Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10


Ostrzegam przed małym wątkiem +18

Pov Sasuke

- Możemy porozmawiać? - zapytałem jej gdy wjechaliśmy na stację benzynową, a Itachi poszedł zapłacić. Podszedłem do samochodu brata w którym siedziała

- Sakura nagle zaniemówiła, że nie masz do kogo gęby otworzyć? - odparła Deki siedząc niewzruszenie na siedzeniu pasażera i nawet na mnie nie patrząc. Jechaliśmy na trzy auta, a ja wykorzystałem fakt, że wszyscy chcieli wyprostować kości łącznie z Sakurą, którą zajął się na chwile Madara.

Na szczęście mój kuzyn znał prawdę i wiedział co przeżywam, dlatego gotów był chętnie mi pomagać

- Deki...

- Odejdź nim ktoś się zorientuje jak bardzo mam ochotę ci przywalić

- Przepraszam - powiedziałem spinając się. Nie miałem w naturze przyznawać się do błędu, ale jeśli chodziło o miłość do niej byłem gotowy na wszystko.

Odwróciła się aż zszokowana tym jednym słowem

- Nie zamierzam niszczyć wam życia... poniosło mnie i żałuję... widać moja uraza się odezwała wraz z ponownym spotkaniem ciebie, ale przez ostatnie dwa dni wiele myślałem... Nie jestem szują za jaką mnie masz i nie zamierzam już być twoim wrogiem... Chcę byś była szczęśliwa

- Brałeś coś? - zapytała dalej w szoku

- Chciałbym - zaśmiałem się nerwowo, przeczesując włosy - od dziś wolę być twoim przyjacielem... zgadzasz się na taki układ?

Jej złote oczy wpatrywały się we mnie z błyskiem. Dokładnie w takich momentach brałem ją w ramiona...ale to było dawno... teraz musiałem ją na nowo w sobie rozkochać...bez gwałtownych ruchów...

- Zgadzam się, jeśli nie ma w tej umowie żadnych haczyków i gwiazdek z drobnym drukiem - odparła dalej podejrzliwie patrząc na mnie

- Obiecuje - odparłem odchodząc i ciesząc się, że przynęta została złapana...

.....................................................

POV DEKASHI

Aż nie dowierzałam z obrotu spraw... Nie sądziłam, że z dnia na dzień potrafi dać sobie spokój...ale z drugiej strony, zmieniliśmy się... może faktycznie doszedł do tego że to nie ma sensu. Z jednej strony poczułam ulgę, ale z drugiej poczułam że czegoś mi brakuje

- O czym myślisz? - zapytał Itachi widząc moje zamyślenie. Od dwóch dni bardzo mi się przyglądał...

- O weselu Vivi... - skłamałam - pojutrze wyjeżdżamy więc myślę co ze sobą zabrać. Poza tym nie zdążę na jej wieczór panieński i nie wiem jak jej to przekazać - zaśmiałam się

Wiedziałam, że Viv mnie za to zabije, ale moja droga kierowniczka wczoraj zapowiedziała nam zmiany grafiku i stwierdziła, że nie da mi aż 4 dni wolnego...

- Na pewno nie będzie zadowolona - odparł Itachi wiedząc, że Vivi potrafi być równie temperamentna jak ja...

Rozmawialiśmy jeszcze o wielu rzeczach związanych z wyjazdem. Jaki hotel wybrałam, gdzie dokładnie jest weselę i o której mamy lot. Planowanie tak mnie pochłonęło, że nawet nie zorientowałam się kiedy wróciliśmy do domu. Nigdzie natomiast nie mogłam dostrzec samochodu Sasuke...

- Mój brat spędzi parę dni u Sakury więc będziemy mieć mieszkanie tylko dla siebie - powiedział Itachi wchodząc po schodach i zadziornie się uśmiechając.

Ja natomiast poczułam tęsknotę... i wiedziałam, że nie jest ze mną dobrze co udowodniły sytuacje, które zdarzały mi się przez dwie kolejne noce...

..................................................

-ahhhh - westchnęłam przeciągle gdy uniósł moje biodra i wchodząc głębiej pochylił się, by pieścić mój biust

Jego spojrzenia doprowadzały mnie do szału, a jego ugryzienia na mojej bladej skórze dodatkowo mnie podniecały

- Jesteś tylko moja... - wyszeptał gdy orgazm opanował całe moje wnętrze...

- Sasuke... - wyszeptałam zarumieniona, gdy odwrócił mnie na bok tyłem do siebie i zaczął drugą rundę...

Seks z nim był dziki i nieprzewidywany... w jego dłoniach byłam niczym elastyczna glina z którą mógł zrobić wszystko...

- Kocham cię... - powiedziałam, gdy znów poczułam go w sobie.

Cieszyłam się tą wspaniałą chwilą do momentu, aż usłyszałam pikanie... Odwróciłam się a za mną nie było już bruneta a wielki budzik!

Przerażona krzyknęłam, a po chwili oprzytomniałam spadając z łóżka

- Koniec z jedzeniem na noc... - stwierdziłam wybudzając się z erotycznych snów i wracając do rzeczywistości. Spadając z łóżka trochę się potłukłam, ale świadomość że to był jedynie sen znacznie mnie uspokoił...

Były bardzo realistyczne, a ja dalej czułam się niezwykle pobudzona w dolnych partiach...

Odkąd Sasuke zamieszkał z Sakurą ciągle mi się śnił... i to w takiej postaci...

Próbowałam temu zapobiec różnymi sposobami... nawet licznymi zbliżeniami z Itachim, chciałam przestawić swój umysł na „jego" obraz w mojej głowie, ale jak widać nieskutecznie...chociaż Itachi raczej był zadowolony...mimo zmęczenia chodził uśmiechnięty do pracy, podczas gdy ja zgryzałam się coraz bardziej.

Była godzina 7 rano, a ja już się przyzwyczaiłam, że budzę się sama. Itachi coraz bardziej pochłonięty był pracą...

Szykując się do wyjścia nagle zobaczyłam jak drzwi wejściowe się otwierają

- Co tu robisz? - zaskoczona spytałam tak naprawdę ciesząc się, że go widzę

- Przyszedłem tylko po świeże rzeczy - powiedział, a ja cała się zarumieniłam. Gdyby wiedział o czym śniłam na pewno nie darowałby sobie komentarzy...

- Wszystko w porządku Deki? - przyjrzał mi się uważnie

- Ttak - przytaknęłam nie chcą patrzeć mu w oczy - spieszę się do pracy

- Itachi kazał mi przekazać, że pojawi się u ciebie w porze lunchu - zakomunikował spokojnie - ma urwanie głowy a ja właśnie byłem w kancelarii

- Dzięki za info... i pozdrów Sakurę - odparłam

- Deki... - zatrzymałam się wyczekując co chce powiedzieć

- Za 20 minut sama się z nią zobaczysz... - powiedział nie rozumiejąc mojego braku dedukcji

- Faktycznie! - zaśmiałam się nerwowo wychodząc i przeklinając pod nosem moje walnięte sny, które wybijały mnie z rytmu...

.................................................

- Myślałem, że już dzisiaj masz samolot - Takumi też ostatnio był nieprzytomny i nie kodował wszystkiego jak należy

- Lecę dopiero jutro. Mówiłam ci, że Sakura nie dała mi wolnego

- Faktycznie... ostatnio wszystko wypada mi z głowy - podszedł do blatu i nalał sobie jak przypuszczałam już nie pierwszej dzisiaj kawy

- Seks z Sorą cię ogłupia... - stwierdziłam zadziornie na co się uśmiechnął

- Jest nieziemska... uzależniła mnie od siebie, a najgorsze jest to, że ona tylko się świetnie bawi i nie traktuje tego chyba na poważnie - wyżalił się... po raz pierwszy był w takiej sytuacji... kobiety zawsze na niego leciały i chciały czegoś więcej. Nawet Viv od razu oddala mu swoją duszę

-Lubi cię - odparłam przypominając sobie rozmowy z obozowego weekendu

- No właśnie... ona TYLKO mnie lubi... a ja już jestem po uszy zakochany...

- Hahahhaha...wreszcie role się odwróciły i to ty jesteś zdany na jej łaskę - zaśmiałam się

- To jest frustrujące - odparł

- Teraz wiesz jak czuły się wszystkie kobiety, którymi się bawiłeś - skwitowałam przeglądając maile

- Karma wraca... - westchnął lekko zrezygnowany, a ja podjęłam inny temat

- Nie lecisz jutro z nami?

- Nie... nie chcę wracać do przeszłości... Liczę, że będzie szczęśliwa, ale nie dam rady patrzeć jak ten rudy łeb zakłada jej obrączkę

- Jesteś psem ogrodnika - skwitowałam

- Ty też...

- Że co proszę?

- Jesteś z Itachim, ale krew cię zalewa, że Haruno usidliła Sasuke

- Nie wiem o czym mówisz - starałam się grać

- Wmawiaj sobie... - westchnął po czym dodał - i o wilku mowa

Haruno właśnie weszła do naszego gabinetu cała wpieniona

- Jesteście imbecylami!!! Kolejność artykułów miała być ułożona alfabetycznie!

- Wczoraj o 22 wysłała nam Pani maila, że mamy zmienić z kolejności alfabetycznej na gatunkową i według rankingu chwytliwości tematów - odparłam

- Nie mądruj się Makuda bo długo tu nie popracujesz! - warknęła, a ja aż oniemiałam...

Co ją ugryzło? - zastanawiałam się

- Macie to natychmiast zmienić! - wychodząc trzasnęła drzwiami

- Zostawił ją... - powiedział Takumi, a ja aż zamrugałam

- Rano był po świeże ciuchy... na pewno dalej z nią jest

- Wierz mi Deki czy nie... ale nawet święty by nie wytrzymał z nią pod jednym dachem tylko po to by zrobić komuś na złość ... Olał ją, a my zbieramy tego plony

Usiadłam zrezygnowana przy biurku... jeśli Takumi miał rację to czekało na nas jeszcze wiele tak ciężkich dni...

...........................................

- Powiedz, że to nieprawda - patrzyłam na Itachiego ze smutkiem siedząc w kafejce obok mojego biurowca

- Niestety skarbie... Musisz lecieć sama... przeproś Viv ode mnie, ale nie dam rady się wyrwać. Dostałem bardzo ciężką sprawę, a rozprawa wstępna wyznaczona jest na dzień wesela

- Ale przecież sędzią jest Madara... mógłby to przełożyć - odparłam nie spodziewając się, że w dzień ślubu przyjaciółki przyjadę bez partnera

- Nie jest to zależne tylko od niego... prokurator chce jak najszybciej przedstawić dowody, a każda zwłoka działa na niekorzyść mojego klienta

- Zaczynam nienawidzić nie tylko swojej, ale i twojej pracy - marudziłam popijając koktajl bananowy

- Wynagrodzę ci to skarbie... - ujął moją dłoń i lekko ją pocałował

- Zmusisz Takumiego by pojechał ze mną? - zaśmiałam się

- Niestety jest bardziej uparty od ciebie i na niego nie działa mój urok osobisty - dodał

- No to lipa... - westchnęłam rozbawiona

- Jesteś taka urocza - pogłaskał mój policzek po czym wstał - Muszę wracać... spotkamy się wieczorem

Gdy wyszedł z kawiarni zły nastrój wrócił... nie potrafiłam jawnie się na niego złościć ani z nim porządnie kłócić... była to kolejna różnica w moim zachowaniu gdy byłam z Itachim...

Z Sasuke miałam istne wahania nastrojów... przy kłótniach leciały talerze, a potem godził nas dziki seks...

Itachi natomiast wytwarzał taką aurę, że zachowywałam się bardziej dojrzale i dusiłam w sobie negatywne emocje...

Nie wiedziałam jednak co lepsze, ale nie miałam czasu się nad tym zastanowić bo pora lunchu już się skończyła, a ja musiałam wrócić do pracy...

Nie sądziłam, że to wesele znacznie zmieni mój tok myślenia, a serce zacznie bić w innym rytmie tocząc już nie spór z moim umysłem, a rozpoczynając wojnę w której będzie wiele ofiar....

I tajemnicza pisarka wczoraj ofiarowala mi cudowny prezent... mianowicie piosenke która spiewa aktor podkladajacy glos Sasuke xD

Rozpływajmy się razem!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro