Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7. Bal


Minęły trzy godziny była już 19:45 Sasuke i Naruto czekali na nie przed ich pokojem. Po około 5 minutach dziewczyny wyszły. Mei była w czerwonej sukience, a Emi w jasnoniebieskiej. Obie sukienki podkreślały figury dziewczyn. Naruto podszedł do Mei i wpiął jej kwiat we włosy, Sasuke zrobił tak samo z Emi. Dziewczyny podziękowały i wzięły ich za ręce. W czwórkę skierowali się do sali balowej. Na początku balu przywitał wszystkich gospodarz, po czym wszyscy wznieśli toast, a następnie rozpoczęły się tańce. Po chwili chłopcy zaprosili dziewczyny na parkiet. Po kilku piosenkach zrobili sobie przerwę i poszli do lorda, z którym zaczęli rozmawiać. Mei i Emi zachowywały się inaczej. Były spokojnie, opanowane, taktowne i uprzejme, jak by nie robiły tego pierwszy raz. Emi i Mei zdziwiło to, jak Naruto i Sasuke rozmawiają z Lordem. Obaj rozmawiali z nim, jakby był ich starym znajomym. Lordowi to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie sam też tak rozmawiał.

- Pamiętam, jak byłem w waszym wieku, ciągle tylko imprezy sake i inne takie w głowie, a wy spięci jacyś jesteście. - powiedział lord, i uśmiechnął się delikatnie - Jesteśmy na balu, a na balu się bawi i tańczy.

- Ja i mój brat jesteśmy w pracy. Pilnujemy tych pań. - wskazał Naruto na dziewczyny - Przyjemna praca, ale zawsze trzeba być czujnym. - powiedział uśmiechnięty.

- Rozumiem was doskonale. Sam bym taki piękne kobiety pilnował. Idźcie się bawić. Mam tu ludzi z Konohy i Suny, więc jesteśmy bezpieczni. - odpowiedział i wskazał na shinobi w sali.

- Mieszkaliśmy z bratem kiedyś w Wiosce Liścia. Nie są zbyt tolerancyjni. - wtrącił się Sasuke.

- Szczerze. Wiem to, ale mają dobrze wyszkolone ANBU i chcę, żeby moi goście byli bezpieczni. - odpowiedział mu. - Niestety muszę wracać do swoich obowiązków moi drodzy. Wspaniale się z wami rozmawia. Bawcie się dobrze - pożegnał się i odszedł. Sasuke wziął Emi do tańca, Naruto z Mei poszli sobie na balkon, chcieli chwilę odpocząć. Po kilku minutach Mei poprosiła Naruto czy mógłbyś coś przynieść do picia. Chłopak kiwnął głową i poszedł. Kiedy wrócił, zobaczył, że Mei kłóci się z jakimś chłopakiem w czarnym ubraniu i pomalowaną twarzą, obok niego była dziewczyna o blond włosach. Naruto podszedł bliżej i stanął obok Mei, podając jej napój.

- Jakiś problem? - zapytał dziewczyny.

- Ten debil nie rozumie słowa "nie". - odpowiedziała zirytowana.

- Ja ci dam debil! - mężczyzna podniósł na nią głos - Mówisz do syna Kazekage z Sunagakury.

- A ona mówi ci nie. Uspokój się! - upomniał go blondyn - Bo nie mam ochoty wysyłać kogoś do szpitala. A! Niech wasz kolega się ujawni. - powiedział Naruto, wskazując kciukiem za siebie. - Niech zgadnę. Ma w sobie jednoogoniastego - zaskoczył trójkę rodzeństwa. Nieznajomy i jego towarzyszka byli w szoku, słysząc jego słowa. Nie wiedzieli, skąd on może o tym wiedzieć. Po chwili wyszedł z cienia chłopak o czerwonych krótkich włosach.

- Kankuro uspokój się, bo sam cię wyślę do szpitala. - upomniał brata - Jesteśmy tu, bo nasz ojciec tego chciał, a nie żebyś robił awantury. Idziemy.

- Gaara nie dam się obrażać jakieś babie. - powiedział Kankuro.

- Temari, ile wypił? - zapytał siostry.

- Kilka kieliszków. - odpowiedziała spokojnie - Mówiłam mu, żeby się uspokoił. Przepraszam za brata. - skierowała słowa do Mei i Naruto.

- Nic się nie stało, ale proszę, nich da mojej towarzyszce spokój. - powiedział uśmiechnięty Naruto. Nie minęła sekunda, a Kankuro już się chciał odezwać, ale Temari walnęła go, po czym chwyciła za jego ucho. Cała trójka z Suny odeszła.

- Chodź potańczyć. - zwrócił się do dziewczyny, Mei kiwnęła głową i ruszyła z nim na parkiet. W czasie tańca znaleźli się obok Sasuke i Emi. Po około 6 minutach cała czwórka usiadła sobie do stołu i zaczęli rozmawiać. Po jakimś czasie chłopcy wyczuli nowe czakry, więc zwiększyli czujność. Po kilku minutach do środka weszło kilku shinobi w maskach na twarzy. Jeden z nich rzucił dużo kunaiów, drugi z nich leciał w stronę Mei, ale Naruto złapał go, robiąc przy okazji kilka klonów. Sasuke wstał i stanął przed Emi.

- Klony was ochronią. Nie wychylajcie się. - powiedział Sasuke, a na jego ustach błąkał się uśmiech. Dziewczyny kiwnęły głowami i schowały się miedzy nie.

- Wreszcie jakaś akcja, już mi się zaczęło nudzić. - powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha Naruto. Brunet odpowiedział szerokim uśmiechem.

- Ja lewa, ty prawa strona. - odpowiedział - Niech się reszta nie wtrąca! - wykrzyknął Sasuke w stronę innych shinobi - Pilnujcie gości, a my sobie kości rozprostujemy. - powiedział już ciszej brunet z uśmiechem na twarzy. Chłopcy zdjęli garnitury i powiesili na krzesłach. Przyjęli pozycje i ruszyli do ataku. Kilka sekund później obaj dzierżyli katany i zaczęli likwidować wrogich shinobi. Stali do siebie plecami, osłaniając drugiego. Bez problemu szło im zabijanie przeciwników. Nie minęło dziesięć minut i atak został definitywnie odparty. Sasuke i Naruto założyli na siebie garnitury. Na ich koszulach nie było widać żadnych śladów jakichkolwiek skazy. Wszyscy byli w szoku dwóch chłopców po 17 lat zabiło ponad 20 shinobi. Nie byli nawet zmęczeni. Blondyn odwołał klony i obaj podeszli do swoich partnerek. Naruto nagle wyczuł lecącego kunaia w stronę Mei. Szybko zasłonił ją swoim ciałem. Broń wbiła się w lewy bark. Przeciwnik, który rzucił broń, był otoczony przez piasek, który zaczął go miażdżyć. Naruto upadł na kolana. Temari i Gaara podbiegli do niego.

- Mamy tu dobrego medyka, jak trzeba, to pomoże. - powiedziała Temari, starając się jakoś pomóc Naruto.

- Dzięki, ale nie trzeba. - odpowiedział uśmiechnięty blondyn i po chwili wyciągnął kunaia. Blondynkę zatkało, kiedy tak po prostu wstał. Temari wzięła kunai od Naruto. Mei zszokowana gestem błękitnookiego, rzuciła się mu na szyję i mocno przytuliła.

- Chcesz się zabić? - zapytała, wciąż się przytulając.

- Jakie zabić?Taka mała rana. - powiedział i roześmiał się blondyn - Jutro rano jej nie będzie.

- Zła wiadomość. - oznajmiła Temari lekko spanikowana - Miał truciznę, nie wiem, jak silna jest, ale może...

- Spokojnie nic mi nie będzie. - przerwał jej - Bawmy się dalej. Jutro, jak będzie coś się działo, to dam się zbadać. - oznajmił, nie przestając się uśmiechać. Po chwili Mei założyła bandaż. Lord, widząc ich zasługi, pogratulował im i oznajmił, żeby wrócić do przerwanego balu. Po czym wszyscy wrócili do zabawy, która trwała do 3 w nocy.

Rano około 10 Naruto i Sasuke obudziło pukanie do drzwi. Wstał i poszedł zobaczyć kto to. Kiedy je otworzył, zobaczył Mei. Przywitali się i zaprosił dziewczynę do środka.

- Hej! -przywitała się z Naruto - Jak tam rana?

- Cześć. Sasuke ściągnij mi bandaż, trzeba zobaczyć, czy miałem rację. - mrugnął do Mei, Sasuke kiwnął głową i ściągnął bandaż. Po ranie nie było śladu. Mei otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia.

- Łał! Też tak chcę, dobrze, że ci się zagoiło. - powiedziała - Dziękuje za ratunek. Proszę. - podała mu srebrne pudełeczko. Naruto je otworzył i zobaczył czarny ochraniacz z Wioski nad Przepaścią. Pierwszy raz widział taki ochraniacz z wioski, która go przygarnęła.

- Dziękuję Mei. - podziękował - Wspaniały prezent, ale nie trzeba było. Poza tym mam cię chronić. - powiedział z uśmiechem.

- Drobiazg, poza tym bardziej ci pasuje niż ten niebieski. - odpowiedział - A teraz chłopaki idziemy na śniadanie. Emi już na nas czeka.

- I to mi się podoba - powiedział zadowolony Naruto. Sasuke zamknął pokój i wszyscy skierowali się w stronę jadalni. Spotkali tam rodzeństwo z Sunagakure. Sasuke i Mei podeszli do Emi, a Naruto skierował się do rodzeństwa.

- Witajcie. - przywitał się blondyn.

- Miło cię widzieć. - odpowiedziała - Jak tam rana?

- Zagoiła się w stu procentach. Zero jakikolwiek zmian w ciele. - powiedział, nie dając jej przerwać.

- Ale jak?! W jedną noc?!

- Normalnie. Nie ma to, jak mieć ogoniastą bestię w sobie. Prawda Gaara?

- Kyuubi? - zapytał, a blondyn kiwnął głową. Porozmawiali jeszcze chwile i Naruto wrócił do brata i dziewczyn. Po śniadaniu cała czwórka wróciła do pokoi i zaczęli się pakować. Po półgodzinie wszyscy stanęli w korytarzu.

- Gotowi?- zapytał Sasuke.

- Tak. Możemy ruszać. - odpowiedział. Brunet kiwnął głową i złapał w tali Emi, a Naruto Mei. Chłopcy przenieśli dziewczyny pod bramę wioski.

- Isao-sensei! - zawołał radośnie Naruto, machając przy okazji.

- Już wróciliście? - powiedział na przywitanie - Myślałem, że jeszcze sobie trochę odpocznę. - zaśmiał się.

- Chciałbyś. - odpowiedział i zawtórował z nim w śmiechu.

- Jak dzieci. - szepnął Sasuke, a Emi zachichotała.

- To prawda. - odszepnęła i uśmiechnęła się do niego.

- Dobra, chodźmy do Shigury-sama złożyć raport z misji. - odezwał się Sasuke.

- No to do zobaczenia później. - pożegnał się blondyn i wszyscy skierowali się do budynku głównego.

- Jak tam bal?- zapytał przywódca po przywitaniu się z wnuczkami.

- Dobrze. - odpowiedział Emi - Mała kłótnia z synem Kazekage, kilku shinobi zaatakowało bal, Naruto był rany.

- Dzięki tej dwójce Lord obiecał więcej misji dla wioski. - wtrąciła się Mei - Pokonali we dwóch około 20 shinobi, a Naruto zasłonił mnie własnym ciałem przed zatrutym kunaiem.

- W takim razie Sasuke, Naruto mam dla was więcej misji. - powiedział starzec - I od teraz na każdym balu, na którym mają być moje wnuczki, wy idziecie, jako ochrona i partnerzy. Będziecie z nimi, dopóki nie znajdą sobie mężów. Na razie macie wolne, ale jutro o ósmej u mnie w gabinecie. Dostaniecie kolejną misję. A jeszcze jedno. Wasza zapłata. - wskazał na dwie sakiewki. - Sasuke podszedł do biurka i wziął je.

- Dziękujemy Shigura-sama. - powiedział i pożegnali się z przywódcą oraz dziewczynami.

- Za te pieniądze mogę mieć takie misje. - powiedział uśmiechnięty Naruto.

- Naruto wiesz, że musimy zarobić na budowę dwóch domów? - przypomniał mu brunet.

- Spokojnie będziemy mieli ich dużo. - odpowiedział - Jeszcze z Lordem się pogada o jakiś dodatkowych misjach i zarobimy. A teraz idę spać. 6 godzin to za mało jak na ten tydzień.

- Ja też idę. No to dobranoc braciszku. - pożegnał się i uśmiechnął się do blondyna. Obaj udali się do swoich sypialni i położyli się spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro