Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 28

 Weronika

Kacper nie zaprzestał wciąż być dla mnie wyjątkowo miły, chłopak służy mi pomocą i można by nawet rzec, że nie odstępuje mnie na krok. Spędzamy ze sobą przerwy, kolegujemy się i przynajmniej na razie, nie przewiduję wyższego statusu niż koleżeństwo. A o Natanielu staram się nie myśleć choć, szczerze mówiąc, bardzo słabo mi to wychodzi. Moja relacja z Kacprem rozwija się z dnia na dzień, poznałam go trochę bliżej, dowiedziałam się, że chodzi na dodatkowe zajęcia gry w kosza, sport to jedna z jego pasji.

Cały czas nie mogę jednak pozbyć się przekonania, że momentami Kacper wydaje mi się być taki... trochę nieszczery, tak jakby była w nim jakaś sztuczność, takowe odnoszę wrażenie.

 Może po prostu jest to spowodowane tym, iż zbyt desperacko się stara?

Moje rozmyślania na temat Kacpra zostały przerwane dźwiękiem przychodzącej wiadomości. Była, tak jak się spodziewałam, od Kacpra. 

Treść wiadomości jednak natychmiast wytrąciła mnie z tropu i nieco zdezorientowała.

💬Od: Kacper Ostrowski

No mówię ci, ona coraz bardziej się w to wkręca xD

Wysłano: 14:50

Nie rozumiałam o czym Kacper do mnie napisał. Już miałam nacisnąć strzałkę "Wyślij", aby wysłać krótką odpowiedź "Kto?", lecz zrezygnowałam z jej wysłania gdy na ekranie w konwersacji wyświetliła się kolejna wiadomość.

💬Od: Kacper Ostrowski  

Jeszcze trochę i wygram ten zakład😜 Ale wiesz to jedna z tych niedostępnych także no, pogratulować mi tylko 😂 chociaż tyłek to ma fajny ci powiem

Wysłano: 14:50

💬Do: Kacper Ostrowski

Co?...

Wysłano: 14:52

Co to w ogóle ma być? On mówi o mnie? Czy on... A więc to był zakład? Postanowił mnie oszukać? Rozkochać, bo założył się z kolegami i potem zostawić i wyśmiać? Już nienawidzę go z całego serca, do diabła z takimi! Drań. Co za dupek.

Jak mógł tak mnie wkręcić!

Minęło dobrych parę minut zanim się odezwał i zanim w ogóle wyświetlił moją wiadomość. Najwyraźniej pomyliły mu się konwersacje...

O już ja się zemszczę.

💬Od: Kacper Ostrowski

O jejku, Weronika! To nie tak jak myślisz! To nie było o tobie słońce! Ja... Prankowałem kolegę😂

Jasne. I myślisz, że jestem tak głupia by w to uwierzyć? Debil.

💬Do: Kacper Ostrowski

I ty serio myślisz, że w to uwierzę? Myślisz, że taki fajny jesteś? Naprawdę myślałeś, że kiedykolwiek zgodziłabym się na chodzenie z takim frajerem jak ty? Serio??😂😂 no to nieźle się sprankowałeś. Jest dużo chłopaków od ciebie ładniejszych w mojej klasie😘 Oni przynajmniej mają swój honor. Nie zapomnij pochwalić się swoim kolegom! Takie zakłady są naprawdę żenujące, kryję w stosunku do ciebie wyrazy głębokiego współczucia co do twojej głupoty :)
Nara palancie ;))))

Zezłoszczona wysłałam opryskliwą wiadomość i czekałam kiedy to wyświetli. Zależało mi na tym, by uderzyć. Zranił mnie i to w jeszcze jak okrutny i totalnie żenujący sposób, a jak ktoś mnie zrani, staję się zgryźliwa. Może i nie pokładałam nadziei na nic więcej niż przyjaźń, ale uważałam go za kolegę, sądziłam, że nie jestem sama. A jednak. Przyjaciółka mnie olała, nie wiedzieć czemu, zaczęła mnie wyśmiewać, Nataniel został z Klarą i pewnie układa sobie z nią radosne życie no i teraz nawet Kacper, którego nawet polubiłam okazał się oszustem. Chciał się mną pobawić dla jakiegoś durnego zakładu. Och, do czego zniżają się ci ludzie...

Czuję, że zostałam sama. Nie mam już nikogo z kim mogłabym tak po prostu o wszystkim pogadać. No ale... z czasem pewnie znajdę sobie jakąś kolejną przyjaciółkę, muszę jednak poczekać.

Jestem zawiedziona, że trzy osoby... Właściwie to dwie, bo przecież Nataniel chciał dobrze. On jedyny.

Po moim policzku potoczyła się łza. Potem kolejna. Coś w środku mnie się złamało. Dlaczego mi to zrobili...

* * *

 Nastał już wieczór, brałam właśnie kąpiel, a ponieważ jutrzejszym dniem była sobota, mogłam sobie pozwolić na dłuższe posiedzenie w wannie. Przyjemnie ciepła woda z pianą otaczała mnie dookoła, zdejmując ze mnie nieco dzisiejszej frustracji.

Umyłam dwa razy porządnie głowę, po czym spłukałam z włosów całą gęstą pianę.

Po pół godzinnym przesiadywaniu w wannie postanowiłam już wyjść z wody.

Wzięłam swój duży zielony ręcznik i wytarłam się nim dokładnie. Następnie owinęłam się nim na kształt krótkiej sukienki bez ramiączek i wyszłam z wanny.

Moją głowę zapełniały teraz przeważnie myśli o Natanielu, przez co znów poczułam jak coś we mnie pęka. W moich oczach zebrały się łzy, którym jednak nie chciałam pozwolić potoczyć się po policzkach. Próbowałam udać przed samą sobą, że jestem silna i poradzę sobie sama.

W końcu wyszłam z łazienki, a ponieważ była ona połączona z moim pokojem, szlafroka nie zabrałam ze sobą.

Uchyliłam drzwi od łazienki ubolewając nad tym jak bardzo tęsknię za Natanielem. 

Kiedy jednak podniosłam wzrok do góry, jakby z nadzieją, ujrzałam coś, a raczej kogoś kogo się dziś w zupełności nie spodziewałam. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Naraz moje serce zaczęło wybijać rytm w bardzo szybkim tempie, zaczęło szaleć, a nogi stały się jak z waty.

Na mojej żółtej kanapie siedział w samej postaci sam Nataniel, patrzył na mnie, oczy mu błyszczały, jak zawsze, tym razem jednak otworzył je wyjątkowo szeroko i obejmował mnie całą wzrokiem z uśmiechem. O jejku, mam nadzieję, że nie mam omamów z tęsknoty!

Wrócił do mnie? Po co przyszedł?

Miałam ochotę skakać z radości. Fala szczęścia natychmiast uderzyła w moją duszę.

Patrzyłam wciąż na niego, nie mogąc oderwać oczu od jego twarzy, ale także nie mogąc nacieszyć się samą perspektywą tego, że on tu naprawdę jest. Musiałam przyjrzeć mu się bardzo uważnie, żeby stwierdzić czy na pewno to nie są jakieś moje tęskne wyobrażenia. Może ja zwariowałam?

Nie! On tu jest!

Wyglądało na to, że oboje nie mogliśmy nacieszyć się wzajemnie swoim widokiem i żadne z nas do tej pory nie wydobyło z siebie żadnego słowa.

— Nataniel? — mruknęłam, czując kolejną napływającą falę radości.

— We własnej osobie. — Uśmiechnął się bardzo szeroko, czym mnie onieśmielił. Jego uśmiech był nieziemski i przyprawiał mnie o euforię.

Wstał z kanapy i poszedł bliżej, idąc, nie spuszczał ze mnie wzroku.

Również posunęłam się o kilka kroków do przodu w jego stronę.

Gdy tylko stanęliśmy ze sobą twarzą w twarz, prawie natychmiast rzuciliśmy się sobie w ramiona. Przytuliłam chłopaka mocno do siebie tak jak on mnie. Czułam się cudownie będąc obejmowana przez niego.

— Tęskniłam. — powiedziałam i spojrzałam do góry, w jego piękne niebieskie oczy.

— Ja też, nawet nie wiesz jak bardzo mi Ciebie brakowało. — oznajmił z czułością w głosie.

Tak bardzo za tym tęskniłam!

Czułam, że zaraz rozpłynę się ze szczęścia. Do moich oczu napłynęły delikatne łzy wzruszenia.

Nataniel uniósł palcem mój podbródek do góry, abym na niego spojrzała.

Dopiero teraz uprzytomniłam sobie, że stoję przed nim w samym ręczniku, który zresztą zaraz mi spadnie. Przytrzymałam go jedną ręką, bo drugą obejmowałam chłopaka.

— Dasz mi założyć piżamę? — spytałam zawstydzona spuszczając głowę w dół. Czułam, że na policzkach mam dziś wyjątkowe wypieki. Zresztą on też już nie jest aż taki blady, może to właśnie rumieńce.

— Jasne. — odrzekł trochę speszony i odwrócił się, zakrywając dłońmi oczy.

Nałożyłam na siebie cały piżamowy "zestaw" i podeszłam go od tyłu, mówiąc pogodnie:

— Już możesz.

Wtedy nasze oczy ponownie się spotkały.

W pewnym momencie jego wzrok padł na moje usta. Następnie na pomarańczową piżamę. Ułożyłam bardzo nieśmiało dłonie na jego torsie, a on równie delikatnie na mojej talii.

Przez dłuższy moment wpatrywaliśmy się w swoje twarze.

— Zostaniesz ze mną? — spytałam. — Nie odchodź już.— dodałam. — Klara mi nic nie zrobi.

Wtedy jego uśmiech nieco się skórczył i patrzył w ten sposób jakby przypomniał sobie o czymś.

— Wiem. — odpowiedział znów się uśmiechając. — Odszedłem z powodu Klary, lecz nie tylko... — zaczął dziwnie. — Bałem się, że uznasz mnie za oszusta, bo my... mieliśmy stąd prędzej czy później odejść, a nie chciałbym Cię zostawiać i pomyślałem też, że skoro stąd odchodzę to nie chcę Cię rozkochać byś później cierpiała beze mnie. — wyjaśniał. — plany jednak się pozmieniały. Nie dość, że pogodziłem się z kolegami to mogę tu zostać ile chcę. — powiedział tak uradowany jak nigdy.

Rozpromieniłam się znacznie.

— To... to wspaniale! — zawołałam zachwycona i rzuciłam się mu na szyję, czym zaskoczyłam samą siebie.

— Też tak uważam. — odparł z uśmiechem. — Już nigdy Cię nie zostawię. — dodał po chwili i objął mnie jeszcze ciaśniej.

— A ja już nigdy nie pozwolę Ci odejść. — zakomunikowałam mu pewnie.

Wszystkie problemy i ból zniknął w jednej chwili. Teraz liczyło się tylko Ja i On.

______________________________
______________________________

Witam witamm

No, w końcu się jakoś ułożyło między nimi ^^ 😄💪🌺

Cieszycie się?😏

No cóż, zobaczymy jak to potoczy się dalej...

Do zobaczenia w kolejnej części!😀

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro