Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 4

- W przyszłym semestrze musimy wybrać frakcje w której będziemy chcieli się dalej uczyć – mówi Anastazja następnego dnia. - No wiesz, kierunek magiczny w którym będziemy się chcieli zagłębić i z niego pobierać większość lekcji. Takie rozszerzenie materiału. Oczywiście reszta przedmiotów się nie zmieni, również ich będziemy się dalej uczyć. Tak więc jaka będziecie chciały wybrać frakcje?

Idziemy korytarzem nazajutrz na kolejne lekcje. Każda z nas starała się zapomnieć to czego się wczoraj dowiedziałyśmy i wyrzucić te wspomnienia z pamięci.

- Nie mam pojęcia nawet jakie są do wyboru – mówię, bo rzeczywiście nie jestem zagłębiona w tym temacie.

- Frakcji do wyboru jest bardzo dużo, a lekcje odbywają się małych grupach z uczniami z wyższych klas, więc masz do wyboru wiele rożnych kierunków. Wieczorem ma być wywieszony spis frakcji do wyboru w tym semestrze.

- To będę się musiała jej przyjrzeć.

Zmierzamy w stronę klasy z nauki zaklęć. To jest dziś nasza już ostania lekcja.

- Pani z jazdy konnej przydzieliła ci w końcu nowego jednorożca? – pyta Madison kiedy zasiadamy w ławkach.

- Tak, wiele trudu mi to sprawiło. Uparła się jak osioł, że mam jeździć na jednorożcu Amandy i była strasznie oburzona kiedy przyszłam do niej z prośbą o zmianę. A poszłam do niej zaraz po pokonaniu Amandy, same widzicie ile czasu mi zajęło przekonanie jej, a ta i tak dalej mówi, że nie rozumie dlaczego to robię i jest dość oburzona moją decyzją.

- Grunt, że się udało, to było by dziwne jak byś miała jeździć na lekcjach na sprzymierzeńcu osoby która chciała cię zabić

- To prawda. Teraz dostałam białą klacz. Myślę, ze bez większych problemów się z nią dogadam. Choć mimo wszystko coś mi się nie podobało w wyrazie twarzy kiedy prosiłam ją o zmianę. Nie było to zdziwienie czy dezaprobata mojej decyzji. Widziałam raczej frustracje czy rozdrażnienie. Nie wiem co to mogło oznaczać.

- Pewnie po prostu nie mogła zaakceptowawszy twojego wyboru, w końcu dla innych Amanda dalej jest wielka bohaterką, a to jest jej jednorożec. Kto znając tylko tą część historii nie chciał by mieć pod opieka tego jednorożca?

- Pewnie masz rację, choć to przeczucie nie daje mi spokoju.

Potem musiałyśmy się skupić na lekcji. Niestety szło mi jak po grudzie, dziś była lekcja z praktycznym wykorzystaniem zaklęć, więc musieliśmy używać magi by zaczarować różne przedmioty. Mi dostał się dzbanek od kwiatów, Madison filiżanka, a Anastazji serwetka. Celem dzisiejszej lekcji było sprawić, że przedmioty które nam przydzielono miały zacząć się unosić. Innym słowem, lewitacja. Dziewczyną po kilku próbach udał się to bez problemu i już po chwili serwetka Anastazji fruwała po całej klasie. Ja nie odważyłam się do tej pory nawet spróbować, jak tylko próbuje normalnie coś zaczarować, wielka ilość moc którą mam w sobie daje o sobie znać i zawsze kończy się to złym skutkiem.

- Chociaż spróbuj – namawia mnie Anastazja.

Ma rację, nie mogę całe lekcje nic nie robić, bo w ten sposób nigdy nie opanuję tej mocy i zawsze będzie robić to co jej się żywnie podoba. Biorę głęboki wdech i przywołuje odrobin moc. Od razu czuje jak cała inna również próbuje się wydostać, aż ręce mi się od tego trzęsą. Ale nie pozwalam jej na przejęcie kontroli i zduszam ją w sobie. Skupiam się na moim wazonie i próbuje unieść go w powietrze. Wazonik zaczyna lewitować, Jestem tym faktem tak zafascynowana, że nam moment przestaje się skupiać, co moja magia bez przeszkód wykorzystuje. Już po chwili wazonik który unosił się i na którym skupiałam moją magie, pęka w powietrzu z głośnym hukiem, a jego kawałki rozsypują się po całej klasie trafiając innych uczniów.

- Panno Felicjo Sharevarth, proszę się bardziej skupić na poleceniu, to już trzecia rzecz w tym tygodniu jaką uszkodziłaś – mówi nauczycielka.

- Przepraszam – mówię.

- Nie przepraszaj dziecko, tylko się bardziej przyłóż, od tego są te lekcje.

- Dobrze – kiedy nauczycielka już mnie nie słuch zwracam się do dziewczyn. - Jak ja mam używać mojej magi skoro za każdym razem dzieje się coś niespodziewanego, coś całkiem innego niż chcę, lub używam do tego za dużo mocy co za zwyczaj kończy się rozerwaniem przedmiotu na części. Ostatnio jak mieliśmy zapalić grot świeczki moja świeczka cała stanęła cała w płomieniach!

- Z czasem się przyzwyczaisz, nauczysz się używać mocy z umiarem i nad nią panować – mówi spokojnie Anastazja.

- Jak na razie marnie mi idzie.

Wcześniej miałam problemu z wykrzesaniem z sobie jakiej kol wiek magi, nie miałam w tym wprawy, w ogóle mi wtedy nie szło, bo moja moc była bardzo słaba bo rzez lata była nieużywana. Teraz jest wręcz przeciwnie, magii w sobie mam aż za dużo, wszystko co chcę zaczarować kończy się niekontrolowanym wybuchem mocy. Nie wiem która z tych dwóch sytuacja była gorsza. Lecz Anastazja ma rację, nic nie wskóram tylko narzekając i boją się zrobić cokolwiek. Jeśli chcę umieć czarować w końcu jak porządna czarodziejka muszę wsiąść się do pracy i w końcu przestać się bać własnej magii.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro