Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 29

Walczyłam sama ze sobą by nie zasnąć. Byłyśmy tu od kilku godzin, a wyniki poszukiwań były raczej bardzo marne. nie znalazłyśmy nic, co by chociaż było podobne do tego czego szukałyśmy. Miałam już tego dość, ale nie mogłyśmy się podać, jeśli chciałyśmy by to się udało.

- Źle się czuję - powiedziała po jakimś czasie Anastazja. Cały czas zachowywała się dziwnie oschle i była dla nas nie miła, lecz nie miałam odwagi zapytać dlaczego. Może była po prostu tak jak my rozdrażniona.

Lecz po chwili znienacka osunęła się na podłogę.

- Zemdlała - stwierdziła zaniepokojona Madison pochylając się nad nią.

Na szczęście nie trwało to długo, więc po chwili się otrząsnęła i wróciła jej przytomność. Wyglądała na zdezorientowaną i niepewną co się dzieje.

- Gdzie ja jestem? - spytała schrypniętym głosem spoglądając na nas pytająco. - Ostanie co pamiętam to kiedy otwieram kratę, a potem... film mi się urwał.

Spojrzałam na nią podejrzliwie i zaniepokojona. Coś było mocno nie tak.

- Nie powiedziałaś nam w końcu jak ją otworzyłaś - powiedziała Madison.

Widziałam jak Anastazja czerwieni się jak burak, ewidentnie skrepowana i zawstydzona.

- Nie powiedziałam bo byście się na to nie zgodziły. Użyłam prostej sztuczki której dowiedziałam się w tajemniczym pokoju w bibliotece, wtedy kiedy szukałam zaklęcia by połączyć naszyjniki. Natrafiłam na to w jednej z ksiąg i pomyślałam, że się przyda. To prosty sposób ominięcia skomplikowanych zaklęć ochronnych... 

Anastazja dalej o tym mówiła lecz przestałam jej słuchać, bo uświadomiłam sobie jakie jesteśmy głupie. Jesteśmy czarodziejkami, lecz zawsze wszystko robimy same zamiast używać zaklęć. Zamknęłam oczy i skupiłam się na zaklęciu poszukującym, myśląc jednocześnie o tym czego szukamy. Podziałało bez problemu. Chwilę później stałam już obok jakiegoś regału i trzymałam w ręce odpowiednią księgą.

- ... no więc nie zgodziły byście się bym użyła zaklęcia, którego nigdy nie używałam i praktycznie nie znam oraz które prawdopodobnie jest z działu czarnej magi- zakończyła swój wywód Anastazja.

- Chyba po części rzeczywiście masz rację - odpowiedziała jej Madison. - Nie pozwoliły byśmy ci, więc zrobiłaś to za naszymi plecami. Ehhhhh, nie mówmy już o tym.

-  Chyba możemy już wracać - powiedziałam z uśmiechem na twarzy, kiedy do nich wróciłam pokazując im książkę.

- I całe szczęście bo padam już z nóg - Madison udała, że właśnie się przewraca by pokazać jaka jest zmęczona, na co z Anastazja się roześmiałyśmy.

- Gratuluję znalezienie książki - Anastazja już czuła się chyba całkiem dobrze, choć nadal nie wiedziałam co się wcześniej z nią stało, ale byłam zbyt zmęczona by teraz o tym myśleć.

Ruszyłyśmy w stronę wyjścia lecz trochę nam zajęło zanim tam dotarliśmy, bo archiwum było ogromne i kilka razy się zgubilibyśmy. Kiedy wyszłyśmy, zamknęłyśmy karę, która znów zabezpieczyła się zaklęciem i poszłyśmy do swoich pokoi. Wszystkie od razu padłyśmy plackiem do łóżek i od razu zasnęłyśmy. Niestety do świtu nie zostało nam zbyt dużo czasu by się wyspać, ale misja się powiodła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro