Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 19

Siedzimy nad wielkimi stosami papierów i zajmujemy się segregowaniem akt, zamiast jak wszyscy inni korzystać z wiecznego czasu wolnego. Sekretarka jakiś czas temu dokładnie wyjaśniła co mam zrobić, po czym wyszła zaparzyć sobie kawę, lecz jak na mój gust to dość podejrzanie długo jej nie było.

- Nigdy bym się nie spodziewała, że prowadzenie szkoły wiąż się z taką ilością bezsensownej papierkowej roboty – mówi Madison, która przegląda właśnie stos dokumentów które miała posegregować chronologicznie. Cała ta nasza robota była niesamowicie nudna i żmudna, więc sekretarka musiała być wniebowzięta, że my zrobimy to za nią.

- Ja dalej nie potrafię zrozumieć, że dyrektor tak po prostu nas zbagatelizował – odzywa się Anastazja znad swojej działki akt. - Przecież musi zdawać sobie sprawę, że coś tu nie gra.

- Może boi się, że jak zajmie się tą sprawą w szkole wybuchnie panika? - podsuwam myśl, jednocześnie układając na stos do wyrzucenia przedawnione dokumenty.

- Czyli podsumowując woli czekać na rozwój wypadków i nie nieuniknioną klęskę – podsumowuje Madison. - I zaś wszystko spada na nasze barki i musimy same ratować świat.

Zaśmiałyśmy się z jej słów i wróciłyśmy do nudnej pracy.

- Wiecie, tak ostatnio sobie myślałam – powiedziała po chwili ciszy Anastazja – Że NieCatherine nie jest tu w końcu bez powodu i długo nie będzie wyglądać jak Catherine, a to oznacza, że jakikolwiek wiedźmy mają plan nie zostało im dużo czasu na jego realizacje.

- Co każe nam sądzić, że niedługo będą go musiały wcielić w życie... – podchwytuje jej myśl i biegnę jej torem.

- Zgadza się, a rozważając to dalej, jaki one mogą mieć cel? Pamiętając, o tym że jedna z nich jest u nas w szkole.

- Przejąć kontrole nad szkołą... - kiedy dochodzę do tej myśli i wypowiadam ją na głos, moje oczy robią się wielkie jak spodki.

Anastazja kiwa głową i porzuciła parce przy dokumentach.

- Doszłam już do tego wniosku. Kręcą się w końcu w okolicy zamku, a to musi coś znaczyć. Pamiętacie plotki z zeszłego semestru? Że wiedźmy mają nową przywódczynie? Myślę, że to nie były tylko same głupoty, w każdej plotce jest ziarnko prawdy. Skoro wyszły z cienia i znów działają to znaczy, że ktoś nimi kieruje, bo tylko mając szefa są w stanie coś zdziałać, inaczej są po prostu bezradne i niezorganizowane.

- I uważacie, że ich celem jest przejęcie szkoły? - dopytuje Madison spinając zszywaczem kartki - Ale dlaczego? Co im to da?

- Szkół magi na świecie jest naprawdę niewiele, więc zniszczenie choćby jednej jest bardzo odczuwalne dla populacji czarodziejów, a nauczanie i kształtowanie młodych czarodziejów jest super ważne, bez szkół magii następne pokolenia będzie beznadziejne i niedoświadczone, nie będzie wiedziało jak radzić sobie w momentach zagrożenia, cały system i funkcjonowanie naszego świata się zawali, zapanuje chaos.

- Który wykorzystają wiedźmy by przejąć władzę i kontrole, dlatego zlikwidowanie szkoły jest dla ich planu istotne – mówię kończąc jej tok rozumowania.

- Trzeba temu koniecznie zapobiec! – Madison już też straciła zainteresowanie pracą papierkową.

- Nie możemy liczyć na pomoc dyrektora i wiemy, że wśród nauczycieli jest zdrajca, który na pewno w wypadku ataku na zamek wprowadzi wszystkich w błąd i spowolni lub udaremni obronę zamku.

- Lecz same nie damy rady za wiele zdziałać w wypadku ataku na szkołę. I co teraz? Co mamy zrobić?

- Potrzebne nam wsparcie – mówię z namysłem. - Ktoś kto nam pomoże i nie ma ryzyka, że podda się złym wskazówką zdrajcy i da się zmanipulować, czyli ktoś kto nam bezgranicznie ufa.

- Chyba przyszła pora by wtajemniczyć w nasze odkrycia nowe osoby.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro