Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8. Powtórka

Od balu minęło dwa miesiące braci z Klanu Umarłych nie było prawie wiosce Ciągle mieli jakieś misje od Lordów i to naprawdę dobrze płatne. Dzięki zarobionym pieniądzom wybudowali nowe domy, ale według nich było to jeszcze za mało, chcieli 10 razy tyle, więc przykładali się do misji. Przywódca, jak ci którzy zlecali misje, byli bardzo zadowoleni z pracy. Dziś wrócili do wioski po udanej misji przechwycenia zakazanego zwoju z Kirigakure. Przywódca chciał ich widzieć szybko, więc od razu po misji poszli do jego biura. Przywitali się i Shigura przeszedł do rzeczy.

- Więc tak... Dziękuję za wykonywanie misji, jest to dla wioski bardzo dobre, ale dla was też jest co nieco, ale mniejsza z tym. Lord Kraju Ognia robi kolejny bal, na którym macie być jako goście. - powiedział - Weźcie kogoś ze sobą. Bal rozpoczyna się jutro.

- Weźmiemy pańskie wnuczki. - odpowiedział Sasuke - Wiedzą jak się zachowywać, poza tym dużo dziewczyn nie znamy.

- A je tak, więc może przywódca je tu zawołać. - wtrącił Naruto.

- Nie chcę, żeby były na tym balu. Ostatnio za dużo sobie pozwoliły, więc mają szlaban. - powiedział przywódca.

- Jak zwykle on chce coś, my się zgadzamy. Jak my chcemy, on się nie zgadza. Sasuke idziemy. Zrobię dwa klony i po problemie. - powiedział uśmiechnięty Naruto

- Z klonami pójdziecie. Chłopcze, naprawdę masz durne pomysły. - westchnął przywódca.

- To klony będą mieć szlaban - wyjaśnił blondyn i zaśmiał się. Shigura jeszcze raz westchnął.

- Niech wam będzie, ale pod kilkoma warunkami wy je zaprosicie. Bal będzie trwać pięć dni, one wrócą po trzech. - rozkazał.

- Może być. - zgodził się Naruto. Po chwili przywódca, napisał adres na kartce, którą dał Sasuke, bo stał bliżej i wyszli z gabinetu, kierując się w wyznaczone miejsce na kartce. Brunet zapukał do drzwi i cofnął się, dając Naruto szansę do mówienia. Drzwi otworzyła im Mei, była ubrana w strój królika.

- Cześć! - przywitała się - Mogę wiedzieć, co tu robicie? - zapytała i nagle się zarumieniła, gdyż spostrzegła, że blondyn patrzy się na jej królicze, puchate, białe uszka i wystający biały ogonek - Przepraszam za strój, ale dopiero wróciłam z przedszkola. - wyjaśniła szybko.

- Nic się nie stało. - uśmiechnął się - Słodko w tym wyglądasz. - dziewczyna na te słowa zarumieniała się jeszcze bardziej - Jest Emi? Mamy do was sprawę.

- Jest, zaraz ją przyprowadzę, tylko się przebiorę. - odpowiedziała i zniknęła za drzwiami. Minęło z pięć minut i w nich stanęła już przebrana siostra. - Wchodźcie.

- Cześć Sasuke, Naruto. - przywitała się Emi - Co was sprowadza?

- Bal w Konosze. - odpowiedział Sasuke - Chcielibyśmy was zaprosić na niego.

- Co wy na to? - odezwał się blondyn.

- Mei, co myślisz? - zapytała siostry.

- Spoko, która idzie z którym tym razem?

- Mei czy zaszczyciłabyś mnie swoją obecnością na balu? - zapytał Naruto, wyciągając dłoń i lekko się kłaniając.

- Zgadzam się panie Naruto. - odpowiedziała i zachichotała.

- Emi, a ty będziesz moją parą na balu? - zapytał Sasuke.

- Oczywiście. - odpowiedziała i uśmiechnęła się szeroko - Dowiemy się, dlaczego akurat naszą dwójkę zapraszacie? - zapytała, wciąż uśmiechnięta.

- Fajnie się ostatnio bawiliśmy, więc można to powtórzyć. - odpowiedział Naruto

- Poza tym do Liścia nie pójdziemy sami, bo się zanudzimy, a z wami jest zabawnie, więc czemu by nie? - powiedział uśmiechnięty Sasuke.

- To kiedy ruszamy? - zapytała Mei.

- Dacie radę się spakować w dwie godziny? - zapytał Naruto.

- Tak, ale jakie sukienki? - zapytała Emi.

- W tych samych. Wyglądałyście pięknie. - odpowiedział blondyn. Dziewczyny lekko się zarumieniły i kiwnęły głowami.

- Tylko niech któryś z dziadkiem załatwi. - powiedziała Mei.

- Z waszym dziadkiem już załatwione. - odpowiedział Naruto.

- Sprytny jesteś. - zaśmiała się Mei - Widzę, że opaska ci pasuje. I nosisz ją jak ja. - Spojrzała na szyję blondyna.

- To prawda, tętnica ważna rzecz. Ręce i nogi to nie problem. - powiedział i dotknął ochraniacza. - Pracujesz w przedszkolu? Z tego co wiem, jesteś shinobi.

- Pomagam, a co do shinobi jestem najmłodsza i najsłabsza w rodzinie, więc nie będę robić wstydu rodzicom i dziadkowi. Jak tylko będę miała męża, kończę z tym. - powiedziała Mei i podkreśliła to machnięciem ręki.

- Na pewno nie zrobisz wstydu, przecież rodzice zawsze z dzieci są dumni. Choć nie zawsze okazują to. - pocieszył ją blondyn.

- Skąd taka pewność?

- Przywódca chybaby cię nie wysyłał na misje, jakby nie był dumny.

- W sumie masz trochę racji Naruto, ale i tak mam zamiar szybko z tego zrezygnować. Wole życie cywila. - powiedziała. Naruto westchnął i przytaknął. Chłopcy pożegnali się z dziewczynami i przenieśli się do mieszkania, by się spakować. Po dwóch godzinach obie pary były gotowe, więc Naruto i Sasuke przenieśli się przed bramę Konohy. Pokazali zaproszenia strażnikom i skierowali się do budynku, w którym miał się odbyć bal. Gospodarz balu, stał w drzwiach i witał gości, kiedy nadeszła kolej Sasuke i Naruto powiedzieli.

- Witaj Lordzie. - przywitał się Sasuke - Mamy prośbę, czy mógłby pan nas inaczej przestawić?

- To znaczy?

- Mnie jako Burze a brata jako Mędrzec, z Klanu Umarłych. Nasze towarzyszki normalnie.

- Skoro grzecznie prosisz. - powiedział - Zgoda, bardzo was lubię, więc mogę zrobić wyjątek. Zaprowadzę was do waszych pokoi. Wszystko jest do waszej dyspozycji tylko nie bar. O to prosił wasz przywódca. - zakończył. Wszyscy pożegnali się i rozeszli do swoich pokoi. Bal rozpoczynał się o ósmej wieczorem, więc mieli do niego około dwie godziny. Ubrani i gotowi chłopcy zapukali do drzwi dziewcząt. Otworzyła im Emi w swojej niebieskiej sukience.

- Mei już są! - zawoła siostrę. Szatynka była ubrana w ciemnoczerwoną sukienkę. Naruto i Sasuke, jak na poprzednim balu, wpletli kwiaty we włosy. Naruto dał Mei czarną różyczkę, Sasuke przypiął białą różę Emi. Obie partnerki podziękowały i wszyscy poszli na salę balową. Gospodarz jak obiecał, przedstawił chłopców, jako Burzę i Mędrca, po czym wszyscy wnieśli toast za chłopców i zabawę. Kiedy zaczęła grać muzyka, blondyn poprosił do tańca Mei, brunet postąpił tak samo z jej siostrą. Obie pary wywijały na parkiecie. Po kilku minutach Naruto ze swoją partnerką skończyli i skierowali się do stołu, na którym stały napoje. Następnie wyszli na balkon, na którym zobaczyli blond kobietę z dwoma kucykami na plecach. Kobieta krzyczała na białowłosego mężczyznę, który był już kompletnie pijany, a obok nich stała różowo włosa dziewczyna, która starała się uspokoić kobietę. Ku małemu zdumieniu, Naruto rozpoznał w niej Sakurę.

- Hokage-sama proszę się uspokoić. - mówiła - Nic to nie da. Naruto chciał się śmiać, ale powstrzymał się, gdyż wyczuł chakrę Temari i Gaary.

- Cześć. - przywitała się blondynka z czterema kucykami na głowie - Widzę, że nadal żyjesz. Powiedz, ile razy w życiu byłeś w szpitalu? - zapytała i uśmiechnęła się do niego.

- Ani razu. - odpowiedział, również się uśmiechając. - Witaj Gaara. - przywiał się z czerwonowłosym, ten tylko skinął głową.

- Musisz mnie tego nauczyć. - dziewczyna zaśmiała się.

- Przykro mi, ale to technika z mojego klanu. Jedynie jej członkowie mogą ją znać. - wyjaśnił Temari i spojrzał w oczy Gaary, ten kiwnął głową , że zrozumiał aluzję do jinchirikich i ich regeneracji.

- Aby czy na pewno?- zapytał Gaara, podejrzliwie się mu przyglądając. Naruto szybko złapał go za bark i wpuścił odrobinę chakry Kyuubiegoo. Gaara otworzył szerzej oczy ze zdumienia, gdyż się upewnił co do niego. Blondyn spojrzał w jego oczy, ten tylko skinął lekko głową na znak, że rozumie.

- Wiecie, kto to jest? - zapytał Naruto, patrząc na tę trójkę w kącie balkonu.

-Tsunade, piąta Hokage, a ten staruch to Jiraya. Oboje są legendarnymi saninami. - wyjaśnił Gaara.

- Chętnie z nimi pogadam. - powiedział - Przepraszam was. Mei zaczekaj chwilkę. - zwrócił się do niej, a ona kiwnęła głową. Naruto podszedł do Piątej i Jiraiyi. Saninka chciała już uderzyć, ale blondyn ją zatrzymał.

- Hokage-sama spokojnie. Jest tu pani dla przyjęcia, a nie bicia tego pijaczyny. - wtrącił się uśmiechnięty Naruto.

- Silny jesteś, skoro mnie zatrzymałeś. - powiedziała, lekko zaskoczona - Jak się nazywasz?

- Mędrzec.

- Sakura pilnuj tego idiotę, ja idę do środka. - zwróciła się do Haruno.

- Mnie nie trzeba pilnować. - odezwał się Jirauya! - Pokonam prawie każdego, w końcu jestem legendarnym sanninem i byłem mistrzem Czwartego. - na zakończenie wypowiedzi, donośnie czknął.

- Co ty powiedziałeś? -zapytał Naruto.

- Uczyłem Czwartego Hokage, który nie żyje od ponad 17 lat. Jako jeden z ostatnich, który umiał Rasengana, ale nie skończył jej.

- O to ci chodzi? - w dłoni blondyna ukazała się Wirująca Sfera. Sannin momentalnie wytrzeźwiał. Był w szoku tylko on i Minato to potrafili.

- Skąd ja znasz? - zapytał zupełnie trzeźwy.

- A ty, jak śmiesz się zachowywać jak zwykła pijaczyna, która papla, że jest...

- Masz rację, za bardzo się nad sobą użalam. - przerwał mu - Najpierw nie uratowałem mojego ucznia, następnie pozwoliłem jego synowi, którego jestem chrzestnym, uciec i pozwoliłem zabić mojego mistrza. - zakończył. Naruto był w szoku, słysząc jego słowa, chciał mu wszystko powiedzieć, ale się powstrzymał i odszedł. Wrócił do Mei i oboje weszli do sali. Naruto znalazł Sasuke z Emi, siedzieli oni w kącie sali, cicho z sobą rozmawiali. Oboje podeszli do nich i się przysiedli. Naruto wytłumaczył kogo spotkał i czego się dowiedział. Sasuke był w szoku. Nie skomentował tego jakoś, ale pocieszył blondyna. Tak samo zrobiły dziewczyny, choć do końca nie wiedziały, co się stało. Po chwili do ich stolika przyszedł Lord z kieliszkami i sake.

- Raz zrobię po swojemu z piciem i napiję się z przyjaciółmi. - powiedział i ponalewał do pięciu kieliszków. - Po jednym wam nie zaszkodzi. - uśmiechnął się i porozdawał alkohol. Wznieśli mały toast za siebie i lord wymienił parę słów z chłopakami i odszedł do kolejnego stolika. Nie minęło pięć minut, a do ich stolika podeszła Tsunade, prosząc, aby Nartyo przysiadł się do ich stolika. Blondyn zgodził się. Przeprosił Mei i resztę przyjaciół. Skierował się do stolika Piątej. Blondyn poznał ludzi ze swojego rocznika. Byli to Hinata, Sakura, Ino, Shikamaru, Kiba i Choji. Naruto odsunął krzesło i usiadł na nim.

- Więc to on zatrzymał Hokage-sama. - odezwała się Ino - Słabeusz z niego i tyle.

- Ino zamknij się. - upominała ją Sakura - On zrobił Rasengana, tak o.

- Chłopcze. - wtrąciła Tsunade - Powiedz mi, z jakiego klanu podchodzisz i skąd znasz tę technikę oraz twój wiek? - zapytała, opierając brodę o złożone dłonie.

- Pochodzę z Klanu Umarłych, w tym roku będę miał 18 lat, a co do techniki, proszę się nie interesować. Nikt mnie jej nie uczył, ani ja jej nie uczyłem nikogo. - odpowiedział uśmiechnięty blondyn.

- Nigdy o takim klanie nie słyszałam. - odezwała się Ino.

- Jest to klan z Góry Umarłych. - zaczęła tłumaczyć - Mało osób było w stanie na nią wejść. Każdy, kto tam trenował i skończył trening, staje się członkiem tego klanu. - wyjaśniła Tsunade - Z tego, co słyszałam, było takich 20. Więc w takim razie, jaki jest twój rodzimy klan, chłopcze.

- Niech szanowna Hokage tym się nie interesuje. - powiedział - Nie pochodzę z Konohy i nie mam tam rodziny. Myślę, że to koniec i do widzenia. - pożegnał się i odszedł od stolika. Do końca balu Naruto i Sasuke wraz z dziewczynami tańczyli, bawili i miło spędzili z sobą czas. Naruto rozmawiał jeszcze chwilę z rodzeństwem z Suny i wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Życząc sobie miłej nocy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro