Część 3
- No to mamy tego czego szukałyśmy – Anastazja wchodzi na mała polankę i zaczyna się rozglądać po pobojowisku.
Idziemy z Madison w jej ślady. Przyglądam się uważnie otoczeniu. Na drzewach nie ma kory i zieją dziury od rzucanych zaklęć, krajobraz jest mocno poturbowany, rośliny mocno ucierpiały. Anastazja w tym czasie przygląda się największej plamie zaschniętej krwi. Pochyla się nad nią i coś z niej wyciąga. Dopiero jak wyciera przedmiot z krwi to widzimy co to jest. Broszka.
- To jest broszka tej zaginionej dziewczyny, jestem tego pewna, tu jest nawet wygrawerowane jej imię – mówi Anastazja pokazując nam przypinkę. - Jej kuzynka miał dokładnie taką samą tylko ze swoim imieniem, czyli ta broszka na pewno należała do tej poszukiwanej dziewczyny.
Przyglądam się wygrawerowanemu na broszce imieniu. Catherine. Przecież jej kuzynka, Stephanie, się załamie jak jej powiemy, że znaleźliśmy broszkę jej kuzynki całą we krwi na polu bitwy.
- Musimy się dowiedzieć co tu się wydarzyło – mówię.
- Jest na to prosty sposób – Anastazja jak zawsze na w głowie odpowiednie zaklęcie na odpowiednią okazje. - Możemy użyć tego samego zaklęcia którego użyłyśmy na Felicji kiedy chciałyśmy przywrócić jej pamięć. Tylko tym razem zaklęcie przypomnienia rzucimy na tą broszkę, wtedy powinnyśmy się dowiedzieć co tu się wydarzyło.
Kiwam głową na znak akceptacji tego pomysłu. Anastazja od razu bierze się do działania. Na szczęście zna te zaklęcie na pamięć, choć jeśli dyrektor by się o tym dowiedział wpadł by w szał bo jest to zaklęcie zakazane. Chwilę później czar zaczyna działać i broszka zaczyna się unosić, a nam ukazuje się holograficzny obraz. Widzimy Catherine biegnącą ze wszystkich sił przed siebie. Jest cała w zadrapaniach, a jej ubrania są w strzępach, więc już pewnie jedną potyczkę ma za sobą. Jej twarz wyraża lek i strach. Potem dobiega do polany na której właśnie stoimy. Wydaje jej się, że jest bezpieczna więc się na chwilę zatrzymuje. I wtedy zaczynają ją atakować zaklęcia wypuszczane z pomiędzy drzew, więc nie widzimy kto ją atakuje. Catherine nieporadnie próbuje robić uniki. Niestety jest już mocno osłabiona i w końcu jedno z zaklęć ją trafia. Było to jedno z śmiertelnych zaklęć. Catherine próbuje wsiąść ostatnie płytkie oddechy, jej ciało zaczyna mocno krwawić z zadanej jej rany zaklęciem, a skóra robić się biała jak papier. Potem jej ciało pada bezwładnie na ziemie, a Catherine przestaje oddychać. Później wizja się urywa.
Nastaje chwila ciszy. Teraz już wiemy skąd wzięła się ta wielka plama krwi przed naszymi nogami i jest to ciążąca i straszna świadomość. Wszystkie jesteśmy przerażone i poruszone.
- Ona nie żyje – odzywa się po chwili Madison. – Wszyscy myślą, że ona uciekła, my podejrzewałyśmy, że została porwana, a ona tymczasem została zakatowana i zabita. - Nie może powstrzymać się od mówienia, tak sobie właśnie radzi z trudnymi sytuacjami.
- Lecz nie ma tu jej ciała. Dlaczego? - Anastazja zastanawia się w skupieniu, bo jej pytanie rzeczywiście jej zastanawiające.
- Może były na nim ślady które mogły by doprowadzić do sprawcy, a morderca na pewno nie chcę zostać rozpoznany - mówię po chwili zastanawianiu się.
- Zapewne tak...
- Co teraz zrobimy? - pyta Madison.
- Nie wiem, tu już chyba nic więcej nie wskóramy – Anastazja chowa broszkę do kieszeni i rozgląda się bezradnie. - Nie ma tu już nic więcej co mogło bym nam w czymś pomóc.
- To wracamy do szkoły? - pyta Madison, po czym kilkoma zaklęciami pozbywa się plam krwi i sprząta otoczenie.
- Co ty zrobiłaś?! To były dowody!
- Ups... po prostu to ohydnie wyglądało i chciałam się tego pozbyć, nie mogłam na to patrzeć, ze świadomością, że ona tu zginęła
Anastazja wzdycha zmęczona.
- I tak raczej nie powiemy o tym dyrektorowi. Raz, że nam się oberwie za myszkowanie w nieswoich sprawach, dwa, że i tak może nam nie uwierzyć bo nie mamy już dowodu – mówię spokojnie. - Wracajmy już.
Droga powrotna odbyła się w grobowym nastroju, żadna z nas nie miała ochoty do rozmów, wiedza o tym, że jedna z uczennic została zabita jest zdyb przytłaczająca, a przerażająca jest, że nie znamy sprawcy, a mógł być to dosłownie każdy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro