Część 16
Catherine próbowała wyrwać się z więzów kiedy Anastazja rzucała czar. Lecz bezskutecznie, moje zaczarowane liny nie pozwoliły jej uciec. W końcu sfrustrowana się podała i gdy jej wzrok zabijał to już dawno byłyśmy były martwe.
Anastazja niczym nie poruszona, dalej wymawiała zaklęcie. W końcu wypowiedziała ostatni wers i przez pokój w którym stałyśmy, przeszła błyskawica. Podskoczyłam ze strachu kiedy jej blask oświetlił pomieszczenie, a jej grom prawie mnie ogłuszył. Potem wszystko wróciło do normy. Jedyną różnicą było to, że oczy Catherine świeciły nienaturalnym blaskiem. To oznaczało, że zaklęcie działa.
- Czar będzie trwał tak długo, aż go zdejmiemy, czyli mamy na jej przesłuchanie nawet całą noc, bo wątpię by ktoś zauważył, że nie wróciła do swojego pokoju.
- Zatem do dzieła – powiedziała Madison i zwróciła się w stronę naszego więźnia – Pytani numer jeden, czy jesteś prawdziwą Catherine?
Widziałam jak przesłuchiwana się miota, próbując nic nie powiedzieć, lecz czar był od niej silniejszy, zmuszał ją do udzielania prawdziwych odpowiedzi.
- Nie – podła z jej ust odpowiedź.
- Czyli tak jak myślałyśmy – mówię powoli. - Ona tylko ją udaje, a tak naprawdę jest kimś lub czymś innym.
- Ale przejęłaś ciało Catherine, prawda? - drążyła Anastazja.
- Tak.
- Zabiłaś ją, a potem przywłaszczyłaś sobie jej ciało i je wykorzystałaś?
- Tak.
- A nie mogłaś tego zrobić puki ona żyła.
- Nie, wtedy by to nie działało.
Anastazja westchnęła, może i podejrzewałyśmy, że tak się stało, ale mieć pewność, że to prawda jest mocno przerażające. Miałyśmy rację, prawdziwa Catherine jest od dawna martwa, zginęła wtedy na tej polanie podczas walki, zgodnie z zaklęciem które nam to pokazało.
- Dlaczego ją zabiłaś i zabrałaś jej ciało? - pytam
- Do własnych celów.
- Konkretnie.
- By mieć w szkole szpiega i dodatkową parę rąk do pomocy.
Dodatkową? Czyli w szkole jest już jeszcze inny zdrajcą?
- Tak – podróbka Catherine próbowała się powstrzymywać, lecz słowa same wypływały jej z ust.
- O matko... - wyrwało się Madison, a jej twarz była blada. - Kto?
Lecz tym razem, zamiast normalnej odpowiedzi, z gardła NieCatherine wydobył się jeszcze krzyk, którym zamaskowała i zgłuszył to co miała powiedzieć.
- Nie dopuści byśmy się dowiedziały – powiedziała krzywiąc się Anastazja.
- Komu służysz? - spytałam, bo to było bardzo ważne pytanie, choć chyba już wiedziałyśmy.
Przesłuchiwana zaśmiała się zanim odpowiedziała i popatrzała mi prosto w oczy.
- Wiedźmom.
Krew z twarzy Anastazji gwałtownie odpłynęła, bo wraz z słowami NieCatherine najwyraźniej uświadomiła sobie coś jeszcze. Coś bardzo istotnego.
- Ty jesteś jedną z nich.... - wychrypiała.
- Bystra dziewczynka, długo do tego dochodziłyście, a to było takie oczywiste – nasz więzień uśmiechał się przemądrzale.
- Nic nie rozumiem... - odezwała się Madison.
- To logiczne – Anastazja wpadła w trans naukowy. - Żeby powstała wiedźma potrzebne jest martwe ciało, to jedyny sposób, by ją stworzyć.
Sięgnęłam pamięcią do encyklopedii wiedźm którą kiedyś znalazłam w bibliotece i uświadomiłam sobie, że to co mówi Anastazja, jest prawdą, a tymczasem ona kontynuowała.
- Wiedźmy chciały mieć koniecznie szpiega w zamku, kogoś ze swoich, kto będzie ich uszami i oczami. Więc postanowiły stworzyć nowa wiedźmę, która będzie dla nich pracować, ale jednoczenie będzie wyglądać jak uczeń szkoły. Wiec najprościej było zabić jakaś bezbronną uczennice i wykorzystać do tego jej ciało. Tym sposobem nikt się nie połapał, bo nikt nie zauważył różnicy, nikt nie wiedział, że to nie ona. To było sprytne....
- Nawet bardzo sprytne – wtrąciła NieCatherine.
- Więc jesteś jedną z wiedźm, dlatego widziałam cię z nimi przy brami, konsultować się z nimi.
- Tak, nasz plan jest genialny, ale jak widać ma parę luk skoro prawie wszystko się wydało.
- Biedna Catherine straciła życie dla wszego planu – oburzyłam się
- My zawsze zabijamy osoby, których chcemy wykorzystać ciało, taka kolej rzeczy.
- Ale czy wiedźmy nie powinny, być garbate, z brodawkami, brzydkie i w ogóle? - spytała Madison.
- Owszem, masz racje – mówi Anastazja. - Ale to przychodzi z czasem, NieCaterine jest świeżą wiedźmą, więc zachowała jeszcze wygląd swojej ofiary, ale to się niedługo zmieni, z czasem będzie wyglądać jak reszta.
- Trochę to wszystko niepokojące... - mówię, a dziewczyny kiwają głowami na znak, że się ze mną zgadzają.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro