Część 12
Strach po woli rozchodzi się po moim ciele. To wszystko wymknęło się nam spod kontroli. Martwi stają z grobu, zamieniając się w potworne bestie. Oczywiście dyrektor nie ma o niczym pojęcia i za żadne skarby nam nie uwierzy jak mu o tym powiemy. A ja właśnie kieruje się dynamicznie w stronę naszego pokoju.
- Wstawać lenie! Nie ma czasu na spanie, mamy ważniejsze rzeczy na głowie.
- Co jest niby ważniejszego od snu i wypoczęcia? - pyta oburzona Anastazja.
- Czekaj niech pomyślę.... - mówię z lekkim sarkazmem – No na przykład zmartwychwstała Catherine?!
Szybko im streszczam wydarzenia sprzed chwili w bibliotece.
- Może ona nie jest człowiekiem? - wysunęła wniosek Anastazja.
- Co masz przez to na myśli? – pytam ją.
- Dokładnie to co mówię. Może ona jest jakimś dziwnym stworzeniem, dlatego wstała z martwych. No wiecie, że nie jest w pełni ludzka, dlatego jakimś cudem żyję.
- Może to by było logiczne, ale brzmi nieprawdopodobnie. Kim lub czym miała by być?
- Tego akurat nie wiem...
Żadnych więcej wniosków nie udało się nam wyciągnąć. Zostałyśmy w punkcie wyjścia. Wieczorem zmęczona i przybita tym, że dzieje się coś czego nie możemy powstrzymać udałam się na wierzę astronomiczną. Ostatnio spędzam tam dużo czasu, lubię móc patrzeć na gwiazdy i niezbadany wszechświat. Niektórzy twierdzą, że tam jest zapisana nasza przyszłość. Szkoda, że nie umiem jej wyczytać, bo mogła bym się dowiedzieć co mamy teraz zrobić.
Kiedy tak wpatruję się w gwiazdy, a zimny wiatr obmywa moją twarz, coś w dole przyciąga moją uwagę. Przestaje patrzeć w górę i spoglądam na dziedziniec. Idzie przez niego samotna postać spowita ciemna peleryną. Jest to peleryna naszej szkoły, stwierdzam kiedy przyglądam się dokładniej. Ale co robi samotny uczeń w środku nocy szwendając się po dziedzińcu? Do tego wygląda jakby się zakradał i nie chce by ktoś go zauważył. Ale dlaczego?
Podchodzę bliżej krawędzi wierzy na której stoję, by móc lepiej go widzieć, jednocześnie chowając się za blanką by on nie zobaczył mnie. To wydaję się podejrzane. A wszystko co tajemnicze i dziwne przyciąga mnie jak magnes.
Tajemnicza postać dalej krąży niezdecydowana po dziedzińcu chowając się pod swoją peleryną. W końcu jednak podejmuję działanie i rusza w stronę bramy głównej. Chce opuścić zamek? Postać podchodzi do kraty zabezpieczającej wejście, brama jest dziś akurat otwarta, bo nie nic rada stwierdziła, że zamkowi nie grozi. Nie próbuję podnieść kraty, która blokuje jej wyjście na zewnątrz, tylko przy niej stoi. I rozmawia sama ze sobą. Chyba, że rozmawia z kimś kto jest za bramą. Przesuwam się by widzieć, też to co jest za kratą.
I wtedy widzę co najmniej z pięć mrocznych postaci. To z nimi rozmawia. Nie widzę kim są te osoby. Stoją za daleko od źródła światła. Dyskutują o czymś zawzięcie, lecz jestem za daleko by cokolwiek usłyszeć. W końcu jedna z postaci stojących na zewnątrz zbliża się do kraty, a tym samym wchodzi w krąg światła. Podaje coś przez kratę zakapturzonej osobie, po czym podnosi głowę, tak że mogę ujrzeć jej twarz.
To wiedźma. A za nią stoją pozostałe. Do stup naszego zamku przyszło co najmniej pięć wiedźm. I rozmawiają z jednym z naszych uczniów jakby robiły to już wiele razy. Zostaliśmy zdradzeni. Jakiś uczeń naszej szkoły współpracuje z wiedźmami tuż pod naszym nosem.
Mój oddech robi się nerwowy i urywamy kiedy to sobie uświadamiam. Nie jest dobrze. Z sercem w gardle oglądałam co się dalej wydarzy. Wiedźmy się wycofały, ale nie miałam wątpliwości, że w końcu tu wrócą. Zakapturzona postać zaczęła się oddalać od bramy trzymając to co dała jej wiedźma. Nie wiedziałam co to było.
Kiedy postać była w połowie drogi na dziedzińcu, zawiał mocny wiatr i zatrzepotał jej peleryną. Mi włosy naleciały do oczy, ale je odgarnęłam. W końcu osoba w dole, nie dała rady utrzymać ubrania i wiatr zwiał jej pelerynę z głowy. Ukazała się jej prawdziwa twarz.
Serce mi na chwile staje, a oddech się urywa. Gęsia skórka wstępuje na całe moje ciało, a krew w żyłach tężeje. To niemożliwe, a jednocześnie takie do przewidzenia.
Osobą która stoi tam w dole jest Catherine.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro