Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. Początek podróży

Około 18 chłopcy usłyszeli pukanie do drzwi. Naruto odłożył zwój z techniką teleportacyjną.

- Obito-san miło pana ponownie zobaczyć. - przywitał się z uśmiechem.

- Dzień dobry. - odezwał się Sasuke, stając obok blondyna.

- Witam. Idziemy. - powiedział bez ogródek. Chłopcy włożyli buty i zamknęli mieszkanie. - To tak. - odezwał się po chwili marszu - Macie nie wybrzydzać i grzecznie się zachowywać. Jasne? - powiadomił ich starszy Uchiha. Po kilku minutach byli na miejscu.

- Witajcie chłopcy! - przywitał się przywódca. - Usiądźcie. - wskazał na krzesła. Cała trójka usiadła wygodnie i zaczęła się rozmowa.

- A nasz Naruto jest synem Kushiny i Minato. - powiedział Obito, uśmiechając się szeroko i łapiąc blondyna za głowę.

- Obito mówisz, że to syn Kushiny Uzumaki i jej męża Minato? - zapytał przywódca wioski, chcąc się upewnić.

- Tak Shigeru-sama. - potwierdził.

- Więc Naruto. - odwrócił głowę w stronę chłopca - Jestem za ciebie odpowiedzialny. Kushina była dla mnie, jak córka, dopóki nie opuściła naszej wioski.

- Pan jest z Wioski Wiru?! - zaskoczyła go wypowiedź starca - Przecież ona jest zniszczona!

- Tak. - i kiwnął głową powoli i trochę smutniejąc - Dwa lata po niej również ją opuściłem i przybyłem tutaj. - powiedział, podnosząc ręce i wskazując na miejsce. Na jego twarzy zagościł uśmiech - Mam dwie wnuczki w waszym wieku i wiem jak się czujecie z tą sytuacją. Obecnie nie ma ich teraz w wiosce, dopiero za rok wrócą, ale nie będziecie mieć czasu, gdyż cały pójdzie na wasze treningi, a znając Obito, Sasuke przez trzy lata nawet nie będzie miał czasu na przerwę. - ostatnie zdanie skierował do młodego Uchihy.

- Moim senseiem będziesz Obito-san? - zapytał zaskoczony słowami Shigury. Mężczyzna kiwnął tylko głową i mówił dalej.

- Jutro Naruto na polu numer 6 o 5 rano poznasz osobę, która będzie cię uczyć. - powiadomił chłopca - Obaj nie będziecie mieć lekko. Za trzy lata wyślemy was w Góry Umarłych tam przez rok lub dwa będziecie ćwiczyć. Gdy tu powrócicie wasz poziom będzie ponad siły Kage. - powiedział z uśmiechem - Jest już późno. Idzie się wyspać. Obito. - zwrócił się do mężczyzny - Pamiętaj Sasuke ma być tak dobry jak ty. W tej dwójce widzę naszą przyszłość. - szepnął przywódca wioski.

- Rozumiem. - powiedział Obito głosem pełnym powagi i pokłonił się mu -
Chłopaki idziemy. - i w trójkę opuścili kolację.

- Sasuke. - zwrócił się do czarnowłosego. - Jutro na polu numer 8 o godzinie 5 rano.

- Dobrze. - skinął głową - I dziękuję Obito-sensei.

- Tylko bez "sensei"! - zaśmiał się - Obito wystarczy. To samo tyczy się Ciebie Naruto. - Chłopcy uśmiechnęli się delikatnie i kiwnęli głowami na znak, że rozumieją. - No to jesteśmy. - powiedział, stając przed mieszkaniem chłopców. - To do zobaczenia.

- Dobranoc. - pożegnał się Naruto i obaj weszli do budynku. Skierowali się do kuchni i zrobili sobie herbaty.

- Czuję, że to będą ciężkie cztery lub pięć lat. - odezwał się Naruto siadając w salonie - Ale to dobrze, chodziło mam to, żeby nas trenowali.

- Tak. Przez te kilka lat nudzić się nie będziemy. Staniemy się naprawdę silni, to dobrze nam wróży, może tu będziemy szczęśliwi. - powiedział Sasuke, upijając łyk zielonej herbaty - A jeśli nie, to ruszamy dalej, aż znajdziemy nasze miejsce, w którym nikt na nas źle nie będzie patrzył.

- Dokładnie. - zgodził się i skierował swoje błękitne czy w kierunku zegara - Chyba czas się położyć, jeśli mamy się w miarę wyspać przed jutrem. - powiedział, a Sasuke spojrzał na wskazówki zegara, które wskazywały wpół do północy.

- Racja. - dopił herbatę i zaniósł naczynia do zlewu - Idź pierwszy, ja pozmywam.

- Dzięki. - podziękował i wszedł na chwilę w sypialni, by po chwili z niej wyjść z piżamą, w której skład wchodziła, popielata koszulka i czarne, krótkie spodenki. Naruto zniknął w łazience, nie minęło dziesięć minut i wyszedł z niej z ręcznikiem na mokrych blond włosach. - Wolna. - powiedział, wcierając je.

- Okey. Dzięki. - i wszedł do łazienki. Również jemu długo nie zajęło i po około dziesięciu minutach wyszedł w czarnym podkoszulku i czerwonymi spodenkami.

- No to dobranoc Sasuke. - pożegnał się Naruto.

- Dobranoc, braciszku. - uśmiechnął się - Wstajemy o czwartej. - powiedział na odchodnym.

- Dobrze do jutra. - odpowiedział i zniknął w swojej sypialni. Nazajutrz chłopcy wstali punktualnie o czwartej rano.

- Dobry. - przywitał się Sasuke, wchodząc do kuchni, w której zaczynał przygotowywać śniadanie.

- Hej. - również się przywitał.

- Co na śniadanie?- zapytał, siadając przy stole.

- Kanapki i herbata. - powiedział i się uśmiechnął.

- Pomóc w czymś?

- Tak. Mógłbyś zrobić herbatę? - poprosił go.

- Jasne. - i tak po pół godzinie zjedli i pomyli po posiłku, następnie udali się do siebie i ubrali się.

- Gotowy? - zapytał się Sasuke.

- Tak. - odpowiedział - A ty?

- Tak. Idziemy?

- Tak. - chłopcy wyszli z mieszkania i udali się na swoje miejsca zbiórek.

- To do później. - pożegnał się Sasuke.

- Taa, do zobaczenia. - chłopcy rozdzielili się i każdy udał się w swoją stronę.

Był późny wieczór, jak z powrotem się zobaczyli.

- Hej. - przywitał się Sasuke, głośno wzdychając. - Jak było?

- Cześć. - przywitał się, wchodząc do salonu. - Strasznie. A u Ciebie?

- Ciężko. Zapewne słyszałeś o podróży? - zapytał.

- Tak. Wyruszamy dopiero za trzy lata, ale do tego czasu będziemy się szkolić. - powiedział.

- Jestem wykończony idę pod prysznic. - rzekł i wstał z kanapy.

- Ja zaraz po tobie.

- A tak w ogóle, to kto jest twoim sensiem?

- Isao.

- To było do przewidzenia. - zaśmiał się i zniknął w łazience.

Kiedy chłopcy się wykąpali, usiedli w salonie ze szklankami herbaty w dłoniach.

- Co robiłeś z Isao-san? - zapytał się Sasuke.

- Głownie to rozmailiśmy i wyśnił mi, o co chodzi z Górą Umarłych oraz sprawdził co potrafię. - odpowiedział upijając herbatę - A Obito-san co mówił?

- Dokładnie to samo, co Tobie Isao-san. - powiedział - Plus jeszcze opowiedział mi o moim klanie i pokazał co potrafi jego Sharingan.

- Mi też opowiadał o rodzicach, ale wspomniał mi, że jak chce się więcej dowiedzieć, to mam się spytać Obito-sana.

- Rozumiem. - i tak rozmowa pochłonęła im dużo czasu, nim się obejrzeli, zegar wskazywał grupo po drugiej w nocy - Chyba pora iść do łóżek. - zaśmiał Sasuke, spoglądając na wskazówki.

- Faktycznie! - i również spojrzał na zegar - Nawet nie czułem się senny, jak rozmawialiśmy.

- Ja też, ale chodźmy lepiej już. - powiedział - Mam się wstawić na trening o ósmej, a ty?

- Ja też mam na ósmą. Chodźmy, bo jak się spóźnimy nie będzie ciekawie. - odpowiedział z szerokim uśmiechem Naruto.

- Tak. Prawda. - zaśmiał się i w dwójkę udali się do swoich pokoi.

Zasnęli szybko, jak i szybko obudzili. Nazajutrz chłopcy udali się na swoje pola treningowe i ćwiczyli, walkę wręcz, techniki oraz kondycję.

***

Minęło dwa lata, od kiedy Namikaze-Uzumaki Naruto oraz Uchiha Sasuke zaczęli trening pod okiem Uchihy Obito i Kurimisaki Isao.

- Cóż chłopcy. Minęło dwa lat odkąd zaczęliście trening. - odezwał się przywódca Wioski Nad Przepaścią - Jesteście gotowi, aby wyruszyć na Górę Umarłych, by kontynuować rozpoczęty trening.

- Hai! - wykrzyknęli jednocześnie.

- Obito i Isao zaprowadzą was. Teraz do zobaczenia chłopcy. Wrócicie potężni do nas. - pożegnał ich starzec, podjąć każdemu z nich dłoń.

- Dziękujemy Shigura-sama. - podziękował Sasuke.

- Powodzenia chłopcy. - powiedział i chłopcy wyszli z gabinetu.

- No to idziemy. - odezwał się Isao, szeroko się uśmiechając. - Obito?

- Tak, tak wiem. - westchnął mężczyzna i złapał chłopców za ramiona, przenosząc się. Ich oczom ukazał się majestatyczny szczyt. - Witam pod Górą Umarłych. - powiedział Obito z nutką tajemnicy w głosie.

- Teraz to wasz nowy dom. - odezwał się Isao - Słuchajcie sensiów i nie rozrabiajcie zbytnio, zwłaszcza ty młody. - chłopak złapał za blond czuprynę chłopca.

- Dobrze. - odpowiedział Naruto, lekko się uśmiechając.

- Świątynia Umarłych jest tam. - Isao wskazał na środek góry - Stoimy właśnie na ścieżce, prowadzącej do niej.

- Tu musimy się pożegnać, my już tu byliśmy i nie możemy przekroczyć progu świątyni. - powiedział.

- Rozumiemy. - odezwał się Sasuke - Dziękujemy wam za naukę.

- Do zobaczenia. - pomachał im Isao.

- Powodzenia chłopcy. Cześć. - Uchiha pożegnał się i zniknął.

- Trzymam za was kciuki, na razie. - pomachał i też zniknął.

- Cóż Sasuke. - odezwał się Naruto, łapiąc się za kark.

- Hym?

- Ciekawe jak potężni się staniemy. - czarnowłosy zaśmiał się i klepnął blondyna w plecy.

- Jeśli nie pójdziemy to się nie przekonamy.

- Taa. - również się zaśmiał i z uśmiechami na twarzach ruszyli spacerkiem w kierunku Świątyni Umarłych.

I tak rozpoczęła się ich podróż po siłę, moc i uczucia. Nie przewidzieli tylko, że treningi będą makabrycznie ciężkie i wyczerpujące, ale znając ich upór nie poddali się i dalej zawzięcie ćwiczyli, trenowali oraz uczyli się. Ich pragnienia i marzenia pomału się spełniają, jeśli już się nie spełniły.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro