★Specjał★
- Eksperyment idzie w dobrym kierunku szefie - mówi młoda kobieta, patrząc na wielki ekran, na którym znajduje się podgląd na cały obóz w Herlend.
Shana jest piękną, dwudziestoparoletnią kobietą, o blond włosach, uplecionych teraz w warkocza. Na szmaragdowe oczy nasunęła swoje okulary o grubych oprawkach. Ubrana w nieskazitelnie biały fartuch, czarne spodnie i ciemne adidasy.
Mężczyzna stojący za kobietą, przygląda się ekranowi badawczo, kiedy Shana przełącza stronę na inną, gdzie ukazują się twarze wszystkich ośmiu nastolatków.
- Czy tworzenie snów w czyimś umyśle zakończyło się powodzeniem ? - zapytał nagle niskim głosem mężczyzna.
- Tak. Po raz pierwszy wypróbowaliśmy to właśnie dzisiaj, na Michaelle. Dziewczyna była oszołomiona po przebudzeniu, ale to nie jest w stanie zniszczyć jej psychiki.
- Ciężki przypadek co ? Ale właśnie takich osób jak ona, potrzebujemy w naszym świecie - mówi podchodząc do wielkiego okna, zza którym rozciąga się panorama coraz bardziej rozwijającego się miasta.
- Myślał już pan, o bardziej drastycznym kroku ? - zapytała nagle kobieta, wpatrując się w plecy mężczyzny.
- Myślę nad nim cały czas, moja droga. Ale niech nasza mała Michaelle zaprzyjaźni się jeszcze bardziej ze swoją ekipą. A potem uśmiercimy kilku z nich. Zobaczymy, czy będzie w stanie to znieść ...
W tej chwili do pokoju wchodzi Jason z pochmurnym wyrazem twarzy. Siada na jednym ze skórzanych foteli i wpatruje się w młodą kobietę.
Shana bierze do ręki małą fiolkę z fioletową substancją, która leżała koło niej i rzuca ją do Jasona, który zręcznie łapie ją w dłonie.
- Co to jest ? - pyta obracając w dłoni szklane naczynie.
- Trucizna. Podasz ją jutro Tyrowi i Michaelle.
- Mam truć własnych przyjaciół ? - pyta z niedowierzaniem chłopak.
- Oni nie są twoimi przyjaciółmi młodzieńcze - wypala nagle starszy mężczyzna. Są tylko potrzebni do dalszych działań. Jeśli przetrwają ten eksperyment, będziemy mogli zrobić następny krok.
Starszy pan podchodzi do monitora i wskazuje palcem na dwie twarze nastolatków.
- Jednego z nich uśmiercimy w kolejnej misji, a drugiego za tydzień. A ją ... - wskazuję na piętnastolatkę uśmiechniętą na zdjęciu - wprawimy w stan śpiączki.
Shana kiwa głową, mimo, że jest niezadowolona z tego pomysłu. Jason również nie jest zachwycony z tego powodu, ale nic nie mówi.
- Myślę, że damy jej jeszcze miesiąc. Przecież naszym zadaniem nie jest pastwienie się nad nimi ... 30 dni w zupełności wystarczy, a wtedy będziemy mogli zobaczyć, czy dadzą sobie radę w tym świecie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro