiego zasłaniając Sasuke swoim ciałem. Byłam podobnie wpieniona jak Itachi, ale nie mogłam pozwolić by się pozabijali
- To cię nie dotyczy Sora – odezwał się Sasuke odsuwając mnie i prostując się spojrzał Itachiemu w oczy, po czym powiedział
- Śmiało, Wyżyj się... - powiedział twardo gotując się na następny cios
- Po moim trupie! – warknęłam wypychając go za drzwi zdając sobie doskonale sprawę, że tylko tak powstrzymam rozlew krwi.
- Ty Też wyjdź Sora – powiedział lodowato Itachi, patrząc krwiożerczo na Sasuke. Widziałam, że mocno się hamował by nie dopaść naszego brata na nowo.
- Ale... - zaczęłam
- Zostaw nas! – warknął po raz pierwszy w życiu odzywając się do mnie takim tonem. Spojrzałam przelotnie na roztrzęsioną Deki, której w tym momencie było mi cholernie żal... Mimo to zostawiłam ją z moim rozwścieczonym bratem i pobiegłam za drugim, który cały zdenerwowany wyszedł już z budynku.
.......................................
- Sasuke! Sasuke! – wołałam biegnąc za nim
- Idz do domu Sora – odburknął
- Przestań udawać dupka I pokaż się – warknełam – trzeba cię opatrzeć
- Nic mi nie jest – nie zwalniał kroku mocno zirytowany. Nie wyrobiłam. Przechodząc obok wąskiej uliczki złapałam za jego bluzę i z całej siły zaciągnęłam pod ścianę
- Będziesz na mnie teraz testować chwyty, których nauczył cię Madara? – zadrwił, ale wiedziałam że jest to efekt stresu i emocji
- Zamknij się i pokaż wargę – poinstruowałam wyjmując chusteczkę z torebki – ja wiem, że Dekashi jest pociągająca, ale musiałeś się do niej dobierać!?
Przy okazji postanowiłam go opieprzyć
- Nic nie rozumiesz... - zacisnął zęby zdenerwowany
- Rozumiem... jest piękna, mądra i na dodatek zawsze chcesz mieć to co Itachi... - odparłam
- Czyli nawet rodzona siostra ma mnie za dupka... - zaśmiał się ironicznie, a ja mu się przyjrzałam. W oczach miał nie złość a smutek... zadrżałam
- Sasuke... to nie był twój kaprys... ?
- Nie zniszczyłbym mojej relacji z Itachim dla zwykłego kaprysu... - powiedział gorzko, a ja wiedziałam już że mleko się rozlało i nie da się nic z tym zrobić
- Wracajmy do Madary... w domu mi wszystko opowiesz – zadecydowałam wiedząc, że to nie odpowiednie miejsce na takie rozmowy
...............................................................
POV ITACHI
Czułem jak złość we mnie coraz bardziej rośnie. Gdy spojrzałem w jej stronę dostrzegłem w jej oczach strach. Bała się nie tyle mojej reakcji... ile mnie...
Cóż... nigdy nie widziała mnie w takim stanie. Zawsze odznaczałem się niezwykłym opanowaniem, ale gdy zobaczyłem jak Sasuke ją dotyka i całuje, puściły mi wszystkie hamulce. Gdyby nie Sora zatłukłbym go na śmierć... Był moim młodszym bratem... kochałem go, a on wbił mi nóż w plecy tylko dlatego, że nie był w stanie powstrzymać swojej kurewskiej natury...
- Itachi... - wyszeptała Deki trzęsącymi się wargami
- Spałaś z nim? – to mnie głównie teraz interesowało. Nie zważałem nawet na ton mojego głosu
- Odkąd cię poznałam, nie... - powiedziała, a ja zszokowany nie rozumiałem znaczenia jej słów
- Jeśli usiądziesz wszystko ci opowiem... dosłownie... wszystko – powiedziała dalej roztrzęsiona. Jej wygląd, smutek i błagalny ton spowodowały, że znacznie zmiękłem... Usiadłem i z kamienną miną słuchałem jak moja dziewczyna zaczyna opowiadać, że jej pierwszą miłością był mój brat...
...................................................................
POV SORA
Gdy weszliśmy do mieszkania Madara widząc Sasuke lekko pobladł
- Wydało się ? – zapytał
- Nie... To Sora dała mi w pysk – odparł Sasuke... uświadomiłam sobie, że ironię w stresujących sytuacjach
- To o wszystkim wiedziałeś? – groźnie spojrzałam na Madarę
- Nie patrz tak na mnie tylko doprowadź go do ładu – powiedział nasz kuzyn. Niestety nie zdążyłam iść nawet po apteczkę bo do mieszkania jak huragan wpadł Itachi
- SASUKE!!
- Spokojnie kuzynku! – Madara od razu go przytrzymał, by nie dorwał Sasuke
- Jak zwykle trzymasz jego stronę! – gniewnie spojrzał Itachi
- Nie trzymam niczyjej, jedynie nie chce by wasza matka miała jednego syna mniej! Uspokój się!
- Jak mogłeś! Bawiła cięta cała farsa!? – wrzeszczał Itachi na Sasuke, który dalej oddzielał go od naszego brata
- A więc ci wszystko powiedziała... - skwitował Sasuke
- Mam nadzieję że tak! Przyznaj się, posuwałeś ją pod moim dachem!? – teraz Madara musiał go mocniej przytrzymywać
- Nie... - odparł Sasuke, a ja odetchnęłam... niestety mój braciszek musiał dodać o jedno zdanie za dużo...
- Bo ona tego nie chciała... próbowałem uwieść ją na wszelkie sposoby, narzucałem się, ale bezskutecznie... wybrała ciebie. I To ja ją na siłę pocałowałem gdy weszliście – jego mina świadczyła o braku jakichkolwiek skrupułów
- I uważasz, że to dla mnie dobra nowina!? Pokazujesz tylko, że jesteś gnidą, a nie bratem!
- Gnida by się do tego nie przyznała....Ja z moim bratem jestem szczery...
- Więc trzeba było powiedzieć wcześniej, że się znacie!! – warknął Itachi
- Zostawiłbyś ją wtedy?
- Oczywiście, że nie ale bardziej bym uważał na ciebie!
- I nigdy byś się nie dowiedział czy ona dalej do mnie coś czuje... a tak wszystko jest jasne – odparł Sasuke, a ja widziałam jak każde zdanie sprawia mu ból.
Moi bracia zakochali się w jednej dziewczynie, a ona swoją miłością obdarowała ich obu... czułam się jakbym widziała realizację powieści...
- Masz się do niej nie zbliżać!!! – wysyczał jadowicie Itachi, po czym wyrwał się z uścisku Madary i wyszedłszy trzasnął drzwiami
- Czyli jej wybaczył... - powiedział z ulgą Sasuke, a ja już wiedziałam, że robił to wszystko by ją chronić. Chciał by Itachi obwiniał tylko jego... by ona mogła być szczęśliwa...
Usiadłam obok niego na kanapie podczas gdy Madara oparł się o framugę drzwi
- Nie sądziłam, że kiedykolwiek pokochasz tak bardzo jakąś kobietę – powiedziałam
- Ja też nie – odparł, spuszczając głowę bym nie widziała jego łez...
................................................
POV DEKASHI
Wyrzuciłam z siebie wszystkie informacje i wydarzenia... nie chciałam już nic przed nim ukrywać... Miał kamienny wyraz twarzy. Nie robił mi wymówek i nie przerywał. Patrzył jedynie w moje oczy, ale nie mogłam nawet rozszyfrować jego wzroku...
Gdy skończyłam opowiadać czekałam na wyrok...
Nie doczekałam się go jednak, zamiast tego Itachi wstał i nic nie mówiąc wyszedł trzaskając drzwiami tak mocno, że wiszący obraz w korytarzu spadł, a szklana rama potłukła się na milion małych kawałeczków.
......................................................
Gdy posprzątałam całe szkło znów zalała mnie fala płaczu... nie chciałam zranić Itachiego, a jednocześnie widok zakrwawionego Sasuke ciągle mnie dręczył i dobijał... Nawet nie zamierzał oddać ciosu bratu przyjmując wszystko na siebie...
Gdy usłyszałam otwieranie zamka w drzwiach, aż podniosłam się z kanapy. Miałam nadzieję, że to Itachi jednak zamiast niego w drzwiach stanęła jego siostra. Spojrzałam na nią z rezygnacją myśląc, że chce mnie zwymyślać, ale zamiast tego powiedziała
- Nie rób takiej miny i się nie bój. Nie osądzam... sama nie wiem, którego z moich braci lubię bardziej – uśmiechnęła się pokrzepiająco starając się mnie podnieść na duchu. Zamiast tego poczułam się jeszcze gorzej. Fakt, że przyszła mnie wesprzeć zamiast nawrzeszczeć za zniszczenie rodziny tylko pokazał jaką wspaniałą jest osobą
Znów wybuchnęłam płaczem
- Tak myślałam, że jesteś w rozsypce... Więc przyniosłam wino – wyciągnęła zza pleców butelkę podnosząc ją do góry
- Wino mi nie pomoże – odparłam przybita
- Wódka w tym domu też się znajdzie... - powiedziała marszcząc nosek i wchodząc do kuchni w poszukiwaniu kieliszków...
- Takumi zaraz przywiezie nam jedzenie z twojej ulubionej knajpy – dodała po chwili
- Powiedziałaś mu... - schyliłam głowę ze wstydu
- W tej chwili Deki potrzebujesz w swoim gronie prawdziwych przyjaciół, którzy cię nie będą osądzać. Gdybym mogła to ściągnęłabym jeszcze tę całą Viv, ale nie wiem czy dobrze bym się czuła w jej towarzystwie wiedząc, że Takumi grzmocił ją zanim się poznaliśmy – odparła konkretnie, a ja wybałuszyłam oczy... ona wiedziała chyba wszystko o Takumim... ich związek miał mocne i szczere podstawy... zero tajemnic
- Więc przestań się mazać i weź się w garść – podała mi kieliszek z winem który od razu wypiłam
- Co z Sasuke? – zapytałam oddając kieliszek dając jej tym samym znak by znów go napełniła
Spojrzała na mnie uważnie nalewając czerwoną ciecz
- Nic mu nie będzie... ale bardzo cierpi... podobnie jak ty... Mogę cię o coś spytać?
- Pewnie... po dzisiejszym dniu nie mam już raczej tajemnic – odparłam zrezygnowana
- Dlaczego wybrałaś Itachiego?
- Bo jego kocham bardziej... - odparłam smutno nie owijając w bawełnę
- To dlaczego w pierwszej kolejności pytasz o Sasuke? – powiedziała ze smutnym uśmiechem delikatnie ściskając mnie za rękę i uświadamiając tym samym, że moje serce samo siebie okłamywało...
No i dramy ciąg dalszy ...
Jak wam się podobało zachowanie obu braci? XD
I czy Sora nie jest wymarzoną szwagierką!? XD
Kocham!
Wasza/ Twoja
Juri
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro