5. Opowieść i Pierwsza Misja
- Witamy! - wykrzyknął radośnie przywódca wioski - Siadajcie i opowiadajcie. - chłopcy uśmiechnęli się szeroko i usiedli naprzeciwko przywódcy.
- Dziękujemy Shigura-sama. - powiedział Sasuke.
- To opowiecie jak było? - wtrącił się Isao lekko poirytowany ich rozmową - Czy może nie?
- Cóż zaczęło się od zaatakowania nas, bo weszliśmy na teren świątyni. - zaczął blondyn opowiadać. - Kiedy wyjaśniliśmy powód wtargnięcia, to przywódca Kazuyuki-sama ugościł nas i oprowadził po świątyni. Wieczorem zjedliśmy kolację i opowiedzieliśmy szczegółowo o naszym życiu. Kazuyuki-sama pod koniec powiadomił nas o etapach treningu i jego pozytywnych, jak i negatywnych skutkach. Na następny dzień przywódca przedstawił nam naszego senseia i rozpoczęliśmy trening. Przez pierwsze dwa miesiące było ciężko, ale z czasem przebudziliśmy swoje dojutsu. Ja opanowałem Tryb Mędrca i nazywają mnie Mędrcem. A Sasuke... - spojrzał na brata.
- Czarna Burza, gdyż opanowałem do perfekcji wszystkie żywioły. - powiedział.
- Dlaczego "czarna burza"? - zapytał Isao.
- Ponieważ dzięki nim mogę zmieniać tak jakby pogodę. Najlepiej mi wychodzi z burzą z piorunami. - wzruszył ramionami - Naruto.
- Wracając. - zaczął opowiadać dalszą część historii - Kiedy przebudziliśmy dojutsu. Nauka i treningi przychodziły nam w miarę łatwo. - uśmiechał się - Minusem było to, że obaj mamy identyczny poziom w sile, jak i umiejętnościach. Nasze sparingi kończyły się zawsze remisem. Nasze walki trwały czasem kilkanaście godzin bez przerwy. I tak upłynęło nam te trzy lata. Dziś rano oficjalnie ogłoszono nas członkami Klanu Umarłych i przyjęliśmy jego zwyczaje. Od Dzisiaj nie nazywamy się Uchiha i Uzumaki-Namikaze, lecz Naruto Mędrzec i Sasuke Czarna Burza.
- Dlaczego nie zostaliście w klanie? - zapytał przywódca.
- Woleliśmy wrócić do naszego domu, znajdującego się tutaj. - odpowiedział Sasuke.
- I załatwić nasze sprawy. - dopowiedział blondyn.
- Dziękujemy chłopcy za opowiedzenie. - powiedział - Teraz jedzcie i bawcie się. Moi drodzy mieszkańcy! - zwrócił się do wszystkich osób zebranych na zabawie.
Przyjęcie trwało do świtu. Naruto i Sasuke, chociaż nie mogli pić jeszcze sake, świetnie się bawili. Zmęczeni całą zabawą wrócili do mieszkania, wzięli szybki prysznic i położyli się spać. Cóż długo nie pospali, o dziesiątej rano do ich mieszkania wszedł Obito. Zaalarmowani niezapowiedzianym wejściem. Obudzili się i Naruto z kunaiem w prawej ręce i Rasenganem w drugiej stanął za plecami Obito. Z kolei Sasuke ze swoją kataną, którą połączył z naturą błyskawicy, stanął naprzeciwko Uchihy.
- Obito-sensei!! - wrzasnęli obaj, zaskoczeni jego widokiem. Chłopcy odwołali swoje techniki.
- Muszę przyznać, że chyba jesteście ode mnie lepsi. - powiedział z udawanym smutkiem Uchiha.
- Co tu robisz o... - zaczął Sasuke, spoglądając na zegar - Dziesiątej?
- Shigura-sama wzywa was do gabinetu. - powiadomił ich - Macie zjawić się przed południem.
- Przyczyna? - zapytał Sasuke.
- Ma dla was misje. Nie znam szczegółów, ale chyba chodzi o Kraj Ognia. - odpowiedział.
- Dobrze, dziękujemy Obito-sensei. - wtrącił się Naruto, ziewając przy okazji - Wstawimy się na rozkaz.
- Świetnie no to do zobaczenia. - pożegnał się i zniknął.
- Jak ja tego nienawidzę! - zaczął blondyn, marudząc.
- Wiem ja też.
- Jak nie Takashi-sensei to Obito-sensei. - powiedział zbulwersowany Naruto.
- Dobra koniec marudzenia. Idę pierwszy po prysznic. Ty zrób śniadanie. - zakończył ponury humorek blondyna i ruszył do łazienki, biorąc po drodze ciuchu z szafy.
- Super... - mruknął sarkastycznie Naruto, ale ruszył do kuchni. Blondyn kończył robienie kanapek, kiedy wyszedł Sasuke.
- Naruto! - zawołał ze swojej sypialni - Wolna!
- Okay, dokończ resztę. - powiedział i schował się w pomieszczeniu.
Kiedy zjedli śniadanie, przenieśli się od razu pod drzwi gabinetu Shigury. Zapukali do drzwi, po usłyszeniu odpowiedniej formuły, weszli i ukłonili się. Po wymienianiu przywitań przywódca przeszedł do sedna sprawy.
- Mam dla was misję. Moje wnuczki muszą iść na bal do Lorda Wioski Ognia. - powiedział - Wasza dwójka zabierze je i sprowadzi z powrotem. Włos z głowy ma im nie spaść. - dla podkreślenia ostatnich słów podniósł i pogroził palcem.
- Dobrze. - odpowiedział Sasuke. Po chwili do biura weszły dwie dziewczyny, miały około po 17 lat i były do siebie bardzo podobne. Obie miały brązowe włosy, sylwetkę oraz wzrost. Pierwsza od lewej miała rozpuszczone, sięgające jej do połowy pleców pasma czekoladowych włosów. Jej figura była szczupła. Piękną twarz zdobiły pełne usta w kolorze dojrzałej maliny oraz posiadała opaloną cerę. Najpiękniejsze w jej wyglądzie były oczy koloru nocy, otoczone gęstymi czarnymi rzęsami. Ubrana była w beżową bluzkę bez rękawów z czarnym pasem owiniętym wokół tali, który podkreślał jej krągłe piersi oraz krótkie czarne spodenki sięgające do połowy ud, kabaretki oraz wysokie buty do kolan. Na szyi przywiązana opaska ninja. Druga dziewczyna z kolei miała związane w długi koński ogon włosy oraz grzywkę, która opadała na prawą stronę twarzy, zakrywając piękne jak zachmurzone niebo oczy. Jej owalna twarz również była opalona. Usta miała drobne w jasnoróżowym kolorze. Ubrana była w krótką białą bluzkę z krótkim rękawem, która odkrywała jej szczupły brzuch. Do kolna nosiła obcisłe popielate legginsy. Nosiła buty na delikatnym obcasie. Jej dłonie przyozdobiły czarne, skórzane rękawiczki bez palców. Opaska była związana na ramieniu. Po chwili ta z opaską na prawym ramieniu odezwała się.
- Dziadku jest problem Haruto i Daiki nie chcą iść, bo cytuję "Nie umiemy się zachować, na takich przyjęciach".- powiedziała dziewczyna, udając ton Haruto. Starzec westchnął.
- Emi ty musisz mieć charakter po mamie. Mei, a Daiko czemu nie chce iść? - zapytał drugą dziewczynę.
- To samo co Haruto. Idioci z nich i tyle. -machnęła na nich ręką.
- Naruto, Sasuke. - zwrócił się do chłopców - Ile weźmiecie za udział w balu? -zapytał przywódca.
- Co ty na to? - powiedział Naruto.
- Pieniędzy potrzebujemy, jeśli ty się zgadzasz, to ja też. - odpowiedział Sasuke.
- Zgoda, ale mamy kilka warunków. - zaczął blondyn - Oprócz obecnej ceny chcemy o połowę więcej. Oraz musimy dostać ubiór na ten bal i ktoś musi nas nauczyć tańczyć. Wystarczy, że pokaże co i jak, a nauczymy się. - powiedział błękitnooki.
- Zgoda. Emi, Mei. - zwrócił się do dziewczyn - Weźcie ich do krawca na mój koszt. Niech Isao pokaże im kroki i jeszcze jedno. Wy zadecydujcie, który z nich będzie wam towarzyszył na balu - zakończył przywódca. Emi i Mei rozmawiały szeptem, raz po raz spoglądały na chłopców. Mei powiedziała do coś do siostry, ona kiwnęła głową i uśmiechnęła się.
- Więc tak... - odezwała się Mei - Blondyn idzie ze mną, a ten czarny z Emi - powiedziała z szerokim uśmiechem na swoich pełnych ustach.
- Nie blondyn, tylko Naruto lub Mędrzec. A ten "czarny"... - chłopak zrobił w powietrzu cudzysłów - Jest moim bratem i nazywa się Sasuke lub Czarna Burza. Obaj jesteśmy z Klanu Umarłych - odpowiedział z lekką ironią w głosie Naruto.
- Rozumiem, ale na braci nie wyglądacie. - wtrąciła się Emi.
- To prawda, tym się nie przejmujemy. - odpowiedział jej Sasuke.
- Idźcie, bo głowa zaraz przez was zacznie mnie boleć. - powiedział przywódca. Cała czwórka pożegnała się i wyszła z gabinetu. Wszyscy skierowali się w stronę sklepów z męską odzieżą. Przez dwie godziny dziewczyny wybierały im ubiór. Sasuke i Naruto mieli pomału dość tego. Blondyn stworzył dwa klony, jeden z nich zamienił się w jego brata, po czym prawdziwi założyli swoje ubrania i wyszli z przebieralni.
- Macie nasze klony, będą wam służyć jako manekiny do mierzenia. - powiedział Sasuke - A my idziemy uczyć się tańczyć. Dziewczyny zgodziły się i chłopcy zniknęli. Przenieśli się do Isao.
- Siema. - przywitał się Naruto.
- Witam. - odpowiedział mężczyzna z uśmiechem - Mam rozkaz, aby nauczyć was tańczyć. Co nie?
- Pokaż tylko kroki, co i jak, a my damy sobie radę. - powiedział Naruto.
- Zgaduje, że bal u Lorda z Wioski Ognia. - odezwał się Obito, pojawiając się z znikąd. - Witam. - pomachał im na przywitanie.
- Prawda. - rzekł Sasuke.
- No to bierzemy się do roboty. - powiedział Isao - Dobra Sasuke użyj Sharingana. - wypowiedział komendę.
- Zapomniałeś dodać Naruto. - wtrącił się rozbarwiony tą sytuacją blondyn.
- O czym ty mówisz? - zapytał Obito, zaskoczony słowami chłopca.
- Mamy Sharingana, Reningana i coś połączeniem tych dwóch dojutsu plus Bakugana oraz dwóch żywiołów. - wyjaśnił pokrótce Naruto - Nie chce mi się tłumaczyć. To zaczniesz nas uczyć? - zapytał i po chwili Isao zaczął uczyć chłopców. W tym czasie Mei i Emi męczyły klony różnymi garniturami oraz kimonami, aż wreszcie zobaczyły idealne ubiory. Kazały klonom przymierzyć. Kiedy zobaczyły, że ubrania idealnie pasują i leżą na nich, od razu zapłaciły. Z zakupami poszły do prawdziwych chłopców, a repliki zniknęły. Po kilku minutach były na miejscu zobaczyły, że ich partnerzy ćwiczyli jeden z tańców.
- Naruto, Sasuke? - odezwała się Mei - Może poćwiczycie z nami? - zapytała się.
- Zgoda. - odpowiedział Sasuke - Czego się nie robi dla wioski i jedzenia. - mruknął pod nosem, ale Emi go usłyszała i szeroko się uśmiechnęła.
- Nie marudź, ciesz się, że masz taką misję, a nie pilnowanie bramy wioski lub przepaści. - odpowiedziała mu.
- Spokojnie, róbmy co mamy robić i tyle. - powiedział rozbawiony tą sytuacja Naruto
- Siostrzyczko. - odezwała się Mei - Spokojnie musimy mieć jakichś partnerów na balu. Lepsi oni niż Haruto i Daiko. Nie chcą, ale robią to, chodź mogli, jak tamci odmówić.
- No dobra, ale pod warunkiem, że ty pierwsza tańczysz. - odpowiedziała Emi.
- Dobrze niech ci będzie. No to co Naruto, próbujemy? - zwróciła się do niego Mei.
- Okay, ale na spokojnie. - zgodził się blondyn, a na jego twarzy zagościł delikatny uśmiech. Po chwili pierwsza para zaczęła, raczej próbowała tańczyć. Co któryś krok Mei deptała Naruto albo odwrotnie to Naruto deptał Mei. Jednakże z każdą minutą obojgu szło to, co raz spranie. Po kilku minutach dołączyła druga para. W tym samym przypadku jak z Naruto i Mei oboje deptali się wzajemnie. Tak ja pierwsza para szybko załapała i po godzinie obie pary tańczyli perfekcyjnie. Isao widząc ich postęp, uśmiechnął się szeroko. Obito przez ten czas jak ćwiczyli, wysłał klona po sake. Kiedy wrócił, prawdziwy Obito odezwał się.
- Dobra koniec tych potańcówek. - powiedział Uchiha - Jako że wczoraj nie mogliście pić alkoholu, to zapraszam do mnie.- zakończył nutką wesołości w głosie. Wszyscy przytaknęli na pomysł Obito i przenieśli się pod jego dom. Obito otworzył drzwi i gestem zaprosił resztę do środka. Skierował się do salonu i postawił, uprzednio zabierając czarki z barku i do każdej nalał sake. Podniósł jedną z nich - Za powrót naszych najsilniejszych. - wzniósł toast i każdy z osobna przytaknął, wypijając zawartość czarki. Zabawa i rozmowy trwały do późnej nocy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro