Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 21

Potem już razem z Rebeccą przeniosłyśmy się znów z powrotem do pokoju w bibliotece. Rozsiadłyśmy się tam wygodnie na pufach oraz fotelach i słuchałyśmy co Rebecca ma do powiedzenia i czy coś z tego co wie jest dla nas pomocne.

- Obserwowałam Catherine od jakiegoś czasu, bo mi też wydawała się podejrzana i dziwna – mówi przyglądając się zawartości naszego pokoiku, ewidentnie nim oczarowana i wcale nie zniechęcona, taką ilością czarnej magii. - Ta dziewczyna nie ma dobrego serca, a po tym co mi powiedziałyście to wszystko ma sens. Ciągle robiła głupie kawały, straszyła uczniów i robiła im na złość. Dziwię się, że jeszcze nie została zawieszona.

- Wiesz coś na temat jej i wiedźm? - pyta Anastazja, patrząc uważnie na czarnowłosą dziewczynę, zapewne zastanawiając się czy można jej ufać.

- Myślę, że tak. Co jakiś czas spotyka się z kimś przy głównej bramie zamku, do tej pory nie wiedziałam z kim, lecz teraz już wiem, że są to wiedźmy. Tak więc, spotyka się z nimi i z tego co udało mi się dowiedzieć dają jej one rożne towary, które zapewne, ja miewam, mają jej pomóc atakować od środka, kiedy będzie atak na szkołę – Rebecca mówi to i jednocześnie bawi się jakąś podejrzana kulą śniegową, którą znalazła na jednej z półek.

- Wiesz co konkretnie jej dają? - pytam, przypominając sobie jak widziałam jak wiedźmy przekazywały NieCatherine jakiś tajemniczy woreczek z zawartością.

- Zazwyczaj proszki dymne – mówi Rebecca wzruszając ramionami.

Mówiąc szczerze, wygląda jakby to wszystko jej nie ruszało, ale widzę, że ją to kręci i pociąga, ta cała sprawa.

- Bardzo przydatne by odwrócić i zdezorientować wrogą – podsumowuje to Anastazja.

- Wiadomo na kiedy planowany jest atak na zamek? - pyta Bella.

- Nie wiem tego dokładnie – mówię znów czarnowłosa. - Ale jeśli mam zgadywać to obstawiłabym najbliższą noc podczas pełni księżyca.

- To za dwa dni! - piszczy przerażona Oliwia.

- Owszem – Rebecca, beztrosko żuje sobie gumę – W końcu NieCatherine nie zostało dużo czasu zanim zacznie się zmieniać w prawdziwą wiedźmę i straci wygląd Catherine, a taka pełnia to cudna okazja na oblężenie.

- Musimy być na to przygotowani – mówi poważnie Anastazja. - Jeśli rzeczywiście za dwa dni ma się rozpocząć atak na zamek przez wiedźmy, musimy działać.

- Musimy mieć plan – mówi czarnowłosa, wyciągając z jednej z półek mapę zamku i okolic, po czym kładzie ja na stole i się nad nią pochyla. - Ustaliłyśmy już, że wiedźmy muszą mieć nowa przywódczynie, skoro tak sprawnie działają. Ale pewne jest, że ta nowa będzie mądrzejsza niż ta stara, którą pokonała Amanda i nie weźmie bezpośredniego udziału w starciu. Zostanie raczej bezpieczna w ich bazie, a polecenia będzie wydawać przez posłańców.

- By pokonać wiedźmy, tak by dały nam spokój na wiele kolejnych lat, musimy zniszczyć przywódczynie, inaczej zanim się obejrzymy znów zakatują lub wymyślą inny podstęp – trybiki Anastazji jak zawsze pracują na największych obrotach.

- To znaczy, że musimy się udać do ich leża. Prawdopodobnie znajduję się ono w lesie – mówiąc to Rebecca wbija jedną z pinesek w narysowany las na mapie.

- Ale kto wtedy będzie bronić zamku? Parzcież doszłyśmy do wniosku, że nauczyciele nie zdążą się zorientować co się dzieje i odpowiednio szybko zareagować, więc musimy być też tutaj na miejscu – zauważa Madison, poprawiając swoje rude loki, które wsunęły się jej z kucyka.

- Dlatego musimy się rozdzielić – nasza starsza koleżanka wbija drugą pineska w zamek na mapie.

- Co proponujesz? - pytam ją.

- Jest nas siedmioro, ale ty Felicjo masz mocy za nasz trzy, jesteś od nas znacznie potężniejsza.

- Ale ja nie umiem jej kontrolować.

- Poradzisz sobie, tylko musisz w to wierzyć – kładzie mi rękę na ramieniu. - Tak więc, podzielimy się na dwa składy, jeden zostaje tutaj i będzie bronić zamku i dopilnuje by wszyscy na czas się dowiedzieli co się dzieje i obudzą ich w środku nocy oraz odepchną pierwsze ataki wiedzmy, a druga grupa wyruszy do lasu zmierzyć się z przywódczynią. Większość wiedźmy będzie wtedy na oblężeniu zamku, przez co ona zostanie praktycznie sama lub z niewielkim wsparciem, więc wtedy najprościej będzie ja wyeliminować.

- Jak się dzielimy? - pyta Sofia, kręcąc się niespokojnie w fotelu.

- Moim zdaniem Felicja powinna być w grupie drugiej udającej się na pokonanie przywódczyni, jest z nasz najpotężniejsza, a ta wiedźma to twarda sztuka i potrzebny jest dla niej mocny przeciwnik.

- Zgadzasz się na to? - pyta mnie Madison przyglądając mi się uważnie.

Myśli kłębią mi się w głowię. To szaleństwo, to jest mega niebezpieczne i nierozważne. Ale musimy to zrobić, trzeba podjąć ryzyko, a to idealna szansa, ktoś musi pokonać te wiedźmy Serce mi się łomocze w żebrach i boje się tego z czym przyjdzie mi się zmierzyć, ale kiwam twierdząco głową.

- Pamiętaj by wsiąść, ze sobą onyks – przypomina mi Anastazja wskakując jednocześnie naszyjniki w kształcie krzyża który mam na szyi. - Nie zgub go, drugiego nie mamy.

- Zatem postanowione – odzywa się Rebecca. - Kto pojedzie z nią

- Może ty? - proponuje Bella. - Jesteś z nas najstarsza, więc masz najwięcej doświadczenia i najwięcej praktyk na frakcji bojowej. Znasz się na tym wszystkim, umiesz uniknąć zasadzek i rozpracować wroga. Będziesz najlepszą pomocą dla Felicji.

Czarnowłosa przygląda mi się uważnie, jakby chciała ocenić czy jestem watra jej zachodu.

- Niech będzie – mówi w końcu. - Reszta zostaje tutaj, jest was piątka powinnyście sobie poradzić, jest to duży zamek, więc to tu powinnyśmy postawić więcej naszych ludzi, żeby to miało sens i szanse się udać.

- Teraz musimy ustalić konkretne kroki działania – mówi Anastazja i zerka na mapę z wbitymi pineskami i zaczyna po niej kreślić szklaki i ustawiać pozycje i zapisywać inne dopiski.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro