Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10. Przeszłość

Pół roku później Wioska nad Przepaścią miała spokój od Hokage, która przekonała się, że nie mieszkają tutaj Sasuke i Naruto. Przywódca wioski poprosił lordów o mniej misji dla swoich shinobi, którzy już nie dawali rady z zadaniami. Prawie wszyscy shinobi mieli ponad 10 dni wolnego w miesiącu. Tylko dwóch nie było w wiosce od pół roku. Ciągle byli w trakcie jakieś misji. Przywódca przez cały ten czas składał ich wypłaty w bezpiecznym miejscu, a było tego sporo. Dzięki takiej sumie mogliby wybudować trzy wille w wiosce. Shigura cieszył się z posiadania takich ludzi, którzy mogli się przeciwstawić bez problemów najlepszym ANBU. Nie dawno właśnie ta dwójka poprosiła o kilka dni wolnego.

Około 11 w biurze przywódcy pojawili się dwaj mężczyźni, jeden z nich nosił opaskę na oku. Przywódcy wydawało się, jakby jego córka robiła opaskę. W jednym miejscu zawsze był inny szew.

- Sasuke, Naruto dobrze was widzieć. Trochę się zmieniliście. - powiedział przywódca i delikatnie się uśmiechnął - Naruto po co ci opaska i skąd ją masz? - zapytał i przyjrzał się prawemu oku.

- Nic, po prostu to prezent za uratowanie życia. Wcześniej oko zasłaniałem włosami, ale pomyślałem, że lepiej będzie jednak pod opaską. - powiedział uśmiechnięty Naruto.

- Wiecie, że Mei mogła umrzeć. - stwierdził, niż zapytał Shigura.

- Przywódco to nie była ona. Przecież wiem, jak wygląda. W pół roku zmieniłaby się aż tak, żebym jej nie poznał. - odpowiedział blondyn.

- Czarne włosy do pasa, opaska na szyi, jak się przedstawiła? Kasumi? - zapytał i oparł brodę na złączone dłonie.

- Tak. - odpowiedział szczerze zaskoczony.

- Naruto wszystko, co moja wnuczka szyje, zawsze w jednym miejscu jest inny szew. A Kasumi to jej drugie imię. - wyjaśnił - Jeśli spotkałeś ją w ciągu tego miesiąca, to na na pewno była ona.

- W takim razie musi wyjaśnić parę rzeczy, przywódco. - powiedział lekko podirytowany chłopak. - Jest w wiosce?

- Wczoraj wróciła. Pewnie jest w domu. - odpowiedział spokojnie - Coś się wydarzyło w tamtym momencie? - zapytał i zmrużył delikatnie oczy.

- Jakby to powiedzieć... No trochę spędziliśmy czasu tylko we dwójkę. - odpowiedział cicho - Spokojnie do niczego nie doszło, o czym przywódca myśli. - poprawił się szybko.

- Zapytam wprost. Spałeś z moją wnuczką?

- Tak i nie, zależy w jakim sensie. Spanie obok siebie to tak. A spanie w znaczeniu, zbliżeniu się do siebie i tak dalej w żadnym razie. - zaczerwienił się lekko.

- Lepiej się już zamknij, bo przez trzy lata nie będziesz miał dnia wolnego. - zagroził - Macie tu swoje wypłaty i idźcie. - Przywódca wskazał na dwa zwoje na biurku. Chłopcy wzięli je i ukłonili się, po czym wyszli na zewnątrz i przenieśli się do swojego mieszkania.

- Stać nas na dwa, duże domy. - powiedział uśmiechnięty Naruto, kiedy we dwójkę przeliczyli pokaźne wypłaty.

- I tak jeszcze nam trochę brakuje, ale fakt domy możemy budować. - potwierdził Sasuke - To co ja szukam miejsc, a ty do Mei? - zapytał z uśmiechem na twarzy.

- Nie chcę mi się. Z dwie godziny będę z nią rozmawiał, jeśli jeszcze jej siostra ma być przy tym, to nie wytrzymam.

- Wezmę Emi gdzieś. W sumie dawno z nią nie rozmawiałem. - powiedział brunet - Z wyglądu i charakteru mi pasuje. - zaśmiał się i po chwili dołączył do niego blondyn.

- To się cieszę. Chodźmy, im szybciej to załatwię, tym szybciej będę mógł się pobyczyć. - Sasuke parsknął śmiechem, ale kiwnął głową. Zapieczętowali pieniądze i ukryli, po czym przenieśli się pod dom przywódcy. Blondyn zapukał i po chwili otworzyła im Emi.

- Jest Mei w domu? - zapytał Naruto, kiedy się przywitali.

- Tak. Zawołam ją. - odpowiedziała Emi.

- Nie trzeba. Pójdę do jej pokoju. - powstrzymał ją i uśmiechnął się.

- A my może pójdziemy coś zjeść? - zapytał Sasuke Emi.

- Jasne! - zgodziła się - A Naruto, na górę i trzecie drzwi po lewej - wskazała drogę do pokoju siostry.

- Dzięki. - odpowiedział i wszedł do budynku, a pozostała dwójka wyszła. Blondyn wszedł na górę i po chwili był przed drzwiami pokoju Mei. Zapukał.

- Przebieram się! - wykrzyknęła, ale drzwi delikatnie zagłuszyły informację. Naruto spokojnie oparł się o ścianę naprzeciwko pokoju. Po kilku minutach Mei otworzyła drzwi, ale natychmiast je zamknęła, kiedy spostrzegała, kto stoi przed nią. Naruto nie miał ochoty bawić się, więc po prostu się przeniósł do środka. Zobaczył, że uciekała przez otwarte okno. Chłopak westchnął i wyszedł na dach, stworzył klona, który miał szukać dziewczyny, sam wyciszył chakrę i schował się w cieniu komina. Po dwóch minutach usłyszał, że okno się zamyka i przeniósł się z powrotem do sypialni. Uśmiechnął się, kiedy zobaczył, że dziewczyna wypatruję go, czy nie wraca. Naruto podszedł bezszelestnie do niej i pochylił się, tak, że usta miał przy jej uchu.

- Mamy chyba do porozmawiania Kasumi, czy wolisz Mei. - powiedział, a szatynka podskoczyła i szybko otworzyła okno. Już chciała wyskoczyć, jednak Uzumaki jej na to uniemożliwił, Nie miał ochoty bawić się w ganianego. Mei złapała Naruto, po czym starała się go wyrzucić przez okno, ale jej się nie udało i wylądowała unieruchomiona przez blondyna na łóżku.

- Uspokoisz się, czy mam ci złamać rękę?! - warknął.

- A sobie ją złam! Może jeszcze mnie zgwałcisz?! - wykrzyczała.

- O czym ty mówisz? - zapytał zaskoczony jej pytaniem.

- Dobrze wiesz! Od początku, masz to w głowie, jak mój dziadek się o tym dowie, to żywy z tej wioski nie wyjdziesz. - wystękała, bo blondyn dobrze unieruchomił jej kończny, a głowę miała skierowaną na materac.

- Mei nie mam, nie miałem i nie będę miał zamiaru cię zgwałcić. - powiedział spokojnie i poluzował na tyle uścisk, żeby mogla spokojnie oddychać. - Jakoś przez wszystkie nasze spotkania tego nie próbowałem.

- Jasne, to dlaczego mnie uratowałeś? - zapytała.

- Miałem patrzeć, jak giniesz?! Nie ratowałem ciebie po to, aby cię zgwałcić! - wykrzyknął - Dziewczyno myśl, co mówisz i robisz. - westchnął. Jego wzrok powędrował na ramie Mei. Naruto zauważył dziwną pieczęć. Zapytał lisa, czy jej nie zna. Kurama wytłumaczył blondynowi co to za pieczęć i jak ją przerwać. Chłopak w kilka chwil ją zdjął. - Dlaczego miałaś na sobie pieczęć kłamstwa?- zapytał.

- Bo mi się tak chciało. - warknęła - Puść mnie. Będę spokojna. - poprosiła już łagodnie. Blondyn zwolnił uścisk, dziewczyna usiadła na łóżku i podsunęła kolana pod brodę. Głowę schowała między nimi.

- Powiesz, o co tu chodzi? - dopytywał Naruto.

- Mam dojść bycia gorszą wersją Emi. - zaczęła wyjaśniać - Nadal jestem słabsza od niej. Ta pieczęć miała mi pomóc powiedzieć, co myślę, ale zamiast niej pojawiłeś się ty. - westchnęła.

- Nie jesteś gorsza. - pocieszał ją chłopak - Masz inne talenty. Na przykład, lepiej szyjesz, jesteś milsza i potrafisz się zachować odpowiednio do sytuacji. - uśmiechnął się do niej.

- Naruto nie zrozumiesz. - blondyn objął ją delikatnie, bo dziewczyna zaczęła płakać. - Lepiej by było, jakbym nie wróciła. Tam nikt nie znał Emi. - Mei uspokoiła się po chwili. - Zmienimy temat. Po co tu przyszyłeś? - zapytała.

- Cóż, jedna sprawa się rozwiązała, ale druga nie. - zaczął - Dlaczego mnie pocałowałaś? - zapytał spokojne.

- Z pocałunkiem jakoś tak wyszło. - odpowiedziała i się zarumieniła - Idź już sobie. Porozmawiajmy później.

- Zgoda. Mei niczym się nie martw. Bądź sobą. Taką cię lubię i nie rób nic głupiego. - powiedział z uśmiechem Naruto i pożegnał się z szatynką. Blondyn przeniósł się do mieszkania i zaczął się pakować. Nie długo potem skończył i w tej samej chwili wrócił Sasuke.

- Dobra bracie, ja wyruszam na misję. - powiedział i usiadł obok niego na kanapie - Ty zajmij się naszymi domami. Powinienem wrócić za jakieś dwa miesiące. - Sasuke spojrzał na niego uważnie - Muszę pomyśleć. - wyjaśnił, ale zaraz się delikatnie uśmiechnął - Pozdrów dziewczyny i prosiłbym, abyś przeprosił ode mnie Mei. - poprosił.

- Dobrze. - odpowiedział - Jak wrócisz, twój dom będzie stał obok mojego. - uśmiechnął się i oparł dłoń na ramieniu brata. - blondyn kiwnął głową i pożegnał się, po czym zniknął. Sasuke przez resztę dnia szukał miejsca na domy. Następnego dnia bruneta obudziło pukanie do drzwi. Wstał i otworzył je. Zobaczył w nich Mei. Oboje przywitali się i Sasuke zaprosił ją do środka. Uchiha zrobił herbaty i usiedli w salonie.

- Jest Naruto? - zapytała.

- Nie ma go. Wziął misję na dwa miesiące. - odpowiedział - Kazał mi przekazać, że cię przeprasza.

- W takim razie, to ja już pójdę. - powiedziała Mei.

- Poczekaj, mamy do porozmawiania. - zatrzymał ją - Zapytam wprost. Czujesz coś do Naru? - zapytał spokojnie. Mei zarumieniła się delikatnie.

- Skąd taki pomysł? - zapytała - Może dwa lub trzy razy mnie uratował. Jest miły dla mnie, mówi, że umiem dużo i nie widzi we mnie gorszej wersji Emi. To nie znaczy, że coś do niego czuję! - zaprzeczyła.

- Nie rób ze mnie głupka. - powiedział - Wiesz że mam Sharingana i mogę sprawdzić, kiedy kłamiesz, więc mów prawdę. - powiedział Sasuke.

- Dobra, niech ci będzie. - westchnęła zaróżowiona. - No... Podoba mi się. - powiedział cicho - Traktuje mnie inaczej niż reszta. Nic mu nie mów! - powiedziała i złapała go za poły koszuli.

- Nie powiem. - obiecał - Posłuchaj mnie uważnie i nie krzycz. - powiedział. Mei kiwnęła potakująco głową. - Tak naprawdę nie jesteśmy braćmi. - zaczął - Podchodzimy z tej samej wioski. Znamy się 14 lat, z czego 3 się nie cierpieliśmy. Jak mój brat Itachi wybił cały mój klan, mieszkańcy traktowali mnie oschle, z pogardą i poniżali. Po roku czasu z Naruto zakopaliśmy topór wojenny. Od tamtego czasu się przyjaźnimy, mamy tylko siebie od 8 lat. Traktujemy się jak bracia. Posłuchaj Mei, Naruto nie znał swoich rodziców od urodzenia. Ludzie z wioski taktowali go jak demona i znęcali się nad nim. Trwało to 7 lat, a od 1 ma tylko mnie. - zakończył Sasuke.

- Dlaczego go tak traktowali? - zapytała cicho.

- W dniu jego urodzin na wioskę napadła bestia - Kyuubi. Yondaime zapieczętował go w swoim synu. Minato wraz ze swoją żoną poświecili życie, by go ratować. Nikt w Liściu nie wie o prawdziwym pochodzeniu Naruto.

- Przecież gdyby nie on, to Konoha zostałaby zrównana z ziemią! - powiedziała wściekła.

- Prawda, ale ludzie tego nie rozumieją. Woleli zrzucić na niego winę, za śmierć Czwartego. - Sasuke spojrzał uważnie w oczy szatynki - Mei posłuchaj mnie uważnie. On nie wie co to miłość. Nigdy jej nie zaznał, więc niech cię nie zdziwi jego zachowanie. Wyruszył na misje, by to wszystko sobie poukładać.

- Arigatou, że mi o tym powiedziałeś Sasuke, ale muszę przemyśleć twoje słowa. - powiedziała.

- Dobrze.

- Do zobaczenia. - dziewczyna pożegnała się i wyszła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro