Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 7

Przez następne kilka dni dużo rozmyślałam o tym, że jestem jedyną nadzieją szkoły, a może nawet wszystkich innych. A to była przerażająca wizja. Może niepotrzebnie dramatyzuje i panikuje, może kiedyś, w dalekiej przyszłości może mi się uda... Ale moja pomoc potrzebna była teraz, a nie za kilka wieków. 

Z rozmyślań wyrwał mnie głos pani profesor od eliksirów. Mówiła właśnie jaki mamy dodać kolejny składnik do mikstury, gdyż każdy z uczniów przyrządzał właśnie eliksir. Dodałam do swojego kociołka to, co jak mi się wydawało, mieliśmy dodać. Roztwór niebezpiecznie zabulgotał, lecz to zignorowałam. I to był błąd. Bo kiedy wlałam zawartość następnej fiolki coś dziwnego zaczęło się dziać z eliksirem. Po chwili, w której uświadomiłam sobie, że to nie skończy się dobrze,  mikstura wybuchła. Byłam cała czarna z popiołu, a osoby obok mnie wcale nie wyglądały lepiej.

- Spokojnie każdemu może się zdarzyć - powiedziała pani profesor, lecz widziałam lekki zawód na jej twarzy.

Każdemu, ale nie mi. Bo to ja jestem wybranka i powinnam być najlepszą uczennica skoro mam pokonać stado wiedźm, a nie być jakaś ofermą. Byłam delikatnie mówić załamana. Jak zawsze w takich momentach, po ogarnięciu swojego wyglądu, poszłam do biblioteki. Nie mogłam tam, niestety, zostać na dłużej bo potem mieliśmy obiad.

- Nie przejmuj się tym tak - powiedziała łagodnie Bella która siedziała z nami przy stole.

- Wiem, ale nie umiem przestać - powiedziałam nie patrząc na nią. 

- Popołudniu mamy jazdę na jednorożcach to na pewno poprawi ci humor. Doskonale dogadujesz się ze swoim jednorożcem - Madison jak zwykle wiedziała jak poprawić mi samopoczucie. Lecz nie była wstanie sprawić żebym nie byłam najgorszą uczennicą w klasie i nie miała tyle braków w nauce.

Wieczorem znów poszłam do biblioteki by poukładać sobie moje życie. Mieliśmy w szkole bardzo wiele ksiąg przez co biblioteka zajmowała duży obszar. Chodziłam wśród regałów. Po jakimś czasie dotarłam na tyły biblioteki gdzie jeszcze nie byłam. Były tu bardzo stare, zakurzone tomiska, a część się nawet się rozpadała. Na jednej z wyższych półek znalazłam bardzo grubą, w czarnej oprawie książkę. Widać było że nikt od lat jej nie używał. Kiedy starłam z niej dość dużą warstwę kurzu zobaczyłam na okładce wiedźmę. Była to bowiem zbiór informacji o tych paskudnych stworzeniach. Była to encyklopedia wiedźm. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro