Rozdział 23
Jestem okropna!
Od pół dnia nie mogę przestać myśleć o bardzo niekomfortowej sytuacji, która miała miejsce tuż przed moim mieszkaniem.
Nie potrafię przestać się zadręczać chaotycznymi, niespokojnymi, bardzo rozproszonymi myślami spowodowanymi tą wcześniejszą sytuacją.
Bo cóż Nataniel mógł sobie pomyśleć na mój temat?
"Ledwo co się 'rozstaliśmy', a ta już na drugi dzień całuje się z innym." ?
Tak niezmiernie mi wstyd...
A fakt, iż powiedział, że chciał mi zrobić niespodziankę, jeszcze bardziej obrzuca mnie surowym poczuciem winy.
Przyszedł, tęsknił za mną.
A ja, co?
Już z innym!
To nie tak miało wyjść! Zupełnie nie znam Kacpra ze strony osobistej, powodem pocałunku, była jedynie ciekawość poznania smaku innych ust, poza tym zrobił to z zaskoczenia.
Żałuję, że w jakimkolwiek stopniu jednak oddałam pocałunek Kacpra. Mimo że ja i Nataniel to tylko przypadek losu i nie powstał żaden związek, czuję się winna. A ten... odbijający się zawód w jego oczach przyprawia mnie o niemiłe ukłucie w sercu.
Chociaż z drugiej strony skąd miałam wiedzieć, że nagle do mnie wróci? Przecież jeszcze niedawno oficjalnie się ze sobą pożegnaliśmy. A ja, jako młoda dziewczyna byłam ciekawa smaku innych ust, czucia innych ust na swoich, to chyba normalne.
A teraz... po tym to już pewnie obrazi się na amen. Ale skoro się tak obraził to jednego mogę być pewna. Zależy mu. Bo czy gdyby mu niezależało przyszedł by tu, a potem widząc mnie z innym chłopakiem, natychmiast oburzyłby się i powiedział, że jednak lepiej jeśli się rozstaniemy?
No nie. Czyli dotknęło go to. Czyli mu zależy.
Brawo Weronika. No po prostu super.
Lafirynda. Ledwo był Nataniel, a teraz już inny? — zakpiła ze mnie podświadomość.
Nie! Nie byłam z Natanielem, więc tak naprawdę nie byłam zobowiązana do niczego! — sprzeciwiłam się podświadomości, chociaż w głębi po części przyznawałam jej rację.
Siedziałam w tej chwili na tarasie i bujałam się na dużej huśtawce zdenerwowana.
Huśtawka cichutko, ale skrzypiała podczas kołysania.
Nagle o moje uszy obił się dźwięk przychodzącej wiadomości. Ponieważ była ona z Facebooka wiedziałam kto do mnie napisał.
Gdy tylko usłyszałam dźwięk dostarczonej wiadomości, w głowie momentalnie zaświtała mi nadzieja, iż to Nataniel.
Po chwili jednak uświadomiłam sobie, że nawet nie mam go w znajomych... zatem to musiał być ktoś inny.
Ogólnie gdy szukałam Nataniela na Facebooku, nie znalazłam jego profilu. Może on woli się ukrywać i nie ma tam konta? Bo w końcu "wampirom nie wypada przyjaźnić się z ludźmi, gdyż i tak nic dobrego z tego nie będzie. No chyba, że chcą brutalnie zdobyć krew..."
Myśli o Natanielu trochę opóźniły moje ruchy odbierania wiadomości.
💭Od: Kacper Ostrowski
Hej ^^
Co porabiasz piękna?😉
Kacper? Niech on da mi teraz spokój.- pomyślałam zdenerwowana i odłożyłam z lekką agresją telefon na bok.
Zrobił się zbyt nachalny.
Wolę... wolę Nataniela. — stwierdziłam, a smutek w tym momencie zaczął doskwierać mi jeszcze mocniej.
Miałam ochotę się rozpłakać.
Huśtawka już się nie kołysała, siedziałam spokojnie, będąc niewolnicą swoich kotłujących się myśli.
Nataniel... Nataniel kochany wróć... Wróć!!! Nataniel! Nataniel! Nat, przepraszam... - przywoływałam go obsesyjnie w myślach.
Mimo że z nim nie chodziłam, nie byłam z nim oficjalnie w związku, to jednak poczucie winy zakiełkowało we mnie, bo go zraniłam.
Nataniel
Byłem naprawdę zawiedziony takim obrotem sprawy. Już po prostu wszędzie widzę Weronikę, w każdym kącie, to jest już jakaś poważna obsesja! Chciałem do niej wrócić, chciałem zrobić jej niespodziankę, nie miałem ochoty dłużej przebywać z Klarą, podczas gdy moje myśli bez przerwy zajmowała Weronika. Bo to bezsensu. Ale wówczas widzę, że chyba naprawdę lepiej będzie jak się rozejdziemy.
To znaczy... Na razie czuję się z tym okropnie, ale pewnie z czasem zapomnę i będzie po sprawie.
Jakim ja byłem głupcem, myślałem, że ona... miałem nadzieję, że ona szczerze odwzajemnia moje uczucia. Stała się dla mnie ważna kierowało mną coś dziwnego względem niej. Uczucie, którego przynajmniej na razie, nie potrafię dokładnie opisać.
Patrzyła tak na mnie... w taki inny sposób... W jej pięknych, oryginalnych oliwkowych oczach odbijał się jakiś blask radości. Ale to chyba jednak jedynie moje urojenia.
Bo przecież ledwo co się rozeszliśmy, zakończyliśmy naszą wampirzo-ludzką przyjaźń, a ona zaledwie kilka dni później już całuje się z innym. Z Kacprem. Co ja sobie głupi wyobrażałem, zapewne jestem dla niej tylko kolegą z klasy. Zresztą co ja gadam, ja nawet człowiekiem nie jestem, jak mogłem snuć plany przyszłościowe dotyczące jej.
A może ona nawet się mnie bała? Może to przez to, że jestem nieludzką, krwiożerczą bestią?
Och... Czasem myślę, że może lepiej było by znów być człowiekiem... Ale to już w moim przypadku niemożliwe.
Siedziałem markotny na krześle w kuchni, a dokuczliwe, kotłujące się myśli nie ustępowały.
Ona ma swoje własne życie, nie powinienem był od początku się wtrącać. Na ratunku powinna skończyć się nasza znajomość. No ale stało się i... się nie odstanie. W każdym razie czuję, że będę się z tym jeszcze przez jakiś czas męczył... Nie potrafię o niej nie myśleć, chociaż przez chwilę. Bardzo za nią tęsknię, mimo że przebywaliśmy ze sobą tak naprawdę nie wiele czasu. Nasza znajomość ledwie się zaczynała... I się skończyła. A ja usiłuję się nie zadręczać chociaż na chwilę. Ale chyba się nie da...
Czuję jak moją duszę w środku rozdziera samotność. Moich rodziców już dawno ze mną nie ma. Nie było im widocznie dane zostać wampirami, tak jak ja.
Powinienem raz na zawsze dać sobie spokój z Weroniką. Pewnie będzie z Kacprem, a ja jak głupi, wręcz już zatopiony w tej zazdrości, będę się ciągle na nich gapił.
Nieustannie powtarzałem sobie hardo w myślach "Nie! Nie możesz tak o niej myśleć! To nigdy nie będzie miało miejsca, więc proszę, przestań fantazjować!". Ale jak widać, chyba nie pomogło.
Klarze chyba naprawdę wciąż na mnie zależy, może los chce, abyśmy do siebie wrócili? Może tym razem nam się ułoży?
Chociaż... moje uczucie do niej i tak już dawno wygasło.
A cholera, nie chcę Klary, chcę Weroniki!
Zakryłem oczy dłońmi, a spod moich zamkniętych oczu zaczęły wydostawać się gorzkie łzy.
Kurde, zależy mi na niej.
To teraz i tak nie ma żadnego znaczenia.
Czy ja muszę być tym cholernym potworem, który nie może się obejść bez krwi, i który zabija ludzi bez wahania?
Nienawidzę siebie. Zostałem tu sam. Nie będę już więcej zabijać. Nie mam zamiaru już krzywdzić ludzi. Choćby nie wiem jak bardzo nie podobało się to moim kumplom. Oni właściwie już nimi nie są. Zostawili mnie, bo zakochałem się w człowieku. Są po prostu śmieszni. A czy oni kiedyś też nie byli ludźmi? Wprawdzie... jedni owszem, jedni nie. To skomplikowane.
W każdym razie nie mam już najmniejszej ochoty krzywdzić ludzi. Choćbym miał skonać z braku tej krwi, nie zabiję już nikogo. Poczekam sobie aż wrócimy do poprzedniego świata... O ile kiedykolwiek wrócimy... Tam już nie musielibyśmy zabijać ludzi by zdobyć krew.
Weronika
Zawiał bardzo chłodny wiatr, toteż zatrzęsłam się na huśtawce. Zaraz potem wstałam i udałam się do domu. Zamknęłam za sobą balkonowe, przezroczyste drzwi. Na dworze z dnia na dzień robiło się coraz bardziej zimno, a bujne dotąd drzewa stawały się coraz bardziej ubogie, przez zgubione liście. Nic dziwnego, w końcu lada chwila miała nadejść zima.
Usiadłam smutna na łóżku. Nie miałam ochoty na nic.
Ciekawe co robi teraz Nataniel... Ciekawe czy też myśli o mnie w ten sposób... Nie. On mi już nie zaufa. Pewnie ma mnie za taką lafiryndę, która zmienia chłopaka z dnia na dzień... Och, jak mi wstyd...
Ale... tak wychodząc trochę poza nawias, czy nasza relacja w ogóle miałaby sens? Czy choćby moi rodzice, po dowiedzeniu się prawdy o pochodzeniu Nataniela, w ogóle kiedykolwiek zgodziliby się na to, byśmy utrzymywali wspólny kontakt? Szczerze, wątpię...
A on? W końcu jest tak naprawdę krwiożerczą bestią, nie zapominajmy o tym, czy... czy zabijałby innych, aby zdobyć tą krew?... To takie przerażające. Totalnie nieludzkie.
Bo on nie jest człowiekiem. Jest inny.
Ale kiedy prowadziłam z nim rozmowy, wydawał się taki... naprawdę wrażliwy, służący pomocą, jego spojrzenie było ciepłe, czułe.
Pomimo iż był potworem, nieludzką istotą, czułam się przy nim całkowicie bezpiecznie, czułam się szczerze lubiana.
Koch...
ZARAZ. O CZYM JA WŁAŚNIE... CHCIAŁAM POMYŚLEĆ...
Nie, nie, nie. Bez przesady. To zapewne tylko zauroczenie, które przejdzie. Już... niedługo. Ech.
Przecież nie mogłam się zakochać w wampirze.
Zresztą... to chyba nie miało sensu. Całkiem możliwe, że ta czarnowłosa Klara ciągle by nam przeszkadzała, już przecież zaczęła szantaże, mogłaby zastosować jeszcze kolejne swoje zagrywki i nie mielibyśmy świętego spokoju, bo na pewno cały czas by się wtrącała. Poza tym, ona ma większą przewagę ode mnie, w końcu jest wampirzycą to ma więcej możliwości.
Twierdziła wówczas, że jest w stanie mnie nawet zabić. Ale tak szczerze, myślę, że nie posunęłaby się aż do tego... Jest kobietą, więc chyba ma jakieś ludzkie uczucia w sobie... Musiała być aczkolwiek niesamowicie zdesperowana jeśli chodzi o Nataniela, żeby rzucić takim szantażem w obawie przed straceniem go.
Mimo to jednak wolę raczej nie ryzykować i pozostawić Nataniela pod jej "opieką". Gdybym z nim była to i tak nie dała by spokoju. Zatem nie ma sensu tego przedłużać.
A jeżeli chodzi o Kacpra... nie odpisałam mu. Nie mam dziś humoru na to. Nawet po tym jego pocałunku. W zasadzie to właśnie po nim czuję się źle. Gdyby nie to... to możliwe, że teraz siedziałabym w objęciach Nataniela...
Tęsknię za nim.
_______________________________________________________________
__________________________________________________________
Witajcie!
Rozdział, jak widać, składający się w większości z przemyśleń bohaterów. W kolejnym zapowiadam więcej akcjii
Jak myślicie, Nataniel oraz Weronika będą się jeszcze przyjaźnić? Kiedy znów pogadają? A może Nataniel sobie odpuści i będzie z Klarą? Czy Klara faktycznie jest tak bezuczuciowa za jaką się wcześniej podawała? O co chodzi ze światem, o którym wspomniał Nat? Co z resztą wampirów, nadal będą się rządzić i krzywdzić innych? Czy Nat naprawdę sobie odpuści?
Na te pytania znajdziecie odpowiedź w kolejnych rozdziałach :)
Gdy gwiazdka od Was mnie zawita, to przy wstawianiu kolejnego rozdziału będę szybka i pracowita! ;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro