Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6. Luz

Impreza powitalna numer dwa trwała na całego. Obito w tym czasie nalał już parę kolejek.

- Tylko mi tam nic nie gadać o tym, że daję wam sake. - powiedział Obito z szerokim uśmiechem - Jasne?

- Spokojnie. - odezwał się Naruto - Nic nie powiemy. Nie chce mi się słuchać od Shigury-sama, że sake wolno pić, jak będziemy już pełnoletni.

- Was, to by gonił po wiosce. - wtrąciła się uśmiechnięta i lekko zarumieniona od sake Mei - A mi i Emi, szlaban do 22 urodzin lub do ślubów. - wszyscy wybuchnęli śmiechem.

- Jakby co, to Naruto i Sasuke umieją przenosić się w różne miejsca, za pomocą techniki teleportacyjnej, więc przywódca, by ich nie złapał. - odpowiedział za nich Obito.

- Wzięlibyśmy Was ze sobą. W końcu ty i Emi jesteście dla nas, jak rodzina. - odezwał się brunet, spoglądając na blondyna, który kiwnął głową - Trzy lata z nami trenowałyście. W dzień, w dzień i mieliśmy kilka wspólnych misji. - zakończył z szerokim uśmiechem.

- Racja. - potwierdził Naruto - Gdyby nie wasza rodzina nie znałbym mojej matki, jak i ojca.

- Naruto, Sasuke. - odezwał się Obito - Dla mnie też jesteście jak rodzina. I jak wrócicie, przedstawię wam moją narzeczoną. - Obito czekał, aż gratulacje i brawa ucichną - Dziękuję, ale wasza czwórka ma jutro misję, więc jeszcze trzy kieliszki i koniec. - powiedział uśmiechnięty Uchiha.

- Mogę wiedzieć, o czym wy mówicie? - wtrąciła się Emi, zdezorientowana ich rozmową - Rozumiem z kimś w dzień, w dzień ćwiczyć, ale według mnie, ta osoba może być tylko przyjacielem, a nie rodziną. - zakończyła mówić.

- Emi cicho bądź! - upomniała ją siostra - Nie wiesz jakie życie mieli i co przeżyli oraz dlaczego są dla siebie jak rodzina. Wiem, że nie wiedziałaś, bo byłaś akurat wtedy na misji. - nie dała jej przerwać - Przepraszam za moją siostrę. - zwróciła się do chłopców.

- Przepraszam, czasami najpierw mówię, a potem myślę. - przeprosiła Emi.

- Nic się nie stało. - powiedział Sasuke z delikatnym uśmiechem.

- Chodźcie, jutro musimy być wypoczęci. - odezwał się uśmiechnięty Naruto. Wszyscy trochę pojęczeli, ale ostatecznie wszyscy się pożegnali. Mei i Emi oddały zakupy chłopcom.

- Obito? - zwróciła się do mężczyzny Mei.

- Co tam?

- Przeniesiesz nas pod dom? - zapytała się Mei.

- Jasne. - zgodził się i przeniósł dziewczyny pod dom, wcześniej się żegnając z chłopakami, którzy wrócili do swojego mieszkania. W salonie Naruto i Sasuke popatrzyli, co dziewczyny im kupiły.

- Dobrze, że czarne, a nie białe. - powiedział uśmiechnięty Naruto.

- Tak. - zaśmiał się jego brat - Ulga. - chłopaki wybuchli śmiechem i każdy zajął się przygotowaniem do jutrzejszej misji, czyli spakowali smokingi, broń, apteczkę, plus trucizny i ich odtrutki. Resztę postanowili, że zapieczętują w zwojach jutro rano. Po około godzinie i wzięciu pryszniców udali się do sypialni. Obaj zasnęli kamiennym snem. Kiedy nadszedł ranek Sasuke i Naruto od dwóch godzin nie spali. Kończyli bowiem pieczętowanie ubrań, gdy nagle usłyszeli pukanie do drzwi. Blondyn poszedł otworzyć. W drzwiach zobaczył siostry.

- Hejka. - przywitała się Emi i podniosła dłoń w geście przywitania.

- Cześć dziewczyny. - odpowiedział Naruto - Sasuke! Już są. - chłopak wpuścił je do środka.

- Herbaty?

- Nie dziękujemy. - podziękowała Mei - Jak tam pakowanie?

- Już kończymy.

- Witam dziewczyny. - przywitał się Sasuke, wychodząc z salonu - Naruto już skończyłem pieczętować.

- Super, w takim razie chyba możemy iść.

- Naruto? - odezwała się Emi.

- Tak?

- Możecie zapieczętować też nasze rzeczy w swoich zwojach? To tylko dwie walizki. - powiedziała dziewczyna. Naruto popatrzył na Sasuke, ten tylko wzruszył ramionami.

- Zgoda. - kiwnął głową i wziął walizki, które zapieczętował w zwoju - Proszę. - podał zwój Mei.

- Dziękujemy. - powiedziała i schowała go w kaburze.

- Przeniesiemy Was na miejsce, ale... - powiadomił ich Naruto i z małym błyskiem w błękitnych oczach - Musimy was porządnie trzymać. - dodał z uśmiechem i po chwili chłopcy złapali dziewczyny w tali i przenieśli się. Zaskoczone szybkością nawet nie zareagowały. Cała czwórka była jakieś dwa kilometry od willi Lorda Kraju Ognia.

- To, co? Mały spacerek? - za żartował Naruto. I wszyscy zaśmiali się i ruszyli w stronę budynku. Dziewczyny stanęły pomiędzy chłopcami. Emi obok Sasuke, a Mei koło Naruto. Chłopaki nie zwracali uwagi na dziewczyny, ponieważ zajęli się obserwacją terenu i wyczuwaniu chakry ewentualnego wroga.

- Coście tacy sztywni? - zapytała się Mei, po kilku minutach spaceru.

- Nie jesteśmy tu, żeby się bawić. - odpowiedział Sasuke - My jesteśmy w pracy. Wasz dziadek kazał nam nie spuszczać was z oczu.

- Wiemy, ale nie bądźcie takimi sztywniakami. - powiedziała Mei.

- Sasuke znam twój charakter, ale bądź cicho, tak samo ty Mei weź przykład z siostry. - upomniał ich uśmiechnięty Naruto.

- Zaraz skopie ci cztery litery. - za pyskowała dziewczyna - Jestem starsza i silniejsza.

- I to jest powód, dla którego nam marudzisz? - odezwał się Sasuke.

- Jak wy mnie już denerwujecie! - warknęła zdenerwowana - Nie odzywajcie się do mnie. - powiedziała Mei. I tak wszyscy umilkli. Dziewczyna była zdenerwowana, nie lubiła, jak ktoś jej mówił, żeby brała przykład z Emi. Siostra była od niej o kilka miesięcy młodsza. Po upływie około piętnastu minutach byli na miejscu jeden z lokai przywitał ich i zaprowadził do pokoi. Naruto i Sasuke dostali pokój naprzeciwko pokoju dziewczyn. Każdy z grupy udał się do swojego tymczasowego lokum i tam się rozpakowali. Kiedy Mędrzec i Burza skończyli rozpakowywanie i skierowali się do pokoju dziewczyn. Sasuke cicho zapukał, po usłyszeniu odpowiedniej formułki, weszli do środka.

- Czego? - warknęła wciąż wściekła Mei.

- Może zaczniemy od nowa. - odezwał się Naruto, podnosząc ręce w geście pojednania. - Zero kłótni.

- Nie wiem... - zastanowiła się - No dobra niech będzie. - odpowiedział niechętnie Mei.

- Zgoda. - powiedziała Emi. - chłopcy kiwnęli głowami na znak zgody.

- No to fajnie. - odezwał się Sasuke, spoglądając przy okazji na zegar wiszący nad łóżkiem - Mamy jeszcze siedem godzin do balu, czyli około pięciu godzin luzu. - powiedział uśmiechnięty.

- My chcemy się przespać z trzy godziny przed balem. - powiedziała Emi - Bal będzie trwał do późnej nocy, więc chcemy być przygotowane na ewentualne problemy. - zakończyła.

- Dobrze w takim razie, jak się obudzicie, to pójdziemy coś zjeść. - zaproponował uśmiechnięty Naruto

- Nie ma problemu. - odpowiedziała Mei. Chłopcy pożegnali się i wrócili do swojego pokoju.

- Może my też się chwile zdrzemniemy? - zapytał Naruto?

- Jesteśmy na misji i mamy je chronić. - przypomniał mu brunet.

- Racja. To w takim razie, co robimy? Mamy trzy godziny.

- Wziąłem parę zwoi. - odpowiedział mu.

- Jakie?

- O połączonych Naturach Chakry i zwoje do ułożenia broni.

- Daj mi ten z bronią. - powiedział blondyn. Sasuke kiwnął głową i skierował się do plecaka. Otworzył go i wyjął odpowiednie zwoje. Jeden był czarno-czerwony, a drugi połączony pięcioma kolorami: Zielonym, niebieskim, srebrnym, białym i czerwonym. Podał ten pierwszy Naruto. I tak chłopcy zajęli się zwojami przez około trzy godziny. W pewnej chwili usłyszeli pukanie do drzwi.

- Proszę! - zawołał Naruto i do pokoju weszły dziewczyny.

- Hej. - przywitały się - To co idziemy?

- Jasne. - chłopcy wstali i w czwórkę udali się na poszukiwanie jedzenia, ówcześnie zapieczętowując niektóre zwoje oraz pozostawiając je pod silną pieczęciom. Po pół godzinie znaleźli jadalnię. Zamówili posiłek. Czas szybko zleciał przy miłej rozmowie. Dziewczyny odprężyły się, a chłopcy pozostali czujni, ale nie okazywali tego. Po posiłku każdy udał się do pokoju i zaczął się szykować na bal.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro