Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9. Prawda Wyszła Na Jaw


Rano po balu Naruto i Sasuke poszli na basen, a Mei z Emi do spa. Chłopaki spokojnie sobie pływalni, aż usłyszeli krzyki dziewczyn. Szybko wyszli z wody i pobiegli w miejsce odgłosu paniki i strachu. Po chwili zobaczyli prócz swoich partnerek Ino, Hinate w ręcznikach, a Sakure w bieliźnie.

- Co się stało? - zapytał Naruto, nie zważając na stan ubioru dziewczyn, które jedna po drugiej się rumieniła.

- Jiraiya nas podglądał. - odpowiedziała mu Ino - Zabije tego zboczeńca!

- Nie. To zrobię ja. Ten stary zboczeniec nie będzie podglądał Mei. - powiedział wkurzony blondyn.

- To samo tyczy się Emi. - odezwał się, równie zły Sasuke - Gdzie on jest?

- Na górze. - odpowiedziała Hinata. Chłopcy kiwnęli głowami i po chwili zdali sobie sprawę z tego, co powiedzieli, po czym się przenieśli na dach. Stanęli przed Saninem i obaj skrzyżowali ręce na piersi.

- Jeszcze zboczeniec to rozumiem, ale by podglądać w naszym wieku dziewczyny to przesada. - powiedział blondyn - A jeszcze jedno. Ta technika nazywała się Rasengan, teraz poczujesz jej lepszą wersję. - zakończył z szatańskim uśmiechem.

- A ja go posiekam. - wtrącił się Sasuke. W tej samej chwili blondyn uderzył Sannina swoją techniką, tylko że dołożył do niej naturę wiatru.

- Futon: Rasen-shuriken! - wykrzyknął. Brunet z kolei kopnął Jirayę od tyłu, żeby lepiej przyjął cios Naruto, po czym przenieśli go do baru, a siebie na basen. Po kilku minutach przyszły dziewczyny i podziękowały im. Kilka minut rozmowy i mówieniu, że nie ma sprawy, chłopaki wrócili pływać, lecz szybko im się znudziło, więc zdecydowali pójść sobie na salę treningową poćwiczyć rzuty kunaiami i shurikenami. Ustalili między sobą, że jeśli one ich zapytają o całą sytuację, to odpowiedzą, że było to, po to, aby one czuły się bezpiecznie i komfortowo. Nie minęło piętnaście minut, a pojawił się szarowłosy mężczyzna z książką.

- Witam. - przywitał się - Jestem Kakashi. Ładnie załatwiliście Sannina. - powiedział z lekkim uśmiechem.

- Nie będzie podglądał naszych koleżanek. - odpowiedział Naruto.

- Według mnie też przesadził. Słyszałem, że potrafisz Rasaengana i ulepszyłeś jego wersję. Pokażesz? - zapytał Kakashi.

- Żebyś ją skopiował. Nie dasz rady jej utrzymać. Mnie to zajęło miesiąc. - odmówił mu blondyn.

- Mówiłem, jesteś na to za mądry. W końcu ulepszyłeś technikę Czwartego. - powiedział Kakashi - Coś widzę, że obaj zajdziecie daleko. Nara. - pożegnał się i zniknął w białym dymie, to samo zrobili chłopcy. Naruto usiadł na oknie, a Sasuke na krześle. Obaj znajdowali się w swoim pokoju. Patrzyli na widoki i rozmawiali. Po godzinie przyszły do nich Mei i Emi z prośbą, by zagrali razem z Suną. Obaj nie mieli na to ochoty, ale dziewczyny nie poddawały się.

- No chodźcie! Małe sparingi z Suną i Konohą. - powiedziała Emi i pociągła Sasuke za ramię.

- Dołożyliście mu? - zapytała Mei Naruto.

- Dupa będzie go boleć i to ostro. - zażartował blondyn, który uległ prośbą dziewczyn i zabrał się z nimi. Sasuke westchnął i również zgodził się na sparingi. Po kilku minutach znaleźli się na polach treningowych. Mei i Emi przekonały Sannina, żeby walczył z nimi. Zgodził się. Naruto i Sasuke walczyli z Gaarą i jego rodzeństwem. Walki trwały około 15 minut, po czym zrobili zmiany.

- Burza jesteś podobny do naszego kolegi, który uciekł z wioski ponad 5 lat temu - odezwała się Ino.

- Właśnie! Przypominasz Sasuke Uchiha. - wtrąciła się Sakura - Z jakiej wioski podchodzisz?

- Nie wiem, o kim mówicie. - skłamał czysto - Jestem z klanu Umarłych tak jak mój brat, Mędrzec.

- Ale i tak przypominacie naszych znajomych, którzy uciekli z wioski. Myślę... - powiedziała Sakura.

- A nas to nie interesuje, jesteśmy tu dla odpoczynku. - przerwał jej blondyn - Mieliśmy wiele misji od dwóch miesięcy. Należy nam się wypoczynek, więc proszę grzecznie, żebyście dały sobie z tym spokój. - powiedział z wymuszonym uśmiechem Naruto.

- Hinata znasz dobrze chakre Naruto. - zwróciła się do niej Sakura - Sprawdź czy to nie on. Mówiłaś kiedyś, że ma jej tak samo dużo, jak Sasuke-kun. - zakończył, Hinata kiwnęła głową i po chwili uruchomiła byakugana i spojrzała na Naruto, który szybko zaczął uwalniać chakrę lisa. Dziewczyna uśmiechnęła się i wyłączyła dojutsu.

- To nie jest Naruto-kun, ma dużo czakry, ale innej. - odpowiedziała uśmiechnięta Hinata.

- Sakura, Ino dajcie już spokój, nic z nich nie wyciągniemy - odezwała się Piąta.

- Skoro to byli waszymi przyjaciółmi, to czemu uciekli? - zapytał chytrze blondyn.

- Za władzy Trzeciego wioska ich nie tolerowała, więc uciekli. Nawet ANBU ich zgubili. Gdy się dowiedziałam co się stało, wróciłam do wioski i od razu przejęłam władze. Jestem Hokage od 4 lat i od tych lat Wioska zmieniła o nich zdanie. Poznali prawdę, która była ukrywana. Gdyby wrócili, Konoha ciepło by ich przywitała, a jeśli ktoś by próbował ich źle traktować, zabiłabym. Zwłaszcza, że jestem chrzestną Naruto. - zakończyła.

- Mei, Emi i reszta wychodzić! Mamy do pogadania z Hokage i Saninem. - powiedział Naruto. Tsunade kiwnęła głową, więc shinobi Liścia, wraz z dziewczynami i Suną wyszli. Blondyn przeniósł ich do lasu, po czym walnął Piątą, która wbiła się w skałę, następnie Sasuke uderzył Jirayę.

- Poznacie teraz lepszą technikę mojego ojca. - powiedział głosem pełnym jadu. Naruto zmienił Rasengana na Rasen-Shurikena, po czym walnął ich, następnie przeniósł siebie i brata do pokoju. Dziewczyny już tam były i stały na środku pokoju zaniepokojone.

- Coś się stało? - zapytała Mei.

- Nic, o czym musicie wiedzieć. Sprawa osobista. A teraz proszę, pakujcie się. - powiedział Naruto, ledwo powstrzymując wściekłość.

- Nie traktuj nas jak małe dzieci! - wykrzyknęła Mei - Mów, o co chodzi? - rozkazała.

- Mówię, sprawy osobiste, że mam ochotę kogoś zabić, więc idziemy. - odpowiedział. Ta odpowiedź chyba jej wystarczyła.

- Niech ci będzie, ale jakby co, wiesz gdzie jestem. - powiedziała. Po chwili Naruto spakował ją i poszedł do siebie. Z kolei Sasuke właśnie przyszedł spakować Emi. Po kilku minutach wszyscy byli spakowani. Blondyn poprosił Sasuke, aby przeprosił Lorda, za tak wczesne odejście, sam udał się w inną stronę. Po kilku minutach był przed drzwiami, zapukał i otworzył mu Kiba.

- Przepraszam, szukam Hinaty. - powiedział uśmiechnięty Naruto.

- Jest tu. Zawołam ją. A i dzięki za Jirayę.

- Nie ma sprawy.

- Kochanie ktoś do ciebie! - zawołał towarzyszkę. W drzwiach pojawiała się Hinata.

- Kiba-kun, ja i Mędrzec porozmawiamy w cztery oczy. - poprosiła go o pozostawienie ich. Po chwili Hinata, wraz z Naruto poszli w ustronne miejsce. Blondyn oparł się o ścianę, to samo uczyniła dziewczyna, tylko że po przeciwnej stronie.

- Zmieniłeś się Naruto-kun. - odezwała się pierwsza - Dobra sztuczka z drugą chakrą, ale jednak trochę za wolno. - powiedziała z uśmiechem.

- Ty tak samo, dobrze cię widzieć - odpowiedział z uśmiechem - Czemu nie powiedziałaś, że to ja?

- Skoro uciekłeś z Konohy, to znaczy, że nie chcesz tam być, a ja nie będę stawać ci na drodze do szczęścia. Po prostu chce, żebyś był szczęśliwy. - odpowiedziała i spojrzała w podłogę.

- Dziękuję. A o co chodzi Sakurze, z tym że znasz moja chakrę? - zapytał szczerze zainteresowany.

- No bo widzisz... no... podobałeś mi się... Więc czasami patrzyłam się na twoją chakrę, jak Iruka-sensei kazał ci zrobić klona. Używałeś wtedy 1/1000 chakry. - zaśmiała się cicho.

- To dlatego byłaś dla mnie taka miła. Racja, używałem prawie nic z czakry.

- Czuję się urażona. Miła jestem, byłam i będę dla ciebie, bo cię lubię i uważam cię za przyjaciela. - oboje zaśmiali się. - Czemu tak zrobiłeś? - zapytała wciąż uśmiechnięta dziewczyna.

- A ty dla mnie jesteś przyjaciółką. Czemu? Bo mam w sobie Kyuubiego, jakby uważali mnie za silnego, to jeszcze gorzej by było. - odparł - Może jeszcze się spotkamy Hinata. - powiedział - Jak Tsunade będzie wam kazać ze mną walczyć, to padnij, jak cię dotknę w brzuch. - dziewczyna kiwnęła głową. Po chwili Naruto zniknął, a Hinata poszła do swojego pokoju, gdzie była Piąta, która kazała wszystkim zatrzymać chłopców. Wszyscy znaleźli się przy wyjściu. Po chwili zobaczyli poszukiwanych, wraz z ich towarzyszkami.

- Sasuke bierz dziewczyny do wioski. Ja chętnie pogadam. - powiedział blondyn. Sasuke złapał Mei i Emi, po czym przeniósł ich do domu. Blondyn spojrzał na tłum i szatańsko się uśmiechnął.

- No to kto pierwszy? Może wszyscy naraz? - zaśmiał się - Ostrzegam, nawet Tsunade powaliłem bez problemu, więc proszę bardzo. Jestem gotowy. - powiedział uśmiechnięty.

- Miałeś szczęście chłopcze, wracasz z nami do domu - odpowiedział Jiraiya.

- Pomyliłeś się. Konoha nie jest moim domem od ponad 5 lat. Zrobiłem to, co wszyscy wiosce chcieli, czyli wyniosłem się. Przepraszam prawie wszyscy. - odparł.

- Naruto proszę. Nie chcemy Ci zrobić krzywdy. - powiedziała Sakura. Naruto po chwili był za nią i uderzył w kark. Różowo włosa padła na ziemie nieprzytomna. Następnie uderzył delikatnie w brzuch Hinatę, która poleciała na drzewo i udała nieprzytomną. Naruto stworzył kilka klonów, które zaczęły walczyć z resztą, bawiąc się z nimi. Blondyn znalazł się za Kibą.

- Spokojnie. Hinata udaje. - powiedział szeptem do Kiby - Nic jej nie jest, radzę ci tak samo zrobić. Robię to, bo Hinata nie powiedziała, że to ja. - wyjaśnił blondyn.

- Dobrze. Dziękuję. - odpowiedział i udał nieprzytomnego. Reszta również została pozbawiona przytomności. Naruto odwołał klony, po czym przeniósł się do domu. Kiba i Hinata wstali.

- Mówiłam, że lepiej być dla niego miły. - powiedziała i uśmiechnęła się do swojego chłopaka, podchodząc do niego. - Dzięki mnie głowa nie będzie cię boleć. - zaśmiała się i dotknęła jego pleców.

- Jak go spotkam, postawię mu sake. - odpowiedział uśmiechnięty Kiba. W odpowiedzi Hinata zaśmiała się.

Po chwili Naruto był w biurze przywódcy i został przewrócony przez małą brązową rzecz... Raczej osobę. Na blondyna rzuciła się Mei.

- Durniu!!! Znów sam na kilku shinobi, jeszcze z Hokage! - wykrzyknęła, wtulona w ramię blondyna.

- Spokojnie dla mnie nie są wyzwaniem, poza tym możesz mnie puścić, trochę mnie dusisz. - zaśmiał się Naruto.

- Wybacz. - puściła go i lekko zaczerwieniała się. Przywódca poprosił tylko zwój, który podał mu Sasuke, po czym wraz z dziewczynami przenieśli się do ich domu, by wyjaśnić całą tę sytuację. Wyjaśnienia trwały do 20 wieczorem. Naruto wraz z Sasuke dostali pilny zwój od Przywódcy, w którym wzywał ich do gabinetu.

- Od teraz macie dzień, w dzień misję, żebyście nie byli wiosce przez pół roku. - powiedział - Zarobicie tyle, że domy sobie postawicie. Jutro u mnie o 5 rano. Możesz iść. - machnął na nich ręką.

- Tak jest! - zniknęli do swojego mieszkania.

- No to kasa nadchodzi! - zaśmiał się blondyn.

- Taa. Ja idę spać. - powiedział Sasuke i zniknął w łazience.

- Ja też. - po około 30 minutach obaj położyli się spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro