Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 16

Catherine próbowała wyrwać się z więzów kiedy Anastazja rzucała czar. Lecz bezskutecznie, moje zaczarowane liny nie pozwoliły jej uciec. W końcu sfrustrowana się podała i gdy jej wzrok zabijał to już dawno byłyśmy były martwe.

Anastazja niczym nie poruszona, dalej wymawiała zaklęcie. W końcu wypowiedziała ostatni wers i przez pokój w którym stałyśmy, przeszła błyskawica. Podskoczyłam ze strachu kiedy jej blask oświetlił pomieszczenie, a jej grom prawie mnie ogłuszył. Potem wszystko wróciło do normy. Jedyną różnicą było to, że oczy Catherine świeciły nienaturalnym blaskiem. To oznaczało, że zaklęcie działa.

- Czar będzie trwał tak długo, aż go zdejmiemy, czyli mamy na jej przesłuchanie nawet całą noc, bo wątpię by ktoś zauważył, że nie wróciła do swojego pokoju.

- Zatem do dzieła – powiedziała Madison i zwróciła się w stronę naszego więźnia – Pytani numer jeden, czy jesteś prawdziwą Catherine?

Widziałam jak przesłuchiwana się miota, próbując nic nie powiedzieć, lecz czar był od niej silniejszy, zmuszał ją do udzielania prawdziwych odpowiedzi.

- Nie – podła z jej ust odpowiedź.

- Czyli tak jak myślałyśmy – mówię powoli. - Ona tylko ją udaje, a tak naprawdę jest kimś lub czymś innym.

- Ale przejęłaś ciało Catherine, prawda? - drążyła Anastazja.

- Tak.

- Zabiłaś ją, a potem przywłaszczyłaś sobie jej ciało i je wykorzystałaś?

- Tak.

- A nie mogłaś tego zrobić puki ona żyła.

- Nie, wtedy by to nie działało.

Anastazja westchnęła, może i podejrzewałyśmy, że tak się stało, ale mieć pewność, że to prawda jest mocno przerażające. Miałyśmy rację, prawdziwa Catherine jest od dawna martwa, zginęła wtedy na tej polanie podczas walki, zgodnie z zaklęciem które nam to pokazało.

- Dlaczego ją zabiłaś i zabrałaś jej ciało? - pytam

- Do własnych celów.

- Konkretnie.

- By mieć w szkole szpiega i dodatkową parę rąk do pomocy.
Dodatkową? Czyli w szkole jest już jeszcze inny zdrajcą?

- Tak – podróbka Catherine próbowała się powstrzymywać, lecz słowa same wypływały jej z ust.

- O matko... - wyrwało się Madison, a jej twarz była blada. - Kto?

Lecz tym razem, zamiast normalnej odpowiedzi, z gardła NieCatherine wydobył się jeszcze krzyk, którym zamaskowała i zgłuszył to co miała powiedzieć.

- Nie dopuści byśmy się dowiedziały – powiedziała krzywiąc się Anastazja.

- Komu służysz? - spytałam, bo to było bardzo ważne pytanie, choć chyba już wiedziałyśmy.

Przesłuchiwana zaśmiała się zanim odpowiedziała i popatrzała mi prosto w oczy.

- Wiedźmom.

Krew z twarzy Anastazji gwałtownie odpłynęła, bo wraz z słowami NieCatherine najwyraźniej uświadomiła sobie coś jeszcze. Coś bardzo istotnego.

- Ty jesteś jedną z nich.... - wychrypiała.

- Bystra dziewczynka, długo do tego dochodziłyście, a to było takie oczywiste – nasz więzień uśmiechał się przemądrzale.

- Nic nie rozumiem... - odezwała się Madison.

- To logiczne – Anastazja wpadła w trans naukowy. - Żeby powstała wiedźma potrzebne jest martwe ciało, to jedyny sposób, by ją stworzyć.

Sięgnęłam pamięcią do encyklopedii wiedźm którą kiedyś znalazłam w bibliotece i uświadomiłam sobie, że to co mówi Anastazja, jest prawdą, a tymczasem ona kontynuowała.

- Wiedźmy chciały mieć koniecznie szpiega w zamku, kogoś ze swoich, kto będzie ich uszami i oczami. Więc postanowiły stworzyć nowa wiedźmę, która będzie dla nich pracować, ale jednoczenie będzie wyglądać jak uczeń szkoły. Wiec najprościej było zabić jakaś bezbronną uczennice i wykorzystać do tego jej ciało. Tym sposobem nikt się nie połapał, bo nikt nie zauważył różnicy, nikt nie wiedział, że to nie ona. To było sprytne....

- Nawet bardzo sprytne – wtrąciła NieCatherine.

- Więc jesteś jedną z wiedźm, dlatego widziałam cię z nimi przy brami, konsultować się z nimi.

- Tak, nasz plan jest genialny, ale jak widać ma parę luk skoro prawie wszystko się wydało.

- Biedna Catherine straciła życie dla wszego planu – oburzyłam się

- My zawsze zabijamy osoby, których chcemy wykorzystać ciało, taka kolej rzeczy.

- Ale czy wiedźmy nie powinny, być garbate, z brodawkami, brzydkie i w ogóle? - spytała Madison.

- Owszem, masz racje – mówi Anastazja. - Ale to przychodzi z czasem, NieCaterine jest świeżą wiedźmą, więc zachowała jeszcze wygląd swojej ofiary, ale to się niedługo zmieni, z czasem będzie wyglądać jak reszta.

- Trochę to wszystko niepokojące... - mówię, a dziewczyny kiwają głowami na znak, że się ze mną zgadzają.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro