Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 40

UWAGA! 


Rozdział zawiera sceny przeznaczone dla osób mających ukończone 18 lat, więc czytasz na własną odpowiedzialność! Jeśli jeszcze nie masz i nie chcesz mieć 'zepsutej dziecęcej psychiki' to lepiej przejdź dalej (do EPILOGU) ;) )

Weronika

Zdawałam sobie sprawę, że w życiu mogą zadziać się różne rzeczy, których byśmy się nigdy nie spodziewali, które mogą odmienić nasz los o sto osiemdziesiąt stopni, ale nigdy, przenigdy nie uwierzyłabym w wieść, że kiedyś spotkam na swojej drodze wampira, w którym zadurzę się po uszy.

To jest naprawdę niezwykłe. Nie żałuję, że kazałam się Natanielowi ugryźć, że pozwoliłam, by mnie zmienił. Wampirzy świat to bardzo ciekawy świat, trzeba jednak uważać, bo wampiry mają znacznie więcej możliwości niż ludzie i zawsze bez naszej wiedzy mogą nas podsłuchać.

Uczęszczamy wciąż do liceum, na razie znacznie częściej przebywam we własnym mieszkaniu w Warszawie niż "nowym świecie". Myślę, że na zwiedzanie przyjdzie jeszcze pora, a teraz zajmuję się bardzo dużo nauką, Nataniel też.

Zastanawiam się, który to on raz uczęszcza do szkoły, skoro, jak mawiał, jest już tutaj prawie pięćdziesiąt lat, no a wciąż jest młody. Robi to chyba z nudów. Albo raczej chce być geniuszem, bo jest naprawdę inteligentny. Cóż, w zasadzie trudno się dziwić, jak zapewne kilka razy uczył się tego samego w szkołach. Musieliśmy się uczyć, bo w końcu już w tym roku, za miesiąc wypadała nam matura.

* * *

Było lato, wokół otaczało nas ciepłe powietrze. Zapadła cisza nocna, zegary w domach wskazywały już godzinę dwudziestą drugą. Nataniel siedział na pniu jednego z drzew i z czułością obejmował mnie rękoma, tuląc do siebie, ja zaś rozsiadłam się wygodnie na jego kolanach.

Nasz związek z dnia na dzień kwitnął, między nami wspaniale się układa. Oczywiście wiem, że kiedyś też, jak to zawsze w miłości jest, przyjdzie czas na konflikt, teraz jednak się tym nie przejmuję, Nataniel, jak dla mnie, jest najcudowniejszym chłopakiem na ziemi.

W pewnym momencie, gdy nadal byliśmy do siebie przyklejeni, poczułam jak coś niewielkiego łaskocze mnie po nodze, spojrzałam w dół, a wtedy pisnęłam widząc na swoim udzie obrzydliwego, dużego czarnego pająka. Podskoczyłam, panicznie strzepując zwierze z nogi, w odpowiedzi usłyszałam śmiech Nataniela, przerwał jednak, kiedy rzuciłam mu mordercze spojrzenie.

— Bardzo śmieszne. — prychnęłam.

— No chodź kochana, nie bój się. — Wyciągnął do mnie ręce i posłał uśmiech, któremu nie umiałam się oprzeć, ale jednak wciąż udając naburmuszoną postanowiłam nie ruszać się z miejsca. — No dobra, następnym razem przegonię tą czarną, nieobliczalną bestię. — powiedział, śmieszne gestykulując rękoma i udając powagę.

Uśmiechnęłam się słysząc go i podeszłam bliżej, wtedy Nataniel wstał i zrobił coś czego się nie spodziewałam. Chłopak wziął mnie na ręce, zapiszczałam, śmiejąc się, zaniósł mnie do namiotu, który wcześniej w lesie przygotowaliśmy. Namiot nie był mały, zmieściłyby się tu spokojnie trzy, cztery osoby.

— Tutaj już te czarne bestie nas nie znajdą. — oświadczył, rozbawiony, po czym złapał swoimi wargami za moje, co oczywiście odwzajemniłam.   

Ułożył mnie na kocu, a sam górował nade mną, leżałam w letniej  błękitnej sukience pod nim. Oddawałam z chęcią każdy jego pocałunek, który z sekundy na sekundę przeradzał się w coraz bardziej łapczywy i namiętny, zanurzyłam palce pośród jego gęste brązowe włosy, on natomiast pozwolił mi zatopić policzki w jego dłoniach. Pocałunki stały się dość agresywne, moje wargi coraz pewniej poruszały się na jego ustach.

Z każdą kolejną chwilą traciliśmy nad sobą kontrolę.

W końcu zszedł pocałunkami na moją szyję, którą obdarzał tysiącem malinek, całował każdy centymetr mojej szyi. W pewnym momencie ugryzłam go lekko w ucho, parliśmy na siebie ciałem, w końcu chłopak znów nade mną górował, nie przestawał obdarzać mnie namiętnymi pocałunkami. Jego dłonie błądziły po moim brzuchu i plecach. Nie pozostawałam mu dłużna. Moje dłonie zwinnie poruszały się po jego umięśnionej klatce piersiowej. Czułam jak jego mięśnie napinają się pod moim dotykiem.

Nie spostrzeżenie jego dłoń zakradła się mi za plecy, z łatwością odnalazł zamek mojej sukienki, zaczął go rozpinać.

Robiąc to spojrzał na mnie jednak pytająco, jakby chciał się upewnić czy na pewno mu na to pozwalam. Moje spojrzenie jak najbardziej potwierdzało, miałam jednak trochę obawy... Chciałam tego, lecz nie byłam pewna.

— Nataniel, ale ja nigdy tego nie robiłam...

—  Będę delikatny. Obiecuję. — powiedział z troską, w jego głosie nie brakowało aczkolwiek namiętności i niepohamowanej ekscytacji.

Po chwili pozbyłam się już sukienki, miałam już na sobie jedynie bieliznę.

Oczy Nataniela płonęły pożądaniem, chłopak zagryzł wargę patrząc na mnie.

Teraz to ja rzuciłam się na niego z pocałunkami, i usiłowałam zdjąć mu jego czarną bluzkę. Zrobiłam to, pozbył się jej odrzucając ją gdzieś w bok namiotu, jego tors był nagi.

Chwilę później usta Nataniela zaczęły całować mój brzuch. Jego brązowe jedwabiste włosy łaskotały moją rozgrzaną skórę. Przeniósł swoją dłoń na jedną z fiszbin mojego czarnego stanika. Sunął opuszkami palców po wewnętrznej stronie mojego uda.

Jedną dłonią zahaczył o materiał moich majtek. Poczułam się trochę niezręcznie. Począł tworzyć szlak pocałunków od mojego brzucha, po szyję. Poczułam jak policzki zaczynają mnie piec. Z pewnością strasznie się teraz rumieniłam.

Przekręcił nas tak, że siedziałam na jego podnieconym kroczu. Zarumieniłam się i chętnie wpiłam w jego rozchylone wargi. Jego dłonie od razu powędrowały do mojego tyłka. Ścisnął moje oba pośladki, na co cicho jęknęłam.

Całowaliśmy się bardzo namiętnie. Nasze języki walczyły ze sobą. Jego dłonie odnalazły zapięcie mojego stanika. Po kilkunastu minutowej walce z zapięciem, rozpiął go i zdarł ze mnie. Poczułam się strasznie niepewnie. Próbowałam się zasłonić, lecz mnie powstrzymał. To była dla mnie kompletna nowość. Nieśmiało położył dłoń na mojej piersi i lekko ją ścisnął. Wydałam z siebie cichy jęk.

— Jesteś taka piękna. — wymruczał z zachwytem.

Uśmiechnęłam się i przyciągnęłam go do siebie. Moje dłonie powędrowały na zamek jego spodni. Powoli rozpięłam go. Nataniel pomógł mi i pozbył się swoich spodni rzucając je gdzieś w bok. Zaraz potem znów zahaczył o materiał moich majtek. Nagle jednak zatrzymał się i spojrzał na mnie.

— Jesteś pewna? Możemy jeszcze poczekać jeśli nie chcesz. — mówił pełen troski.

— Chcę tego... z tobą. — mój głos brzmiał zupełnie inaczej niż zwykle.

Coś w tej chwili władało moim ciałem, coś co sprawiało, że traciłam już cierpliwość.

— Będę delikatny, obiecuję. — powiedział, czule głaszcząc mój policzek.

A co zadziało się potem, możecie domyślić się z łatwością...

__________________________________________________

_____________________________________________________

No i na tym kończymy, to był taki rozdział specjalny dla Was :) XD

Fajny? XD

A teraz na poważnie

Co sądzicie na temat opowieści?😋 Jakie macie opinie? 😁😊

Mówcie śmiało, odpowiem każdemu! 😏

Oświadczam, że czeka Was jeszcze epilog xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro