Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Po skończonych lekcjach przeciągnełam się na łóżku , kiedy otworzyłam oczy coś świecącego migneło mi pod łóżkiem .

To własnie tam schowałam skrzynie z kosturem ojca , wygrzebałam go z pod łóżka i otworzyłam klapę . Hym nic się nie zmieniło , tak naprawdę się nie zaświecił ani razu od śmierci taty nawet jak wzięłam go do rąk .

Możliwe że to nie moje przeznaczenie być kolejnym Star menem , nawet to dobrze bo za bardzo bym się bała .
Zamknęłam klapę nie dotykając kostura bo to nie miało sensu , ojciec przed śmiercią powiedział mi że kosmiczny kostur sam sobie wybiera właściciela i kiedy nadejdzie pora zrobi co trzeba , w tedy się zaświeci .

Musiało mi się przywidzieć , wzrószyłam ramionami i wypakowałam zdjęcie drużyny Amerykańskich bohaterów .
Przetarłam zdjęcie na sylwetce Starmena .

- Tęsknie na tobą tato - wyszeptałam - nawet nie wiesz jak bardzo .

Położyłam zdjęcie na parapecie obok łóżka .

- czemu kazałeś mi ...- westchnęłam

Poszłam na dół do salonu , była szesnasta więc z nudów postanowiłam po oglądać telewizję .
Przeskakiwałam kanał po kanale jednak nie było nic ciekawego , zatrzymałam na wiadomościach które omawiał jakiś wąsaty facet który już mi się nie spodobał .

,,- nadajemy na żywo by poinformować że kilka minut temu doszło do zaatakowania wieży Starka ,,

Wieża Starka? Poszłam po szklankę i sok , nalałam go do szklanki i powróciłam na kanapę .

,,- na miejscu jest już policja i ta zaraza Spider Man który na pewno współpracuje z bandytami ! ,,

Przewróciłam oczami .

,,- chyba chcą jakiejś broni sub atomowej do niecnych celów , a oto nagrania z naszych kamer ,,

Kiedy zobaczyłam nagrania wyplułam sok który miałam w buzi i wytarłam usta ręką .

- to przecież tam pracuje mama!- wstałam raptownie - co robić ?!

Zaczełam chodzić w tę i z powrotem .Nie mogę jej też stracić tylko ona mi została , popatrzyłam się na zdjęcie ojca w przed pokoju .

- tato co robić ?!- złapałam się za głowę , zaczęłam szybko oddychać a w oczach miałam łzy .

-,, Spider Man chyba za niedługo straci przytomność ! Chyba na nikogo już nie można liczyć ! ,,

Odwróciłam głowę do ekranu telewizora . Moje serce biło jak oszalałe , zmarszczyłam brwi i zrobiłam się poważna .

Nawet jeśli nie mam super mocy jak ci superbohaterowie muszę coś zrobić , ojciec nauczył mnie samoobrony muszę wyciągnąć mamę !.

Nie mogę jej stracić , zacisnęłam pięści . Będzie mi potrzebny kostium ! Pobiegłam do pokoju i otworzyłam mały przedsionek gdzie były różnie graty , pogrzebałam w kartonie i odnalazłam stary kostium Star mena .

Może być za duży ale nie mam czasu by go przerobić , maskę też muszę . Włożyłam kostium tak jak myślałam żenada ! Jednak nic innego nie miałam .

Dobra rozebrałam się i włożyłam spodnie do biegania i kaptur z bluzą do tego założyłam sportowe buty i chustę na twarz .To nic specjalnego ale to jednorazowa sytuacja .

- Potrzebna mi broń tylko czego mogę użyć ! .

W tym momęcie znowu zobaczyłam złote światło ale tym razem mi się nie przewidziało .Otworzyłam pokrywę , dalej był nieruchomy i nie świecił się , wzięłam głeboki oddech.

- błagam działaj muszę uratować mamę ! - przegryzłam wargę.- proszę chociaż raz - wzięłam kostur do rąk .

Zaczą się zażyć światłem .

- tak! - nie wiem jak ale zaczą mnie ciągnąć w stronę okna które otworzyłam - czekaj co ty chcesz....!!!!! Aaaaaaaa!!!

Pociągnął mnie i zaczęłam spać jednak złapał mnie pod pachami i wylądowałam na ziemi .

- czym ty jesteś?- spytałam po czym obrócił się woków mnie - chwila jesteś żywy ?

Nie mogłam się zastanowić bo wleciał mi w ręce zaczą mnie unosić no bardziej ciągnąć !

Przelatywaliśmy nad ulicami Nowego Yorku , a chwilę przypatrywali się mnię no raczej temu świecacemu czemuś które mnie ciagneło .

Wreszcie się zatrzymaliśmy , przed wieżą . Słyszałam krzyk przerażenia , wszędzie było pełno policji .

- muszę dostać się do środka przez okno bo bądźmy szczeży oni mnie nie przepuszczą

Kostur jak na zawołanie zaczą wydawać dziwne dzwieki i jego małe swiatełko szybowało w górę i dół jak by był podekscytowany , wzbił mnie w powietrze i wleciałam przez okno .

Ujrzałam moją mamę która ukrywa się pod biórkiem i człowieka pająka który jest nie przytomny .

- i co było ze mną igrać ?- odezwał się jakiś facet z mackami.

Jeszcze mnie nie zauważył więc schyliłam się i na czworaka do człapałam się do mamy .

Miała już kszyknąć lecz zasłoniłam jej ręka usta .

- cicho jestem po pani stronie - oznajmiłam - teraz z tąd Panią zabiorę .

Nie stety macki chwyciły kobietę która zaczęła krzyczeć i zaczeła się unosić.

- o proszę ktoś bawi się w bohatera - oznajmił mężczyzna , miał też mnie złapać lecz kostur w moich rękach uniusł się przed moją twarzą i zaczą mocno świecić który go oślepił . Może nie na zawsze ale wystarczająco żebym zabrała mamę .

- nieźle - powiedziałam do niego .

Wyspowodziłam ją z macki i oplotłam jedną ręką kobietę a w drugiej miałam kostur .

- proszę się mnie trzymać - objeła moją szyję - zabierz nas z tąd - powiedziałam patrząc na kostur .

Uniusł nas i wylecieliśmy przez okno w tłum ludzi .

- dziękuje za pomoc - powiedziała że łzami w oczach .

- w porządku - przybrałam inny głos bo moja mama zna mnie na wylot i by się kapneła.

- niezła robota kolego - powiedział policjant lepiąc mnie po plecach - a tak z innej beczki gdzie Spider Man ?

- co?- spytałam spoglądając na niego .

- no ten pająk

- cholera zapomniałam! - wyszczeżyłam oczy - do góry już !- jak na znak znowu byłam w górze ale usłyszałam jedno zdanie .

- chwila zapomniałam? Czy to jakaś dziewczyna ?!

- wygląda jak nastolatka !- znowu ktoś powiedział ale z tłumu .

Rozejrzałam się zobaczyłam pająka jak jest noszony przez kolesia .

- ej masz go postawić ! - krzyknełam

- znowu ty ? - uśmiechną się obrzydliwie - i dobrze zapłacisz za oślepienie mi oczu !

- błagam to nawet nie było na długo !- oznajmiłam .

Znowu zaatakował mnie jednak robiąc salto zrobiłam unik , wyladowałam na czymś biurku .

- zabije cię !- krzykną , znowu zrobiłam unik - kim ty do cholery jesteś !

Ocho doktorek się wkurzył , no ja myślę że to doktor bo ma na sobie biały kitel .

- spokojnie doktorku , słuchaj nie chcę ginąć .- powiedziałam nie dał mi dokończyć .

- TO BYŁO SIE W TO NIE MIESZAĆ !- Przycisną mnie do ściany dusząc

N-nie mogę oddychać! Przybliżał się do mnie i nie wiem jakim cudem ale z kostura wystrzelił żłóty strumień energii który odrzucił mezczyznę i puścił pająka .

Kaszlałam gdy byłam na ziemi , podbiegłam do leżacego chłopaka . Chyba chłopaka .

- hej obudź się ! Sama nie dam rady !- szturchałam go .

- c-co się stało?- zapytał znużony .Odetchnęłam z ulgą ,ozdyskał świadomość .

- w skrócie uratowałam ci tyłek ale nie na długo - odpowiedziałam .

Popatrzył na leżącego faceta z mackami a potem na mnie .

- nie wiem jak ci się udało ale dzięki - zaczą się podnosić a ja mu pomogłam chwytając jego ramię i zawieszając na moim ramieniu .

- musimy się wyznosić - powiedzałam

- n-nie - było widać no raczej słychać że nie ma siły.

- co? Ty chyba żartujsz jesteś ranny i ledwo stoisz !- oburzyłam się na niego .

Odepchną mnie lekko i stał na własnych nogach .

- ty lepiej wracaj na dół ja go powstrzymam , jak na zawołanie znowu mackowaty zaczą się ruszać.

- ty mały !- wychrypiał ocierając zęby o siebie .

- dzięki ale lepiej nie bawić się w bohatera bez mocy lub talętu do ...

Nie dokończył bo znowu zostaliśmy atakowani , nie wiem co we mnie wystąpiło ale stanęłam przed pająkiem popychając go lekko biodrem do ściany .

Popatrzył na mnie chyba osłupiały cięzko stwierdzić pod maską zakrywającą twarz.

Usłyszałam chałas i kątem oka spostrzegłam kolejnych z workami pewnie skradzionego sprzętu , odepnęłam kosturem macki i przy pomocy kija zrobiłam obrut i dostał o demnie w twarz z buta .

Rzucił się wściekły na mnie i powalił na ziemię.

- chciałem zabić cię szybko i bez boleśnie ale teraz cierp w męczarniach !- zarechotał .

On jest serio obrzydliwy , został powalony przez pajęczynę chłopaka w lateksie .

Podał mi rękę a ja ją przyjełam .

- musisz bardziej uważać - powiedział .

- eh spoko wiem jestem tu ze względu na bliską mi osobę , miałam jej tylko pomuc ale ten spektakl wzbudzał litość - zakpiłam .

- ej !- z głosy wynika że się wkurzył .- uratowałem cię więc jesteśmy kwita - powiedział .

Przytaknęłam

- sam na pewno nie dasz rady z tą bandą - uzgodniliśmy że będziemy współpracować , udawało nam się do puki jeden z tych durni nie doskoczył do mnie i nie powalił to znowu ten doktor .

Uderzyłam go nogami w brzuch i przeżuciłam za siebie , nie spodziewałam się że jestem blisko okna przez co wypadł .

Spojrzałam na mojego ,, partnera ,, który wziązał ta czwórkę .

- trzeba za nim biec a tymi zajmie się policja - przytaknęłam .

Wyskoczyliśmy przez okno , pająk dzięki pajęczynie zjechał na dół a ja za pomocą kostura .

- NIE RUSZAĆ SIĘ ALBO KOBIETA ZGINIE ! - Zaczą krzyczeć jak wariat koleś którego wyżuciłam przez okno .

- NIE!!!!- wykrzyczałam widząc moją minę chłopak położył ręce na moim ramieniu .

- spokojnie - odpowiedział do kolesia - załatwmy to między sobą odstaw kobietę .

- nie ma mowy będzie moim zakładnikiem !- skoczył i zaczą wdrapywać na budynek Starka .

NIE MAMO ! Byłam przerażona , choć byłam zmęczona i ledwo stałam na nogach nie mogłam odpuscić .

- nie uda mi się tam dostać dzięki pajęczynie - powiedział sam do siebie.

- mogę cię podrzucić - szybko skierowałam się do niego - dzięki kosturowi dotrzesz tam szybciej !

- dobra - zgodził się i złapał się mojej tali a ja jego .

- w górę szybko !- zaczeliśmy się wzbijać coraz szybciej , dotarliśmy na górę szybciej .

Postawiłam go na dachu .

- dzięki ale teraz się nie mieszaj no już!

- chyba kpisz ! - powiedziałam oburzona - nie dość że przez niego jak i kumpli ludzie są w niebezpieczeństwie to jeszcze mnie za bardzo zirytował !

Podeszłam do krawędzi

- DOBRA JUŻ , ja zajmę się doktorkiem a ty tą kobietą gdy będzie spadać .Przytaknęłam .

Wystrzelił w tego brzydala pajęczyną w twarz i macki , przez co zachwiał się a Spaidi dzięki pajęczynie znalazł się na jego poziomie i z rozpędu walną go , mama zaczeła spadać więc nawet wiedząc że to ryzykowne skoczyłam z wieżowca .

Słyszałam krzyki przerażenia ludzi , nie wiem jakbym się starała jestem za daleko .

- proszę możesz mnie przyspieszyć?! - krzyknęłam , nic ,było już blisko ziemi .

Myśląc że to koniec mamy usłyszałam świst powietrza i coś przelatującego z prawego kierunku . Wielka blaszana zbroja złapała moją rodzicielkę a kostur zaczą się unosić powiedzmy dziesięć metrów nad ziemią.

- serio?- zapytałam wściekła - dopiero teraz !?. Znowu zaczą wydawać dziwne dzwięki , westchnęłam .

Spojrzałam w dół i usmiechnęłam się do siebie , na szczęście mamie nic nie jest .
Zeszłam na dół , rękami trzymałam się w powietrzu kostura .Zaczełam się bujać po czym uniosłam się na rękach i usiadłam na kij , moje nogi zwisały .

Miałam głowę w górze , ten mężczyzna dyndał oblepiony siecią na wieżowcu .

Zleciałam na dół i upadłam na kolana potem na plecy wypuszczając powietrze , moje nogi bolały .

Podniosłam się do siadu i spostrzegłam że górna cześć tej zbroi była zdjęta , i moją mama dalej była trzymana a ci dwaj wpatrywali się w siebie .

- ja dziękuję za ratunek - powiedziała po chwili .

- ratowanie ludzi to mój obowiązek - puścił jej oczko a ja czułam że zwymiotuje .

Ble ochyda !

- podziękowania trzeba też dać tym dzieciakom - spojrzała na nas - gdyby nie oni to nie wiem czy bym przeżyła do tej pory .

- to tylko dzięki współpracy - odpowiedział pająk , uniusł dłoń ja zrobiłam to samo przybiliśmy sobie żółwika.

- a tak wogóle skąd to masz?- spytał mężczyzna w zbroi .

- eeee długa historia i zapewniam że na pewno ty był mój pierwszy i ostatni raz gdy ratuje kogokolwiek

- czemu?- mój towarzysz pyta

- bo tak szczeże chciałam uratować jedną osobę która mi została - powiedziałam cicho .- proszę się zając tą Panią - spojrzałam na faceta .

- muszę iśc miło było cię poznać Spadermanie - wyciagnełam rękę w jego stronę a on zrobił to samo .

Chciałam się obrucić jednak ta metalowa puszka położyła mi rękę na ramieniu .

- chwileczkę dostałem nagrania z kamer i zdaje się że nie panujesz na tym - wskazał na kostur - wydaje się zbyt niebezpieczny młoda , musisz mi to oddać .

Odwóciłam się do niego zaskoczona .

- nie ma mowy - wpowiedziałam - ten kosmiczny kostur należał do mojego ojca który zginą ratując miasto , a tak poza tym nie będziecie w stanie z niego korzystać bo mogą go urzywać osoby które zostaną przez niego wybrane . To nie jest zwyczajna broń ona jest żywa z tego co do tej pory spostrzegłam.

- czekaj jesteś córką superbohatera?- był zaskoczony .

- tak , razem z ostatnią rodziną jaka mi została przeprowadziłam się tu chcąc zacząć od nowa i uwierzcie mi że gdyby nie poprosił mnie bym zabrała jego kostur i nie ukryła to bym to zostawiła jednak to jedyna rzecz która mi po mim została.

Czułam jak łzy naplywają mi do oczu, przetarłam ręką oczy nie chcąc się rozpłakać przed wszystkimi .

- dla tego przykro mi o i na przyszlośc lepiej zabezpiecz swoją wierzę .- odwróciłam się - dalej wracamy do domu .

- nie no pocze .....- nie słyszałam już niczego poza odgłosami miasta .

Moje nogi wyladowały na podłodze w moim pokoju , odłożyłam kostur który przestał się zarzyć . Zdjęłam chustę i bluzę , padłam zmęczona na łóżku .
Po chwili udałam się do łazienki , gdy spojrzałam w lusterko miałam posiniaczoną szyję od próby przyduszenia mnie rozciętą lekko wargę i prawą brew . Mój brzuch też miał pełno siniaków .

Sporzałam na się na swoje odbicie.

- teraz co powiem mojej mamie gdy zobaczy mnie w takim stanie? .

Okej mam nadzieję że się spodbało , szczeże ta scena walki cięzko mi się ją pisało ale mam nadzieję że nie schrzaniłam tego do końca więc prosze zostawcie gwiazdkę

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro