Rozdział 2
Obudziły mnie dźwięki dochodzące zza drzwi mojego pokoju. Po znalezieniu telefonu na łóżku szybko go odblokowałam by spojrzeć na godzine.
- Dopiero 8:20 - powiedziałam sama do siebie.
Nagle do moich drzwi ktoś zapukał i odrazu wszedł do środka.
- Córciu czas wstawać za 4 godziny musimy być na lotnisku - powiedziała mama, gdy weszła do mojego pokoju.
- Dobrze za chwile zejde na dół - odpowiedziałam.
Gdy rodzicielka wyszła z pokoju po kilku minutach postanowiłam wstać z łóżka. Wzięłam przygotowane wcześniej ubrania, czyli czarne jeansy z dziurami, koszulke z napisem "Jungkook '97" na plecach i udałam sie do łazienki, gdzie umyłam się i ubrałam. Zrobiłam mocny makijaż. Włosy miałam krótkie więc tylko je wyprostowałam i ułorzyłam. Po wykonanych czynnościach udałam się do kuchni.
*kilka godzin później*
Po zajęciu naszych miejsc w samolocie odrazu po starcie zasnęłam.
- Obudź się już jesteśmy w Seulu. - obudziła mnie czułym głosem mama.
Nie powiedziałam nic tylko popatrzyłam na krajobraz malujący się za oknem.
Kilkanaście minut później odebrałyśmy swoje bagaże ruszyłyśmy w strone wyjścia.
Jednak przez moją nieuwage wpadłam na nieznajomego.
- Przepraszam - powiedziałam po koreańsku.
- Nie to ja przepraszam, powinienem bardziej uważać - odpowiedział chłopak.
Byłam pewna, że kojarze ten głos, ale nie potrafiłam sobie przypomnieć.
- Jesteś fanką BTS - stwierdził spoglądając na mój ubiór.
Wtedy pierwszy raz na niego spojrzałam. Miał jasne jeansy z dziórami na kolanach, czarną koszulke, na twarzy miał czarną maskę. Miał też czerwoną czapke na głowie.
- T-tak - odpowiedziałam niepewnie.
- Musze już iść, mam nadzieje, że jeszcze kiedyś się spodkamy.
- Też mam taką nadzieje- odpowiedziałam ledwie słyszalnie.
Kiedy się odcknęłam ruszyłam w stronę mamy, która czekała na mnie przy taksówce.
- Jak się rozmawiało?
- Co?! Widziałaś ?! Ale jak..
- No cóż trudno było nie zauważyć twojej nie obecności, a tak poza tym to od dłuższego czasu widze szczery uśmiech i rumieńce na twojej twarzy.
- Mamo - powiedziałam lekko zawstydzona wsiadając do taksówki.
Gdy dotarłyśmy na miejsce przede mną stał wysoki wierzowiec. Kiedy dotarłyśmy na ostatnie piętro i otworzyłyśmy drzwi do naszego mieszkania nie mogłam ukryć zdziwienia i lekkiego szoku.
Salon był duży w jasnych kolorach, a tuż obok była kuchnia prawie takiej samej wielkości jak salon. Naprzeciw wejścia do kuchni były schody prowadzące jak mniemam do naszych sypialni. Gdy dotarłam do mojego nowego pokoju zamurowało mnie. Była to duża sypialnia w rożnych odcieniach szarości i te ciemne akcenty na łóżku i lampach dodały nastroju.
W pokoju były także drzwi do garderoby a na jej końcu także i łazienki.
Po rozpakowaniu części rzeczy ruszyłam do kuchni by coś zjeść.
Wykonałam wieczorną toalete i połorzyłam się w moim nowym i jak sie okazało wygodnym łóżku. Przez cały ten czas myślałam o tym chłopaku, wiedziałam, że go znam jednak nie mogłam sobie przypomnieć. Kilkanaście minut później odpłynęłam po ciężkim dniu do krainy morfeusza.
_____________________________________
Poprawione
02.11.17r.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro