9. Prawda Wyszła Na Jaw
Rano po balu Naruto i Sasuke poszli na basen, a Mei z Emi do spa. Chłopaki spokojnie sobie pływalni, aż usłyszeli krzyki dziewczyn. Szybko wyszli z wody i pobiegli w miejsce odgłosu paniki i strachu. Po chwili zobaczyli prócz swoich partnerek Ino, Hinate w ręcznikach, a Sakure w bieliźnie.
- Co się stało? - zapytał Naruto, nie zważając na stan ubioru dziewczyn, które jedna po drugiej się rumieniła.
- Jiraiya nas podglądał. - odpowiedziała mu Ino - Zabije tego zboczeńca!
- Nie. To zrobię ja. Ten stary zboczeniec nie będzie podglądał Mei. - powiedział wkurzony blondyn.
- To samo tyczy się Emi. - odezwał się, równie zły Sasuke - Gdzie on jest?
- Na górze. - odpowiedziała Hinata. Chłopcy kiwnęli głowami i po chwili zdali sobie sprawę z tego, co powiedzieli, po czym się przenieśli na dach. Stanęli przed Saninem i obaj skrzyżowali ręce na piersi.
- Jeszcze zboczeniec to rozumiem, ale by podglądać w naszym wieku dziewczyny to przesada. - powiedział blondyn - A jeszcze jedno. Ta technika nazywała się Rasengan, teraz poczujesz jej lepszą wersję. - zakończył z szatańskim uśmiechem.
- A ja go posiekam. - wtrącił się Sasuke. W tej samej chwili blondyn uderzył Sannina swoją techniką, tylko że dołożył do niej naturę wiatru.
- Futon: Rasen-shuriken! - wykrzyknął. Brunet z kolei kopnął Jirayę od tyłu, żeby lepiej przyjął cios Naruto, po czym przenieśli go do baru, a siebie na basen. Po kilku minutach przyszły dziewczyny i podziękowały im. Kilka minut rozmowy i mówieniu, że nie ma sprawy, chłopaki wrócili pływać, lecz szybko im się znudziło, więc zdecydowali pójść sobie na salę treningową poćwiczyć rzuty kunaiami i shurikenami. Ustalili między sobą, że jeśli one ich zapytają o całą sytuację, to odpowiedzą, że było to, po to, aby one czuły się bezpiecznie i komfortowo. Nie minęło piętnaście minut, a pojawił się szarowłosy mężczyzna z książką.
- Witam. - przywitał się - Jestem Kakashi. Ładnie załatwiliście Sannina. - powiedział z lekkim uśmiechem.
- Nie będzie podglądał naszych koleżanek. - odpowiedział Naruto.
- Według mnie też przesadził. Słyszałem, że potrafisz Rasaengana i ulepszyłeś jego wersję. Pokażesz? - zapytał Kakashi.
- Żebyś ją skopiował. Nie dasz rady jej utrzymać. Mnie to zajęło miesiąc. - odmówił mu blondyn.
- Mówiłem, jesteś na to za mądry. W końcu ulepszyłeś technikę Czwartego. - powiedział Kakashi - Coś widzę, że obaj zajdziecie daleko. Nara. - pożegnał się i zniknął w białym dymie, to samo zrobili chłopcy. Naruto usiadł na oknie, a Sasuke na krześle. Obaj znajdowali się w swoim pokoju. Patrzyli na widoki i rozmawiali. Po godzinie przyszły do nich Mei i Emi z prośbą, by zagrali razem z Suną. Obaj nie mieli na to ochoty, ale dziewczyny nie poddawały się.
- No chodźcie! Małe sparingi z Suną i Konohą. - powiedziała Emi i pociągła Sasuke za ramię.
- Dołożyliście mu? - zapytała Mei Naruto.
- Dupa będzie go boleć i to ostro. - zażartował blondyn, który uległ prośbą dziewczyn i zabrał się z nimi. Sasuke westchnął i również zgodził się na sparingi. Po kilku minutach znaleźli się na polach treningowych. Mei i Emi przekonały Sannina, żeby walczył z nimi. Zgodził się. Naruto i Sasuke walczyli z Gaarą i jego rodzeństwem. Walki trwały około 15 minut, po czym zrobili zmiany.
- Burza jesteś podobny do naszego kolegi, który uciekł z wioski ponad 5 lat temu - odezwała się Ino.
- Właśnie! Przypominasz Sasuke Uchiha. - wtrąciła się Sakura - Z jakiej wioski podchodzisz?
- Nie wiem, o kim mówicie. - skłamał czysto - Jestem z klanu Umarłych tak jak mój brat, Mędrzec.
- Ale i tak przypominacie naszych znajomych, którzy uciekli z wioski. Myślę... - powiedziała Sakura.
- A nas to nie interesuje, jesteśmy tu dla odpoczynku. - przerwał jej blondyn - Mieliśmy wiele misji od dwóch miesięcy. Należy nam się wypoczynek, więc proszę grzecznie, żebyście dały sobie z tym spokój. - powiedział z wymuszonym uśmiechem Naruto.
- Hinata znasz dobrze chakre Naruto. - zwróciła się do niej Sakura - Sprawdź czy to nie on. Mówiłaś kiedyś, że ma jej tak samo dużo, jak Sasuke-kun. - zakończył, Hinata kiwnęła głową i po chwili uruchomiła byakugana i spojrzała na Naruto, który szybko zaczął uwalniać chakrę lisa. Dziewczyna uśmiechnęła się i wyłączyła dojutsu.
- To nie jest Naruto-kun, ma dużo czakry, ale innej. - odpowiedziała uśmiechnięta Hinata.
- Sakura, Ino dajcie już spokój, nic z nich nie wyciągniemy - odezwała się Piąta.
- Skoro to byli waszymi przyjaciółmi, to czemu uciekli? - zapytał chytrze blondyn.
- Za władzy Trzeciego wioska ich nie tolerowała, więc uciekli. Nawet ANBU ich zgubili. Gdy się dowiedziałam co się stało, wróciłam do wioski i od razu przejęłam władze. Jestem Hokage od 4 lat i od tych lat Wioska zmieniła o nich zdanie. Poznali prawdę, która była ukrywana. Gdyby wrócili, Konoha ciepło by ich przywitała, a jeśli ktoś by próbował ich źle traktować, zabiłabym. Zwłaszcza, że jestem chrzestną Naruto. - zakończyła.
- Mei, Emi i reszta wychodzić! Mamy do pogadania z Hokage i Saninem. - powiedział Naruto. Tsunade kiwnęła głową, więc shinobi Liścia, wraz z dziewczynami i Suną wyszli. Blondyn przeniósł ich do lasu, po czym walnął Piątą, która wbiła się w skałę, następnie Sasuke uderzył Jirayę.
- Poznacie teraz lepszą technikę mojego ojca. - powiedział głosem pełnym jadu. Naruto zmienił Rasengana na Rasen-Shurikena, po czym walnął ich, następnie przeniósł siebie i brata do pokoju. Dziewczyny już tam były i stały na środku pokoju zaniepokojone.
- Coś się stało? - zapytała Mei.
- Nic, o czym musicie wiedzieć. Sprawa osobista. A teraz proszę, pakujcie się. - powiedział Naruto, ledwo powstrzymując wściekłość.
- Nie traktuj nas jak małe dzieci! - wykrzyknęła Mei - Mów, o co chodzi? - rozkazała.
- Mówię, sprawy osobiste, że mam ochotę kogoś zabić, więc idziemy. - odpowiedział. Ta odpowiedź chyba jej wystarczyła.
- Niech ci będzie, ale jakby co, wiesz gdzie jestem. - powiedziała. Po chwili Naruto spakował ją i poszedł do siebie. Z kolei Sasuke właśnie przyszedł spakować Emi. Po kilku minutach wszyscy byli spakowani. Blondyn poprosił Sasuke, aby przeprosił Lorda, za tak wczesne odejście, sam udał się w inną stronę. Po kilku minutach był przed drzwiami, zapukał i otworzył mu Kiba.
- Przepraszam, szukam Hinaty. - powiedział uśmiechnięty Naruto.
- Jest tu. Zawołam ją. A i dzięki za Jirayę.
- Nie ma sprawy.
- Kochanie ktoś do ciebie! - zawołał towarzyszkę. W drzwiach pojawiała się Hinata.
- Kiba-kun, ja i Mędrzec porozmawiamy w cztery oczy. - poprosiła go o pozostawienie ich. Po chwili Hinata, wraz z Naruto poszli w ustronne miejsce. Blondyn oparł się o ścianę, to samo uczyniła dziewczyna, tylko że po przeciwnej stronie.
- Zmieniłeś się Naruto-kun. - odezwała się pierwsza - Dobra sztuczka z drugą chakrą, ale jednak trochę za wolno. - powiedziała z uśmiechem.
- Ty tak samo, dobrze cię widzieć - odpowiedział z uśmiechem - Czemu nie powiedziałaś, że to ja?
- Skoro uciekłeś z Konohy, to znaczy, że nie chcesz tam być, a ja nie będę stawać ci na drodze do szczęścia. Po prostu chce, żebyś był szczęśliwy. - odpowiedziała i spojrzała w podłogę.
- Dziękuję. A o co chodzi Sakurze, z tym że znasz moja chakrę? - zapytał szczerze zainteresowany.
- No bo widzisz... no... podobałeś mi się... Więc czasami patrzyłam się na twoją chakrę, jak Iruka-sensei kazał ci zrobić klona. Używałeś wtedy 1/1000 chakry. - zaśmiała się cicho.
- To dlatego byłaś dla mnie taka miła. Racja, używałem prawie nic z czakry.
- Czuję się urażona. Miła jestem, byłam i będę dla ciebie, bo cię lubię i uważam cię za przyjaciela. - oboje zaśmiali się. - Czemu tak zrobiłeś? - zapytała wciąż uśmiechnięta dziewczyna.
- A ty dla mnie jesteś przyjaciółką. Czemu? Bo mam w sobie Kyuubiego, jakby uważali mnie za silnego, to jeszcze gorzej by było. - odparł - Może jeszcze się spotkamy Hinata. - powiedział - Jak Tsunade będzie wam kazać ze mną walczyć, to padnij, jak cię dotknę w brzuch. - dziewczyna kiwnęła głową. Po chwili Naruto zniknął, a Hinata poszła do swojego pokoju, gdzie była Piąta, która kazała wszystkim zatrzymać chłopców. Wszyscy znaleźli się przy wyjściu. Po chwili zobaczyli poszukiwanych, wraz z ich towarzyszkami.
- Sasuke bierz dziewczyny do wioski. Ja chętnie pogadam. - powiedział blondyn. Sasuke złapał Mei i Emi, po czym przeniósł ich do domu. Blondyn spojrzał na tłum i szatańsko się uśmiechnął.
- No to kto pierwszy? Może wszyscy naraz? - zaśmiał się - Ostrzegam, nawet Tsunade powaliłem bez problemu, więc proszę bardzo. Jestem gotowy. - powiedział uśmiechnięty.
- Miałeś szczęście chłopcze, wracasz z nami do domu - odpowiedział Jiraiya.
- Pomyliłeś się. Konoha nie jest moim domem od ponad 5 lat. Zrobiłem to, co wszyscy wiosce chcieli, czyli wyniosłem się. Przepraszam prawie wszyscy. - odparł.
- Naruto proszę. Nie chcemy Ci zrobić krzywdy. - powiedziała Sakura. Naruto po chwili był za nią i uderzył w kark. Różowo włosa padła na ziemie nieprzytomna. Następnie uderzył delikatnie w brzuch Hinatę, która poleciała na drzewo i udała nieprzytomną. Naruto stworzył kilka klonów, które zaczęły walczyć z resztą, bawiąc się z nimi. Blondyn znalazł się za Kibą.
- Spokojnie. Hinata udaje. - powiedział szeptem do Kiby - Nic jej nie jest, radzę ci tak samo zrobić. Robię to, bo Hinata nie powiedziała, że to ja. - wyjaśnił blondyn.
- Dobrze. Dziękuję. - odpowiedział i udał nieprzytomnego. Reszta również została pozbawiona przytomności. Naruto odwołał klony, po czym przeniósł się do domu. Kiba i Hinata wstali.
- Mówiłam, że lepiej być dla niego miły. - powiedziała i uśmiechnęła się do swojego chłopaka, podchodząc do niego. - Dzięki mnie głowa nie będzie cię boleć. - zaśmiała się i dotknęła jego pleców.
- Jak go spotkam, postawię mu sake. - odpowiedział uśmiechnięty Kiba. W odpowiedzi Hinata zaśmiała się.
Po chwili Naruto był w biurze przywódcy i został przewrócony przez małą brązową rzecz... Raczej osobę. Na blondyna rzuciła się Mei.
- Durniu!!! Znów sam na kilku shinobi, jeszcze z Hokage! - wykrzyknęła, wtulona w ramię blondyna.
- Spokojnie dla mnie nie są wyzwaniem, poza tym możesz mnie puścić, trochę mnie dusisz. - zaśmiał się Naruto.
- Wybacz. - puściła go i lekko zaczerwieniała się. Przywódca poprosił tylko zwój, który podał mu Sasuke, po czym wraz z dziewczynami przenieśli się do ich domu, by wyjaśnić całą tę sytuację. Wyjaśnienia trwały do 20 wieczorem. Naruto wraz z Sasuke dostali pilny zwój od Przywódcy, w którym wzywał ich do gabinetu.
- Od teraz macie dzień, w dzień misję, żebyście nie byli wiosce przez pół roku. - powiedział - Zarobicie tyle, że domy sobie postawicie. Jutro u mnie o 5 rano. Możesz iść. - machnął na nich ręką.
- Tak jest! - zniknęli do swojego mieszkania.
- No to kasa nadchodzi! - zaśmiał się blondyn.
- Taa. Ja idę spać. - powiedział Sasuke i zniknął w łazience.
- Ja też. - po około 30 minutach obaj położyli się spać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro